 |
Zajączkowi udało się znaleźć w jednym sklepie najprawdziwszego robota humanoidalnego! Ufff... Brawa dla zajączka:) |
Święta minęły nam chorobowo i zimowo.
W Wielki Czwartek w drodze powrotnej od endokrynologa we Wrocławiu Franulka zaczął się źle czuć, więc z bólem serca odwołaliśmy piątkowy wyjazd na Święta. Liczyliśmy, że może Krasnalek poczuje się lepiej i w drogę do Szczecina ruszymy w Wielką Sobotę. Ruszyliśmy, ale w drogę na dyżyr pediatryczny do szpitala. Ja szybko przygotowywałam dokumentację Frania, Tata święconkę, Natka siedziała ze spuszczoną głową przy stole..
- Sama mam iść do kościoła?..
Niecierpię chwil, w których musimy powiedzieć Natce: - Córciu, musisz zrozumieć... Tak mi było szkoda Natki... Jedyne na co wpadłam, to poproszenie o pomoc sąsiadów - pobiegłam do nich z pytaniem, czy byli już w kościele ze święconką. Okazało się, że jeszcze nie! Powiedzieli, że wezmą Natkę ze sobą do Katedry i że może potem zostać u nich, żeby nie siedziała sama w domu. Kolejny raz w ciągu tych czterech miesięcy dziekowałam Bogu, że trafiliśmy na tak fantastycznych sąsiadów.