Piękne wypracowane przez kilka ostatnich miesięcy "daj" - jest spojrzenie prosto w oczy i gest. Nasz zdolny chłopaczek:) |
W ubiegły piątek Franio pierwszy raz spotkał się z panią neurologopedką. Taki typ terapeutów jak p. Lucyna określamy.. "żylettttta" (i to jest komplement!). Krasnalek zaprezentował na 'dzień dobry' cały wachlarz swoich zachowań społecznych z okazji wizyty w nowym miejscu i spotkania nowej osoby - był krzyk, płacz, rzut na podłogę, łapki do buzi w celu przywołania na pomoc najlepszego przyjaciela pawia.
Byliśmy zaskoczeni jak dobrze i szybko p. Lucyna poradziła sobie z Franiem. Po 10 minutach spotkanie zaczęło przebiegac już tylko według zamysłu p. neurologopedki. Pani Lucyna jest także fizjoterapeutką NDT-Bobath, podobnie jak pan Radek od SI. Myślę, że to jest w przypadku Frania idealne połączenie. Jedyny minus - terapia jest droooga:( 90 zł za spotkanie.
Pani neurologopedka uprzedziła nas, że terapia będzie bardzo trudna, że być może nawet będziemy chcieli zrezygnować uważając, że jest zbyt ciężka dla krasnalka, ale niestety innym sposobem, nie osiągniemy tego, na czym nam zależy.. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że lekko nie będzie. Mamy już przecież pojęcie jak to wygląda. Najważniejsze dla nas jest, aby Franio zaczął mówić. To moje stwierdzenie p. Lucyna skwitowała krótko:
- To na pewno szybko nie nastąpi.
Wiem, wiem, wiem. Tyle razy już słyszeliśmy, że nikt nie jest w stanie powiedziec nam jak to z Franiem będzie. Przyzwyczailiśmy się chyba trochę już do tego.
Bardzo nam zależało od początku na tym, aby dobrać Franiowi takich specjalistów, którzy będą nie tylko świetnymi fachowcami w swojej dziedzinie, ale też przede wszystkim będa się ze sobą porozumiewali w kwestii terapii Frania tak, aby było ona spójna. Pani Lucyna powiedziała, że będzie się kontaktowała z p. Radkiem, p. Radek z kolei już rozmawiał z p. psycholog z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, która zajmuje się Franiem, w najbliższy piątek przyjdzie także na terapię Frania do Prodeste. Pani Ewelina z Prodeste z kolei przyjdzie na zajęcia z SI z Franiem do p. Radka. Czego chcieć więcej?? Oni wszyscy rozumieją, że tylko współpracując ze sobą uda się pomóc Franiowi najlepiej jak to tylko możliwe.
O nic innego nam nie chodzi.
W ubiegłym tygodniu na pierwszej terapii Frania w Prodeste po przerwie chorobowej niemal 40 minut rozmawiałam z p. Eweliną o Franiu i chwilkę także o moich problemach z zaakceptowaniem diagnozy. U krasnalna niestety znowu nasiliły się autostymulacje, jest więcej zachowań niepożądanych. Wiemy, że to skutek całego zamieszania w naszym życiu ostatnio i faktu, że w domu nie ćwiczymy z Franiem Delacato. Krasnal niestety w ogóle nie chciał z nami współpracować, co w ogóle nie dziwiło - zmiany nie są tym, co mali kosmici lubia najbardziej. Ustaliłyśmy, że ruszamy z Delacato w domu od następnego tygodnia. W przyszłym tygodniu otrzymamy także opis diagnozy klinicznej (umieszczę go tu), wtedy ruszymy do PPP po nową opinię o WWR (starą wydano, gdy krasnal miał 10 mies. i nie ma w niej ani słowa o obecnych najpoważniejszych problemach Frania) oraz opinię o kształceniu specjalnym. Tylko te dwa dokumenty gwarantują, że Franio zostanie przyjety do przedszkola integracyjnego od września 2013 r.
Plan na jutro: 9.00 neurologopeda, 12.00 Prodeste. Francik ma w Prodeste już 2 godziny terapii indywidualnej tygodniowo + 30 min z Antosiem. Docelowo terapeutki chcą wydłużyć spotkania chłopców do 1 godziny.
Po ostatniej terapii grupowej terapeutka prowadząca spytała o kwestię epilepsji u Frania. Terapeuci muszą mieć ostateczną odpowiedź, żeby małemu krzywdy nie zrobić - muszą wiedzieć na ile i na co mogą sobie u Frania pozwolić. Dzwoniłam wczoraj do Warszawy - narazie termin hospitalizacji na oddziale neurologicznym jest ustalony na 4 lutego. Mam dzwonić do szpitala ponownie 20.XII, wtedy mam dostać ostateczne potwierdzenie terminu.
Podczas wczorajszej terapii krasnalka w Prodeste chciałam lekko się odmóżdzyć, niestety wszystkie odmóżdżacze zniknęły (hot lajfy i inne hot njusy), poprosiłam więc panią sekretarkę o pozyczenie "czegoś" z do czytania. Otworzyła szafkę, wybrałam sobie dwie książki. To był ZŁY wybór. Były to pozycje dla terapeutów, "trochę" mnie przerosły. Narazie chcę słyszeć, że "będzie dobrze / Franio da radę / zobacz jaki on świetny jest" itd. Nawet jeśli do końca w to nie wierzycie, proszę, abyście tylko to pisali. I tak będziemy musieli się zmierzyc z tym, co przyniesie życie.
Jak zawsze do tej pory.
Ten przydługi wywód trza zakończyć fantastycznym zdjęciem z dzisiejszej terapii SI. Franek najlepiej na nim pokazuje, co sądzi o moich rozterkach;-)
Ps. Widzicie te kropki na podłodze sali SI? Wygląda na to, że przez nie krasnal awantury urządzał.
Uśmiech Frania powala:)skąd ja znam to "szelmowskie" spojrzenie?:) buziaki:*
OdpowiedzUsuń:) Nasze blond niewiniątka...;-)
UsuńWas, meine Liebchen???? No jak to - nie wiesz czy będzie dobrze?!
OdpowiedzUsuńChyba naprawdę nie powinnaś w ogóle chadzać do Prodeste, Matka!
Jest jasne jak słońce, że Franciszek wszystkim pokaże (jak zwykle) na co go stać.
Ja nie wiem, tyle już razy (do znudzenia! :P) pokazywał, że przecież NIE MOŻNA mieć wątpliwości, czy będzie dobrze!
Będzie nie tylko dobrze, będzie fantastycznie, a Twój syn będzie dla Was obojga wielkim powodem do dumy, także w dorosłym życiu.
I mówię Ci to z pełnym przekonaniem 3 lata, a Ty mnie nie słuchasz... ;)))))
Buziaki, głupolu!
Słucham, słucham.
UsuńBardzo uważnie.
Tak się zastanawiałam , kiedy tu wpadniesz i mnie opierdzielisz:)
A bez Prodeste nie wyobrażam sobie terapi Franka. Naprawdę.
Jutro przed zajęciami Frania kupię sobie odmóżdżacz. Poczytam o obwodzie Dody, ustach tej..no...wiesz, której itd. Czasem dobrze jest wyłączyć myślenie.
Będzie dobrze,z taką obsadą -nie inaczej. Pozdrowienia z białej Wielkiej Łąki.
OdpowiedzUsuńDzięki Zosiu.
UsuńNo będzie, będzie. NIe ma wyjście, nie?
No jasne, że będzie dobrze!! A na bank będzie lepiej niż teraz :)
OdpowiedzUsuńTeż sobie powtarzam i powtarzam, choć mój Tymek przy Franiu to pikuś :)
Co do odmóżdżaczy... ja idę do biblioteki jak mi źle i proszę panią o książkę łatwa, lekką, przyjemną i... bezwartościową :) Zawsze działa :)
Ściskam mocno
Jowita
p.s. Jak mi dobrze, to też chodzę do biblioteki, ale wtedy sama wybieram sobie książki :)
Jowita, brak mi czasu na książki. Narazie przynajmniej, ale kiedys i to się zmieni:)
UsuńBuziaki dla Ciebie i Tymka:*
Cały czas jest postęp, więc nie wiem czemu nie miałoby być dobrze. Faktycznie Matka powinnaś trochę poczytać o gotowaniu na przykład. ;-)
OdpowiedzUsuńA jak Franio ruszy do przedszkola, to dopiero gały Ci wypadną ze zdziwienia ile Twoje Dziecko jest w stanie się nauczyć.
A wiesz, że masz rację? O gotowaniu i szydełkowaniu:)
UsuńA powaznie - regularnie raz na jakiś czas dopada mnie strach o Franka. No i wtedy myśle i myśle i myślę aż coś wymyśle.
Zwariuje kiedyś sama ze sobą;-)
Nie, nie zwariujesz. Czy wiesz, ze podobno na wojnie, czyli w sytuacji ekstremalnej, liczba chorob psychicznych paradoksalnie maleje? Obserwujac tempo i stres w jakim zyjesz wydaje sie, ze kazdy normalny czlowiek by juz pare razy wyladowal w wariatkowie. Ale u zdeterminowanych Matek powstaje jakis instynkt czy hormon, ktory te Matki chroni. Tak sobie to tlumacze.
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie, dobrze bedzie.
Drogi Anonimie, cos w tym musi być, bo jak tylko łapie oddech od razu zaczynam mysleć za dużo, wymyślać i się rozkładać;-)
UsuńW święta obiecała nawiedzić nas rodzinka, mam wiec nadzieję, że za dużo luziku nie będe miała;-)
Dziękuję Ci.
super terapeuci i oby takich jak najwięcej.
OdpowiedzUsuńA to, że Franowi się da to nie ma żadnych wątpliwości, jego uśmiech mówi wszystko :)
Mam nadzieję, wiesz, niezmiennie. Ale sama na bank znasz takie dni, kiedy coś się lekuchno obsunie i Ty obsuwasz się. Wystarczy jeden dzień krzyku dziecka, prawda? Francyś znowu od czwartku zakicza dołek. Czasem zwariowac idzie od tych krzyków i płaczu. Dobrze, że człowiek ma chociaż świadomość, dlaczego tak się dzieje..
UsuńBuziaki dla Was
Aga,dokładnie wiem ,co to Twój "strach o Franka"-często wróci boś matka:)Ale przyjrzyj Się Franiowi na filmikach-to bystre dziecko,które CHCE mówić i będzie mówiło!!! Ja w to nie wątpię!!!
OdpowiedzUsuńFachowcy i chętny Franio-to dobrze wróży:))A kumpel Bolo -lepszy chyba od dogoterapii:)
Szepnij słówko-mam tu ze 40 odmóżdżaczy..
Przytulam :))Prababka
Oj Prababko nasza kochana:) Nie chce się nastawiac, ze Franio na bank będzie mówił. Zobaczymy. Ale wierzę. Ja w ogóle staram się mało mysleć o przyszłości ino koncentrować się na tym co teraz i dziś.
UsuńBuziaczki:*
Aga - super, że masz Prodeste pod ręką.
OdpowiedzUsuńA co do kropek podłogowych - Tito awantury robił o łączenia kostek chodnikowych - nie było opcji ich nadepnięcia - ale problem pojawiał się przy kostce brukowej - wygrywał albo asfalt, albo trawa :)
Buziole dl Was, Kasia
Tu masz rację, bez wsparcia P. zwariowałabym ze strachu o Frania.
UsuńA jak Tito teraz? Dalej tylko asfalt i trawka?:)
:*
Aga weź pod uwagę, ze zapisy do przedszkola są już w marcu czy kwietniu i wtedy już powinnaś mieć WWR bo potem może być problem z miejscami, jakoś zawsze brakuje miejsc w grupach integracyjnych. No chyba, ze już masz gdzieś zaklepane miejsce.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Marta
Marta, wiem o tym. Franek ma opinie o WWR wydaną w jego 10 m.ż. Teraz ma z nim tyle wspólnego co ja z baletnicą , stąd psycholog z opolskiej PPP zaproponowała mi unieważnienie starej opinii i wydanie nowej. Tak czy inaczej opinię mamy. Mam nadzieję, że do marca PPP uda sie wystawić nową opinie o WWr i o potrzebie kształcenia specjalnego.
UsuńA.
Aga...
OdpowiedzUsuńSpójrz na to ostatnie zdjeęie Frania! Już WSZYSTKO jasne, prawda? ;-)
A na spotkania do Prodeste pożyczaj od Natki jej mikołajkowe książki. Starczy na dłuuugo ;-) No i jednak przyjemniejsze to niż usta wiadomokogo ;-)
Buziole!
Ania-wiosanka
Oj Aniu, usmiechnęłam się do Twoich mysli:)
UsuńUsta wiadomokogo nie pociagaja mnie w ogóle;-) Mówisz, że wampiry lepsze?...;-)
Buziaki:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBedzie dobrze, na pewno:) Czytalas u mnie post o gigantycznych schodach? Jesli nie, poszperaj. czasem nawet nic nie robiac, pewne rzeczy przychodza znikad i niespodziewanie, z dnia na dzien i dziecko robi wrazenie, jakby cale zycie nic innego nie robilo:) Tak samo moze byc u was z mowa. Moj Kasper cos tam gadal, ale bardzo niewiele, wszyscy zwalali to na dwujezycznosc. Jak skonczyl 4 lata, z dnia na dzien z niewielu slow zmienil swoj jezyk w urwista rzeke, w ktorej ciezko bylo nadarzyc za tym, co mlody gada. W dodatku poprawnie pod wzgledem gramatyki!. 3 miesiace przed 4 urodzinami na testach przedszkolnych jego rozumienie i poslugiwanie sie jezykiem oceniono na poziom 1,5-2 lat, 2 miesiace po 4. urodzinach testy u audiologa i logopedy potwierdzily, ze poza pojedynczymi bledami w wymowie (np braku "r") mlody posluguje sie jedykiem na poziomie 7-latka! Tak, ze naprawde nigdy nic nie wiadomo:) Kasper nigdy nie chodzil na logopedie. Nie licze tu ubieglego roku, gdzie mial przez pol roku zajecia tylko po to, zeby sie nauczyc prawidlowego zucia i przelykania. przypuszczam, ze gdybysmy mieli wczesniejsza diagnoze i nie bylibysmy rodzina 2-jezyczna, mlodego tez by zapewne niezle przemaglowali, zachwycajac sie rezultatami terapii:)
OdpowiedzUsuńZ ksiazeczkami u nas bylo podobnie. Kasper przez poltora roku je uwielbial, czytalam mu mnostwo w zasadzie od urodzenia, potem cos mu sie odmienilo, buntowal sie i czytac NIE POZWALAL. Trwalo to jakies 2 lata, po czym nastapila kolejna zmiana z dnia na dzien. Zaczelam wtedy czytac calkiem normalne ksiazki, bo to krotkie wierszowane i obrazkowe byly zdecydowanie za krotkie:) Terazciesze sie, ze mamy pod nosem swietna biblioteke, ale i tak musze mlodemu sprawic wieksza biblioteczke w pokoju, bo mu sie jego kolekcja juz nie miesci:/ Bedzie dobrze, zobaczysz. nie widzisz we Franiowych oczach, ze tam siedzi taki maly, inteligentny spryciula, ktory czeka tylko na wlasciwy moment, zeby pokazac calemu swiatu na co go NAPRAWDE stac? ;)
też myślę, że czasem nawet nic nie robiąc są rezultaty. Wiem, że to może zabrzmieć dziwnie, ale ja bym nawet trochę zwolniła na Twoim miejscu. Niech już pani Lucynka z panem B. dogadują się, a Ty sobie odpoczywaj z Dobrą Książką. Wcale nie tak jest, że kolejna terapia pomoże od razu. To, co Ania z tygryskowego Wiatrakowa napisała jest prawdą. Nasze dzieci idą do przodu jakimiś nieznanymi dla nas skokami...
UsuńBogusiu, w tym akurat całkowicie się z Tobą zgadzam, dlatego mimo, że Franek miałby tu możliwość skorzystania z jeszcze innych zajęć, nawet nieodpłatnie, po prostu nie bierzemy ich pod uwagę. Wiem, że z przestymulowania dziecka moze wyniknąc więcej złego niż dobrego.
UsuńAniu, Franek od początku rozwija się skokowo. Ja juz tak nie wariuje jak na początku, gdy wiele spraw stało pod ogromym znakiem zapytania. MOże to juz też zmęczenie materiału? Teraz po prostu robimy to, co jest do zrobienia i tyle.
Twoje wpisy i komentarze sa zawsze bardzo mądre. Dziekuje Ci za te "schody". Pieknie i bardzo sugestywnie opisujesz najoczywistsze prawdy, do których człowiek dochodzi bardzo długo a niektórzy w ogóle ich nie poznają.
:*
Aga, a ile godzin tygodniowo ma Franiu? Boję się właśnie czy nasza Niuńka nie ma za dużo zajęć. Ostatnio bardzo się buntuje i zrobiła się bardzo płaczliwa- chyba czas na przerwę...
UsuńFrancik ma 1 x neurologopedę, 1 x SI i 2h indywidualnie w Prodeste + 30 min z Antosiem. To daje razem 4,5 h. Te 30 min ma być z czasem wydłużone do 1 h.
UsuńDo tego dochodzi WWR, który właściwie nie ma formy terapii lecz jest to zabawa z Franiem - układanki, książeczki itd. Takie zajęcia "lajtowo pedagogiczne".
A Wy ile godzin macie?
Agatka ma 2x logopedę (w domu), 2x NDT-Bobath (dojazd 50 km w jedna stronę), 1,5 x SI (godz prywatnie i 30 min na NFZ), 1x terapię ręki. Do tego w ramach WWR 30 min reh ruchowej i 1,5 godz właśnie takiej "lajtowej" zabawy.
UsuńW sumie 8,5 godziny tygodniowo (9 spotkań).
Do tego zawsze w tygodniu trafi się jakiś wyjazd do lekarza, na badania czy na kontrol do PZG...
UsuńFranc ma 2 godz WWRu, ale prawie na te zajęcia nie chodzimy. Mamy je w przedszkolu integr. żeby zarezerwować młodemu miejsce tam - chcemy zeby poszedł do przedszkola integr od IX.13. Teraz chcemy mu też oszczędzić dodatkowych wrażeń. Z tych wszystkich powodów WWRu praktycznie nie liczę.
UsuńNo własnie - wiem z naszego doświadczenia wyjazdowego z Franiem, że każdy wyjazd był dla niego 10 x tak męczący jak sama terapia..
UsuńPójdzie na nóżki to i wyjazdy na NDT się skończą (cały czas Jej to powtarzam :-))))! Póki co nie wyobrażam sobie rehabilitacji ruchowej z inną osobą niż nasza Marta (a trochę tych rehabilitantów się przewinęło).
UsuńRozumiem Cie doskonale. Franio miał do czasu staniecia na nogi rehab codziennie, potem 4 x w tyg. Nasza ex-rehab twoerdzi, że nadal potrzebuje ruchowej, inni też, choć 1 h/tyg, ale my musimy teraz Francowi powoli dawkowac dodatkowe wrażenia.
UsuńOtóż to... Ciągle się zastanawiam, gdzie jest ta granica... Czasem myślę, że za mało ćwiczymy, za chwilę znów czy nie za dużo... Błędne koło...
UsuńTo jest straszne trudne - znalezienie owego złotego środka. Doskonale znam te rozterki.. Jeszcze teraz jak słyszę ile godzin terapii maja inne dzieci autystyczne, to zdarza mi sie spanikować. Po chwili jednak zdrowy rozsadek daje mi mentalnego kopniaka..
UsuńBrawa dla Frania
OdpowiedzUsuńFraniu jesteć bardzo dzielny
warto podziękować Franiu
twojm Rodzicom ze tak
wspaniale walczą o ciebie
Pozdrawiam ( przepraszam
za wpis ).
NIe ma za co przepraszać, serdecznie dziękuję za Pana wpis.
UsuńSiły w walce o Monikę..
Hej.
OdpowiedzUsuńJako mama dwóch bliźniaczek wczesniaczek chcę ci napisać, żebyś się tak bardzo nie przywiązywała do diagnoz.
Jedno z moich dzieci miało nie chodzić- faktycznie nie chodzi tylko biega.
Nie mówić- gada non stop.
Oczywiście przechodziliśmy też terapię i nie zdziałały tego cuda.
Bardzo cię zachęcam do pracy z neurologopedą.
My mamy terapię dalej dwa razy w tygodniu.
Plus raz w tygodniu logopeda, za sobą kilka lat rehabilitacji i IS.
A dziewczynki mają prawie 7 lat.
Ale warto.
A naprawdę nie warto martwić się na zapas ;-)
Pozdrawiam,
Iza
Iza, ja niby to wiem. Tylko "niby". Patrząc na przeszłośc mówię sobie dziś, że o tę czy inną sprawe mogłam się nie martwic, bo Franek dał radę. W tamtym momencie jednak nie wiedziałam tego.
UsuńTeż usłyszeliśmy jak Franio miał 14 mies, w CZD, ze młody idzie w mpd, że nie uda sie uciec. I co. Nic. Ale najbardziej przeraża mnie to, że padły diagnozy, których w ogóle nie bralismy pod uwagę.
Twoje dziewczynki maja juz 7 lat, Franek dopiero 3. Jak bedzie miał 7, tez będe mądrzejsza niż dziś;-)
Buziaki dla Was
A.
Bo kropki są nierówno, a nawet jeśli mają jakis schemat ułożenia to nie do ogarnięcia dla takiego maluszka.
OdpowiedzUsuńJa kiedys miała schizy na punkcie równości i uwierz, że to aż boli w mózgu jak jest nierówno!
Za reszte trzymam kciuki bo wiem, że będzie dobrze, nie musisz przekonywać :))))
Franio to zdolny i bystry chłopaczyk!
Jakie inne dziecko by zauważyło tę nierównośc kropek na podłodze?!
O matko, Natalia:) Mam nadzieje, że Ci już przeszlo????
UsuńUściski:)
Aga, będzie dobrze! Franek już tyle razy dał radę :)
OdpowiedzUsuńA pozycje "dla terapeutów" - z doświadczenia wiem, że to zły wybór. Jak sobie poczytałam kiedyś książkę o metodzie Vojty to wyszłam z przekonaniem, że Adaś będzie miał mpdz.
Tak na wesoło, wiesz co Adaś zobaczył na pierwszym zdjęciu? Nie, nie gest daj. Powiedział, że Franek pokazuje, że się pobrudził ;) Bo sam kilka razy w czasie posiłku wyciąga ręce przed siebie krzycząc "be".
A nooo widzisz, popełniłam błąd , którego narazie nie mam ochoty powtarzać. Czasem lepiej nie wiedzieć wszystkiego, nie znac wszystkich opcji, zeby niezłomnie wierzyc, że będzie dobrze. Suche fachowe opisy i wizje przerażają.
UsuńNo, ale co w ty, OBI Franio ma sobie wybrać? Kabinę prysznicową, kran? Reklamówki z zabawkami nie było, hę? Książek dla terapeutów to Ty nie czytaj, zaraz mi się przypomniało jak wyszła pierwsza Encyklopedia zdrowia. Dorwała ją moja śp. teściowa i po opisywanych objawach i porównaniu do tego co jej doskwiera miała ze 40 albo więcej chorób. Ja kiedy mam ochotę na odmóżdżenie oglądam Plotkary z New Jersey.
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu dla całej rodzinki nie wyłączając kota życzy Joanna i kotów pięć.
Podczas weekendowego byczenia nie zapominamy o KLIKANIU na FRANIA!
Podczas weekendowego pucowania przedświątecznego też nie zapominamy.
Kiedy najlepsze są gazetki reklamowe własnie:) Teraz jest tam duuuużo zabawek, autek - Franio co rusz pokazuje paluszkiem, żeby któres autko mu wyciągnąć:) A w ych z obi i Castoramy zawsze jest szansa na młotek czy kosiarkę;-) To jest lektura dla prawdziwego mężczyzny:)
UsuńI niezmiennie dziękuję Ci:*
A ja wiem, ze u Frania będzie tylko lepiej :) Wystarczy spojrzeć na jego buzię...Myślę, że jeszcze nie raz pozytywnie zaskoczy swoich rodziców :)
OdpowiedzUsuńPs. Pierwsze zdjęcie ujęło mnie w każdym calu :)
Dzięki, kochana:)
UsuńPrzepraszam, ze nie podlinkowalam posta. wlasnie sie zdziwilam, ze to juz tak straaaasznie dawno bylo:)
OdpowiedzUsuńhttp://autystyczne-tygryskowo.blogspot.nl/2011/07/jak-po-gigantycznych-schodach.html
ej... nadzieja umiera ostatnia, a do ostatków daleko :) my wierzymy MOCNO!
OdpowiedzUsuńMy też wierzymy, ale strach jest. Mimo wiary.Wy nie boicie się?
Usuńpewnie tak i to podwójnie.. i chyba..boimy się o tym mówić.
UsuńJak zwykle jesteście niezawodni:)
OdpowiedzUsuńPowolutku, na ile Francyś pozwoli, biorę się za odpowiadanie na Wasze komentarze.
:*
No a jaki masz żyć bez strachu, wiesz jakie teraz są wredne synowe , a jak kiedyś taką pozna i przyprowadzi?
OdpowiedzUsuńStrach jest zawsze, jak dziecko zdrowe, strach bo zachoruje, jak chore, strach kiedy wyzdrowieje, jak wesołe, strach,że zaraz będzie smutne, itp,
Dzisiaj Julkę chyba "naumiałam " pojęcia rozmiaru , bo totalnie nic nie czai, rower wkłada do lodówki.
Pisze tutaj, bo jak "zmarnowałam dziecko" to dajcie mi po głowie, muszę się Ciebie Aga zapytać, bo Ty to na 100% wiesz.
Czy takie drewniane Matrioszki, Babuszki , no takie identyczne , ale różnych rozmiarów mogą być zabawką ?
No takie z drewna bajecznie kolorowe, składane, obecnie to już relikt minionej epoki.
Dzisiaj w piwnicy odnalazłam skarby utracone made in ZSRR + wypchaną sowę i Julka oniemiała jak dałam właśnie Babuszki, siedziała nad tym ponad godzinę i nie mogła pojąć jak to poskładać, że takie same , a inne rozmiarowo i jeszcze mają się w sobie zmieścić.
Dostałam naganę, że całkiem Julce w głowie mieszam. Nie wiem jak Franio w tej kwestii, ale wiem,że Ty będziesz wiedziała.
Nie wiem, czy dokładnie napisałam w czym jest problem z rozmiarem, nie chcę zaśmiecać i przynudzać, ale jednak musiałam zapytać.
Franio ma bardzo duże donie, no kawał chłopa , no i super fryzura, taki wyluzowany i radosny.
Pewnie,że będzie dobrze,jestem tego na 100% pewna.
Pozdrawiam bardzo serdecznie Edzia.
Ja wprawdzie nie Aga, ale moge sie wypowiedziec o Matrioszkach? dla mnie byly jedna z najlepszych zabawek dziecinstwa. Mojemu Kasprowi tez zawsze bardzo sie podobaly, ale kupic nie bardzo bylo gdzie. Na 7. urodziny dostal od dziadkow i cioc pieniadze i mial sobie sam wybrac zabawke. Usmialam sie po pachy, bo zaciagnal mnie do sklepu z importowanymi z Rosji produktami i wybral zestaw bodajze 8 drewnianych matrioszek za 45€. za glowe sie zlapalam, ale jego pieniadze, jego wybor. Bawi sie nimi regularnie od blisko 2 lat i nawet nie chce slyszec o tym, zeby je gdzies poza zasiegiem wzroku schowac. Matrioszki sa pieknie recznie malowane, wszystkie tak samo. Nie sadze, zeby identyczny wzor byl problemem. Juz dla maluchow wszelkie piramidki i bueczki-wieze sa oparte wlasnie na zasadzie umiejetnosci rozrozniania wielkosci, nie koloru. doskonale cwiczenie na percepcje. Widze, ze moj mlody sklada je nawet nie wzrokowo, a dotykowo, dlonmi "widzi" ktora czesc do ktorej pasuje.
UsuńRok temu podczas pobytu w Wawie kupiliśmy Franiowi 1 taką lalkę, na próbę. Do dzis żałuję, że tylko 1.Także uważam, że jest to rewelacyjna zabawka - Franek ma ogromne problemy z wielkosciami, normą są jego próby przeciśniecia przysłowiowego wielbłąda przez igielne ucho.
UsuńEdziu, Twa wiara w moją wiedzę jest onieśmielająca..;-)
Buziaki:)
Aga Ty całkiem za skromna jesteś, ja wierzę oczywiście, dlatego tutaj zaśmiecam i pytam. Dzięki wielkie tijgertje, no o to mi chodziło. Julka ma identycznie jak napisałaś o Franio, a właśnie 8 sztuk Matrioszek narobiło w Jej głowie zamieszania. Chyba załapała, po raz pierwszy:) Widziałam jak myśli, wiem, że "bolało":)
OdpowiedzUsuńNo to super, Matrioszki dzisiaj spały z Julką, nie wiem jak to technicznie wyglądało, bo to drewniane baby:)
No skoro mnie uspokoiłyście to luzuję:)
Franio sobie poradzi i z wielkościami, chwila moment. Franciszek bardzo się zmienia, całkiem inna mimika, gesty, a zwłaszcza wzrok, no i „wyraz dłoni”. Pięknie trzyma kontakt wzrokowy, to jest super, ogólnie to fajny chłopak:)Ma w sobie coś takiego , bardzo pozytywnego:)
Zawalistego też macie kota, dodaje takiego sielskiego klimatu. Dzieciaczek siedzi, kotek leży, no bajka. Takich obrazków jak najwięcej. No i bez wazelinowania , ale muszę powiedzieć, że ten blog, mimo trudności losu jest bardzo pozytywny, radosny, pokazuje sposoby do działania. Jak to mówią, "kto chce szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu". Tutaj są sposoby na wszystko.
Mam dzisiaj ulepić śnieżną małpę, dlaczego zawsze daję się wmanewrować we wszystkie głupoty?:)
Pozdrawiam zimowo ,Edzia.
Chyba musze Frankowo dokupić więcej matrioszek. Wiesz co, podałaś mi niezłą myśl..może w ten sposób Franio zaskoczy z wielkościami???
UsuńA Bolesław..no zwalisty jest, ale jak ma nie byc, skoro to nasze trzecie dziecko? Trza dbać, drapać pod paszkami i karmic Royalami i innymi Caninami;-) Wierszem piszę:)
Bolo jest niesamowity. Nigdy nie drapnie Franka, nawet jak ten mały zbójek będzie chciał mu ogon wyrwać. Bolo zawsze się wywija i ucieka przed Frankowymi zapedami. A Francyś uwielbia go. Jak i my wszyscy
Buzaki:)
A.
Franek to mega bystrzak! My za to jesteśmy bardzo zadowoleni z nowego dentysty – zarejestrowaliśmy się za pośrednictwem strony www.centrum-stomatologii.pl. Rewelacja!
OdpowiedzUsuń