Święta mieliśmy fantastyczne - Franula zaskoczył wszystkich.
Rodzina, u której byliśmy ostatnio równo dwa lata temu na Wielkanoc nie mogła (razem z nami) przez dwa dni wyjść z szoku. Franio wyciszony, idący za rękę z kuzynką podczas spaceru, oglądający razem z nią bajkę, Franio w kościele (po raz pierwszy dał radę!) - tego się po naszym synu naprawdę nie spodziewaliśmy!
Troszkę sylwestrowa pisanka Franiowi wyszła tym razem ;-) |
Starszyzna poleciała klasyką - historyczne kijaszki z wbitymi gwoździkami, wosk pszczeli i pisanki. |
Pierwszy kryzys nadszedł w Wielką Sobotę.
Jeden z sąsiadów w klatce obok postanowił - jak nam tłumaczył - wykorzystać dzień wolny na remont mieszkania. Udało się wynegocjować z nim, że prace rozpoczęte o 8 rano zakończy o 12 w południe. Niestety w użyciu była wiertarka. Poprosiliśmy o pół godziny przerwy w pracach, żeby uspokoić Franulę (tak biedak płakał, że do poniedziałku miał wybroczyny na buziaku). Pan zaakceptował naszą argumentację, że to święta jednak a nie zwykły "dzień wolny od pracy". My migiem uciekliśmy z małym z mieszkania i szybciej niż planowaliśmy poszliśmy do kościoła. Tam Franio już wyciszony, w wersji aniołkowej, wysiedział niemal godzinę (!) - pół godziny czekaliśmy na święcenie jajek, bo z powodu remontu u sąsiada przyszliśmy wcześniej niż planowaliśmy. Tym zadziwił nas najbardziej. I chłopak nasz wytrzymał dzielnie także w oczekiwaniu na 1 jajko czekoladowe z koszyczka:)
Niespodziewanym efektem ubocznym tego szcześciodniowego wietrzenia mózgu jest moja decyzja o rozpoczęciu od października studiów podyplomowych! Jak się dostanę, napiszę jaki to (fantastyczny) kierunek wybrałam:)
Ps. A w następnym wpisie będzie o zaskakującym mocno postępie w rozwoju mowy Frania.
Jeden z sąsiadów w klatce obok postanowił - jak nam tłumaczył - wykorzystać dzień wolny na remont mieszkania. Udało się wynegocjować z nim, że prace rozpoczęte o 8 rano zakończy o 12 w południe. Niestety w użyciu była wiertarka. Poprosiliśmy o pół godziny przerwy w pracach, żeby uspokoić Franulę (tak biedak płakał, że do poniedziałku miał wybroczyny na buziaku). Pan zaakceptował naszą argumentację, że to święta jednak a nie zwykły "dzień wolny od pracy". My migiem uciekliśmy z małym z mieszkania i szybciej niż planowaliśmy poszliśmy do kościoła. Tam Franio już wyciszony, w wersji aniołkowej, wysiedział niemal godzinę (!) - pół godziny czekaliśmy na święcenie jajek, bo z powodu remontu u sąsiada przyszliśmy wcześniej niż planowaliśmy. Tym zadziwił nas najbardziej. I chłopak nasz wytrzymał dzielnie także w oczekiwaniu na 1 jajko czekoladowe z koszyczka:)
Franio z kuzynką Mają |
Niespodziewanym efektem ubocznym tego szcześciodniowego wietrzenia mózgu jest moja decyzja o rozpoczęciu od października studiów podyplomowych! Jak się dostanę, napiszę jaki to (fantastyczny) kierunek wybrałam:)
Ps. A w następnym wpisie będzie o zaskakującym mocno postępie w rozwoju mowy Frania.
Logopedię?
OdpowiedzUsuńhehe, nieee, ciotka:)
UsuńAle następny wpis będzie ze specjalną dedykacją dla Ciebie:)
Mam nadzieję, że wyrobię się w sobotę :*
Ich warte auf :P:)
Usuń..ehm..darauf...;-)
Usuńwidać, że super spędziliście święta! Franek niesamowicie radosny na zdjęciach! zdjęcie z kuzynką, kiedy oglądają bajkę rozczulające...
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za studia!
Pozdrawiam cieplutko :)
Dziękuję, Kwiatkosiu:)
UsuńSuuuper pisaneczka :)
OdpowiedzUsuńDobrze widzieć takie zdjęcia. Francik Wam poprostu dorośleje ;)
Aga, Ty mi nic już nie mów.. Gdzie ten mój maleńki chłopczyk, co??
UsuńZa chwilę mi syn w świat sam pójdzie ;-)
Cóż Kasia G. ubiegła mnie- pięknie tam u Was było i mimo wiertary wrr radośnie :-)
OdpowiedzUsuńZgadza się, Aniu:)
UsuńCuda Panie cuda :) brawo Franutek! A gdzie Franio zgubił aparaty?
OdpowiedzUsuńNie zgubił:) Franiowe uszka potrzebują czasem przewietrzenia.
UsuńPoza tym Franio sam wybiera sytuacje, w których potrzebuje ich wsparcia. Pytamy go, kiedy chce nosić aparaty i wtedy mu je zakładamy. Od 3 dni nosi je praktycznie bez przerwy. Jest już na tyle duży i rozumny, że dobrze wie, kiedy co jest mu potrzebne.
Taki nasz mądrala ;-)
Niezwykłe rzeczywiście jest to, że tak długo było tak dobrze, że tak szybko po tak trudnym momencie wiertarkowym chłopiec się wyciszył i uspokoił - alleluja, to magia świąt i Zmartwychwstania Pańskiego być musiała! :D Fantastycznie, a z tą mową - aaaa, co ja będę się powtarzać i GADAĆ... :P
OdpowiedzUsuńOj, Ty jeszcze, ciotka nie wiesz, co ja chce napisać!!
UsuńI tak sobie myślę, ze ten wpis przyszły będzie nie tylko dla Kasi Głoski ale i dla Ciebie - bo większej czarownicy od Ciebie nie ma:)
Zobaczysz i przeczytasz, coś wyczarowała:)
My też byliśmy zszokowani, jak szybko mały doszedł do siebie. Jeszcze niedawno byłby roztrzaskany na cały dzień. W sobotę wystarczyła niecała godzina (i 1 lodzik czekoladowy) na wyciszenie go..:)
Takie cuda wielkanocne!!:)
A Ciocia taka podobna do Mamy...
OdpowiedzUsuńFraniowa mina przy jajku z czekolady....... bezcenna!
No i czapki z głów przy stole rzemieślniczym:)
A studia... chyba nie resocjalizacja, rehabilitacja ani wczesna interwencja? CO??????
Nie!:) To zabronił mi studiowac Guru-Team:)
UsuńMam być matką a nie rehabilitantką. Godzę się na to z ochotą:)
Myślę, ze nie zgadniesz:)
Jaki zaskakujący postęp w rozwoju mowy?Oczywisty i oczekiwany postęp!:)))
OdpowiedzUsuńNie wiem co zaczniesz studiować-ale podziwiam:)Prababka:)
Wcale nie taki oczywisty, jakkolwiek oczekiwany ;-)
UsuńAga dobry wybór z tymi studiami.
OdpowiedzUsuńZżera mnie tylko ciekawość jaki kierunek?
Ja marzyłam o podyplomówce z pedagogiki od października, ale niestety finanse jak zawsze mnie ograniczają.
To co może oligofrenopedagogika?
NIeeeee, nie trafiłaś ;-)
Usuńale piękne święta!
OdpowiedzUsuńmyslałam że pedagogika wczesnoszkolna.....ale to chyba Guru Team też by zabronił....;-)
pozdrawiam
ivonesca
NIeeee, pogoniliby mnie ;-)
UsuńObiecuję dać znać ;-)
Patrząc po zdjęciach to wybierasz się na studia ze sztuki, kulturoznawstwa, albo architektury krajobrazu ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że Franek zrobił taki postęp!
Też nie trafiłaś, ciotka ;-)
UsuńZdziwiłabym się, jakbym trafiła ;)
UsuńEkonomia?
OdpowiedzUsuńha ha, nieeeeeeeeeeeeeeee
UsuńKompletnie nie moja dziedzina:)