poniedziałek, 3 września 2012

Zmęczenie gigant

Dwa dni przed wyprowadzką
Ubiegły tydzień był bardzo intensywny - stresujący i bardzo wyczerpujący fizycznie. W sumie nie ma za bardzo czego opisywać. Jakoś to przetrwaliśmy i tylko to się liczy. Jeszcze w sobotę, dzień przed wyjazdem, podjechałam z robaczkami do Parku Miniatur, żeby Franio ... wszedł na Śnieżkę, bo tego nie udało się nam zrealizować tego lata. 

Pierwszy dzień szkoły Natki należy zaliczyć do bardzo udanych - nie może się doczekać jutrzejszych lekcji:) Oby tak było do końca roku szkolnego.


Ktoś mnie w bambuko zrobił z tą długą
wyprawą na Śnieżkę..;-)
Franulek w trakcie apelu i spotkania w klasie jeździł na swoim ukochanym rowerku  i tylko to się liczyło. Po uroczystości pojechaliśmy na gigantyczne lody:) Po południu zaś postanowiliśmy zrobić wycieczkę pt. 'poznaj swoje nowe miasto' - zrobiliśmy na piechtę jakieś 10 km. Nie muszę chyba pisać, gdzie teraz mamy nogi i ze nie był to najlepszy pomysł po maratonie przeprowadzkowym. Za to Francyś na swoim rowerku czuł się jak w raju - auta, auta, auta:) Franula w ogóle fajnie się zachowuje - zero pawienia, zaś płacz jest tylko wtedy, gdy trzeba już wracać do "domu". 







No właśnie, 'dom' - nasz dom to we wrześniu mieszkanie wynajmowane od franiowej cioci, potem musimy się stąd wyprowadzić, bo wprowadzają się studenci. Na październik mieszkanie mamy, też wynajmowane. Dalej zobaczymy. 


Dziś przed południem zadzwoniliśmy do dr Łady. Oddzwoniła po godzinie  z informacją, że czeka na nas...jutro ok. godz 10! Cudowna kobieta! W przyszłym tygodniu Franiutek ma wizytę w IMiDzie u naszej dr neurolog, bardzo mi zależało, aby dr Łada wcześniej skonsultowała krasnalka. Czyli jutro znowu w droge, ale teraz to już Hameryka, panie:) Nic nieznaczące 50 min drogi zamiast 3 godzin:) Zobaczymy, co też dr Ł. jutro powie o krasnalku.


Na koniec filmik z dzisiajszej kąpieli Frania. On się zachowuje jakby WIEDZIAŁ. Jest taki pogodny, robaczek kochany! Są oczywiście trudne momenty, ale to pikuś wszystko, najważniejsze, że Franiutek czuje się tu DOBRZE. Zaraz po przyjeździe wszedł do mieszkania, wskoczył na krzesełko do karmienia (przywieźliśmy tu trochę rzeczy kilka dni wcześniej) i donośnym głosem krzyknął 'MNIAM!':) 
Boże, oby się tylko wszystko udało..




22 komentarze:

  1. Aga kobietko ty cuda potafisz zdziałać to jak ma sie nie udać, uda się bo musi!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aga uda się, sił wielu i radości życzą Aniołki :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. UDA SIĘ!!!
    buziole i kciukasy :*

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo się cieszę że mimo życia na walizkach Twoje dzieciaki się odnajdują i to tak dobrze.

    trzymam kciuki za ten 2 miesięczny okres i za koniec tułaczki

    OdpowiedzUsuń
  5. Aga,mimo takiej rewolucji dzieciaczki są pogodne:)Ten etap się bardzo udał!
    Trzymamy kciuki na północy, południu,wschodzie i zachodzie...Musi się udać!
    Prababka

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciocia trzymam kciuki i jestem z wami (co prawda ledwo obecna bo sama rozwalona na kawałki własną rewolucją ja praca (po 2 latach) Antoś żłobek...kociokwik)
    Ciężkie czasy ale miejmy nadzieję, że idzie ku lepszemu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aga ;-) Będzie dobrze ;-) zobaczysz ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. No jak ma się nie udać, jak tyle ciotek, babek i Prababek modli sie i kciuki zaciska i w kociołkach warzy różności?
    Oczywiście, że się uda i oczywiście, że wszystko będzie dobrze! Buziaki i domagam się telefonu, bo... bo... bo sama zadzwonię!!! :P :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ej, no jak ma się nie udać, jak wiadomo, że się uda? ;-)
    No i napiszę to po raz kolejny - jak Franio tak cudnie się rechocze, to ja mam ochotę razem z nim :-) Szalenie zaraźliwy ten jego śmiech ;-)
    Buziaki, uściski i powodzenia kochani! :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super, że Franio dobrze zniósł zmianę miejsca i przeprowadzkę, trzymam mocno kciuki, żeby wszystko u Was dobrze się potoczyło! Krasnalek kochany! Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku jak się ciesze że Franio tak dobrze zniósł te zniany.
    I że Natalia cieszy się z nowej szkoły.
    Super Aga, suuuuper, wszystko się układa i oby tak zostało.
    Buziaczki.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kim jest dr Ł i co będzie kombinowała? Co to za specjalista, od czego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest neurologopedą, ale przede wszystkim jednym z niewielu specjalistów, którzy patrzą na dziecko holistycznie.

      Usuń
    2. Rozumiem.
      Ciekawa jestem czy to zbieg nazwisk czy przypadek, że mamy tę samą neurologopedę. :)
      Nasza ma takie samo nazwisko. ;)

      Usuń
    3. No jeśli tak jest, to zazdroszczę ci jak choroba.
      Aleksandra?

      Usuń
    4. Owszem, Aleksandra. :)

      Zazdrościć chyba nie musisz, skoro też ją dopadliście. :D

      Usuń
    5. Tylko, ze my widujemy sie z nią w systemie konsultacyjnym, raz na kilka miesiecy. No ale dobrze, że choć tyle.
      Pierwsza nasza wizyta trwała 2 godziny, Franio miał wtedy chyba 14 miesięcy. To dzięki niej, czy też raczej jej wskazówkom, Franiutek nauczył sie jeść i pić.

      Usuń
  13. Skoro podjęliście taki wielki krok to chyba już musi być coś na rzeczy, mam nadzieje że ze sprzedażą naprawdę się uda.FRANULEK CHYBA LUBI SIĘ KĄPAĆ A JUŻ NA PEWNO LUBI SIĘ PRZYTULAĆ DO NATALKI :* BUZIAKI

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękujemy Wam niezmiennie za kciuki.
    Bardzo nam ich potrzeba, wiadomo dlaczego.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wytrwałość to coś co z pewnością Wam się przyda. Życzę jak najwięcej dobrego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.

      Po ostatnim komentarzu poszliśmy na spacer z krasnalem. Dobrze nam to zrobiło.

      Usuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję