niedziela, 21 sierpnia 2016

Na rozgrzewkę - Lipowiec

Pierwsze wyprawy są dość trudne, bo trzeba rozruszać nogi, które przez rok zapomniały już, co oznacza górska wędrówka. W tym czasie dopuszczone jest stosowanie przez dzieci dopingu w postaci pleców mamy, taty, ciągnięcia, pchania, zachęcania i motywowania wszelkimi znanymi sposobami (ekhm...najlepiej ciasteczkami). (Dobra, niech będzie, że wybieramy te najzdrowsze, żeby nie było, że dziecko trujemy).





Na pierwszą leniwą wyprawę prosto z Uroczyska najlepiej nadaje się naszym zdaniem Lipowiec. Tak zaczęliśmy wędrówkową rozgrzewkę w tym roku. Ważna zaleta tej trasy - nie ruszamy auta spod domku. 
Wychodzimy z terenu Uroczyska i kierujemy się w lewo w kierunku Natura Park (gdzie można ze spragnonym wędrowcem wpaść na lody). Jesli pójdziemy w prawo szutrówką, będziemy musieli część trasy pokonać drogą asfaltową a tego nie lubimy. Idziemy więc w lewo, prooosto w kierunku Natura Park (tu można też wykupić jazdę konną) - cel osiągamy po max 10 minutach. Potem przez łąki Natura Parku wchodzimy na Lipowiec. Nie ma wyznaczonego szlaku, ale naprawdę trzeba się mocno natrudzić, by drogi nie znaleźć. W razie czego zawsze można zapytać o wskazówkę w Natura Parku. Droga na szczyt jest, jak widać na zdjęciach powyżej, mniej czy bardziej wyraźna, ale jest. 



Na szczycie Lipowca.
Co roku odbywa się tu Festiwal Goa Dupa Arts, w tym roku po Festiwalu zostala taka własnie instalacja.

W tym roku podczas schodzenia z Lipowca minęliśmy się z grupą jadącą na konną przejażdzkę.




Czas trwania wycieczki: 2h
Długość trasy: 6.700 m
Wysokość minimalna: 570 m
Wysokość maksymalna: 752 m
Stopień trudności: bardzo łatwa 



8 komentarzy:

  1. Agnieszka, już widzę kolejną napisaną przez Ciebie książkę, przedstawiającą trasy, jakie można przemierzyć z niepełnosprawnym dzieckiem

    OdpowiedzUsuń
  2. Witajcie zdobywcy szczytów wszelakich! Zatęskniło mi się za Wami,zadzwonię wkrótce.Życzę miłego wędrowania w doskonałej kondycji.Helena-swojaczka

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam bloga Frankowego od kilku lat. Kiedy na niego trafiłam, w ogóle nie myślałam o dziecku. Teraz sama zostałam mamą wcześniaka-hipotrofika z wadą serca i paroma innymi przypadłościami. Kiedy się rehabilitujemy w domu, a jest to dla nas obojga trudne (vojta ;P) to myślę o Franku i o tym, jak długo on nie chodził, jak Pani się o to martwiła i jak ogromna była radość z jego pierwszych kroków. To było tak niedawno, a ON TERAZ CHODZI PO GÓRACH!!! Coś niesamowitego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochgana, trzymam za Was kciuki. Wiem, jak trudny to dla Was czas... Postaraj się mimo rehabilitacji, lekarzy znaleźć chwilę na radość z bycia mamą. Siły dużo, wiary i przyjaciół wokół życzę Wam :*

      Usuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję