niedziela, 24 lutego 2013

Franiowy przepis na farsz do ruskich

Kochane Ciocie, 
kochani Wujkowie!

Mama ostatnio taki obiad zrobiła, że mi norrmalnie włosy dęba stanęły i ta moja "wybiórczość pokarmowa" dziwnie się nasiliła. 
Powiem Wam prawdę. To nie jest żadna wybiórczość. Po prostu mamie czasem coś w kuchni nie wychodzi. Tylko nie mówcie jej tego, proszę. Mama i Natalka to są norrrmalnie takie obrażalskie, że szkoda gadać. Tata mówi, że kobiety są wrażliwe. Dziwne, że chodzi nam o to samo a nazywamy to inaczej. Ale może dorośli posługują się innym Makatonem? Chłopaki na turnusie mówili mi, że to normalka.
Do rzeczy - postanowiłem w weekend zrobić moje własne nadzienie do ruskich. 
Spróbujcie i Wy. 
Przepis jest łatwy a pierożki smakują naprawdę fajosko.

Najpierw trzeba zmielić w maszynce po babci Helence trochę sera i ziemniaków.
Ale nie za dużo,
bo jak wiadomo to nie  są najważniejsze składniki farszu.
Acha - maszynka koniecznie musi być z ZSRR i to z samiusieńkiej Moskwy!





Potem trzeba przemielić kilka autek.
Ważne, żeby były metalowe, wtedy pierogi będą bogate w żelazo
(a  lekarze zawsze mówią, że trzeba jeść dużo żelaza)




Potem trzeba wlać do maszynki kubeczek wody,
żeby całe żelazo dobrze się wypłukało.



Mi smakowało:) Tylko tego żelaza
chyba troszkę za dużo było,
bo mi się aż wąsy z rdzy zrobiły:)


Smacznego!

Całuję Was,
Franio


Ps. Mama prosi, żebyście trzymali jutro kciuki, bo będzie załatwiała dla mnie coś ważnego. Saaaaame tajemnice w tym domu. Jakby normalnie powiedzieć nie było można.

50 komentarzy:

  1. No No Franio kucharz z ciebie będzie aż Mama,Tata i Natka będą ci wielkie Brawa byli.
    Aga będziemy trzymali kciuki za sprawę będzie dobrze
    Franio Mama załatwi sprawę i Będzie Dobrze.
    Pozdrawiamy Was Kochani

    OdpowiedzUsuń
  2. kciuki, Franeczku, masz jak w banku :)
    pierogi ruskie, toś mi apetytu narobił i chyba w tygodniu zrobię, tylko bez autek, bo takowych chyba już nie posiadam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama co tydzień od niedzieli do wtorku jest w Jeleniej, ciocia. W razie czego możesz mamę na Twoje ruskie zaprosić;-)

      Usuń
  3. Jaaaaki Kucharz z Ciebie, Franulku!!! Jak nie jadam pierogów (za dużo tu i tam ja mam), tak tych twoich chyba bym spróbowała!
    Chyba muszę babci powiedzieć, że jej pierożki są bez samochodzików i może dlatego ja ich nie jem... ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty za to, ciocia, robisz takie cudeńka, których nikt inny nie potrafi:*

      Usuń
  4. Franiu to ja poproszę trochę pierożków zapakować w maila i ciotce podesłać :-) A kciuki są zaciśnięte cały czas &&&

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Ale dojdą takie...plaćkate:)

      Usuń
    2. Franiowe ruskie mogą być i plaćkate :-)

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że czytasz to właściwie - z akcentem na 'a': plAćkate;-)

      Usuń
    4. E tam.. w końcu Franio musi na kimś eksperymentować :-)

      Usuń
  5. Drugi Pascal będzie. :D

    No więc trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Franciszku kochany
    pisz skarbie częściej.
    Stara ciotka ma nałóg, każdy dzień zaczyna od sprawdzenia, czy Ty lub Twoja matula popełniliście jakiś nowy wpis na blogu. Jeśli mama nie dopuszcza Cię do komputera tak często, jak byś chciał, przekaż jej proszę, aby mama sama pisała więcej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) W wakacje będą dłuuugie wpisy:)
      A Franula coś za często ostatnio się mamą wysługuje;-)

      Usuń
  7. Ostatnia fotka boska! Kciuki trzymamy!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurcze u nas autka tylko plastikowe :-(( Będzie bez żelaza!
    Trzymam kciuki za jutro ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. PRZEPIS WYKORZYSTAM u nas tez sa braki zelaza, Milosz co prawda lubi jesc autka w całosci, ale mysle ze mielone tez polubi. trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  10. hehe Oli by dodał pewnie jeszcze trochę ciuchci :)

    Kciuki zaciśnięte z całych sił &&&&&

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo...to trzeba pomyśleć nad zmodyfikowaniem przepisu;-)

      Usuń
  11. Franio, kucharz z Ciebie nie lada. Chyba trza do Ciebie na jakieś nauki się zapisać :)
    Zdjęcia wspaniałe, a te Twoje miny Franiu są boskie.
    Kciuki oczywiście już zaciskam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy Franek może wysłać trochę tych pyszności Gałgankowi? Galganek też jest zbyt dobrze wychowany, żeby powiedzieć mamie, że jej warsztat kulinarny pozostawia wiele do życzenia:-/ Przydałyby się w końcu jakieś smakołyki, bo w brzuszku burczy, a mama tylko te warzywa i ryby i ryby i warzywa... I nic do niej nie dociera:(
    P.s. Kciuki trzymamy u rąk i nóg:)

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny tekst! normalnie przecudownie śmieszny i napisany nie dość, że bardzo elokwentnie to jeszcze z humorem!! :)

    super! :*

    Martyna

    OdpowiedzUsuń
  14. To ja zaciskam kciuki za jutro i mam nadzieję, że przepis na farsz kiedyś Franek zdradzi na swoim blogu :)))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Zastanawiałam się, ile inspiracji Franula zaczerpnął z blogów kulinarnych znajomych ciotek;-)

      Usuń
  15. Pięknie i zdaje się pomocnicy Frania spisali się na medal .

    OdpowiedzUsuń
  16. Franiu zdolniacha z Ciebie:))))trzymam kciuki za jutro:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ooo, Franiu mi smaka zrobil:) Tylko maszynki z Moskwy nie mam:( Mam za to stary stol po babci, przy renowacji ktorego mialam niesamowita frajde, jak znalazlam pod blatem dziury po srubie do maszynki ;) Babcia zawsze kazala pilnowac, zeby w jednym miejscu maszynke przykrecac. Dziury zostawilam jak byly ;) A, czy samochodziki jakims innym zelastwem mozna zastapic? Kasper w ogole sie nigdy nimi nie bawil a garaz sluzyl jedynie do budowy toru przeszkod dla toczacych sie kulek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to masz problem, ciotka. Musi być maszynka taka lekko dwudziestoletnia:) Ale na pocieszenie powiem Ci, że nasz stół staruszek prosto z Twojego kraju jest:)
      Dziury nie ma (chyba) ale za to na blacie mamy duuużo kółek - ślady po wykrawaniu szklanką kółek z ciasta na pierogi. To jednakże dzieło Natki:)

      Usuń
    2. Qrde, nooo, moja maszynka ma tylko cos ponad 10 lat:/ Ale poatrz no, ja meble z Polski tacham, a Wy wprost odwrotnie ;)Mam jeszcze pare drobiazgow po Babci, tez z mnostwem wspomnien. Tego stolu to teraz musisz pilnowac, zeby miec co prawnukom opowiadac, z jakim to Natka entuzjazmem i energia pierogi robila :)

      Usuń
  18. Ale się uśmiałam.
    Franuś, smacznego.
    Aśka D.

    OdpowiedzUsuń
  19. Franiu,przekonałeś mnie :)Nareszcie ulepie trochę ruskich -mam taką maszynkę i fajnie ,że ostrzegłeś nas z tym żelazem-to ja sobie zmielę trabancika(będzie mniej żelaza:)
    Kciuki trzymamy!Prababka:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Franiutku Kochany,przepis oryginalny i po Twojej mince można wnioskować, że smakują te pierożki.Wielka szkoda,że nie mam takiego specjalnego sprzętu z ZSRR i na dodatek z Moskwy, ale samochodziki wnukowi "podwędzę"...
    Buziaki MasterChef.

    OdpowiedzUsuń
  21. Franiu, świetny przepis! A jak słusznie zauważyłeś, żelazo ważna rzecz!

    OdpowiedzUsuń
  22. maszynkę made in CCCP posiadam, nie wiem tylko czy z samej Moskwy, autka Maciejkowi mogłabym podkraść.....ale szkopuł w tym, że lepienie pierogów jakoś mi nie bardzo idzie ;P
    pozdrawiam dzielnego kucharza i jego rodziców, i siostrę oczywiście też :-)
    ivonesca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iva, 'made in' było zabronione;-) To'sdjełano w CCCP';-)
      Dziękujemy za pozdrowienia i prosimy o wyściskanie kochanych robaczków:*

      Usuń
    2. no fakt ...sdjełano powinno być :P

      Usuń
    3. a co z tymi kciukami tak właściwie wyszło??

      Usuń
  23. To mamuś będziesz miała dobrze, za kilka lat Franiu będzie Ci serwował co niedzielne obiadki :D aż palce lizać...

    OdpowiedzUsuń
  24. Uwielbiam ruskie pierogi! W zasadzie uwielbiam wszystkie pierogi ;) nawet te z których farsz wypłynął podczas gotowania ;)
    Muszę udoskonalić mój przepis o Franiowe wskazówki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Dobre:) Ja aż taką pierogofilką nie jestem:)
      Tym bardziej ciotkę podziwiam;-)

      Usuń
    2. Mhm, pożerałabym makarony, kluski i kluseczki tonami. Z pierogami na czele. Tylko jak to zrobić, żeby jak kluska przy tym nie wyglądać? :(

      Usuń
  25. Wasze kciuki mają moc ODRZUTOWĄ:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Teraz wiem dlaczego moje ruskie zawsze są dobre .....mam taką samą maszynkę ,tylko o tych autkach nie wiedziałam .Całuski dla kucharza -Kasia

    OdpowiedzUsuń
  27. O sile kciuków napiszę pewnie dopiero jutro - Franiutek jest chory i trzeba cały czas poświęcić krasnalkowi:*

    OdpowiedzUsuń
  28. a ja już przed ekranem podskoczyłam, czy ten piękny talerz nie spadnie - tak jak w moim domu, gdzie plastikowe naczynia głównie zostały - a tu Franio dżentelmen pokazał klasę i talerza ze stołu nie zrucił.

    OdpowiedzUsuń
  29. W pierogach jestem dobra, ale takich to jeszcze nie robiłam. :D

    Talent kulinarny objawia dziecko, ot co. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, ciotku Kropku:)
      Trzeba się uczyć od najlepszych;)

      Usuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję