wtorek, 17 maja 2016

O muzyce, życiu i ...szczęściu

Franek od zawsze uwielbiał muzykę. Co ciekawe, nie trawił muzyki dla dzieci. Ba, on jej nienawidził z całego Frankowego serca - tych prymitywnych dziecięcych piosenek popełnianych na jazgoczących wysokich częstotliwościach, wwiercających się w mózg infantylnymi tekstami. Za to muzyka dla dorosłych od zawsze go porywała. I ta poważna (serio, serio!) i rockowa.
Nie jestem w stanie opisać Wam ruchu scenicznego Franciszka - tego jedynego w swoim rodzaju flow, radosnego staccato nóg i rąk, rytmicznego hammeringu tułowia, obezwładniającego vibrato emocji. To trzeba po prostu zobaczyć!
Muzyka Frania musi mieć rytm. RYTM to podstawa.
Gdy Franko usłyszy rytm, kolanka same się zginają, ręce idą w ruch i zaczyna się pląs - Frankowy flow.
Rytm pomaga też w nauce nowych słów.
I tak Franko skacze po kałużach zawodząc rytmicznie "Tacy sami" (nomen omen).
I głowa sama mu chodzi w aucie w rytm "Are you with me".
I uśmiecha się radośnie, gdy usłyszy ulubiony kawałek Dawida Podsiadło "W dobrą stronę" (tam to dopiero jest rytm).
Muzyka jest energią!


A dziś chłopak zastrzelił nas.
Po prostu znokautował.
Dziecko wysiadło rano pod przedszkolem z auta nucąc prosto w zdziwioną ojcowską twarz Kazikowe "Gdy nie ma w domu dzieci...".
Ale że JUŻ ten poziom muzyczny?.....
Spytacie, kto jest teraz odpowiedzialny za edukację muzyczną dziecka. Tata muzyk? Mama? (Oj, tylko z Natką śpiewałam po niemiecku). Nieeeeee. Odpowiedzialne są dwie fantastyczne kobiety - 1. Oła, najlepsza nauczycielka wspierająca na świecie i 2. Natalia, najlepsza siostra na świecie.
My, chrupki (znaczy się rodzice Franciszka) nie mamy w tej kwestii już za wiele do powiedzenia.
.
Patrzę na Franka.
Wsłuchuję się bardzo uważnie w jego słowa.
Proszę o powtórzenie. On czasem powtarza moje pytania.
Martwi mnie to - dlaczego powtarzasz, synku? Odpowiedz, po prostu odpowiedz. Powtarzam jeszcze raz - brak odpowiedzi. Franko patrzy gdzieś przed siebie.
I tak sobie myślę, że on jest szczęśliwszy niż my wszyscy wzięci do qpy. Nie słucha wiadomości, nie stresuje się wyborem szkoły, nie słucha o pomysłach na zmiany w edukacji, zmiany w ustawie o zawodzie fizjoterapeuty i tryliardzie mniejszych i większych spraw. Franko słucha muzyki. 
A kto naprawdę wsłuchuje się w muzykę, ten jest szczęśliwy.


Ps 1. Nie to, że nie widzę i nie śledzę protestów środowiska fizjoterapeutów. Widzę, śledzę, słów mi brak po prostu. Poczytajcie u Precla, jeśli nie wiecie, o co chodzi. Wierzę w mądrość ludzi. Mimo wszystko..
Ps 2. Cel zbiórki na II wydanie książki został dziś osiągnięty. Żyję książką, ogromnie dużo energii wkładam w tę sprawę. Zaczęłam pracę nad nowym rozdziałem, więc nieustannie od roku proszę Was o wyrozumiałość i to, byście nas nie opuszczali. Nie da się wydłużyć doby, niestety. Obiecuję jednak donosić uprzejmie i regularnie o tym, co u Frania słychać. Zostaniecie? Bo wiecie, wszystko wskazuje na to, że szykuje się kolejny pracowity rok. Więc chyba częstotliwość wpisów na blogasie Frankowym się nie zwiększy. Kurczaczki..

20 komentarzy:

  1. Mamo Agnieszko,podziwiam za tak zwany całokształt i wielką mądrość i uważność. Pozdrawiam AnkaW

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzież mnie tam...
    Ale dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  3. a jakże zostaniemy, ma się rozumieć
    gorąco pozdrawiam całą czwóreczkę
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  4. Z muzyką podobnie jak u Miłosza więc coś w tym jest..

    OdpowiedzUsuń
  5. Z muzyką podobnie jak u Miłosza więc coś w tym jest..

    OdpowiedzUsuń
  6. No to się dowiedziałam, że słuchamy z Agacią "prymitywnych dziecięcych piosenek popełnianych na jazgoczących wysokich częstotliwościach, wwiercających się w mózg infantylnymi tekstami" DZIĘKI :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie czepiaj się ciotka :D
      Bo dla dzieci są piosenki i PIOSENKI.
      A ja pisałam o ...piosenkach ;-)

      Usuń
  7. Oooo, to jak u nas :) Na poranku muzycznym w przedszkolu nie chce uczestniczyć w pląsach do "Ogórka" i innych smerfnych hitów. Na pytanie dociekliwej Pani, dlaczego, odpowiada: "A bo ja bym wolał 'Wraczit Fej' albo "Aj of the tajger"..." Czyli, ze Metalliki " Memory Remains" moje dziecko sobie życzy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie potrafię zapisać Frankowej wersji "Are you with me"... ;-)

      Usuń
  8. Muzyka dla dzieci powinna być zakazana.
    Lilka w wieku lat 4 śpiewała idąc do przedszkola też Kazika, tyle że to była "Polska". Nie pomijała zwrotki o zarzyganych chodnikach... :D
    Ściskamy!
    Jowita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieee, inaczej - zakazana powinna być bylejakość w komponowaniu muzyki dla dzieci. Bo porównaj Jowita choćby nagrania piosenek dla dzieciz Disneya i przeciętną dziecięcą potupajkę (nie chcę lecieć tytułami teraz).

      Usuń
    2. Tylko piosenki z bajek Disneya nie są dla mnie piosenkami dla dzieci :)
      Zakazane powinno być tworzenie dzieł infantylnych, nie traktujących poważnie swojego odbiorcy. Chyba o to mi chodzi :)

      Usuń
    3. Ej, no jak nie dla dzieci? Znasz płytę "Fantazja 2000"? Dla dzieci, dla dorosłych też.
      I absolutnie zgadzam się z zakazem tworzenia dzieł infantylnych.

      Usuń
  9. Aga to co robisz jest niesamowite, to w jaki sposób piszesz jest mega ciekawe zatem nawet nie pytaj czy zostaniemy ok?
    Jesteście wielką, wspaniałą rodziną, czerpię ja zdrowa ze zdrowym dzieckiem od Was miliardy pozytywnej energii! Dzięki wielkie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Podpisuję się obiema rękami pod tym co napisała Kasia. A blog ten powinien być lekturą obowiązkową dla wszystkich rodziców.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję