wtorek, 4 kwietnia 2017

Zabawmy się


Zabawmy się w rehabilitację, we wsparcie osób niepełnosprawnych. Świetna zabawa, poważnie mówię - takiej adrenaliny nie zapewni Wam ani bungee jumping ani half-pipe ani żaden inny sport ekstremalny.
Tylko w sumie pojawia się tu pewien dylemat moralnej i etycznej natury 
(a przynajmniej pojawić się powinien), bo rehabilitacja osób niepełnosprawnych zabawą nie jest. Nie można jej uzależniać od konkursów, punktów, algorytmów i subiektywnej oceny wniosku przez ekspertów. W rehabilitacji najważniejszy człowiek, do którego jest ona kierowana, podstawą jest jej ciągłość i systematyczność. Nie można fundować osobom niepełnosprawnym i ich rodzinom ciągłej huśtawki, niepewności, braku ciągłości terapii i systematyczności. 
I kolejnych dzikich tańców węża, by zdobyć pieniądze na opłacenie rehabilitacji prywatnej.
Ale jest jak jest.
Powiem Wam, jak jest.


Dofinansowanie terapii przyznawane jest przez Pfron ośrodkom, fundacjom w ramach konkursów, jest także kontraktowane przez NFZ.
Wyobrażacie sobie, że w latach 2015/15 w województwie opolskim NFZ nie zakontraktował żadnej poradni dla osób z autyzmem? To oznacza, że nie było możliwości prowadzenia dla nich darmowej terapii w ramach NFZ. 
W Pfronie aplikuje się o środki na rehabilitację i terapie w ramach ogłaszanych konkursów. Obecny konkurs obejmuje okres dwuletni. Wniosek jest oceniany przez ekspertów z innego województwa - zapewne celem takiego postępowania jest zagwarantowanie bezstronności podczas oceny wniosków. Rozumiałabym to, gdyby zasady pisania wniosków i ich oceny były precyzyjnie sformułowane 
i gdyby istniała możliwość składania wyjaśnień do wnisków ocenionych bardzo wysoko (np. na 40 pkt i więcej), ale nie "łapiących się" na próg dofinansowania.
Tak, znane są zasady, których trzeba przestrzegać wypełniając wniosek, jednak - jak to zwykle bywa - diabeł tkwi w szczegółach. Nie wiadomo, co przemówi bardziej do danego eksperta - bardziej literacki opis, czy może suche dane statystyczne. 
Aplikowanie o środki Pfronu jest procesem jednostopniowym - jeśli wniosek zostaje oceniony bardzo wysoko, ale nie przekracza progu gwarantującego mu otrzymanie dofinansowania (teraz jest to 46,5 pkt.), wówczas jest po przysłowiowych ptakach. Organizacja nie ma możliwości przedstawienia swoich racji, wytłumaczenia ekspertom ich wątpliwości. Nawet jeśli wniosek uzyskał 46 pkt, jak to miało miejsce teraz w przypadku Specjalistycznego Ośrodka Rehabilitacji Mowy i Słuchu przy PZG w Opolu (czyli zabrakło dosłownie 0,5 pkt do dofinansowania i to - co ciekawe - mimo pierwotnej informacji z Pfronu, że wniosek dofinansowanie otrzyma!), to wniosek o dofinansowanie terapii jest odrzucany.
Nie jest ważne, że ośrodek działa od 50 lat, że od lat kilkunastu był finansowany przez Pfron, że terapeuci są tam naprawdę z najwyższej półki (przepraszam za określenie), że prowadzą terapię dla dzieci, młodzieży, dorosłych, że wspierają rodziny, że jest punkt protetyczny, że Pfron wyposażył ośrodek. Nie jest ważne, że jak nikt tamtejsi terapeuci orientują się w specyficznych potrzebach osób słabosłyszących i głuchych. Nie jest ważne wreszcie, że przez taki sposób rozdziału środków gotowe są już wypowiedzenia dla wszystkich terapeutów z Ośrodka - ze skutkiem od 30 czerwca. Nie jest także ważne, że terapie w Ośrodku Terapii Słuchu i Mowy przy PZG może stracić około setka dzieci, a w sumie z tymi, które utracją wsparcie także w Fundacji Dom będzie to ok. 350 dzieci niepełnosprawnych z Opola.  
Ale czego oczekiwać, skoro w naszym kraju nie ma nawet rejestru osób niepełnosprawnych. Jak w takich warunkach sensownie zaplanować wsparcie terapeutyczne w poszczególnych województwach, miastach w kraju, skoro nie wiadomo, ile np. dzieci z daną niepełnosprawnością tu mieszka? 
Wczoraj Franek miał komisję orzekającą (wybaczcie, ale nawet nie chce mi się opisywać owych 10 minut z naszego życia), ponieważ była to nasza pierwsza komisja w Opolu, musieliśmy dostarczyć dokumentację Franka od początku jego życia. I to mimo, że niepełnosprawność nasz chłopak ma orzeczoną od urodzenia i mimo że to jego trzecia komisja w życiu. Tyle że poprzednie dwie były w innym województwie. Jak wiadomo, nie da się zdigitalizowac danych i przesłać ich za dzieckiem.

Franek miał mieć wczoraj zajęcia w Ośrodku przy PZG. Zajęcia zostały odwołane.
Ale kogo obchodzi Franek.
Kogo obchodzi roczna Zosia czy dwudziestoletni Paweł.
Kogo obchdzą ludzie niepełnosprawni, których nie wiadomo nawet dokładnie ilu jest i jakie są ich losy. Zabawa w zagwarantowanie rehabilitacji w naszym kraju przez państwo trwa w najlepsze - robi się coś, bez planu, bez sprawdzania, czy pomoc dociera do wszystkich potrzebujących, bez refleksji nad zaniechaniami w tym obszarze. A one własnie będą kosztowały państwo o wiele więcej niż odpowiednie (= zgodne z potrzebami) zaplanowanie i zagwarantowanie pomocy.  


Państwo jest odpowiedzialne za swoich obywateli, szczególnie za tych słabych, chorych i niepełnosprawnych, którzy sami się nie wybronią. Nie wystarczy mówić, że jest się za życiem, że celem działań jest polityka prorodzina, że trzeba chronić życie i ratować je za każdą cenę. Trzeba działać a nie tylko gadać! Życie zas należy chronić nie tylko w okresie prenatalnym i nie po to, by z chwytliwymi wzniosłymi hasłami ochrony życia poczętego wchodzić w kolejną kampanię wyborczą czy organizować kolejny przemarsz przez stolicę.


****
Zapraszam Was do obejrzenia wczorajszego wydania Kuriera Opolskiego - od 3 min. 6 sek. Trwają staranie, by ściągnąć do Opola kogoś ze stolicy, aby zrealizować program interwencyjny. Robimy wszystko, aby sprawę nagłośnić, aby urzędnicy warszawscy się opanowali i cofnęli swoje decyzje. I wierzę, ciągle wierzę, że to się uda..


Edit 4.04, godz 16:10
Pojutrze do Opola przyjeżdża ekipa TVN24 robić materiał o sprawie, także Polsat jest zainteresowany relacją.
O tej bulwersującej sprawie musi być głośno w całym kraju.



13 komentarzy:

  1. My dzisiaj mieliśmy komisję. Nie trwała nawet 10 minut...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jako słynna Największa Pesymistka RP powiem - zapomnijcie. Dziura w budżecie nie do ukrycia, trzeba ściągnąć kasę skąd się da, żeby na pińćset starczyło i beneficjenci nadal wspomagali sondaże. Mimo wszystko niepełnosprawnych jest niewielki odsetek, żaden to target dla rządzących...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całym szacunkiem. Ale co da takie antagonizowanie? Przecież to nie chodzi o orzeciwstawianie jednych drugim - zwlaszcza ze podejrzewam iż dzieci niepelnosprawne też z 500 plus korzystsja (a powinny mieć wiecej). Sprawa opisana przez Agnieszke jest skandaliczna (to i tak za slabe slowo) i jest to w ogole skandal braku spójnej polityki naszych rządów. Ale błagam, nie wprowadzajmy dodatkowych antagonizmow czy poczucia winy.

      Usuń
  3. Ale niestety jest w tym sporo racji i nie chodzi o antagonizowanie, tylko o pokazanie jak ten rząd podle traktuje obywateli. Bo dostaje największa grupa, czyli target wyborczy. Ale odbywa się to kosztem straszliwym, odbiera się niepełnosprawnym, nie wypłaca się masowo rolnikom dopłat na czas, pewnie jeszcze wiele innych świadczeń nie dociera. Ja wiem na pewno o tych dwóch. I mówi się, potem w tv, że centrum polityki tego rządu to obywatel, że suwerenem jest naród. Cóż za cynizm niebywały... :(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś trudno mi uwierzyć, ze akurat pieniądze z pfronu pójda na 500 plus. A skądinąd (niestety nie korzystam, moje dzieci są za duże) to też jest naprawdę potrzebna pomoc. Natomiast w pełni zgadzam się, że opowiadane o tym jaki to rząd jest dobry i jaką to dobrą politykę realizuje dla rodziny jest cynizmem. I w ogóle brak słów na szereg podobnych posunieć. Nie tylko tego rządu zresztą. Czasem różnych lokalnych decydentów na rozmaitych szczeblach.

      Usuń
    2. Nie, one nie pójdą BEZPOŚREDNIO na pięćset plus. Niemniej, umiejętnie manipulując przepisami, można skierować strumień finansowy w innym kierunku, zaoszczędzone tam pieniądze znów wykorzystać inaczej i tak dalej i tak dalej. W sumie chodzi przecież o to, ile ogólnie kasy będzie do dyspozycji dla wierchuszki, a nie o to, czy te konkretne pieniądze pójdą tu czy tam. Odnoszę wrażenie, że dla tego rządu liczą się tylko zmarli i nienarodzeni. Względnie twardy elektorat. Reszta - zwłaszcza najsłabsi, najmniejsi, najbardziej potrzebujący, cóż...

      Usuń
  4. To jest poza wszystkim, poza aspektem czysto ludzkim, także marnowanie publicznych pieniędzy - najpierw tyle lat środki publiczne są inwestowane w daną placówkę, jej wyposażenie, dokształcanie pracowaników, by jednym ruchem przekreślić cały ten wysiłek. Terapeuci znajdą pracę, bo są to świetni fachowcy - inne placówki w regionie, przede wszystkim te niepubliczne przyjma ich z otwartymi ramionami.
    A co z naszymi dziecmi?
    .
    Dziś zadzwoniłą do mnie szefowa PZG. Powiedziała mi, że terapie ruszają na nowo, do końca kwietnia zajęcia będą się normalnie odbywały. Wierzą, że pieniądze zostaną jednak uruchomione i nie chcą, aby dzieci miały przerwe w terapii... Fundacja Dom zaś leci "na krechę".
    To dwie największe i najlepsze placówki w mieście. Bez nich Opole będzie pustynią terapeutyczną... Gdzie nagle, z tygodnia na tydzien, terapię znajdzie 350 dzieci?
    Dziś/jutro mam otrzymać oficjalne pismo protestacyjne Ośrodka. Otrzymałam pozwolenie na jego opublikowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to zostawienie takiej liczby dzieci bez terapii jest absolutnie niezrozumiałe. A czy w ogóle jakaś poradnia w Opolu to dofinansowanie dostała? (Jeśli tak to i tak nie zmienia absurdu, ale tak z ciekawości pytam). Ufam, że to zakończy sie jakoś w sumie pozytywnie, choć nerwów i zmarnowanej energii nikt nie zwróci.

      Usuń
    2. Ago, zajrzyj na fanpage Frania na FB - podlinkowałam tam rozmowę z państwem Jednoróg z Fundacji Dom. Zrozumiesz więcej.
      Wiem o jednej poradni,która otrzymała częśc pieniędzy, o które wnioskowała (wiadomośc od znajomej mamy).
      Dziennikarka realizująca materiał starała się skonktaktować z Warszawą, niestety nie udało jej się. Posłuchaj zresztą wywiadu z pp Jednorogami.

      Usuń
  5. Dziś dowiedziałam się, że fundacja z siedzibą w Krapkowicach, w której pracowałam kilka lat temu (zatrudniająca - głównie zdalnie - osoby niepełnosprawne), a więc pobierająca dotację z PFRONu kończy działalność. Wszyscy pracownicy dostali wypowiedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że im starsze jest dziecko, tym mniejsza jest jego szansa na otrzymanie czegokolwiek, od szeroko rozumianej rehabilitacji zaczynając a na turnusach usprawniających kończąc. Tyle się mówi o równych szansach, ale te równe szanse wraz z wiekiem maleją. I to nie chodzi o jedno województwo, ale o cały kraj. Mam nadzieję, że nagłośnienie tej sprawy ruszy machinę zmian w tych sprawach. Tutaj już nie chodzi o moją niepełnosprawność, ale o niepełnosprawność obecnych dzieci, w tym Franka. Dla nich warto walczyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina, widzę to. I coraz częściej dopada mnie koszmarny strach o przyszłość Frania...
      Ale mimo tego srachu (jeszcze) się nie poddaję, (jeszcze) wierzę, że warto, że coś da się zmienić. Oby.

      Usuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję