Franek od zawsze uwielbiał muzykę. Co ciekawe, nie trawił muzyki dla dzieci. Ba, on jej nienawidził z całego Frankowego serca - tych prymitywnych dziecięcych piosenek popełnianych na jazgoczących wysokich częstotliwościach, wwiercających się w mózg infantylnymi tekstami. Za to muzyka dla dorosłych od zawsze go porywała. I ta poważna (serio, serio!) i rockowa.
Nie jestem w stanie opisać Wam ruchu scenicznego Franciszka - tego jedynego w swoim rodzaju flow, radosnego staccato nóg i rąk, rytmicznego hammeringu tułowia, obezwładniającego vibrato emocji. To trzeba po prostu zobaczyć!
Muzyka Frania musi mieć rytm. RYTM to podstawa.
Gdy Franko usłyszy rytm, kolanka same się zginają, ręce idą w ruch i zaczyna się pląs - Frankowy flow.
Rytm pomaga też w nauce nowych słów.
I tak Franko skacze po kałużach zawodząc rytmicznie "Tacy sami" (nomen omen).
I głowa sama mu chodzi w aucie w rytm "Are you with me".
I uśmiecha się radośnie, gdy usłyszy ulubiony kawałek Dawida Podsiadło "W dobrą stronę" (tam to dopiero jest rytm).
Muzyka jest energią!
A dziś chłopak zastrzelił nas.
Po prostu znokautował.
Dziecko wysiadło rano pod przedszkolem z auta nucąc prosto w zdziwioną ojcowską twarz Kazikowe "Gdy nie ma w domu dzieci...".
Ale że JUŻ ten poziom muzyczny?.....
Spytacie, kto jest teraz odpowiedzialny za edukację muzyczną dziecka. Tata muzyk? Mama? (Oj, tylko z Natką śpiewałam po niemiecku). Nieeeeee. Odpowiedzialne są dwie fantastyczne kobiety - 1. Oła, najlepsza nauczycielka wspierająca na świecie i 2. Natalia, najlepsza siostra na świecie.
My, chrupki (znaczy się rodzice Franciszka) nie mamy w tej kwestii już za wiele do powiedzenia.
.
Patrzę na Franka.
Wsłuchuję się bardzo uważnie w jego słowa.
Proszę o powtórzenie. On czasem powtarza moje pytania.
Martwi mnie to - dlaczego powtarzasz, synku? Odpowiedz, po prostu odpowiedz. Powtarzam jeszcze raz - brak odpowiedzi. Franko patrzy gdzieś przed siebie.
I tak sobie myślę, że on jest szczęśliwszy niż my wszyscy wzięci do qpy. Nie słucha wiadomości, nie stresuje się wyborem szkoły, nie słucha o pomysłach na zmiany w edukacji, zmiany w ustawie o zawodzie fizjoterapeuty i tryliardzie mniejszych i większych spraw. Franko słucha muzyki.
A kto naprawdę wsłuchuje się w muzykę, ten jest szczęśliwy.
Ps 1. Nie to, że nie widzę i nie śledzę protestów środowiska fizjoterapeutów. Widzę, śledzę, słów mi brak po prostu. Poczytajcie u Precla, jeśli nie wiecie, o co chodzi. Wierzę w mądrość ludzi. Mimo wszystko..
Ps 2. Cel zbiórki na II wydanie książki został dziś osiągnięty. Żyję książką, ogromnie dużo energii wkładam w tę sprawę. Zaczęłam pracę nad nowym rozdziałem, więc nieustannie od roku proszę Was o wyrozumiałość i to, byście nas nie opuszczali. Nie da się wydłużyć doby, niestety. Obiecuję jednak donosić uprzejmie i regularnie o tym, co u Frania słychać. Zostaniecie? Bo wiecie, wszystko wskazuje na to, że szykuje się kolejny pracowity rok. Więc chyba częstotliwość wpisów na blogasie Frankowym się nie zwiększy. Kurczaczki..
Mamo Agnieszko,podziwiam za tak zwany całokształt i wielką mądrość i uważność. Pozdrawiam AnkaW
OdpowiedzUsuńCiotko Anko, dzięki :*
UsuńGdzież mnie tam...
OdpowiedzUsuńAle dziękuję :*
a jakże zostaniemy, ma się rozumieć
OdpowiedzUsuńgorąco pozdrawiam całą czwóreczkę
Aga
Dzięki ciotko Ago :)
UsuńZ muzyką podobnie jak u Miłosza więc coś w tym jest..
OdpowiedzUsuńZ muzyką podobnie jak u Miłosza więc coś w tym jest..
OdpowiedzUsuńUfff. Nie jesteśmy sami ;-)
UsuńNo to się dowiedziałam, że słuchamy z Agacią "prymitywnych dziecięcych piosenek popełnianych na jazgoczących wysokich częstotliwościach, wwiercających się w mózg infantylnymi tekstami" DZIĘKI :-P
OdpowiedzUsuńOj, nie czepiaj się ciotka :D
UsuńBo dla dzieci są piosenki i PIOSENKI.
A ja pisałam o ...piosenkach ;-)
Oooo, to jak u nas :) Na poranku muzycznym w przedszkolu nie chce uczestniczyć w pląsach do "Ogórka" i innych smerfnych hitów. Na pytanie dociekliwej Pani, dlaczego, odpowiada: "A bo ja bym wolał 'Wraczit Fej' albo "Aj of the tajger"..." Czyli, ze Metalliki " Memory Remains" moje dziecko sobie życzy :D
OdpowiedzUsuńJa nie potrafię zapisać Frankowej wersji "Are you with me"... ;-)
UsuńMuzyka dla dzieci powinna być zakazana.
OdpowiedzUsuńLilka w wieku lat 4 śpiewała idąc do przedszkola też Kazika, tyle że to była "Polska". Nie pomijała zwrotki o zarzyganych chodnikach... :D
Ściskamy!
Jowita
Nieee, inaczej - zakazana powinna być bylejakość w komponowaniu muzyki dla dzieci. Bo porównaj Jowita choćby nagrania piosenek dla dzieciz Disneya i przeciętną dziecięcą potupajkę (nie chcę lecieć tytułami teraz).
UsuńTylko piosenki z bajek Disneya nie są dla mnie piosenkami dla dzieci :)
UsuńZakazane powinno być tworzenie dzieł infantylnych, nie traktujących poważnie swojego odbiorcy. Chyba o to mi chodzi :)
Ej, no jak nie dla dzieci? Znasz płytę "Fantazja 2000"? Dla dzieci, dla dorosłych też.
UsuńI absolutnie zgadzam się z zakazem tworzenia dzieł infantylnych.
Aga to co robisz jest niesamowite, to w jaki sposób piszesz jest mega ciekawe zatem nawet nie pytaj czy zostaniemy ok?
OdpowiedzUsuńJesteście wielką, wspaniałą rodziną, czerpię ja zdrowa ze zdrowym dzieckiem od Was miliardy pozytywnej energii! Dzięki wielkie:)
Ciotko Kasiu, wielkie dzięki :*
UsuńPodpisuję się obiema rękami pod tym co napisała Kasia. A blog ten powinien być lekturą obowiązkową dla wszystkich rodziców.
OdpowiedzUsuńDzięki, ciotko anonimowa.
Usuń