Franula wyleczony, więc nie martwimy się o przyjęcie na oddział.
Zastanawiam się, co nam ta wizyta przyniesie. Niedługo się dowiemy. Teraz zabieram się za kopiowanie dokumentacji krasnalka.
***
I niech się ciotki już tak nie bulwersują z powodu opitolenia Franciszka. Odrośnie blond czuprynka, tak jak ma to miejsce za każdym razem:)
Ps1. Zaczynamy mieć lekką awersję do pakowania walizek, choroba.
Ps 2. Mam straszne zaległości w odpowiadaniu na maile i komentarze na blogu. Proszę jednak o cierpliwość i wyrozumiałość a w razie konieczności o pogonienie w kwestii powyższej;-)
Franula bardzo się stęsknił za wypadami rowerowymi w swojej przyczepce, trzeba było więc dziś nadrobić zaległości wycieczkowe |
Ło jeżu! Co ześ Ty mu zrobiła! :) Buziaki dla Was!
OdpowiedzUsuńAsia B.
A tam odrosną ;-) następnym razem maszynka rozm 9 bedzie dla Frania odpowiednia.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w pon. i niech nie znajdują juz nic innego!
Papa
No i ciągle się czepiają;-)
OdpowiedzUsuńBershka, kiedyś wpadniemy do Ciebie po fachowe rady:*
Agus ja ciagle czekam na Was :-) zrobimy całej rodzinie hair spa :-)
OdpowiedzUsuńMoj kubus długie włosy jak mały tarzanek :-)
Jolu, maszynkę ustawiłam na 5 mm.
UsuńObiecuję, że przyjedziemy, jeśli uda się pewna sprawa, która teraz mnie koszmarnie po prostu stresuje a rozstrzygnie się w połowie września. Oczywiście musi się rozstrzygnąć po mojej/naszej myśli. Nie mówię, o co chodzi, żeby nie zapeszyć, ale kciuki atomowe mile widziane.
Troche sie domyślam jeżeli to połowa września ale może sie mylę
UsuńTrzymam kciuki mocno
powodzenia!!!
OdpowiedzUsuńKciukasy trzymam :*
OdpowiedzUsuńMaszynka na 5 mm to nie był dobry pomysł. Franco wygląda jakby był chory i dlatego bez włosków :(
OdpowiedzUsuńMonika
Dajcie spokoj! Jest boski! a włosy to nie zeby-odrastają :-)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam....odrosną a i tak przystojniacha z Niego :)
OdpowiedzUsuńKochani, mieszkam w Poznaniu, gdyby było czegoś trzeba - chętnie pomogę. Szpital znam dobrze (jeśli chodzi o ten na ul.Szpitalnej), jestem tam wolontariuszką.
OdpowiedzUsuńJulita
POWODZENIA KOCHANI
OdpowiedzUsuńA fryzura super!
Trzymamy wszystkie kciuki za wyniki wizyty!!!
OdpowiedzUsuńFranczesko w kazdym fryzie super Facetem jest!!!
buziaki, monika t i chlopaki
Ja bym się sama z chęcią tak opitoliła :D zazdraszczam Franiowi fryzurki! Pozdrówka Gosia
OdpowiedzUsuńNiech Poznań przyniesie same dobre wieści i pochwały dla osiągnięć Frania, bo przecież jakby nie było Franio i tak jest Zwycięzca, bo tyle już pokonał i dokonał. Trzymam kciuki! Ale to opitolenie nie pochwalam i już! No bo ja uwielbiam Frania lekko zbójecką fryzurkę i te wszystkie minki małego rozbójnika lub myśliciela... a teraz.., no dobra.., będzie mądrym Guru, może to pomoże mi przywyknąć do nowego wydania Frania.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w Poznaniu ! Buziaki dla Franulki :* a dla pozostałej części rodzinki uściski i serdeczne pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńCzekamy na Wasz powrót :)
OdpowiedzUsuńBuziaki dla Was.
OdpowiedzUsuńFraniu powodzenia! Zuch z Ciebie Chłopak!
OdpowiedzUsuńDla Ciebie Aga również słowa wielkiego uznania.
Waszą historię poznałam dopiero wczoraj. Sama niespełna dwa miesiące temu zostałam Mamą wcześniaka. Mam śliczną córkę Maję, która od dnia narodzin walczy dzielnie o życie, a nie jest Jej łatwo. Nadal oddycha przez respirator, ma chore serduszko, anemię... co chwilę coś. Kilka razy już ją reanimowano. Ale się moja córka nie poddaje!! i wierze, nie! ja to wiem, że Maja wyzdrowieje i pokaże lekarzom figę z makiem! Ja natomiast boję się tego co będzie, czy sprostam roli mamy wcześniaka, czy będę miała tyle siły co Ty by walczyć o lepsze jutro mojego dziecka?
Pozdrawiam Was serdecznie.
Ola
Jeny jeny, się pochwalę bo nie mam gdzie ... :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wróciliśmy ze szpitala a tam niespodzianka, nasza Majka bez respiratora!!! Podłączona jest do CPAPu :) Pięknie oddycha już 8h. Lekarz co prawda ma pewne obawy, ale My wierzymy, że się Majka nie podda. Oh, jak się cieszę .... Majka silna i dzielna jest jak Franio :)
Ola
O matko, Olu!! Fantastycznie!! Niech Maja już nie wraca "na rury":) Nie uciekaj od nas, zaglądaj tutak i pisz, proszę, jak u małej.
UsuńMogę Ci tylko napisać to, co mówiła nam od początku Franiowa dr Dorota z IMiDu - długa droga przed Wami. Najważniejsze jest jednak, abyś nie traciła wiary.. Wiele razy jeszcze będzie bardzo trudno, ale jeden uśmiech dziecka wynagradza wszystko.
W którym tygodniu urodziła się malutka? Pewnie miała wylewy, co?
Pomiziaj ją delikatnie w piętkę od ciotki:*
Maja zdecydowanie mówi NIE "rurze". Przetrwała noc podłączona do CPAPu! :) Jesteśmy z Niej bardzo dumni!
UsuńMaja urodziła się w 32 tygodniu ciąży, waga urodzeniowa 1,090 kg, waga najmniejsza 0,930 kg. Do szpitala trafiłam w 30 tygodniu w celach obserwacji- podejrzenie hipotrofii. Podczas pobytu w szpitalu u dziecka zdiagnozowano arytmie serca, jednak liczne badania usg nie pokazały by coś niedobrego działo się z serduszkiem. W rzeczywistości było inaczej. W 11 dniu mojego pobytu w szpitalu - gdy zaobserwowano nagły spadek tętna u dziecka - podjęto decyzję o zakończeniu ciąży przed czasem poprzez cesarskie cięcie. Lekarze ratowali życie mojej Córeczki!!
Było to w 32 tyg. ciąży, choć wiek Majki został określony na tydzień 28. Hipotrofia potwierdziła się. Stan dziecka po urodzeniu był bardzo ciężki. Nadal jest ciężki, tylko, że nie bardzo. Maja miała wylew III st, zdiagnozowano wadę serca (jeszcze lekarze nie wiedzą czy konieczna będzie operacja, czy tylko leki). Oprócz tego żółtaczka, anemia, infekcja, przykurcz rąk (czy jak to określił lekarz "bezwład kończyn"), niewydolność oddechowa... W 12 dniu Majce pękł pęcherzyk płucny, reanimowano Małą, stan określono jako krytyczny! Nigdy nie zapomnę telefonu ze szpitala, mój świat się zawalił!! Oddma utrzymywała się bardzo długo, do tego doszło krwawienie z żołądka. Dopiero w 23 dobie Maja zaczęła przyjmować pokarm - moje mleko w ilości aż 1-2 ml. Dziś Majka, w 55 dobie życia waży 1,470 kg. Przyjmuje pokarm 8 raz dziennie po 25-27ml (póki co przez sondę). Jak wspomniałam odłączyli ją od respiratora, żółtaczka się zmniejszyła, anemia ustąpiła, rączki ma rehabilitowane i wyglądają lepiej, ale jeszcze sporo pracy przy nich będzie. Po zbadaniu główki lekarz stwierdził, że "zmiany są, ale nie takie złe jak się spodziewali". Stan nadal ciężki, ale z adnotacją lekki :) Jest niestety problem z oczami :( i prawdopodobnie Majka będzie musiała poddać się zabiegowi (operacji). Bardzo się tego boję bo znieczulenie ma być całkowite... No, ale tyle przetrwaliśmy to przetrwamy i tez zabieg! Bo w końcu to wszystko dla Jej dobra, by miała lepszy start w życiu... :)
Ale się rozpisałam. Ale musiałam, bo czasem trzeba się komuś wygadać... zwłaszcza tym, co mają podobne doświadczenia.
Wróciliśmy do domu, wpis szpitalny popełni Franek. Ja biorę wolne;-)
OdpowiedzUsuń