niedziela, 13 sierpnia 2017

Trzy rozporządzenia podpisane

Postanowiłam popełnić tu krótką analizę trzech rozporządzeń podpisanych 10.08 przez minister Annę Zalewską. Skupię się przy tym przede wszystkim na kwestiach, odnośnie których przesyłałam uwagi do MEN. 
Przy tej okazji chciałabym Was odesłac na feksbukowy proflil Wszystko jasne - to projekt prowadzony przez Stowarzyszenie Nie-grzeczne Dzieci, które bardzo się zaangażowało w konsultacje społeczne rozporzadzeń. W tym miejscu dziękuję też bardzo Agnieszce Niedźwiedzkiej ze Stowarzyszenia - i za wspólną wizytę w Sejmie na połączonym posiedzeniu komisji ds. nauki i rodziny i za wszystkie rozmowy telefoniczne i mailowe dotyczące zawiłości prawnych.
Chciałabym przy tym podkreślić i zachęcić wszystkich rodziców dzieci ze SPE (specjalne potrzeby edukacyjne) do tego, aby nie zachowywali dla siebie wszelkich informacji nt. realizacji przez placowki edukacyjne zapisów rozporządzeń - zgodnie z deklaracją minister Zalewskiej w ciągu dwóch lat, do końca kadencji tego rządu, ma zostać przyjęta ustawa dot. wspierania rozwoju ucznia. Przed nami więc ważny czas - jeśli te zapisy mają wejść do ustawy, musimy być pewni, że wszystkie one są dla naszych dzieci dobre, ewentualnie o jakie zapisy powinny być uzupełnione / zmienione.


1. Rozporzadzenie w sprawie warunków organizowania kształcenia, wychowania i opieki dla dzieci i młodziezy niepełnosprawnych, niedostosowanych społecznie i zagrożonych niedostosowaniem społecznym.
Do tego rozporzadzenia zgłosiłam uwagi dot. AAC - pisałam o nich swojego czasu na blogu. Wnioskowałam o to, aby komunikacja alternatywna i wspomagająca (AAC) było stosowana nie tylko podczas zajęć rewalidacyjnych i nie tylko z dziećmi z ASD. I tu ukłon w storonę Ewy Grzelak (która od jakiegoś czasu namawia mnie intensywnie, abyśmy obie założyły stowarzyszenie działające na rzecz dzieci ze złożonymi problmami w komunikacji - twierdzi, że mamy moc; nie wiem tylko, na jak długo tej mocy starczy  ) za przyłączenie się do tej części konsultacji społecznych, podobnie dla Stowarzyszenia Nie-grzeczne Dzieci i p. Aliny Smyczek. Dziękuje także za wsparcie pani Ewie Przebindzie. Myślę, że bez tego wspólnego mocnego głosu w sprawie AAC skutek nie byłby taki jaki jest.

W raporcie do rozporządzenia czytamy:

źródło
Jak już pisałam na Frankowym FB - to ogromny sukces, bardzo duży krok do przodu, ale jeszcze nie koniec. W raporcie ani słowem nie odniesiono się bowiem do mojego wniosku dotyczącego standardów interwencji AAC. Publicznie deklaruję, że sprawy standardów nie odpuszczę - bo skoro już mamy AAC w przedszkolach i szkołach, to niech interwencja aacowa będzie prowadzona "po bożemu". Nie chodzi wszak o to, aby było jakoś, lecz tak, jak być powinno.

W paragrafie 6 rozporządzenia czytamy:



źródło
Komenatrz Ewy Grzelak do zapisów rozporzadzenia: "Istotny jest tez ten zapis "uczeń niepełnosprawny z zaburzeniami mowy lub jej brakiem" zamiast uczeń niemówiący. Dzięki temu objąć można AAC osoby tzw. minimally verbal, które nie są technicznie ani mówiące ani niemowiące".
Zapisy w rozporządzeniu odnoszące się do AAC są naprawdę ogromnym sukcesem.

Resztę uwag do rozporządzenia oraz odpowiedzi MEN na nie można przeczytać w raporcie oraz uzasadnieniu do rozporzadzenia.

2. Rozporządzenie w sprawie zasad udzielania i organizacji pomocy psychologiczno-pedagogicznej w publicznych przedszkolach, szkołach i placówkach.
Do tego rozporzadzenia uwag nie zgłaszałam - nie dlatego, że ich nie miałam, lecz dlatego, że najzwyczajniej w świecie nie starczyło mi mocy przerobowych. Po lekturze raportu, uzasadnienia i samego rozporządzenia nasuwa mi się kilka wątpliwości.
W uzasadnieniu czytamy:
źródło
Do części podkreślonej na niebiesko - rozporządzenie stanowi, że uczniowi ma zostać najpierw udzielona pomoc psych.-ped. w przedszkolu/szkole/placówce, dopiero jeśli ona okaże się nieskuteczna, uczeń będzie zgłaszany do PPP (poradnia psych.-ped.). Miejsmy nadzieję, że MEN wywiąże się z obietnic zgodnie z którymi, w każdym przedszkolu/szkole/placówce ma byc zatrudniony psycholog i pedagog. O ile w szkołach są pedagodzy, to psychologów jest jak na lekarstwo. Pytanie - co z małymi szkołami wiejskimi? Czy tam specjaliści będą przyjeżdzali na kilka godzin w tygodniu? Czy szkołom uda się pozyskać dobrych specjalistów, aby dzieciom udzielić fachowej pomocy?
Do części zaznaczonej na zielono: nauczyciele głośno mówią, że największym wyzwaniem jest dla nich dostosowanie wymagań do możliwości ucznia. My, jako rodzice wiemy, w ilu szkołach owo dostosowanie jest po prostu fikcją - mówiliśmy o tym głośno (i nauczyciele i rodzice) m.in. podczas debaty edukacyjnej we WCIES 2.06. Kolejną kwestią budzącą mój niepokój jest to, czy "nauczyciele objazdowi" naprawdę będą w stanie ropoznać potrzeby rozwojowe i edukacyjne uczniów? Czy nauczyciel zatrudniony np. w dwóch czy trzech szkołach na część etatatu będzie miał na tyle silny kontakt ze społecznością i dzieckiem, że będzie w stanie rozpoznać potrzeby swoich uczniów? Czy będzie miał na to siłę jeszcze? I tu znowu najbardziej poszkodowane będą małe szkoły wiejskie - o problemach tych szkół dużo ostatnio pisze się w bieżącej prasie. 
Paragraf 12 rozporządzenia mówi o opinii w sprawie zindywidualiowanej ścieżki. Po pierwsze o takiej opinii nie ma mowy w projekcie rozporządzeniania o opiniach i orzeczeniach - ale może się pojawi, w końcu to projekt (zdaje się, że w najbliższych dniach ma zostać podpisany).  Po drugie - do tego paragrafu uwagi zgłaszały Konfederacja Lewian oraz Gdańska Rada Oświatowa. Zwróciły one m.in. uwagę na konieczność doprecyzowania przepisów odnośnie finansowania nauczycieli prowadzących zajęcia z uczniem w ramach owej indywidualnej ścieżki. Mój wniosek jest więc nastepujący: najwyraźniej nie ma precyzyjnych przepisów dot. finanowania nauczycieli realizujących zajęcia z uczniami w ramach owej nowej formy wspacia uczniów. A jak wiadomo nawet najlepszych przepisów nie da sie wprowadzać w życie jeśli nie ma na to zagwarantowanej ścieżki finansowania.
Przy tej okazji warto zaznaczyc, że zgodnie z zapisami rozporządzenia, indywidualną scieżką nie mogą być objęci uczniowie z orzeczeniam o kształceniu specjalnym (oni mają mieć rozpisane godziny zajęć indywidualnych i zajęć w małych grupach w IPET-cie) oraz uczniowie z orzeczeniem o NI. Tu kolejna moja wątpiwość - opinie nie są decyzjami administracyjnymi w przeciwieństwie do orzeczeń, co oznacza, że nie ma obowiązku ich realizacji  (taaa-daaaammm - ale niech będzie, ze to tylko moje czarnowidztwo). Owo czarnowidztwo wynika jednak z doświadczenia i rozmów z innymi rodzicami. Jakiś miesiąc temu rozmawiałam ze znajomą dyrektorką szkoły wiejskiej podstawowej na temat opinii w sprawie zajęć dydaktyczno-wyrównawczych (przy okazji - paragraf 15 omawianego rozporządzenia, zajęcia te mogą się odbywać w grupach max ośmioosobowych). Powiedziała mi, że ona nie otrzymuje od swojego organu prowadzącego pieniędzy na te zajęcia (bo mają być zorganizowane na podstawie opinii a nie orzeczenia), namawia więc rodziców, aby pisali do wójta pisma z żądaniem sfinansowania zajęć lub też popełnienia przez wójta pisemnej deklaracji, że według organu prowadzacego zajęcia te są dla dziecka zbędne (wbrew opinii PPP), zaś organ prowadzący bierze na siebie odpowiedzialność za to, ze problemy dziecka się nie pogłębią. Część rodziców pisze takie pisma, część jednak wstydzi się (mała społeczność), lub też po prostu nie przyjmuje do wiadomości problemów swojego dziecka. W tych dwóch ostatnich przypadkach dziecko pozostaje bez zajęć dydaktyczno-wyrównawczych.
Opinia o zindywidualizowanej ścieżce jest nowością. Mówiliśmy o konieczności przyjęcia takiego rozwiązania w stosunku do dzieci, których nie obejmuje ani orzeczenie o KS (bardzo wąski katalog niepełnosprawności) ani orzeczenie o NI. Są to np. dzieci z chorobami psychicznymi, które mimo posiadania orzeczenia wystawionego przez miejskie/powiatowe komisje orzekające (czyli "orzecznictwo medyczne") w systemie edukacyjnym były zdrowe i nie miały żadnego wsparcia. Osobiście bardzo jestem ciekawa, jak owa nowość będzie orzekana, a jeszcze bardziej, jak będzie realizowana.
Paragraf 20 rozporządzenia traktuje o tym, co należy do zadań nauczycieli, wychowawców i specjalistów. I tu znowu moja obawa (i oby w sferze obaw pozostała), czy zadania te będą w stanie realizować owi "nauczyciele objazdowi", o których już w tym wpisie wspominałam.
źródło


Na koniec budzące najwięcej emocji rozporządzenie nr 3:
Rozporządzenie w sprawie indywidualnego obowiązkowego rocznego przygotowania przedszkolnego dzieci i indywidualnego nauczania dzieci i młodzieży.
Do tego projektu zgłosiłam uwagę dot. szczególnej sytuacji dzieci, które nie mają w domu odpowiednich warunków do nauki (warunki lokalowe, rodzinne) - uwaga nie została uwzględniona - uzasadnienie poniżej (nie do końca mnie ono przekonuje, szczerze mówiąc). Zgłosiłam także uwagę dot. etapu przejściowego między nauczaniem dziecka w domu a w szkole/przedszkolu dla dzieci, dla których uczęszczanie do przedszkola/szkoły nie jest niemożliwe, lecz znacznie utrudnione. Dla wielu z tych dzieci organizacja NI na terenie szkoły jest naprawde ważna. Uwaga nie została uznana, za to MEN pozostawiło furtkę w postaci możliwości uczestnictwa ucznia w wybranych zajęciach edukacyjnych:
źródło

I tu UWAGA RODZICE - istotna informacja, ta podkreślona na czerwowo - dyrektor ma umożliwić dzieciom objętym NI nie tylko uczestnictwo w kółkach zainteresowań, uroczystościach szkolnych, lecz także w WYBRANYCH zajęciach wychowania przedszkolnego (przedszkole) lub zajęciach edukacyjnych (szkoła). Jest więc furtka do zajęć w ramach edukacji włączającej także dla dzieci z NI, ale nie ma dla nich furtki do organizacji zajęć indywidualnych na terenie przedszkola/szkoły. 


źródło

Spójrzmy na poniższy zapis w uzasadnieniu do rozporządzenia:
Część podkreślona na zielono jasno stanowi, że NI nie może być organizowane w przedszkolu/szkole - z powodów, jakie zostały podane po podkreślonym przeze mnie na czerwono słowie obecnie. Rozumiem więc, że zajęcia w wymiarze podanym w rozporzadzeniu (par. 8 - przedszkole 4-6 godz.; par. 9 - kl. I-III 6-8 godz., kl. IV-VI 8-10 godz., kl. VII-VIII 10-12 godz., wyżej 12-16 godz.) realizowane będą z uczniem w miejscu zamieszkania, zaś owe dodatkowe godziny zajęć edukacyjnych pozostające w gestii dyrektora są dodatkiem do puli godzinowej zapisnej w rozporządzeniu. 
Fragment zaznaczony przeze mnie na niebiesko - dokładnie to samo jest celem rodziców. Moje pytanie brzmi jednak - czy rzeczywistość szkolna zmieni się z dnia na dzień? Czy placówki, które nie radzą sobie z uczniem sprawiającym trudności wychowawcze, napotykającym trudności w uczeniu się, placówki, które nie były przez tyle lat w stanie dostosować środowiska do potrzeb uczniów będą w stanie radzić sobie z uczniem, wprowadzić wszystkie dostosowania z dnia na dzień? Tylko dlatego, że mieniły się rozporządzenia? W końcu za dwa tygodnie zaczyna się nowy rok szkolny! Tak, w omawianym dokumencie jest mowa o okresie przejściowym, ale tylko dla tych dzieci, które orzeczenia o NI otrzymały do 31.08 br. Co z dziećmi, którym owo orzeczenie zostanie wydane już po 1.09? Czy one nie zasługują na ów okres przejściowy dający placówkom, nauczycielom, wychowawcom możliwość dostosowania się do nowych przepisów tak, aby żadne dziecko na tej edukacyjnej rewolucji nie ucierpiało? Jeszcze raz podkreślę - edukacja włączająca jest tym, za czym opowiada się środowisko ON, lecz zmiana na papierze jest tu najmniejszym problemem - a przecież nie tylko o zmiany na papierze chodzi. Nikomu z nas nie chodzi o odcinanie dzieci od rówieśników, ale bardzo, naprawde bardzo się boimy, że nieprzygotowane szkoły, w dodatku teraz, w czasie edukacyjnego trzęsienia ziemi, nie będą w stanie zapewnic dzieciom ze SPE właściwych warunków. Ktoś stojący z boku może sobie twierdzić, że to histeria matek, przesada itd. Łatwo tak mówić komuś stojącemu z boku, niewiedzącemu, ile wysiłku kosztuje stworzenie odpowednich warunków = poczucia bezpieczeństwa, spokoju dla dziecka ze SPE. Nasze dzieciaki są jak domki z kart - wystarczy podmuch, by zrujnować z trudem wznoszoną konstrukcję. A przecież po 1.09 przez polska edukację ma przejśc istne tornado... Jak tu nie miec obaw?
Po posiedzeniu połączonych komisji sejmowych, o którym na początku tego wpisu wspominałam, wraz z Agą Niedźwiedzką rozmawiałysmy przez ponad godzinę z minister Machałek o okresie przejściowym. Mnister była zdania, że rzeczywistość szkolną trzeba zmienić już. Tak, bez wątpienia trzeba ją zmienic, ale tak, aby żadne dziecko na tym nie ucierpiało. Co nagle, to...wiadomo. Bardzo szkoda więc, że 1. nie zastosowano okresu przejściowego w stosunku do wszystkich dzieci ze SPE, 2. że nie ujęto zapisu o szybkiej scieżce mediacji, za którym optowało Stowarzyszenie. Bo to, że konflikty, napięcia będą, jest oczywistą oczywistością. Niestety.
Spójrzmy na fragment uzasadnienia, który zdaje się potwierdzać konieczność zastosowania okresu przejściowego, ale co zadziwia - tylko w stosunku uczniów, którzy otrzymali orzeczenie o NI do 1.09.



źródło

Dalej czytamy w uzasadnieniu ważne słowa - to jest bardzo ważna informacja dla rodziców - nie wahajcie się korzystać z tego fragmentu zasadnienia do rozporzadzenia w razie konieczności (choć może wolałabym, aby we fragmencie podkreślonym na błękitno zamiast powinno być użyto jest):


źródło
Zwróćcie uwagę na obowiązki dyrektora oraz fragment podkreślnony na zielono, w którym mowa jest o zajęciach edukacyjnych (edukacja włączająca!). Bardzo ważnym i dobrym rozwiązaniem jest także możliwość okresowego zawieszenia realizacji NI, jesli stan zdrowia ucznia ulegnie czasowej poprawie (podkreślenie pomarańczowe).

Uffff...udało się dotrzeć do końca.
Teraz pozostaje czekać na rzeczywistość i realizację rozporządzeń przez placówki edukacyjne. Pamiętajcie o tym, aby nie milczeć na temat niewłaściwej realizacji zapisów rozporządzeń - mamy dwa lata (ustawa!). Teraz tak naprawdę najwięcej zależy od ludzi. Cieszę się, że edukacja włączająca została zapisana w rozporządzeniach - oby teraz stała się faktem. Największa praca jest do zrobienia jednak nie w obszarze administracyjnym, lecz społecznym, mentalnym. 
Długa, bardzo długa jeszcze droga przed nami. Ważne jednak, aby iść do przodu, choćby powoli, zamiast cofać się.



źródło



1 komentarz:

  1. http://natemat.pl/216557,pierwsza-ofiara-rozporzadzenia-rzadu-mama-niepelnosprawnego-dziecko-uslyszala-w-szkole-ma-sie-nie-pojawiac

    OdpowiedzUsuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję