niedziela, 17 lipca 2016

Post scriptum

Wobec pytań, które lądują w mojej skrzynce mailowej, wypada mi napisać post scriptum do poprzedniego wpisu.
Dlaczego nie kartka i długopis + zbiór kilkunastu słów/fraz w komunikacji z osobami głuchymi? Przecież to logiczne - jeśli ktoś nie słyszy, to przeczyta.
No niby tak, ale tylko niby.
Wyobraźcie sobie, że rodzi się dziecko głuche. Jakie znaczenie dla jego rozwoju językowego w pierwszych miesiącach i latach ma fakt, że żyje w Polsce, Kazachstanie czy Maroku? Żadne. Przecież ono nie słyszy, jak więc ma się nauczyć języka fonicznego kraju, w którym przyszło na świat? 
Naturalnym językiem osób głuchych nie jest język foniczny, lecz język migowy. Ten pierwszy jest dla niesłyszących językiem obcym. Twierdzenie więc, że z głuchymi można się bez problemu skontaktować za pomocą kartki i długopisu jest tyleż kaskaderskie, co nieodpowiedzialne. Owszem, można, ale
1. nie wolno zakładać, że jest to możliwe z każdą osobą głuchą,
2. jeśli zaś już komunikujemy się pisząc, trzeba pamiętać o kilku zasadach - o nich poniżej. 


Pomyślcie o sobie - ileś lat uczyliście się języka obcego, jak oceniacie swoją kompetencję językową? Czy jeśli poszlibyście do dentysty, lekarza w kraju niemiecko-, anglo- czy francuskojęzycznym, czy bez problemu zrozumielibyście tekst specjalistyczny, który lekarz, pielęgniarka, asystentka stomatologiczna napisał(a)by na kartce? Jednostki zapewne tak, ale tylko jednostki - te z najwyższą kompetencją językową. Większość rozumiałaby poszczególne słowa, może frazy, które starałaby sobie poskładać w sensowną całość. Część nawet sądziłaby, że tę całość rozumie, lecz byłaby w błędzie. Dlatego można do osoby niesłyszącej pisać na kartce, lecz używając prostego języka, podobnie jak byśmy my pisali tekst adresowany dla obcokrajowca biorąc pod uwagę, że jego znajomość języka może być dość słaba. 
Pytanie za 100 punktów - czy personel medyczny ma pewność, że osoba głucha w 100% zrozumiała specjalistyczny komunikat zapisany na kartce? I w drugą stronę - czy lekarz/pielęgniarka zrozumie jej odpowiedź? Dlatego w tekstach o komunikacji z osobami z niepełnosprawnością sensoryczną MUSI być informacja o roli języka migowego oraz obowiązku wezwania tłumacza tegoż języka. Ważniejsze bowiem od koloru fotela, patrzenia przez różowe okulary i zapachu lawendy jest to, aby pacjent zrozumiał, jak będzie przebiegał zabieg, leczenie i by wyraził na to ŚWIADOMĄ zgodę.
Chciałabym w takim artykule przeczytać także informację o zapisach ustawy o języku migowym, która obowiązuje od kwietnia 2012 r., stanowiącej, że osoba niepełnosprawna ma prawo do skorzystania z pomocy tłumacza języka migowego (PJM lub SJM) lub sposobów komunikowania się osób głuchoniewidomych (SKOGN) i że ma się to odbywać na koszt instytucji, nie zaś na koszt osoby niepełnosprawnej. Wprawdzie w ustawie jest tylko mowa o placówkach administracji publicznej, jednak w przypadku szpitali, gabinetów lekarskich obowiązek wezwania tłumacza wynika z konieczności wyrażenia przez pacjenta świadomej zgody na udzielenie świadczenia.
Chciałabym także przeczytać o tym, że nie wolno wykorzystywać osób z rodziny do 16 r.ż. w roli tłumaczy. Przed wejściem ustawy w życie była to dość powszechna praktyka. Wyobraźcie sobie, z jak pokiereszowaną psychiką wchodziły w życie dzieci słyszące niesłyszących rodziców (z ang. określane CODA, w naszym kraju często mówi się o tej grupie kodaki), które od dziecka służyły za tłumaczy w urzędach i podczas wizyt lekarskich swoich rodziców. 
Zapisy ustawy są niestety nadal naruszane przez placówki medyczne. Przykład znajomej tłumaczki sprzed kilkunastu dni - została wezwana z listy tłumaczy przy wojewodzie przez panią doktor psychiatrę na oddział, na który został przyjęty głuchy nastolatek. Znajoma przyjechała do szpitala pozytywne zaskoczona faktem wezwania przez lekarza, nie zaś przez rodzinę głuchego. Pani doktor zadzwoniła do administracji, że tłumacz już jest i co usłyszała? Że szpital nie zapłaci za tłumaczenie. Znajoma powiedziała, że nie zostawi chłopaka bez pomocy i tłumaczyła za darmo
Chciałabym, aby autor takiego tekstu napisał choć kilka słów o kompensacji i adaptacji w kontekście danej niepełnosprawności (zamiast prawić o wzrokowcach, czuciowcach i kinestetykach). Chciałabym przeczytać o specyfice komunikowania się z osobami głuchoniewidomymi, wyjaśnienia, jak bardzo niejednorodna to grupa, w dodatku nie istniejąca w polskim prawie (tak, nie ma takiego terminu jak głuchoślepota a więc przepisy obowiązujące w Polsce nie uwzględniają specyficznych potrzeb tej grupy). 
Marzy mi się seria artykułów popełnionych przez specjalistów-PRAKTYKÓW z zakresu komunikacji z osobami niepełnosprawnymi z trudnościami w komunikacji. Uwierzcie mi, że nie jest sprawą prostą znalezienie gabinetu stomatologicznego, którego personel bez problemu podjąłby się leczenia osoby nieneurotypowej. Ileż razy słyszeliśmy w słuchawce - nie, takimi dziećmi się nie zajmujemy. Dobrze, wiem, ktoś mógłby powiedzieć, że to nie tylko kwestia samej komunikacji, że może kwesta wyposażenia gabinetu (ale w co?), dodatkowych szkoleń. Mam wrażenie, że to nie wizja szkoleń, świadomość wyzwań komunikacyjnych i kilka piktosów, które musiałby się znaleźć w gabinecie, są największym problemem. Problemem jest strach wynikający z niewiedzy. To moje subiektywne odczucie, żeby była jasność. A niewiedza jest naprawdę często na poziomie elementarnym - pamiętam jedną z wizyt lekarskich z Frankiem, podczas której lekarz zauważywszy aparaty słuchowe naszego chłopaka, zaczął tak głośno do niego krzyczeć,  że wystraszył nam dziecko na amen. Nie było mowy o badaniu. Nie wspomnę już nawet o tym, ile musieliśmy się napracować, żeby Franko przestał się bać pana doktora. A wystarczyłaby świadomość kilku zasad: 

  • mówiąc zejdź do poziomu wzroku dziecka,
  • nie spowalniaj mowy do tempa wyyyyściiiiigóóóóów ślimaaaaaaków, 
  • nie mów głośniej, 
  • nie noś dużej biżuterii (uszy, palce dłoni, szyja) odwracającej uwagę, rozpraszającej - to do pań (głównie),
  • dbaj o zarost - ogromne wąsiska zasłaniające usta bardzo utrudniają komunikację i rozpraszają,
  • o zdrowych zębach już nawet nie wspominam,
  • daj czas na reakcję (minimum 5-7 sekund - spróbujcie ze stoperem w ręku, to wcale nie jest tak mało) i w razie konieczności powtórz pytanie,
  • mów do pacjenta (nie do rodzica/tłumacza) - to z nim rozmawiasz,
  • unikaj słowotoku, mów krótko, unikaj przenośni (ech, to patrzenie przez różowe okulary),

Własnie dlatego zdenerwowałam się przeczytawszy artykuł opisany w poprzednim wpisie. Sprowadzanie komunikacji z osobami z niepełnosprawnością sensoryczną do kilkunastu czy kilkudziesięciu określeń (z których część - tak na marginesie - dla osób głuchych może być po prostu niezrozumiała) jest trywializowaniem tematu i wprowadzaniem odbiorców tekstu w błąd. I to wszystko w piśmie branżowym.


***
Jeśli jesteście zainteresowani tematyką mogę polecić Wam obejrzenie:
1. webinarium podczas którego możecie posłuchać, dlaczego rozumienie tekstu pisanego jest dla osób niesłyszących tak dużym wyzwaniem - Olgierd Kosiba i Aleksandra Włodarczak dla Labib
2. filmu na YT metody komunikacji osób głuchoniewidomych,
3. bardzo polecam Wam także obejrzenie francuskiego filmu"Rozumiemy się bez słów" - zwiastun.



Ps 1. Naszego chłopaka ogromnie rozpraszają/irytują (??) jeszcze wszelkie pieprzyki i narośla na twarzy - nie raz próbował już je ścierać z twarzy rozmówcom ;-) To już jednak taka specyfika naszego chłopaka, kiedyś w końcu się nauczy, że nie należy naciągać rękawa na nasadę dłoni i startować z taką wycieraczką do facjaty rozmówcy.
Ps 2. W omawianym artykule cały czas odnoszę się do części dotyczącej osób niesłyszących.

16 komentarzy:

  1. Aga trafiłaś w samo sedno jak zwykle a na prowincji wygada to tysiąc razy gorzej ! Gdybym chciała opisać z czym mierzymy się na co dzień, z czym mierzy się Zosi... dramat goni dramat... Czasem jestem tak bardzo zmęczona codzienną walką o usuwanie barier, niewiedzą, niechęcią, obojętnością albo wręcz nie tolerancją takich dzieci jak Zosia... Smutna ta nasza rzeczywistość...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justyna, pisz o tym wszystkim. Nie ma innego wyjścia. Jeśli nie będziemy reagować na takie zdarzenia, to nic się nie zmieni.
      Wiem, że to trudne, bo codzienność kosztuje dużo sił, a tu jeszcze trzeba się zmagać ze stereotypami czy też ignorancją. Wiele ludzi jednak po prostu nie wie, co robić, jak się zachować a chcieliby. Zobacz, po takim artykule jak ten omawiany przeze mnie w tym wpisie i wcześniejszym, co personel gabinetu stomatologicznego wiedziałby o komunikacji z twoją Zosią? Trzy strony w piśmie branżowym wywalone w kosmos nie wiadomo dla kogo. Ja wierzę (mimo wszystko), że z czasem uda się coś zmienić. Krok po koku...
      Trzymajcie się dziewczyny.

      Usuń
  2. Film Rozumiemy się bez słów oglądałam, polecam. Dzięki Agnieszko za wyjaśnienia - pouczający wpis. Nie miałam świadomości, że dla niesłyszących rozumienie języka fonicznego jest niełatwą sprawą. Trzeba o tym wiedzieć i warto uświadamiać społeczeństwo. Odwalasz kawał dobrej roboty. Na marginesie, ja mam nad okiem spory pieprzyk, mojej Ani zdecydowanie się nie podoba i co jakiś czas chce go usuwać:) Całusy dla Was!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta, bo tak naprawdę dopóki człowiek nie ma do czynienia z osobami niepełnosprawnymi nie zastanawia się nad wieloma kwestiami. Tym bardziej wszelkie publikacje dotyczące osób niepełnosprawnych powinny być przygotowane z należytą starannością i rzetelnie - z szacunku dla osób niepełnosprawnych.
      Uściski dla Waszej trójki :)

      Usuń
  3. Agnieszko dziekuje Ci za ten tekst. Mnie laikowi dużo wyjaśnił .... byłam w błędzie oj dużym..... Jak nam społeczeństwu potrzeba takiej wlasnie edukacji !!!!! Strach podszyty jest niewiedza i z tej niewiedzy rodzą sie mity .... Czasem wystarczy tylko sie pochylić ❤️❤️❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Joanna.
      Ostatnie zdanie Twojego komentarza - clou sprawy.

      Usuń
  4. Dzięki za filmiki!
    Oj potrzeba takiej edukacji...

    Pozdrawiam serdecznie,
    Kaja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potrzeba.
      Żeby wszystkim nam żyło się łatwiej.
      Pozdrowienia :)

      Usuń
  5. Witam!
    Niektóre osoby niesłyszące potrafią odczytywać słowa z ruchu warg. Na szczęście dla mnie, mogę się w ten sposób porozumiewać z moimi pacjentami. Niestety nie wolno zapominać (tak jak Pani Agnieszka wspomniała), że takie osoby trzeba traktować jak obcokrajowców. Zdania powinny być krótkie i treściwe. O ozdobnikach możemy całkowicie zapomnieć. Moi pacjenci mieszkają w Niemczech, dlatego było mi łatwiej zrozumieć, że język niemiecki jest dla nich językiem obcym. Osobiście nie stosuję np rodzajników przy rzeczownikach i ich odmiany. Zdania są wtedy zbyt skomplikowane i mniej zrozumiałe. Niestety nie znam niemieckiego języka migowego, ale mam opracowane kilka znaków, które sami sobie z pacjentami wymyśliliśmy, to bardzo ułatwia pracę.
    Pozdrawiam,
    Sylwia - dawna studentka z Jeleniej Góry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Sylwio,
      oczywiście odczytywanie z ruchu ust to kolejny aspekt o którym należałoby wspomnieć w takim artykule. Tych aspektów jest jeszcze tak wiele, że sprowadzanie tematyki do kilkunastu wyrażeń jest po prostu nieporozumieniem.
      Serdecznie Panią pozdrawiam.
      .
      Ps1. Mam w domu podręcznik do niemieckiego j. migowego - DGS (Deutsche Gebärdensprache). Mogę Pani przesłać bibliografię, myślę, że bez problemu znajdzie Pani tę pozycję na miejscu.
      Ps2. Fakt, że zaglądają tutaj moi byli studenci jest dla mnie sprawą naprawdę wyjątkową.

      Usuń
    2. Chętnie zapoznam się z bibliografią podręcznika. Mój adres e-mail: m.sylwia@wp.pl
      Sylwia

      Usuń
    3. Pani Sylwio, odezwę się do Pani w tej sprawie w poniedziałek.

      Usuń
  6. Aga. Ty jak zwykle twardo po ziemi i rzeczowo, jednocześnie z wielką życzliwością objaśniasz nam świat :)
    No i wyobrażam sobie, że oczywiście napisałaś do redakcji tego branżowego pisma, ich uświadamiając także. Z drugiej strony- mieć tak małą wiedzę z zakresu i się wypowiadać za pieniądze- pozostawiam bez komentarza. Ale może pismo naprawi swój błąd....
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anita..😘
      Tak, napisałam do redakcji. Wymiana korespondencji trwa. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Nie omieszkam o fakcie tym poinformować.
      Uściski

      Usuń
  7. Jak zwykle. Wpis przeczytany niemalże duszkiem. Mądrze i prosto. Dzięki Agnieszko!

    OdpowiedzUsuń
  8. Artukuł obrazujący ogrom zaniedbań w opiece stomatologicznej ON (prasa branżowa) pt. Niepełnosprawni u stomatologa http://www.gazetalekarska.pl/?p=26154

    OdpowiedzUsuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję