![]() |
Autorką grafiki jest Najlepsza Siostra na Świecie |
Co roku odbywa się okrutny festiwal radości. Okrutny, bo nieuwzględniający słabszych. Tych, którzy z powodu owego radosnego świętowania cierpią.
Kilka dni temu znajoma z pracy (świetna, wrażliwa kobieta) udostępniła u siebie na FB zdjęcia przepięknego kota i relacji jego włascicielki - kocurek nie przeżył wybuchu petardy, do którego doszło przy oknie, na którym siedział. Zmarł z powodu częstoskurczu i pęknięcia ściany serca.
W naszym domu od tygodnia Franek zadręcza nas pytaniami:
- Kiedy będą strzelać?
Wczoraj usłyszał pierwszy wystrzał - przerażenia Franka nawet nie jestem w stanie Wam opisać. I tak co roku. Ten sam lęk Franka, ten sam płacz i strach. I nasze tłumaczenia (kiepskie najwyraźniej).
Teraz jest może o tyle łatwiej, że nie jest już chyba tak trudno jak kiedyś wyjasnić naszemu chłopakowi, co się dzieje. Jednak mimo że jest on mądrym chłopcem, mimo że dużo rozumie, to huk noworocznych fajerwerków i petard wymyka się wszelkiej racjonalizacji.