Gdzie i do kogo jedziemy, jeszcze nie ujawnię, napiszę tylko, że ogromnie się cieszymy. Relację obiecuję popełnić zaraz po powrocie do domu.
Francik zaraz po powrocie z przedszkola rzucił się w szał cukierniczy. Owoc owego szału jest już zabezpieczony i mam cichą nadzieję, że rodzina jutro nie wciągnie Franiowych ciasteczek i że na spotkanie nie pojedziemy z pustymi rękoma. Po moich ciasteczkowych potworach spodziewać się można niestety wszystkiego.
Po upieczeniu ciasteczek zrobiło się u nas trochę świątecznie, bo Krasnal wziął się za ...malowanie pisanek. Tego nie da się opisać. To trzeba zobaczyć.
Proszzzzz.... ;-)
Noski-Eskimoski z jajkiem wielkanocnym? Dla chcącego.....;-) |
Madame et Monsieur, oto efekt pracy Frania:
Jajka Frankowżeeeee
Agnieszka!!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za to, że wybuchłam śmiechem! Oczywiście nie z twórczości Franka. Bynajmniej! :) Pamiętasz "Szóstą klepkę" Musierowicz?! Pamiętasz Bobcia, który z wywieszonym jęzorem malował pisanki?
"Przez całe dwie gdodziny Bobcio malował pisanki. Pozostawiony sam na sam ze swoją muzą, w skupieniu, z namaszczeniem i bardzo pedantycznie smarował jajka plakatówkami Julii i kiedy przyszła pora podwieczorku, mina chłopczyka wskazywała, że jest bardzo zadowolony ze swojego dzieła.
Do pokoju weszła mama Bobcia.
- No, jak tam, Bobek? – spytała mało oryginalnie. – Jak twoje pisanki?
- Sama zobacz – zachęcił ją Bobcio.
Ciocia Wiesia podeszła do swojego syna.
-O, Jezus! – rozległ się nagle jej krzyk.
Mama Żakowa wypuściła z reki wszystkie łyżeczki.
- Co się stało? – krzyknęła.
- Sama zobacz – jęknęła ciocia Wiesia.
Mama Żakowa podeszła bliżej i zesztywniała. Pisanki Bobcia, utrzymane w pięknych, czystych kolorach, na pierwszy rzut oka wyglądału uroczo. na drugi rzut oka budziły nieokreśloną grozę. A kiedy się człowiek dobrzy przyjrzał, ujawniały swą złowrogą treść.
- Co to jest – krzyknęła mam Żakowa, wskazując jajko upstrzone przeraźliwymi, powykrecanymi paluszkami.
- To? – upewnił się Bobcio. – To bakterie."
Dalej cytować nie będę, ale.. no nie wytrzymałam!
Pisanki piękne! :D
Kasiu, dzięki za przypomnienie klasyka!
UsuńNie pamiętam tego fragmentu z Bobciem i pisankami - czas chyba odświeżyć pamięć:)
Rozumiem, że teraz się szorujecie i moczycie w odplamiaczu, żeby pozostałe Dzieciaki-Dzielniachy nie przestraszyły się jutro Frania ;-) Zamawiam już teraz jedno jajo zanim osiągnie zawrotne ceny Jajka Faberge! Całusy dla Mistrza van Kossowskiego.
OdpowiedzUsuńciotka Mał(a)gosia
Dla Ciebie wszystko :)
UsuńPisanki Frankowe boskie... A u Bobcia był też... a nie zdradzę, niech zainteresowani przeczytają :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie jestem na etapie powtórki :)
Pozdrawiam przedświątecznie
Jowita
ja tu widzę dzieła sztuki... Są różyczki, bliżej nieokreślona persona.. Francik to mały artysta :P
OdpowiedzUsuńpiękne pisanki powstały! a ciasteczka wyglądają baaardzo smakowicie! :)
OdpowiedzUsuńudanej wizyty!
A mieliście kiedyś piękniejsze pisaneczki???Prababka:)))
OdpowiedzUsuńNigdy! :)
Usuńa czy Bobcio Adolfa nie namalowal? Tak mi sie jakos kojarzy...
OdpowiedzUsuńTaaaaak???????.O matko, już NIC nie pamiętam:)
UsuńFranek dobrał kolor pisanki (a przy okazji nosa ;) pod kolor wkładek od aparatu słuchowego :) Przepiękne pisanki, naprawdę przepiękne! Wybór kolorów idealnie oddaje wiosenno-wielkanocny nastrój.
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu Wam życzę i czekam na relację.
Śliczne pisanki! Uważam, że o wiele ładniejsze od tych, które skrobię co roku. Bardzo lubię takie zestawienia kolorystyczne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Kaja
mam nadzieję, że spotkanie się udało :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ivonesca
Wpis wizytowy już poczyniony:)
OdpowiedzUsuń