I jak tu żyć? Jak żyć, panie premierze?
Trzech Wspaniałych - Franek Błękitnooki, Ignaś z Ignacówki i Franek Kosa-Kossowski |
Tatusiowie i mamusie w akcji - czyli znajdź 10 różnic na obu zdjęciach ;-) |
Siedzę nad tym wpisem już od godziny i nie znajduję słów.
I wiecie co...będzie wpis prawie bez słów - niech zdjęcia opowiedzą za mnie jak było.
A czego nie powiedzą, doczytacie u Frania i Ignasia.
I wiecie co...będzie wpis prawie bez słów - niech zdjęcia opowiedzą za mnie jak było.
A czego nie powiedzą, doczytacie u Frania i Ignasia.
Nasze dzieciaki kochane |
I-gnaś, I-gnaś, I-gnaś...i poooszedł chłopak! |
Franula SAM poprosił ciocię Anitę, aby postawiła go na kamiennej kuli. SAM. Ani grama pomocy |
Rozmowy, rozmowy, rozmowy... |
Franiutkowy atak śmiechu. Z czego? A z niczego:) Śmiech to zdrowie przecież ;-) |
Frytki - nieodzowny punkt każdego udanego wydarzenia |
Kolejne spotkanie już we wrześniu. Tym razem u nas.
I już nie możemy się doczekać tego spotkania.
***
Jeśli chcielibyście usłyszeć, jak Franio mówi Ignaś i Franio, obejrzyjcie ten film - będziecie wiedzieć, co mama Ignasia pokazuje trzy zdjęcia wyżej. Nagranie zrobiłam kilkanaście minut przed wyruszeniem w drogę.
****
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, ten wpis miał być zupełnie inny! Ale wszystko przez Ignasiów i Franków!
Skryci frytkozercy! :-) Cudne!
OdpowiedzUsuńPiękne określenie:) :)
UsuńŁadnie to napisałaś, Aga: " I było tak .....prawie normalnie" , choć rozłożyłabym nieco inaczej akcenty:) Też miałam takie wrażenie, że jest... normalnie. A to bezcenne uczucie:)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że dasz radę, Ciotka:))))
Anita, masz rację.
UsuńNasi chłopcy dali radę pięknie i stanęli na wysokości zadania. Nie sądziłam, ze będzie tak dobrze.
A co to będzie we wrześniu....;-)
Ps. Starałam się, ale po Waszych wpisać zrobić wpis nr 3 było ponad moje możliwości. Rozłożyłyście mnie na łopatki Waszymi tekstami:)
Zazdroszczę, pozdrawiam. I potwierdzam relacja jak najbardziej normalna i wy i wsze dzieci i mężowie także:) No, mamy dodatkowo jeszcze bardzo ładne, ładniejsze niż normalnie.
OdpowiedzUsuńMAMA Kajetana
Oj..mamo Kajetana...aleś nam piknie napisała teraz:)
UsuńBezcenne jest spotkanie na swojej drodze ludzi, z którymi można siedzieć do późna w nocy (nie tak późna jak za czasów studenckich, niestety), rozmawiać o wszystkim, albo po prostu milczeć i..czuć się dobrze. A wyznacznikiem tego, jakimi ludźmi są Ignasiowie jest fakt, że już po minucie człowiek czuje się u nich jak u siebie - zero skrępowania, sztywności i nadęcia. Nic z tych rzeczy. Życzę Ci, abyś takich ludzi jak Franki Błękitnookie i Ignasie spotkała na swojej drodze :*
Gratuluję spotkania! Jestem pod wrażeniem rozwoju Frania- rewelacyjna komunikacja. Jak on wspaniale miga. Państwa działania idą w bardzo dobrym kierunku. Myślę, że jeszcze trochę a Franek będzie mówił, zresztą co ja piszę- on już mówi, tylko teraz mowę rozwinie ;-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, droga anonimowa Ciotko Franiowa :)
UsuńJa też wierzę coraz bardziej.
Zapewne przez tę Waszą niezłomną wiarę :)
A ja słyszę jak Franio próbuje mówić :) " Ignaś" już prawie prawie wyszedł - super !!! i "da - da" na dać ( mam nadzieję że nie popadam w hurraoptymizm)... Co prawda na razie prezentuje ten sam poziom w mówieniu, co Ignaś w chodzeniu, ale chłopaki dadzą radę - obydwaj !!! :)
OdpowiedzUsuńMarta, nic Ci się nie zdaje - Franula bardzo stara się naśladować melodię słowa i faktycznie na tym nagraniu pięknie próbuje powiedzieć 'Ignaś'. Twoje porównanie mowy Frania do chodu Ignasia jest bardzo celne:)
UsuńJa zaś po moim ostatnim wpisie dot. rozwoju mowy Frania zaczynam coraz bardziej wierzyć, że...się uda:)
Aga, znasz mój stosunek do upubliczniania myśli i zdarzeń...no, ale pierwszy raz chyba jednak żałuję, że nie bloguję ;-) Oto, jak Trzy Cuda zlały się w Cud Czwarty - Cud Przyjaźni! Nie byłoby żadnego z tych prymarnych Cudów o wdzięcznych imionach Franio-Ignaś-Franio bez Waszej rodzicielskiej miłości. Nie byłoby cudu czwartego bez Waszych Dzieciaków! Dla takich chwil warto żyć! ciotka Mał(a)gosia
OdpowiedzUsuńco za szkaradne imie Franio Franula i jeszcze placic na cos takiego
OdpowiedzUsuńChętnie zapłacę za przykładne ukaranie ciebie, szkarado.
UsuńSzkaradny to twój charakter! Wstyd mi za takich ludzi jak TY.
UsuńHa ha, ja się tylko zastanawiam, czy to ja płacę Franiowi czy Franio mi? :)
UsuńPrzepraszam, Aga, za powyżej, nie wytrzymałam... ;) To mnie nawet nie denerwuje, tylko ciekawość mną miota - skąd tacy się biorą? Zdumiewające, że można takie różne rzeczy pisać/mówić, a potem nie mieć siebie za idiotę... :D
OdpowiedzUsuńWracając do meritum - dziko zazdroszczę wzruszeń, radości, rozmów i zadziwień, bo było ich na pewno mnóstwo. Co do Franciszkowej mowy - piąty rok mówię, że BĘDZIE gadał, a Ty dopiero teraz zaczynasz mi wierzyć?! Powinnaś się wstydzić, nie ma lepszej wiedźmy ode mnie!
I pytam się (jeszcze) grzecznie - kiedy weźmiecie ciotkę Malkę i do mnie przyjedziecie, hę?
Buziaki dla całej rodziny!
A... jeszcze tak mi się nasunęło... Natka nie była osamotniona, bo było i inne starsze rodzeństwo, prawda? ;)
Po świętach napiszę, jakie mamy piękne słowo.
UsuńA z Malką musisz sama poważnie pogadać. Kto jak kto, ale ty potrafisz ją nastraszyć ;-) Może to zadziała :*
Oj, Natula miała towarzystwo, na samotność nie cierpiała ani przez chwilę:)
Aga,wiesz,że ja wierzę w więź internetową...:)))
OdpowiedzUsuńKtóraś z mam napisała,że to spotkanie promykowe-ze zdjęć wynika,że nawet promienne:)))Prababka:)
I promienne i promykowe:)
Usuńjak zaczynałyśmy budowy i byłyśmy z Agą jeszcze na forum Muratorowym to mój małżonek się śmiał, że ja mam "internetowych" znajomych :D:D:D
OdpowiedzUsuńale wiele z tych znajomości internetowych przetrwało i z wieloma osobami ciągle utrzymuję kontakt - albo dalej w sieci ale spotkania w realu też były :-)
ale to taka mała dygresja - a najważniejsze to Wasze weekendowe spotkanie - super że wszystko wyszło :-)
pozdrawiam serdecznie
ivonesca
Ivo, mam nadzieję, że i nam będzie dane poznać się osobiście - w końcu to już tyle lat.
UsuńUściski:)
Takie spotkania s bezcenne !!! Fajnie widzieć Was wszystkich razem :) A no i chłopaki podbijają świat , a dokładniej mówiąc damskie serducha :* Policjanci z Miami i frytki muszą być zawsze :) Całuję Was wszystkich mocno i ślę pozdrowienia z N.S. serdecznie zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu.
UsuńMam nadzieję, że jeszcze nie raz się spotkamy wszyscy - jak rok temu:)
Aguś, ja zapraszam do siebie na gorfy, frytki , kawę , pogawędkę itp, itd :* - Mam nadzieję, że będą smakowały Frankowi w moim wydaniu :) A wszyscy jak rok temu- oj niezapomniane wrażenia !
UsuńPiękne spotkanie i piękne zdjęcia! Pozdrawiamy serdecznie
OdpowiedzUsuńOj, wspominaliśmy nasze promykowe spotkanie sprzed roku:)
UsuńAgnieszko!
OdpowiedzUsuńWłaśnie na tym tekście zakończyłam czytanie Twojego bloga OD POCZĄTKU, od tych wspomnieniowych wpisów z 2011 roku. Nie udałoby mi się to, gdyby nie kłopoty zdrowotne. Od kilku tygodni musiałam mocno przyhamować, dużo czasu spędzam w pozycji leżącej, więc mogę ten czas poświęcić na rzeczy, których wcześniej nie robiłam. Na przykład na czytanie blogów. Ostatnie kilka dni spędziłam w towarzystwie Twoim i Twojej rodziny. Muszę przyznać, że czuję się dziwnie. Trochę jakbym została wpuszczona do czyjegoś życia, stała się bliską osobą, świadkiem ważnych, przełomowych, ale też i tych zwykłych, codziennych zdarzeń, jakby Wasze życie stało się częścią mojego, choć przecież nie miałam w nim udziału. Niebezpieczne jest to czytanie blogów, przywiązujesz się do ludzi, którzy cię nie znają (bo choć jesteśmy znajomymi na fb, to przecież nie ma to nic wspólnego z prawdziwą relacją), zaczynasz o nich myśleć jak o bliskich, wiesz o nich więcej, niż o niejednym członku własnej rodziny... Tak, wiem, że to co piszę jest raczej banalne, ale czułam potrzebę podzielenia się tym dziwnym uczuciem.
Pozdrawiam
Agnieszka, mama Teosia i Leonka
Agnieszko, dziękuję Ci bardzo, że jesteś z nami, że poznałaś historię Frania i choć kawałek naszego życia. I dziękuję, że podzieliłaś się swoją, wcale niebanalną, refleksją.
UsuńDużo zdrowia.
Pozdrowienia dla Ciebie i chłopców.
Piękny wpis. Super dzieciaki i rodzice skoro się tak wspaniale udało spotkanie. Frytki nieodzownie muszą być:):) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńOj, wpisu to prawie nie ma - u Anity i Ani poczytasz, u nas raczej tylko pooglądasz:)
UsuńUściski dla Was:*
Widzę, że spotkanie udane, zawsze tak raźniej i lepiej się robi, gdy się wymienia z innymi podobnymi doświadczeniami. No i jestem zachwycona, jak ładnie Franio się skupiał na tym, aby odtworzyć konkretny układ palców i jak się ucieszył, gdy mu się udało i pokazał z satysfakcją literkę "i" w migowym. Widać, że język migowy bardzo mu służy. Suuper!!
OdpowiedzUsuńKlaudia, bardzo bardzo mu służy:) 'I' Franio po kilku dniach ćwiczeń potrafi pokazać już bez problemów, paluszki mu się nie mylą:) Początkowo myliło mu się z literą R, ale to juz przeszłość.
Usuń:)