Tytuł prowokacyjny, ale tak miało być.
Znajoma napisała dzisiaj, że jakiś czas temu usłyszała w telewizji wypowiedź pewnej pani nt. 1%. Nie była to jakaś tam anonimowa pani z ulicy, lecz osoba mająca (przynajmniej na pozór) orientację w temacie. Tym bardziej jej twierdzenia zagotowały mi krew.
Miła pani stwierdziła m.in.,
- że powinna zostać zniesiona możliwość zbierania 1% przez rodziców na subkonta dzieci, bo w ten sposób pomoc płynie tylko do dzieci rodziców zaradnych a te z niezaradnymi rodzicami zostają bez pomocy,
- że prawo do zbierania 1% powinny mieć tylko fundacje, które będą dofinansowywały rehabilitację dzieci i kontrolowały zasadność wydatków i
- że jak dziecko umrze, to pieniądze trafiają do rodziców.
Z wypowiedzi tej pani wynikało, że fundacje z subkontami dla dzieci trudnią się jedynie rozdzielaniem pieniędzy na poszczególne subkonta, a potem "hulaj dusza, piekła nie ma".
Jest ogromnie dużo ludzi, którzy wątpią w to, czy 1% z ich podatku trafia faktycznie na subkonto dziecka i jest wydawane na potrzeby dziecka niepełnosprawnego. Obawiam się, ze słysząc takie bzdury z ust "osoby zorientowanej w temacie" tylko utwierdzą się w przekonaniu, że za 1% buduje się wille i jeździ na Karaiby. Smutne to i straszne..
Dlatego poczułam wewnętrzny imperatyw odniesienia się do twierdzeń owej pani.
Są one postawione na głowie – w ogóle nie powinno być 1%! To państwo powinno gwarantować dzieciom opiekę! Co gwarantuje Franiowi? Pół godziny rehabilitacji w miesiącu i 3 tys. na aparaty słuchowe. Pytanie, gdzie byłby dzisiaj Franiu, gdybyśmy korzystali tylko z opieki państwa, gdyby nie 1% i pomoc ludzi, gdybyśmy tylko płakali, jacy to my biedni i nasz synek itd. A jednak wychodzi na to, że jesteśmy be, bo robimy wszystko, aby zdobyć pieniądze na leczenie i rehabilitację naszego dziecka, czyli tak naprawdę wyręczamy nasze państwo!
Wypłata pieniędzy z subkonta następuje dopiero po przesłaniu przez rodziców opisanego rachunku do Fundacji, Fundacja sprawdza zasadność wydatku i dopiero po zweryfikowaniu zakupu wypłaca pieniądze. Czasem, przy bardzo dużych wydatkach (np. turnusy rehabilitacyjne), to sprzedawcy usług sami wysyłają faktury do Fundacji i już bezpośrednio na ich konto są przelewane pieniądze z subkonta. To bardzo wygodne rozwiązanie, bo rodzice nie muszą pożyczać dużej sumy pieniędzy np. na zapłacenie za turnus. Nam tez tak udało się dograć zakup aparatów – nie musimy wykładać pieniędzy ze swojej kieszeni. Faktura idzie prosto do Fundacji.
Jeśli skończy się leczenie dziecka rodzice nie otrzymują pieniędzy z z subkonta. Skąd to wiem? Bo pewni ludzie, których dziecko było podopiecznym Fundacji, po skończeniu leczenia dziecka (seria operacji , na które potrzebowali pieniędzy), wypisali dziecko z Fundacji a pieniądze z ich subkonta zostały rozdysponowane wg ich woli na wskazane dzieci. Ich synek miał na imię Franiu.. I tak nasz Franiu dostał z subkonta starszego kolegi 400 zł.
Jesli umrze dziecko, to rodzice także nie dostają pieniędzy zgromadzonych na subkoncie. Żaden rodzic nie jest właścicielem tych pieniędzy, ich właścicielem jest fundacja. Podatnik przekazuje pieniądze konkretnej fundacji i tylko wskazuje cel szczegółowy, czyli imię i nazwisko dziecka. To fundacja jednakże zarządza pieniędzmi, nie rodzice!
Z 1% naprawdę nie da się wybudować domu i kupować kosmetyków..
Bez 1% dzieci niepełnosprawne będą niejednokrotnie pozbawione szansy na leczenie i godne życie..
Nie rezygnujcie z oddania 1% na cel dobroczynny.
Nie rezygnujcie z oddania 1% na konkretne dziecko...
Ps. 1. Przepraszam za chaos, ale musiałam to jeszcze przed snem napisać. Ale za minutę idę spać - o 8 rano rehabilitacja (opłacana z 1%..)
Ps. 2. Misiu zdrowieje! Może w weekend uda mu się zejść z respiratora:) Justyna miała dziś przez telefon taki szczęśliwy głos:)
Jeszcze tylko troszeczkę, Michałku..