To była jedna z najtrudniejszych hospitalizacji Krasnala.
Hm...chyba zawsze tak piszę. Bo zderzenie z ogromem dziecięcego cierpienia jest naprawdę trudne do przejścia. Człowiek na nowo stawia sobie pytanie, dlaczego tak się dzieje, jaki jest sens w cierpieniu dzieci?
Tyle czasu i ciągle brak odpowiedzi na to pytanie.
Korduś, Piotrek, Tosia, Andżelika, Jasiek, Filip, Marysia, Julka - nie do ogarnięcia, dlaczego.
*
Za dużo do opisania mam. Chyba na kilka wpisów muszę wszystko rozłożyć. Żeby było łatwiej, zacznę od końca - od wyników badań.
Kolejny raz okazało się, że Franek to nasz prywatny mały-wielki cud. Rezonans wykazał u Franuli uszkodzenie w mózgu - pokłosie początku życia Krasnala. Zgodnie z wynikiem MRI nasz Franek powinien mieć niedowład kończyn dolnych.
To ci dopiero niespodzianka, prawda?
Dzięki temu, że Franula od początku życia był w rękach świetnych rehabilitantów, udało się przechytrzyć zapis na Frankowej płycie głównej. A jeszcze w 14 mies. życia Franka lekarz rehabilitacji z Centrum Zdrowia Dziecka wróżył mu mózgowe porażenie dziecięce.
Dzisiaj cieszę się, że MRI zrobiliśmy tak późno. Myślę, że świadomość istnienia tego uszkodzenia mocno by nas obciążała i nie wiem, czy mając taką wiedzą wierzylibyśmy z uporem maniaka w moc rehabilitacji.
Wręczając mi wyniki Frania doktor prowadząca stwierdziła, że uszkodzenie to dziś nie ma żadnego znaczenia klinicznego, bo Franek chodzi. Dziś pozostała jedynie niezgrabność ruchowa Frania, jakkolwiek od ostatniej hospitalizacji bardzo poprawiła się jakość, płynność ruchów Frania.
Tak więc czapki z głów dla wszystkich Frankowych rehabilitantów - tych, w których rękach Franek był i tego, który ciągle z Krasnalem pracuje. A jeśli ten wpis czyta jakiś rodzic kilkumiesięcznego malucha załamany wynikiem MRI, niech nie traci wiary. Mózg dziecka jest niewiarygodnie plastyczny, dobrą rehabilitacją można wiele wypracować. Franc dowodem tego jest i basta.
Pozostałe wyniki w sumie ok - więcej leków niestety będzie musiał Franio brać. Ważne, że wątroba daje radę.
Dziś już nie dam rady więcej napisać - za kilka godzin ruszam do Krakowa na konferencję "Powrót rodziców dzieci z niepełnosprawnościami na rynek pracy. Szanse i bariery", na której mam powiedzieć kilka słów. Muszę jeszcze trochę popracować nad tekstem (dlatego ten tu taki niedopracowany).
Ja widziałam nawet,że biega:)))))))))Franek to cudny cud:)Trzymajcie Się zdrowo!Prababka:)
OdpowiedzUsuńMały cud! Nas za dwa tygodnie czeka MRI i też się boję co wykaże, bo Mateusz miał robione same tomografie do tej pory. No, ale najpierw gila trzeba się pozbyć ;))
OdpowiedzUsuńtaaa... chodzi:) i biega i jeździ na rowerku i na rolkach;) dobrze, że tego wyniku nie znaliście ani Wy, ani rehabilitanci;) Z drugiej strony, to dobre wieści dla wszystkich przygnębionych wynikami badań!!
OdpowiedzUsuńMaly WIELKI Franiu!!!
OdpowiedzUsuńU mojej Alusi też obraz mr wskazywał na niedowład prawostronny. Mała nieźle chodzi, a i prawa rączka jest coraz sprawniejsza. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńdobre wieści
OdpowiedzUsuńsuper
pozdrawiam
ivonesca
Wielki Franek.A teraz spokoju od chorób , pięknych zbliżających się wakacji
OdpowiedzUsuńTo mi się podoba :) !
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanie pozornie nie na temat: czy wspomniany w tekście Korduś to ten sam Kordian, którego spotkaliście parę miesięcy temu na Litewskiej? To dość rzadkie imię, dlatego tak mi się skojarzyło. Wciąż tam leży? Może potrzeba jakiejś pomocy?
OdpowiedzUsuńA Franio niezwykłym dzieckiem jest i kropka. Oby teraz już tylko z górki - pod każdym względem :)
Marta
Marta, Korduś był chwilę przed nami i będzie znowu w czerwcu. My w sali leżeliśmy z mamą, która też go dobrze zna. Dużo o Kordku rozmawiałyśmy, dzwoniłyśmy do Magdy.
UsuńMyślę, że każda pomoc im się przyda. Sama wiesz, że Kordek bardzo jej potrzebuje.
Dzięki Marta, że o nich pamiętasz.