sobota, 29 września 2012

Milczenie nie zawsze jest złotem

Franio bardzo chce się komunikować z otoczeniem.
Słyszeliśmy już wielokrotnie, że na tę chwilę nie ma pewności, że krasnalek będzie mówił. Mamy tego pełną świadomość, jednak i tak wierzymy, jak zawsze, w naszego walecznego chłopczyka.
Teraz naszym celem jest jak najszybsze rozpoczęcie systematycznej pracy z neurologopedą. 

Dziś na spacerku udało mi się nagrać krótki filmik - Franio opowiada, czego nie można robić na placu zabaw. Znaki przemawiają do krasnalka najbardziej - każda wizyta na placu zabaw zaczyna się od postoju przy tablicy informacyjnej ze znakami, czego nie wolno tamże robić. Franuś zawsze dłuuugo objaśnia nam ich znaczenie.
Posłuchajcie sami nagrania jeszcze przed wizytą przy tablicy:



piątek, 28 września 2012

WWR

Dzisiaj złożyłam podanie o WWR w przedszkolu integracyjnym (przy dobrych wiatrach Franiutek powinien zacząć zajęcia w listopadzie). Przy okazji dowiedziałam się, że żeby Franio miał szanse na przyjecie doń (dużo chętnych!), trzeba złożyć na początku marca komplet dokumentów. W dokumentach jesteśmy dobrzy - mamy ich ponad pół kilograma. Brak nam ino diagnozy klinicznej.. więc będzie diagnoza. Co to dla nas, prawda? 




środa, 26 września 2012

Nowy wujek terapeuta

Wygląda na to, że to będzie moja nowa sala,
w której będę ćwiczył. Z wujkiem Radkiem:)
Od kilku dni jest u nas bardzo nerwowo. Trzymajcie kciuki - wiecie-za-co. Ja pisać nie będę, wy TEGO SŁOWA też nie wymawiajcie. Po prostu trzymajcie kciuki, dobra? Bo rodzice franiowi jak tlenu potrzebują mniej stresu. 

Powolutku układamy nasze opolskie puzzle (wiadomo jakiego elementu układanki jeszcze brak, ale o tym sza). 
Dzisiaj mieliśmy pierwsze spotkanie z panem Radkiem - terapeutą SI a przy okazji fizjoterapeutą NDT Bobath (!).
Pierwsze wrażenie ...... SUUUUUUUUPER!! Franek nie zaprotestował nawet przez sekundę! Do niedawna najlepszy przyjaciel Frania - pan paw - też się nie pojawił!!! Jesteśmy zachwyceni!! Krasnalek wreszcie będzie miał terapię, której tak bardzo potrzebuje i na której nam ogromnie zależało!!!!!! 
Kochamy Opole:)
No:)

Dzisiaj pan Radek (bez problemu porozumiewający się z Franiem po makatońsku) obserwował Frania, zrobił z nim kilka ćwiczeń, wyjaśnił nam kilka Franiowych problemów. Kolejny raz usłyszeliśmy, że krasnal jest "klasyką gatunku", że jest fantastycznie wyprowadzony, że widać, że pracował ze świetną fizjoterapeutkę (NATALIA CZYTASZ TO?????  Dziękujemy Ci kolejny raz!!!!!!!!!!!), największym problemem jest czucie głębokie itd itd. Jesteśmy pełni nadziei!! 

niedziela, 23 września 2012

Mówimy po makatońsku

Szkolenie było rewelacyjne! Ogromnie się cieszę, że na nie pojechałam - dowiedziałam się dużo nt. metodyki wprowadzania komunikacji niewerbalnej, systemów AAC, możliwości ich stosowania i co najważniejsze poznałam ok. 240 znaków Makatonu. Dziś wpisałam się już na kolejny stopień!:) Warto, naprawdę!
Wczoraj wieczorem Natulka spytała mnie:
- Mamusiu, a jak jest po makatońsku 'tata'?
Padliśmy:) Tak więc u nas w domu nie stosujemy znaków  i symboli Makatonu lecz rozmawiamy z Franiem PO MAKATOŃSKU!:)

czwartek, 20 września 2012

Kto powiedział, że w Opolu nie ma gór(ek)?

Oto dowód, że są:




A kto powiedział, że w mieście dziecko nie może biegać po kałużach? I wrócić do domu mokre posampas? Oto dowód, że może:




Życie w Opolu prawie się więc nie różni od naszego życia karkonoskiego. Prawie stanowi jednak w pewnych okolicznościach przyrody poważną różnicę. 

wtorek, 18 września 2012

Mamy nie ma, chłopaki harcują:)

Po powrocie do domu, dziś późnym popołudniem, usłyszałam od Franiowego Taty, że chłopaki czas spędzili po męsku. 
A co. 
Było więc:
- dłuuuuuuuuuuuugie podziwianie autobusów w zajezdni
- włażenie na drzewa (!!!!!!!!!!!!!!! mój synio malutki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)
- szał ślizgawkowy - Krasnal zaliczył wszystkie ślizgawki w promieniu 5 km od domu (taaaaaak, trzy dni temu Franula przełamał się wreszcie do obcych ślizgawek i jest prawdziwy szał!)

Ale koniec laby! Matka wróciła i od jutra się zacznie... Ordnung, że tak powiem;-)

Fajnie wrócić do domu do robaczków:)



niedziela, 16 września 2012

Żyjemy znakami

Francik pokazuje dłonią "STOP"
Tytuł zabrzmiał nieco biblijnie, ale tak własnie wygląda ostatnio życie z Franiem. Krasnal pięknie zaskoczył, o co chodzi w piktogramach i wszędzie szuka znaków! Spacery odbywają się od znaku drogowego do znaku, pięknie pokazuje 'STOP' i wszystkie miejsca parkingowe dla niepełnosprawnych:) Gdy tylko ów znak zobaczy, zaraz szuka odpowiednika na jezdni. I krasnal już wie, że przechodzi się tylko na pasach (znak na jezdni przecież). Niestety Franula kompletnie nie ma instynktu samozachowawczego - mógłby wejść prosto pod koła nadjeżdżającego pojazdu. Jedyne, co działa, to...sygnalizacja świetlna. Czerwone światło jest dla Frania jasnym sygnałem, że nie wolno iść! Sposób funkcjonowania Frania w mieście jest dla nas kompletnie nowy i po prostu zdumiewający!

piątek, 14 września 2012

"Na jednym wózku"

Wczoraj zgłosiłam Franiowego bloga do konkursu blogów akcji "Na jednym wózku".
Początkowo nie zamierzałam tego robić, bo sądziłam, że nie mamy szans. Po kilku zapytaniach od Franiowych ciotek o nasz udział stwierdziłam, że może jednak warto? W końcu w naszym słowniku nie ma stwierdzenia nie mamy szans, prawda?:)

Głosować można CODZIENNIE aż do 15 grudnia. Z jednego numeru IP można głosować na dany blog tylko 1 raz dziennie, ale każdy internauta może codziennie oddawać swój głos na kilka blogów.
Wśród zgłoszonych blogów jest kilku naszych przyjaciół, za których także z całych sił trzymamy kciuki:)

NA FRANIOWY BLOG GŁOSUJEMY TU

Serdecznie dziękujemy za Wasze głosy:)



czwartek, 13 września 2012

Po wizycie w IMiDzie w Warszawie

Po powrocie do domu Francik musiał chwilkę odpocząć
Kompletnie nie wiem, od czego zacząć. Może od podziękowania Franiowej cioci, Kajce, że całą naszą hałastrę przenocowała a wieczorem zdradzała Natce tajniki swojego warsztatu.
 Jeszcze raz dziękujemy Ci, Kajuś.


Pod czujnym okiem cioci Kajki
powstaje pierwsze dzieło Natki


Franiutek był bardzo dzielny podczas całej wizyty w Instytucie. Doktor wcześniej otrzymała ode mnie nagrania Francika (jak zawsze przed wizytą), sama też nagrywała krasnala w trakcie wizyty - powiedziała, że w jego nogach 'jest jeszcze coś' (oprócz tego, co już wiemy), musi na spokojnie przeanalizować nagrania, wszystkie swoje wcześniejsze notatki o kurdupelku i opinie innych specjalistów. Na koniec stwierdziła, że chciałaby położyć małego u siebie na oddziale na trzy dni i dokładnie przyjrzeć się Francikowi. Tego się spodziewaliśmy.

poniedziałek, 10 września 2012

O tym jak dziś Franiutek zaczął terapię w Prodeste

Tatoooo, ale ja naprawdę nie mam już siły...
Pierwsze spotkanie w Prodeste w nowym roku szkolnym odbyło się dziś o godz. 9.00.
Krasnal został na nie odpowiednio przygotowany, żeby nie było trudności adaptacyjnych (zdjęcia, przypomnienie, gdzie jedzie, po co i do kogo), po czym na pytanie:
- Chcesz jechać do pani Eweliny?
usłyszeliśmy zdecydowane TA:)
I wiecie co, taka odległość, pora, to jest zupełnie inna bajka... Franiutek wypoczęty, uśmiechnięty, chętny do pracy - inna jakość życia! Aż z tej okazji po zajęciach poszliśmy na bombę kaloryczną. A co:) Mamy co świętować, prawda?:)
Dzisiaj omówiliśmy z panią Eweliną wydarzenia z ostatnich dwóch miesięcy - zmiany w zachowaniu Frania, te na plus i niestety na minus. 
Ha ha, znowu tata dał się nabrać:)
Poprosiliśmy o polecenie nam najlepszych specjalistów dla krasnala, którzy będą wiedzieli jak pracować z dzieckiem z niepełnosprawnością sprzężoną. Odpowiednie namiary mamy otrzymać na spotkaniu za tydzień. Wszystko wskazuje na to, że za większość terapii będziemy musieli płacić, ale tu powiedzieliśmy, że to nie jest kryterium wyboru terapeutów. Zdobywanie pieniędzy na leczenie i terapie Frania, to nasz problem, najważniejsze teraz jest, aby Franula miał wreszcie terapie na miejscu. 

sobota, 8 września 2012

Opolskie obrazki

Idę ja sobie na spacer z syniem, synio na rowerku, który pcham w pocie czoła, nagle podchodzi do nas przystojny, na oko lekko ponad sześćdziesięcioletni młodzieniec i odzywa się w te słowy:
- A pani to kto? Mama czy ...  (i tu w swej blond-naiwności bezkresnej sadziłam, że usłyszę 'siostra') ... babcia?
Matko jedyna! Jedna przeprowadzka i dwadzieścia lat do przodu???? 
Tjaaaaa..to było najbardziej zaskakujące doświadczenie opolskie;-)


środa, 5 września 2012

Wielka wyprzedaż książek na aukcjach charytatywnych Allegro na rzecz Frania!

Postanowiłam drastycznie obniżyć ceny książek na aukcjach charytatywnych Allegro. Serdecznie zapraszam do przejrzenia owych - może znajdziecie coś dla siebie?

Kulisy obniżki są prozaiczne - kartony z rzeczami na aukcje zajęły nam całe auto, wnoszenie ich po schodach kosztowało franiowego tatę duuuuuuuuuuuużo wysiłku. Za trzy tygodnie kolejna przeprowadzka, jak pomyślimy o znoszeniu kartonów z trzeciego piętra, potem wnoszeniu do kolejnego mieszkania, robi nam się dziwnie słabo... 
Taaaaak, biorę Was na litość;-) 
Pomóżcie nam się pozbyć kartonów do kolejnej przeprowadzki - to podwójny dobry uczynek;-)

wtorek, 4 września 2012

O pierwszym dniu nauki w nowej szkole Natki i wizycie u dr Łady z Franiem

Nie napiszę dziś ani niczego nowego ani odkrywczego: mamy cudowne, kochane, najwspanialsze na świecie dzieci:)
Nasze starsze kochanie dziś już samo wróciło autobusem do naszego tymczasowego domu! I kochanie było i jest zachwycone nową szkołą. Już nawet wie, do którego gimnazjum w Opolu pójdzie:)
Uffff, jeden kamień z serca:)
Kochana dziewczyna.

Drugie, to młodsze kochanie, znalazło chyba Tajne Źródło Energii Opolskiej dla Bardzo Nieletnich, bo jest po prostu nie do zdarcia. Rodzice wręcz przeciwnie;-) Na jutro planów konkretnych brak, więc planujemy złapać choć trochę oddech. Odwołaliśmy jutrzejszą wizytę u neurologa, który miał zalecić Franiowi odpowiednie terapie w Opolu, bo 1. zapomnieliśmy odebrać z naszej przychodni skierowania, 2. musimy dokładnie przemyśleć z dr neurolog prowadzącą Frania, jak dalej z krasnalem postępować. Musimy wszystko tak ułożyć, żeby było jak najlepiej dla krasnala. 

poniedziałek, 3 września 2012

Zmęczenie gigant

Dwa dni przed wyprowadzką
Ubiegły tydzień był bardzo intensywny - stresujący i bardzo wyczerpujący fizycznie. W sumie nie ma za bardzo czego opisywać. Jakoś to przetrwaliśmy i tylko to się liczy. Jeszcze w sobotę, dzień przed wyjazdem, podjechałam z robaczkami do Parku Miniatur, żeby Franio ... wszedł na Śnieżkę, bo tego nie udało się nam zrealizować tego lata. 

Pierwszy dzień szkoły Natki należy zaliczyć do bardzo udanych - nie może się doczekać jutrzejszych lekcji:) Oby tak było do końca roku szkolnego.


Ktoś mnie w bambuko zrobił z tą długą
wyprawą na Śnieżkę..;-)
Franulek w trakcie apelu i spotkania w klasie jeździł na swoim ukochanym rowerku  i tylko to się liczyło. Po uroczystości pojechaliśmy na gigantyczne lody:) Po południu zaś postanowiliśmy zrobić wycieczkę pt. 'poznaj swoje nowe miasto' - zrobiliśmy na piechtę jakieś 10 km. Nie muszę chyba pisać, gdzie teraz mamy nogi i ze nie był to najlepszy pomysł po maratonie przeprowadzkowym. Za to Francyś na swoim rowerku czuł się jak w raju - auta, auta, auta:) Franula w ogóle fajnie się zachowuje - zero pawienia, zaś płacz jest tylko wtedy, gdy trzeba już wracać do "domu". 




sobota, 1 września 2012

Pożegnanie Frania z ciocią Natalią

Dzisiaj przed południem pożegnaliśmy się z bardzo ważną osobą dla Frania i dla nas - Natalią, fizjoterapeutką Frania. Wiem, że gdyby nie jej pomoc, wiedza, doświadczenie i cierpliwość Franiutek nie byłby tu, gdzie jest dzisiaj. Zawdzięczamy Natalii ogromnie dużo - mieliśmy ogromne szczęście, że do niej trafiliśmy z krasnalkiem.

Natalia, z całego serca dziękujemy Ci za te ponad dwa lata pracy z Franiem. 
Będzie nam Ciebie bardzo bardzo bardzo brakowało...