środa, 24 września 2014

Psy i coś jeszcze

Dziś o godz. 9.00 Franio miał w przedszkolu pierwszą w życiu kynoterapię.
Najpierw nieśmiało zaglądał przez drzwi - widać było, że bardzo chce wejść do środka, ale się lekko obawia. W końcu przemógł się i wszedł. A jak wszedł to wsiąkł po same uszy:)
Byliśmy z Krasnalem przez pierwsze 15 minut zajęć, porobiliśmy zdjęcia dla Ciotek i Wujków oraz do planu aktywności i wycofaliśmy się po cichu. Myślę jednak, że nawet gdybyśmy to zrobili głośno, pewnie Franula niczego by nie zauważył. 
My jesteśmy zachwyceni, ale Franek chyba zdecydowanie bardziej - Dżoki podbił jego serce w całości. Bardzo było nam potrzeba kojącego widoku szczęśliwego, zafascynowanego psiakiem Franka, bo w tle ciągle toczą się rozmowy z dochtorami, które nas kosztują "trochę" zdrowia psychicznego. Może sami powinniśmy zacząć chodzić na kynoterapię? Bolesław nie daje już rady.







***
Tytułowe coś jeszcze to będzie naprawdę coś. Ale dopiero w następnym wpisie ;-) 
To sprawa, o której wspominam półsłówkami już od jakiegoś czasu - duuuża rzecz. 
Zobaczycie... ;-)


19 komentarzy:

  1. Czekamy!! Moze czas pomyśleć o psie? Tylko jak Bolesław by to zniósł

    OdpowiedzUsuń
  2. Dorosły kot łatwiej znosi szczeniaka, niż dorosły pies kociaka :)
    Ale to trudna decyzja i nikogo nie będę namawiać :)
    Ściskam mocno.
    Jowita

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesli sie ma warunki i czas...bo posiadanie psa, szczegolnie duzego, kosztuje...kuuupe czasu, to jest to naprawde niesamowite. Cala rodzina bardzo na posiadaniu psa korzysta..ale trzeba miec czas...czas ..czas na to...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ fajnie! :) Czekam na to "coś" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo byśmy chcieli mieć psiaka w domu, ale bądźmy realistami - przy tylu wyjazdach z Franiem, do tego braku rodziny na miejscu, która mogłaby się zająć czworonogiem, branie psiaka byłoby nieodpowiedzialne. Kiedyś mieliśmy labradora, ale to było w naszym "starym życiu". Teraz cieszymy się, że w nowym przedszkolu Franio będzie miał zajęcia indywidualne i grupowe z psem.

    Może za jakiś czas coś się zmieni i zamieszka u nas pies, narazie jednak tego nie widzimy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tobcie tego teraz Aga. Psiak cudo i miecw domu to tez cudo ale pracy i czasu okrutniie duzo. My tu tez sami i zdani na psie hotele w najgorszym wypadku.Wielu przyjaciol naszych tez psow nie lubi ....ogolnie wyjazdy z nim upierdliwe sa i zawsze ja sie poswiecam :-)...ale za zadne skarby bym juz nie oddala. Jednakze taka decyzje trzeba z 5 razy przemyslec. Buzial , matka polka monika :-)

      Usuń
    2. Psiak to niezwykly domownik, ale faktycznie to tak jak kolejny niemowlak w domu ;) Moj syn ma psa terapeutycznego. Pies jest tak wrazliwy, ze nawet u przyjaciol, ktorych doskonale zna i ktorzy rowniez maja labradora, zostac nawet na jeden dzien nie moze, bo sie martwia, ze im tam z rozpaczy zdechnie. O psim hotelu nie ma mowy, wakacje tylko samochodem z mozliwoscia zabrania psa, bo ani pies bez nas, ani dziecko bez psa zyc nie moze. I choc mamy juz 10-latka, to nieraz jest straszny placz, jak sobie dziecko psie lata policzy i dochodzi do wniosku, ze pies nie dozyje, aby poznac jego dzieci. Kiedys to sie nawet okazalo, ze niedoszla przyszla zone przed oltarzem zostawil, jak mu sie snilo, ze dzwonilam, ze pies umiera. Straszne dzieciece tragedie ;) Pies na szczescie nic sobie z tego wszystkiego nie robi, zawsze skutecznie dziecia pociesza i ma coraz wiecej sukcesow w oswajaniu dzieciecych strachow. Cudownie jest od syna kolezanki uslyszec, ze strasznie boi sie psow, tylko nie Ganyiah ;) Kolejne dziecko w klubie wielbicieli naszej psicy ;)
      Aga, poczekaj pare tygodni, niech Franio nabierze zaufania do psa i pogadaj z terapeutka, moze zgodzi sie, zeby w czasie zajec Franio mogl wyprowadzac psa na zewnatrz. U nas pies okazywal sie idealny do rozwiazywania spraw beznadziejnych: dla siebie nie, dla rodzicow nie, ale dla psa dziecko jest gotowe zrobic absolutnie wszystko :D

      Usuń
    3. Monika, zdajemy sobie z tego sprawę, dlatego mamy Bolesława a psiaka nie.

      Anju, fantastyczny pomysł!!! Poproszę Martynę, żeby porozmawiała w przyszłym tygodniu o tym z panią terapeutką. Dzięki! :)

      Usuń
    4. Aga, jeszcze jedno, ja wiem ze pies przygotowany, specjalnie nauczony, pani Terapeutka tez wie co robi na pewno. Widzialam na filmiku jak Franek dawal mu "cukierki" a on/ ona odchodzil, nie chcial. Nasz piesio jest nawspanialszy na swiecie, najbardziej cierpliwy i rodzinny, zreszta jak wiekszosc Goldenow; jednak ostatnio podczas party uciekal przed 2 dziewczynkami. One mialy go niemalze za zabawke, dawaly jesc, glaskaly, przytulaly sie calowaly...wsio ok ale do pewnej granicy. Pies tez czlowiek, w koncu powiedzial stanowczo nie! Jednej pokazal niemalze zeby. Wiem ze raczej napewno by nigdy nic nie zrobil....ale wiesz, to jest tylko zwierz. On przychodzil do nas doroslych, szczekal i widzialam w oczach jego ze mnie blagal bym te dziewczyny wziela. Wytlumaczylam im, duze dziewczynki, zrozumialy i wszystko jest ok. Ale musimy pamietac, tak na wszelki sluczaj...

      Usuń
    5. To tylko mały wycinek z tego spotkania. Pani terapeutka wytłumaczyła zaraz Frankowi, że Dżoki nie chce już jeść, Franek schował chrupki. Wczoraj podczas zajęć Franek miał pewien luz (kontrolowany), żeby oswoił się z psiakiem. Zapewniam Cię, że wszytsko było naprawdę pod kontrolą - byliśmy pod dużym wrazeniem ;-)

      Usuń
    6. Wierze wierze .-)))))))...ja tylko tak dmucham na zimne:-) bo ja np z naszym Bami moge robic wsio, nawet jak juz ma dosc on to i tak sie daje...cierpliwie czeka az sie starej w koncu znudzi....ale dalo mi to do myslenia ta jego reakcja na te dwie moje potencjalne przyszle synowe:-)...ze jednak wsio ryba jaki on kochany to mimo wsio tylko zwierz....i nie musi mu sie wsio podobac:-)

      Usuń
    7. co ja tak ubogo po polski pisze "wsio" i "wsio"...ale to sie szybciej pisze niz "wszytsko" :-)

      Usuń
  6. :-) pozazdrościć przedszkola! a co z hipoterapia? ola mama tadka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hipo odeszło w wietrzną dal:(
      Franek niestety nadal nie wychodzi z domu - tzn wychodzi na tyle, ile musi, czyli przejście do auta, z auta do przedszkola itd. To jedno wyjście na podwórko z dziećmi w przedszkolu dało nam tyle nadziei..

      Usuń
  7. A kotka ? Koty sa samodzelne nie tsk jak psy ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kota mamy - Bolesława, o którym wspominam w tekście i z którym zdjęcie ma Franio na banerze blogu :)

      Usuń
  8. czekam na te duże wieści ;-)
    pozdrawiam
    ivonesca

    OdpowiedzUsuń
  9. Najpaskudniejsze imiona to Franek i Jozek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma nic lepszego, niż dać upust własne frustracji. W dodatku anonimowo.
      Yeah.
      Lepiej ci już, anonimku?

      Usuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję