niedziela, 15 czerwca 2014

Krótkie podsumowanie

Czerwiec daje nam nieźle w kość. Jeszcze trochę i skończy się ten bieg i stres - już za dwa tygodnie wyjeżdżamy na turnus rehabilitacyjny i do tego czasu musimy dopiąć kilka spraw, stąd stres i nawał zajęć. Korzystając z wolnego wieczora postanowiłam wreszcie popełnić obszerniejszy wpis, bo mam już wyrzuty sumienia.

Dwa dni temu, w piątek, spotkaliśmy się z terapeutką prowadzącą Frania, p. Moniką, na omówienie mijającego roku szkolnego/terapeutycznego i wyznaczenie celów na rok kolejny. 
W skrócie rozmowę można by streścić następująco: to był kolejny dobry rok dla Frania. Największy postęp dokonał się w obszarze zabawy, która ruszyła z kopyta po ubiegłorocznym turnusie letnim. Nasze jeszcze rok temu niebawiące dziecko w tej chwili nawet potrafi poprosić, aby się z nim pobawić. Często to bawienie się z nim polega po prostu na siedzeniu obok, ale, jak wiadomo, nie od razu Rzym zbudowano. Franula bawi się tematycznie i zaczyna także symbolicznie (!). 
Tu przykład z dnia wczorajszego - fotorelacja z wypadku samochodowego, w którym obrażenia lekkie (caaałe szczęście) odniosła świnka Peppa i jej dinozaur.
Taka to była wypadkowa sytuacja na ławie w saloonie:







Fachowa ocena sytuacji

Na miejsce bardzo szybko przyjechała karetka i wóz strażacki, koordynator akcji ratunkowej, Franciszek Kossowski, wydawał niesamowite dźwięki naśladując karetkę, strażaków i Bóg jeden wie, jakie jeszcze odgłosy.
Zaangażowanie werbalne i emocjonalne widać na twarzy:)


Minutę później świnka Peppa i dinozaur już o własnych siłach opuszczą karetkę.
To się nazywa Happy End ;-)

A tu przykład kolejnej zabawy. Po ostatnich zajęciach logopedycznych Francik wypożyczył sobie z PZG żołnierzyka. Niestety u nas w domu kompanów dla żołnierzyka brak, w związku z tym Krasnal przeprowadził manewry ze...słomianymi aniołkami-żołnierzykami. W tej roli nasze bożonarodzeniowe aniołki jeszcze nie występowały...;-)

Anielskie manewry

Ogromny postęp Francik poczynił także w obszarze kontaktów społecznych. Ten rok w przedszkolu był niezwykle ważny. Pani Monika spytała nas, czy zdajemy sobie sprawę z tego, że gdyby Franek nie miał tak fantastycznych nauczycielek wspierających, nie osiągnąłby w tym obszarze tak wiele. Absolutnie jesteśmy tego świadomi i o tym też będzie osobny wpis w nadchodzącym tygodniu.
Komunikacyjnie także jest duży postęp, jakkolwiek w obszarze mowy czynnej niezmiennie jest - co tu dużo mówić - kiepsko. A ja znowu przechodzę okres spadku wiary w to, że Francik będzie mówił. Dwa pierwsze wyrazy dwusylabowe, które ostatnio wprawiły nas w taką euforię, wycofały się. Jest dokładnie tak samo, jak z każdą sylabą do tej pory - coś się pojawia, by niestety za chwilę zniknąć. No nic, czas pokaże, co będzie dalej. Robimy swoje i staramy się za dużo nie myśleć - nie nastawiamy się na to, że Franio musi mówić. Nie musi. Pewnie, że to byłaby pełnia szczęścia, ale...wiadomo jak jest. Ja chciałabym w przyszłym roku skupić się w pracy z Franiem nad składnią. Bo czy Francik będzie mówił czy migał, składnię znać musi. To będzie na pewno jeden z punktów ciężkości pracy terapeutycznej. 
A tu nasze domowe ćwiczenia:






Łatwiej byłoby zetrzeć tę czekoladę rękoma a tu mama nie pozwala ;-)


Gryzaki logopedyczne to od 3,5 roku nieodzowny towarzysz Frania. Najpierw były dwa gryzaki Chewy Tubes - pierwszy, żółty najbardziej miękki dla dzieci najmłodszych, potem dokupiliśmy zielony sensoryczny, z którego Franio korzysta do dziś - na zdjęciu poniżej. W piątek doszły do Franiowej kolekcji dwa kolejne gryzaki - ten na zdjęciu powyżej ARK XT oraz Trichew.
Gryzienie to ciągle duży problem.


Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" wyraziła zgodę na zakup pomocy logopedycznych dla Frania (czyli sfinansowania ich z subkonta Krasnala) i tak wraz z gryzakami przyszła do nas w piątek paczka z mądrymi lekturami i pomocami do pracy (na zdjęciu poniżej widać m.in. zielny gryzak Trichew).



Na pewno duży postęp jest także w obszarze emocji (Franio - mistrz min i naśladownictwa!). W ostatnim czasie dwukrotnie już Krasnal podszedł do mnie, gdy przypadkowo sprawił mi ból, i powiedział 'ciiii, ciiiii', wziął moją twarz w dłonie i dał mi buziaka!!!!!!!!!!! Nawet nie potrafię opisać, co wtedy czułam. Ogromna praca nad emocjami zaczyna przynosić niezwykłe owoce.
Także ruchowo Franio poszedł bardzo do przodu - dziś po raz pierwszy w życiu sam wspiął się po pochylni na placu zabaw!! Pani rehabilitantka zajmująca się Franiowymi stópkami powiedziała, że poprawa jest ogromna. Na tyle duża, że nie musimy z Krasnalem robić żadnych ćwiczeń w domu.





W przyszłym roku zjednoczone siły terapeutyczne pochylą się na pewno nad schematami - Francik je uwielbia, buduje schematy na każdym kroku a to bardzo utrudnia i jemu i nam życie.

To takie moje, mało fachowe, podsumowanie roku terapeutycznego. Jesienią czeka Franulę rediagnoza funkcjonalna - pewna instytucja bardzo się o nią uprasza. Jaka to instytucja napiszę pod koniec tego miesiąca - związane jest to bowiem z owymi "sprawami Franiowymi", które w ostatnim czasie tak nam dały w kość. Ale najważniejsze, że w owych sprawach widzimy już baaardzo wyraźnie światełko w tunelu i to na bank nie jest pociąg.

Ufff...mam nadzieję, że się trochę zrehabilitowałam tym długim wpisem ;-)

20 komentarzy:

  1. :) znam to ćwiczenie z Nutellą :D

    jesteście wspaniali :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, kto nie znać ćwiczenia z nutellą:)
      Trza co wieczór ćwiczyć..wieczór bez czekolady to wieczór stracony ;-)

      W kwestii drugiej - nie my, Franc;-)
      :*

      Usuń
  2. Francik jak zwykle wymiata i góry przenosi, ale Ty Agnieszko?
    Jaka świnka Peppa? Toż to młodszy brat George! Ech... ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaaaaaaaaa, kurka, byłąm przy tej akcji ratunkowej! Temi rencami zdjęcia robiłam, w życiu pierdyliard odcinków rzeczonej świnki się naoglądałam i co...krew w piach..
      Peppy od Georga nie odróżniam...:(

      Usuń
  3. E tam. BĘDZIE gadał. :P Chociaż nie wiadomo kiedy. ;)
    A postępy - no cóż, można się było tego spodziewać, przy takiej pracy, przy takim zespole wspierającym, terapeutycznym, rehabilitacyjnym, przy takiej Rodzinie przede wszystkim.
    I tylko nie wiem, kiedy znowu Was zobaczymy... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczycie, zobaczycie!! My to planujemy od ok dwóch miesięcy, ino zapomniałam Cię o tym szczególiku powiadomić ;-)
      Kochana, w lecie Was nawiedzimy na bank! :)

      Usuń
  4. Te zdjęcia z czekoladą rozłożyły mnie na łopatki <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Napisz proszę gdzie kupiliście te gryzaki oraz najnowsze materiały logopedyczne. Pozdrawiam Serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beti, tak gdzie zaopatrujemy się w pomoce dla Frania, niezmiennie od ponad 3 lat: eduksiegarnia.pl
      Pozdrowienia:)

      Usuń
  6. Kajam się - ja też świniaków nie odróżniam, jeno ojca, bo on z zarostem :D

    Gratuluję Franiowi postępów (ja tak cichutko dodam, że ja też wierzę, że on gadać będzie:)))

    Ja też z pytaniem odnośnie gryzaków - czy one nadawałyby się dla półtoraroczniaka z problemami żuciowymi, ale i jednoczesnym uzależnieniu od "ciumkania"? Kupowałam mu wodne, ale ostatnio zębolami przebił i teraz się obawiam takiego ustrojstwa. Który wg Pani byłby najodpowiedniejszy? I czy Franio nigdy nie "odgryzł" kawałka takiego gryzaka? Z góry dzięki za sugestie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo proszę bez paniowania ;-)

      Z Franulą zaczęliśmy od żółtego gryzaka Chevy Tubes. On jest najbardziej miękki i przeznaczony właśnie dla najmłodszych dzieci - w instrukcji jest bodaj napisane że nawet od 3 mies. ż. Nasz Franek miał jednakże początkowo duże problemy, żeby cokolwiek utrzymać w rękach, więc gryzaków logopedycznych zaczął używać (z tego co pamiętam) ok 18-20 mies. ż. I pierwszy był właśnie ten żółty. Po jakims czasie dokupiliśmy zielony, sensoryczny i na nich bazowaliśmy aż do tej pory. Teraz dopiero dokupilismy te dwa kolejne.
      Nigdy Franek nie odgryzł żadnego gryzaka.
      Swojego czasu uczyłam go gryzienia także na zwykłym cewniku - wkładałam mu go do buzi albo zakrzywiony w literę U (dołem U w stronę gardła) - ale tu pooowolutku, bo ledwie dotknął końcówki języka juz był odruch wymiotny, albo odwrotnie - końcówkami w kierunku zębów trzonowych.
      Mam nadzieję, ze jasno to opisuję:)

      Usuń
    2. Bardzo jasno - dzięki ogromne! Tych chevy tubes nie mogę namierzyć, ale spróbuję z tymi z eduksiegarni. My gryzienia uczyć nie musi, wręcz przeciwnie, próbujemy gryzienia nieco oduczać, w każdym razie gryzienia nas, mebli, ciuchów, kotów i samego siebie...

      PS. Obiecuję - nigdy więcej paniowania, tym bardziej, że wirtualnie znam Was już taaaak długo :D

      Usuń
    3. To u nas też tak było, że najpierw musieliśmy uczyć Franca gryźć a teraz jest kwestia zaburzonej sensoryki - młody gryzie wszystko. Stąd gryzaki sensoryczne.
      Linka do tubek podrzucę zaraz ;-)

      Usuń
    4. Tu są tubki: http://sklep-darterapii.pl/pl/c/Gryzaki-logopedyczne/1070

      Franula pracował z żółtą i zieloną (są na dole strony)

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Aga to naprawdę super zmiany, a Francik to już totalnie wielki człowieczek i nie tylko patrząc na jego wzrost ;) cieszymy sie bardzo ze wszystkich zmian :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wcześniej porozmawiam z naszą logopedą, u nas problemu z gryzieniem nie ma, bardziej traktuję to w ramach stymulacji i ćwiczenia buzi od wewnątrz:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tych nauczycielek wspomagających zazdraszczam Wam najbardziej! Z tego,co piszesz, wspaniałe i zaangażowane dziewczyny. Nie wątpię, że ich udział w rozwoju społecznym Frania jest nie do przecenienia. Naprawdę Franio miał szczęście!!!
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  11. wspinaczka,łańcuchy:),pora na ściankę!Prababka:)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję