poniedziałek, 26 czerwca 2017

"Nie chcę być ciągle zmieniana"

Do czerwca tego roku o Agnieszce Warszawie, self-adwokacie w obszarze autyzmu, tylko słyszałam i czytałam. I marzyłam, aby dane mi było ją poznać osobiście. Nie potrafię nawet opisać swojej radości, gdy się dowiedziałam, że Agnieszka przyjęła zaproszenie do udziału w debacie edukacyjnej 2 czerwca we WCIES. Gdy przyjechała, z radości ją aż uściskałam (i dopiero z naszej rozmowy dowiedziałam się, co ona o takich uściskiwaniach sądzi). 
Całą debatę Aga przesiedziała bez słowa. Podczas poczęstunku po debacie powiedziała, że napisze mi, co by chciała o edukacji powiedzieć. 
I tak zrodził się pomysł rozmowy pisanej – wywiadu z Agnieszką.
Zapraszam do lektury ważnych, pełnych emocji, szczerych do bólu, niezwykle poruszających słów Agnieszki.



AK: Bardzo żałuję, że nie było Cię na konferencji we Wrocławiu.
AW: Trudno mi uwierzyć, że ktoś może tego żałować, ale postaram się uwierzyć.
AK: Dużo byś wniosła w dyskusję self-adwokatów.
AW: Nie, zbyt jestem zamknięta, szczególnie w tłumie. Nawet trzy osoby to już dla mnie tłum.
AK: Rozmowy odbywały się nie tylko w tłumie.
AW: Nie lubię słów. Nie czuję potrzeby komunikacji. Taki klasyk autyzmu ze mnie.
AK: Ale porozmawiamy?
AW: Jeśli wybaczysz drętwotę słowną, skostniałam przez parę ostatnich dni.
AK: Tobie wybaczam wszystko. Zaczynamy?
AW: Tak.
AK: Ago, co najbardziej utrudnia Ci codzienne życie?
AW: Hałas, hałas, hałas. Dla osób neurotypowych, jak zauważyłam, to „normalne dźwięki”, dla mnie to masa dystraktorów, które uniemożliwiają skupienie, bo słyszę je wszystkie na raz... Zapachy, ich intensywność i wszechobecność. Chodzi mi o sztuczne zapachy lub intensywne naturalne. Ostre światło. Nie lubię też dotyku drugiego człowieka. Nie tylko takiego, który mocno wkracza w moją prywatność, bo spotykałam ludzi, którzy nieomalże przy każdym słowie mieli potrzebę „tyknięcia” współrozmówcy. Nie znoszę (wręcz mnie boli) obsesyjnego obściskiwania i obcałowywania się na powitanie i pożegnanie. W tych aspektach chcę pozostać „androidem”.
AK: Oj…przepraszam za te moje uściski warszawskie (nomen omen)!
AW:  Nie masz mnie za co przepraszać. Z wiekiem odwrażliwiłam się na wiele rzeczy, a raczej zostałam warunkowana behawioralnie, że tak jest i NT lubią być emocjonalni. Sama spotykam też ZA, którzy są wylewni, więc to nie reguła. Uwierz, że są gorsze rzeczy, niż uściski, tym bardziej, że te serdeczne mają swoją moc :) Ze mnie też nerwus, nie dziwię się Twoim emocjom, musimy z nimi żyć, chociaż zobaczysz, wrócę kiedyś na Vulcana.
AK: ??
AW: To planeta rodzinna Spocka ze Star Trek ;)
AK: Kurczaki, dwója z lektury obowiązkowej.
AW: :)

środa, 21 czerwca 2017

Poprawki do poprawek


Zbierałam się do analizy rozporządzeń po poprawkach od kilku dni - jakoś ta czynność ciągle nie sprawia mi specjalnej radości i nie nadaje sensu mojemu istnieniu. Nie ma jednak wyjścia - skoro się powiedziało A, to i B powiedzieć trzeba. 

wtorek, 6 czerwca 2017

W co wierzę a w co nie



Wpis ten popełniam zmuszona przez Was - w ciągu ostatnich dwóch tygodni otrzymałam niezliczoną ilość wiadomości na FB i mail o treści "Wierzysz w zapewnienia MEN?".