Rano przed wyjściem z domu |
Po przyjściu do przedszkola chyba jeszcze więcej emocji było, ale takich pozytywnych, tylko był problem z ich wyrażeniem.
Zostawiłam dziecię, pojechałam zrobić zakupy, potem do domu. Komórka cały czas włączona z dźwiękiem na maxa (Jakby coś się działo, proszę natychmiast o telefon). Odmierzałam czas do 11.30 nerwowo przytupując nogą.
O 11.30 wyjechałam po Frania.
Weszłam do przedszkola, 1 piętro, na szczycie schodów czekała na mnie pani Dyrektor.
- Jak Franio??
- Noo, dobrze..
- Czy coś się stało?
- Stało się.
- Co??????
- Wyszedł z dziećmi na pół godziny na dwór...
- Słucham?
- Wyszedł na dwór.
- Ale na pewno? Może tylko zszedł do szatni?
- Nieee, wyszedł na dwór.
I się matka poryczała.
A Dyrekcji oczy się zawilgociły.
I mówię, że Franio od dwóch miesięcy nie wyszedł na zewnątrz, że strach itd, Dyrekcja, że wie od Radka (wujka R.) i że właśnie już mu smsa pisze (i cały czas też oczy zaszklone). I niech pani wejdzie (to do mnie) i sobie Pani siądzie. Pani weszła, nie siadła, ino stała, łzy wycierała i nosem siorbała. I tylko inteligentnie powtarzała - ja pierdziu, ale jaja, ja pierdziu... To się matka wzniosła na wyżyny elokwencji...
A potem rozmawiałam z nauczycielką Frania i z Martyną, z Franem.
Jezu...wykończyć się idzie :)
Ps. To nie jest ten długi, planowany wpis o przedszkolu. To jest wpis zupełnie nieoczekiwany.
Ps 2. Żeby to tylko nie było takie wyjście "przez pomyłkę". W sumie o spanie podobnie się obawiałam a chłopina trzyma się swojego łóżka wszystkimi kończynami.
:) super
OdpowiedzUsuńmoja dziś pierwszy raz w przedszkolu była i nic nie zjadła
Yeeeaaaaaahhhh!!!! :))))))))))))))
OdpowiedzUsuńSuper, taka pozytywna niespodzianka na samym początku!
OdpowiedzUsuńNeenAsh
o jaaaa.. Brawo Franiu !
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
gosia h-m
Też się poryczałam,zresztą tutaj nie pierwszy raz. Będzie dobrze,brawo dla Frania:)
OdpowiedzUsuńBrawo Franula!!! w grupie rówieśników jednak łatwiej :) wierzę, że to nie pojedynczy epizod! :)
OdpowiedzUsuńsuper :) brawo :)
OdpowiedzUsuńFranek no chłopie!!!
OdpowiedzUsuńJa wiedziałam że twoja rodzinka sobie poradzi. Rodzinka jako całość i każdy Kosa z osobna. No ale tempo narzuciłeś mordercze.
a co tam, trzymaj tak dalej!!!
buziaki serdeczne i do zobaczenia (mam nadzieję) w jakiejś przewidywalnej niedalekiej przyszłości w Opolu. Może znów jakieś frytki? Hm?
ElamamaJasia
I niech mi jeszcze ktoś powie, że przedszkola sa bez sensu i że najlepiej trzymać dziecko w domu i dowozić tylko na wielce kształcące zajęcia - balet, gitara, tenis, angielski, chiński i szachy...
OdpowiedzUsuńPS. Też mi się oczy zaszkliły :-)
Mnie najbardziej wzrusza coś innego.
OdpowiedzUsuńŻe pokazujesz, że to co dla mnie jest normalnym zjawiskiem u Ciebie powoduje łzy. Że nie doceniamy na co dzień tych malutkich rzeczy ...
Noemi, trzeba doceniać każdą chwilę, każdy szczegół.
UsuńCodziennie wokół nas zdarza się milion cudów a my jak ślepcy przechodzimy obok nich..
Agnieszko.jestes super babka ,piszesz cudownie,trzymasz w napieciu,jestes szczera i otwarta!!!!! Twoi bliscy Maja szczescie ,ze Maja Ciebie na co dzien!!!!!!! Wyobrazam sobie co czulas,jak przyszlas do przedszkola.....Nalezalo Ci sie to baaaaaardzo takie slowa uslyszec.Wszyscy cieszymy sie razem z Toba!!!!!!!Napisz koniecznie czemu wzieliscie Frania z poprzedniego przedszkola i cos o Twoich studiach.......Kochamy Cie wszyscy
OdpowiedzUsuńOj, kochana, z tą miłością bywa różnie ;-) Uwierz mi :)
UsuńJeśli chodzi o stare przedszkole, to nie chcę do tego tematu wracać. Zawsze staramy się dokonywać wyborów najlepszych dla Frania, nie zważywszy na wszelkie sympatie i antypatie. Podejmując decyzję o zmianie przedszkola byliśmy przekonani, że robimy dobrze, że wybieramy lepszą opcję.. Jeśli zaś chodzi o studia to jest to język migowy. Chcę wiedzieć i umieć więcej! :)
Uściski i ...dziękuję :*
Hurrraaaaa, czadowe wiadomości :-)
OdpowiedzUsuńBrawo Franiu !!! A Tobie Agnieszko takich łez i TYLKO takich życzę jak najczęściej ;)
OdpowiedzUsuńMarta Z.
PS . Był czas że komentowałam nie- anonimowo ale jak to ja coś pokićkałam i komentarze z innego konta niż " Anonimowy" zwyczajnie mi się nie dodają. Wychodzi ten mój niefarbowany blond ;)
Uściski dla wszystkich Dzielnych Kossowskich :))))
Marta, gdybym ja się lepiej znała na blogowaniu może bym coś na to poradziła ;-) Ale musze poprosić o pomoc jakiegoś informatyka, bo 1 codziennie blog zalewa mi fala spamerskich komentarzy, 2, wiele osób pisze mi, ze ma problemy z otwieraniem bloga, tzn że coś go hamuje.
UsuńOdściskowuję ;-)
Nie omieszkam napisać;a nie mówiłam? W grupie siła i o tym nawet pięciolatki wiedzą! Jak zawieje to dzieci staną bardzo blisko siebie i złapią się za ręce lub obejmą. Będzie dobrze,bo teraz na to czas.Źle to już było.Opiece dobrych aniołów polecam swojaczka
OdpowiedzUsuńPo takich komentarzach to ja tu zaraz kolejny raz ryknę i jeszcze pan mąż sobie pomyśli, że ze mną jest już naprawdę źle ;-)
OdpowiedzUsuńFranula spokojny po przedszkolu był, wyciszony (fakt, ze cały czas w kamizelce chodził). Teraz już śpi. Ale jak w ciągu dnia migał, że chce do przedszkola i książeczki chce oglądać.
Jak dobrze, że znaleźliśmy to miejsce dla Frania..
Wygląda na to,że Franio zapomina przy dzieciach o lękach:)Kiedyś wystarczył mu sam Jaś:)Cieszę się Aguś ogromnie:)Prababka
OdpowiedzUsuńKochana, to też nie do końca tak. MArtyna opowiadała mi, jakich forteli musiała uzyć, to wyjście nie było całkiem bezproblemowe. Jedno jednak nie ulega ŻADNEJ wątpliwości - gdyby nie obecność innych dzieci, gdyby nie cierpliwość i umiejętności Martyny, gdyby nie współpraca nauczycielek z grupy Frania, guzik by z tego wyszło.
Usuńtak jest,ale na końcu i tak to Dzielny Franio musiał pokonać lęk:))))I pokonał!!!!P.:)))))
UsuńFranuśku Kochany - Ty jeden tylko wiesz, ile Cię ten dzień i to wyjście na dwór dzisiaj kosztowało. Próbujemy sobie wyobrazić, co czułeś, ale najlepsza wyobraźnia nic tu nie pomoże. Jedno jest pewne - to dzięki wytrwałej "antywiatrowej" edukacji Twojej Rodzinki i dzisiejszej współpracy Pań i dzieci DAŁEŚ RADĘ! Ktoś powie - potrzebujesz ludzi, żeby pokonywać kolejne trudności. Ale ja powiem - to my potrzebujemy CIEBIE, żebyśmy umieli pokonywać nasze lęki, ograniczenia i problemy. Bo jak tu narzekać i biadolić, jak taki Krasnal codziennie nas zawstydza.... Buziaki od ciotki Mał(e)jgosi z wilgotnymi oczami
OdpowiedzUsuńBrawo Franio.A jeszcze wczoraj pisałam,że w końcu się uda:)
OdpowiedzUsuńI znowu Franio zaskoczył Mamę, Tatę, wujka Radka, Panie w przedszkolu i wszystkich którzy interesują się losem małego łobuziaka:) Hm..... ciekawe komu jeszcze zaszkliły się oczy, bo mnie tak.
OdpowiedzUsuńMnie też. Trzymam kciuki za Frania i wszystkie krasnale, które zaczynają przedszkolne i szkolne podboje
OdpowiedzUsuńno i tez mi oczy zawilgotniały...trochę głupio w pracy, ale co tam....niech żyje FRANEK!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ivonesca
Płacz kochana płacz, takiego płaczu nigdy za wiele. Czytając też mi się oczka zawilgotniły oczywiście ze szczęścia. Pozdrawiam i całuję całą rodzinkę.
OdpowiedzUsuńmama Asi.
brawo!!!!
OdpowiedzUsuńBrawo Franio!!!
OdpowiedzUsuńA na zdjęciu to z Frania już całkiem duży chłopak! Wydoroślał ostatnio.
:-) Wpadłam niechcący i przelotem. Witam i pozdrawiam. Super Franiu!, super Mamo Frania! poruszający wpis.
OdpowiedzUsuńFantastycznie! Czekam na dalsze wieści, jak ten pierwszy tydzień Frankowi mija :)
OdpowiedzUsuń