sobota, 29 grudnia 2018

Nie strzelam bo kocham

Autorką grafiki jest Najlepsza Siostra na Świecie

Co roku odbywa się okrutny festiwal radości. Okrutny, bo nieuwzględniający słabszych. Tych, którzy z powodu owego radosnego świętowania cierpią. 

Kilka dni temu znajoma z pracy (świetna, wrażliwa kobieta) udostępniła u siebie na FB zdjęcia przepięknego kota i relacji jego włascicielki - kocurek nie przeżył wybuchu petardy, do którego doszło przy oknie, na którym siedział. Zmarł z powodu częstoskurczu i pęknięcia ściany serca.
W naszym domu od tygodnia Franek zadręcza nas pytaniami:
 - Kiedy będą strzelać?
Wczoraj usłyszał pierwszy wystrzał - przerażenia Franka nawet nie jestem w stanie Wam opisać. I tak co roku. Ten sam lęk Franka, ten sam płacz i strach. I nasze tłumaczenia (kiepskie najwyraźniej). 
Teraz jest może o tyle łatwiej, że nie jest już chyba tak trudno jak kiedyś wyjasnić naszemu chłopakowi, co się dzieje. Jednak mimo że jest on mądrym chłopcem, mimo że dużo rozumie, to huk noworocznych fajerwerków i petard wymyka się wszelkiej racjonalizacji.

piątek, 7 grudnia 2018

Koniec i początek

Nie było na tym blogu jeszcze takiego wpisu - dojrzewającego w mojej głowie od miesiąca i - w zależności od mego stanu emocjonanalnego - przybierającego formę od tej dalece niecenzuralnej, i stąd nienadającej się do publikacji, po - nie chce mi się o tym pisać (bo siły brak i sensu nie widzę). Miesiąc minął i chyba osiągnęłam stan środka. Postaram się być maksymalnie dyplomatyczna i rozważna i popełnić tekst będacy kompromisem między stekiem "szanownych pań" a zdawkową informacją.

To już jest koniec
1 listopada przestała istnieć Extra Klasa Opole (oddychajcie, jako i my oddychać musieliśmy). Około godziny 10  wszyscy rodzice otrzymali wiadomość na WhatsAppie od właścicielki EK informujący nas, że ... to już jest koniec. Jeśli ktoś z Was pomyślał teraz "o kurrrrrrka" (i żeby tylko kurka to była) - to się nie dziwię. Przez nasze głowy przechodziły zdecydowanie mniej cenzuralne komunikaty. A jeśli pomyśleliście: W ogóle mnie to nie dziwi! To było zbyt piękne by mogło być prawdziwe!, to mogę jedynie ze smutkiem się uśmiechnąć. Bo TO nie było zbyt piękne, TO miało być po prostu czymś zwyczajnym - miała to być nauka bez stresu dla dzieci, w warunkach dostosowanych do ich potrzeb i możliwości. Choć w sumie z drugiej strony na to patrząc, faktycznie raj nam się zamarzył - macie rację. Problem bowiem tkwi w tym, że w obszarze edukacji normalność stała się ekstrawagancją i stanem wdoopiepoprzewracania. 
Tak czy naczej - myślcie co chcecie, oddychajcie głęboko, i czytajcie dalej.