sobota, 8 listopada 2014

Jak wkurzyć Franka (tylko dla osób pełnoletnich - drastyczne!)

Na przykład tak, jak ja to dziś uczyniłam byłam.
Zachęcona świetnych humorem syna zaproszonego na ciacho zaproponowałam, abyśmy...ech...kupili zimową czapeczkę.
Syn się zgodził dość ochoczo tym bardziej, że do sklepu zjeżdżało się schodami ruchomymi.
Pierwsza czapeczka - delikatny beż, miś - oczka, uszka. Cud i słodycz - piękna. I leży jak ulał. Spojrzenie Francowe w lustro, zdegustowany wyraz twarzy. 
- NIE!
A taki słodki miś był..
- Franio, a może ta? Zobacz Miś Puchatek?
- NIE!
Jezu...ale żeby tak agresywnie na misia... Puchatek ponoć łagodzi obyczaje. Nie? Nie u wszystkich? Dooobra, nie wiedziałam...
Kolejna - za mała.
Następna - za mała.
Zmieniamy stanowisko bo rozmiar 53 jednak nie pasuje. Przechodzimy na drugi koniec sali, rozm. 54-56 cm (kurka, męskie czapki powinny być w jednym miejscu! każda sekunda cierpliwości męskiej w sklepie jest na wagę złota!).
Zielona - sięga Francowi po ramiona.
Niebieska - Franc decyduje, że obrzydliwa, nie daje sobie nawet włożyć na głowę.
Dobra, powrót do stoiska z czapkami do rozmiaru 53.
Znowu próba z misiem. Franca oczy mówią: "Przecież nie będę chodził w czymś takim!!!"
Kosy wzrok (tzn. pana męża) bliski Frankowemu.
- Nooo chodź już, nic tu nie znajdziemy.
Kurrrde, teraz ja mam desperację w oczach - jak to, ja nie znajdę?????? Zima idzie! Zaraz - 40 stopni będzie jak nic!
I nagle...JEST!!! ... widzę ją... jest piękna, miękka, z cudnego białego misia, podszyta białym polarkiem i z takimi absolutnie przeeeesłodkimi uszkami króliczka... 
- Synuuuuś, proooooszę, to już ostatnia..
Franc daje sobie założyć na głowę to przesłodkie cudo. Piękna! Pasuje jak ulał, Franc wygląda jak anioł, tfuuuu najsłodszy króliczko-zajączek na świecie. Jestem w niebie.
- Zobacz synuś do lustra, zobacz jaka piękna czapeczka...
I nie wiem, czego było za dużo - spojrzenia w lustro, pierdyliarda przymierzonych czapek, słodkiego tonu rozanielonej matki...nie wiem. Oczy Franka nabrały dziwnego wyrazu (wyglądał prawie jak pan mąż po 5 minutach w sklepie przy okazji zakupu jakiejś części garderoby dla siebie) i stało się... Franc-Furia zaczął szarpać nerwowo tasiemki czapki zawiązane pod szyją i jak wrzasnął... Jeeeeezusie... JAK on wrzasnął!
Nooo dooobra... Syn swego ojca...
Myślę, że gdyby pan mąż nie wiedział, że taki wrzask jest społecznie średnio akceptowalny i że ojcu rodziny nie przystoi takie zachowanie, zrobiłby dokładnie to samo, co Franc.

Rany Julek, jak ja nie rozumiem moich prywatnych mężczyzn...


Ps. A gdybym tak kupiła tę czapeczkę króliczko-zajączka? Coooo? Poszłabym sama, przywiozła do domu... może dałby się Francyś przekonać?... Tak słodko w niej wyglądał..

28 komentarzy:

  1. O Matko Kossowska, ja Cię błagam, nie wciskaj synowi swemu jedynemu jakichś misiów, króliczków kotków i nie wiadomo czego jeszcze ... To facet jest !!!!! Czegoś z autami to tam nie było cooo ??? Jestem kobietą ale nie dziwię się że Panowie nie byli zadowoleni. Następnym razem niech Franek na zakupy idzie z Tatą- zdziwisz się jaką fajną czapkę kupią ;) Serdecznie pozdrawiam - Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta, piszesz tak, bo nie widziałaś Franka aniołko-zróliczko-zajączka...
      Aaaaaaaaaaaaaa nikt mnie nie rozuuuuumieeeeee...

      ;-)

      Usuń
    2. Boszszszsz, tylko nie to! Chcesz, zeby go w przedszkolu chłopaki palcami wytykali? Tak tak, to już ten wiek! Czapka może być albo bez niczego, albo z Zygzakiem, Dustym Popylaczem tudzież innym Angry Birdsem/Spidermanem/Ninjago - nieważne, czy Twoje dziecko widziało jakąkolwiek z tych bajek - ważne, ze całe przedszkole widziało :):):)

      Usuń
  2. Łeeee... Myślałam, że chociaż jakaś urwa się trafi... :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciotko, Ty wiesz, że powiedzieć i napisać to zupełnie insza inszość. I wiesz, jaki ja mam w sobie szacunek do słowa pisanego, nieeee?:)
      Chyba nigdy nie odważę się napisać niczego ponad "szanowną panią" ;-)
      :*

      Usuń
  3. E chyba matko Frania zapomniałaś,że syn pięć lat ma, a nie dajmy na to dwa.Jakie misie,zajączki?Neutralnie ma być,ewentualnie auta,samoloty i takie tam....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było aut i samochodów, ino miś no name, Miś Puchatek, pierdyliard króliczków (Franc ciągle łapie się na przedział dla najmłodszych ze względu na drobną budowę ciała), a te poważniejsze czapki na ramionach lądowały..
      ech...
      Ale w domu okazało się ze ciągle pasuje na młodego zielona czapeczka z króliczkiem. Gdyby tak dziecię zaczęło szybciej rosnąć, byłoby mi łatwiej ;-)


      Ps. Odezwij się do mnie na maila, proszę.

      Usuń
  4. Buahahahhahah! Jak ja rozumiem Franca. Matka! Ogarnij się! Króliczek w tak poważnym wieku?!

    OdpowiedzUsuń
  5. Aga, ja mam inny problem. WSZYSTKIE czapki w rozmiarze Adasia są takie słodkie, z misiami czy króliczkami, wiązane pod szyją i przewidziane na małych mężczyzn w wieku około 1,5 roczku (a więc jeszcze mało świadomych tego, co noszą ;)
    A tak na serio to się robi tak. Idziesz do sklepu - koniecznie sama, ewentualnie z córką, bo faceci sklepów nie znoszą i szybko tracą cierpliwość. Wcześniej sprawdzasz jaki rozmiar teoretycznie powinien być dobry. Wybierasz odpowiedni model - tak ze trzy, bo zawsze któryś może nie pasować. A potem tylko Frania na 5 minut do sklepu zaciągnąć, przymierzyć migusiem te trzy czapki i wyjść ze sklepu z odpowiednim zakupem.
    Z kupowaniem Adasiowi ubrań/butów/czapek zawsze tak robię. Sama idę do sklepu, wybieram co ewentualnie może pasować i wydaje się odpowiednie (2 czy 3 modele - bo któryś zawsze okaże się niewypałem). A potem dokładne rozrysowanie wszystkiego (jaki sklep, po co), czasem jeszcze z reklamówki sklepu wycinam, co będziemy przymierzać i na 5 minut wchodzimy z Adasiem do sklepu. Kapcie ostatnio kupiłam zaocznie, bo Adaś odmówił opuszczenia samochodu i czekał z tatą na parkingu.
    Poziom cierpliwości Franka podziwiam! ;) Mierzenie czapek to najbardziej niewdzięczna czynność. Adaś zwykle nie pozwalał sobie przymierzyć ani jednej (przy butach 2 pary to max ;) Myślę, że chodzi o nadwrażliwość sensoryczną i wszelkie "miękkości" na głowie były nie do zniesienia.
    I jeszcze jedno - jeżeli Franek nie chce nosić misiów czy króliczków (i jeśli jednak nie o te "miękkości" na głowie chodzi) to znaczy, że ma chłopak swój gust i jest to...jak najbardziej fajne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hihi, Kasper i zakup czapki to tez zawsze cyrki byly. Ma nietypowa budowe glowy i letniej czapki nigdy nie moglismy znalezc, zeby sie tej glowy trzymala. Za to zimowe czapki synus kocha ponad wszystko. Jakby mu pozwolic, to nosilby je caly rok na okraglo. I koniecznie z pomponem. Tak, ze innego wyjscia nie bylo, matka siedzi i dzierga czapki. Wczoraj dziecię choróbsko dopadło i do szkoły nie poszedł. Siedział cały dzień w piżamie i nowej czapce, żeby mu sie mózg nie przeziębił :)

    Króliczka by mi w życiu nie wybaczył .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja chciałam z pomponem, naprawdę! Były takie świetne czapy z pomponem-gigantem, co z tego, jak w rozmiarze 54-56? I na ramiona młodemu spadały.. Inna sprawa ze przymierzanie czapek to mordęga (wiadomo dlaczego).
      Ech, mieć 5% Twojego talentu, kochana;-)
      Ale pamiętam jeszcze jak się pompony robi! W podstawówce uczyłam się na ZPT ;-)

      Usuń
  7. Aga! Z króliczkiem? Biała? Dziewczyńska?
    Matko... jak ja rozumiem Twojego Pana Męża i Twojego Pana Syna :-)
    Pasiasta, czaderska, ewentualnie z autkiem!
    I do domu przynieś! (W sklepie się umów, że możesz oddać jakby coś, albo weź dwa rozmiary - swoją drogą mąż mi tak sukienki kupuje :-))

    Boszsz, co w tych kobietach jest że tak uwielbiają ludzi po sklepach ciągać i zamęczać!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojoj.... kroloczki i misie, mama kup czape ze stacją benzynową i bedzie chłopak szczęśliwy :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wierzę:)))Chciałaś króliczka????Nie wierzę:)))))Prababka:))))

    OdpowiedzUsuń
  10. :-) uśmiałam się jak norka! pomysł mierzenia z synem czegokolwiek to prawie samobójstwo. Ja próbowałam z Tadkiem mierzyć fotelik samochodowy, ryk i sceny były podejrzewam podobne już przy drugim. brawa dla Frania za tyle cierpliwości!

    OdpowiedzUsuń
  11. Hahah w dobry humor wprawiłaś mnie z rańca. A zakupy? Skąd ja to znam? Wypisz wymaluj moje zmagania z zakupami dla synów. Nie chcę Cię martwić, ale z wiekiem jakby gorzej?
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  12. ja mojej ostatnio ubrałam płaszczk :D piękny biały z guziczkami sama bym taki chciała (dzieć nawet współpracował dał się ubrać) tyle że przed wyjściem oznajmiła że ona chce swoją kurtkę więc w płaszczu pod pachą niosła kurtkę (obiecalam że przebierzemy się u babci). no cóż dzieć też człowiek swój styl ma :) tylko się cieszyć że Franek też ma gust :D i ne łeb nawet Matce wejść nie da ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mój mąż (podobno całkiem zdrowi i normalny...) w dzieciństwie nie dawał się wciągnąć do sklepów odzieżowych i mamunia (w tamtych czasach) przynosiła mu do domu np 5 par butów żeby sobie dobre wybrał;))) Teraz wcale nie jest lepiej, ale ja nie teściowa i na to mam wylane;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Aga,możesz nabyć tego króliko-zająca,ale sprawdz czy będzie dobra dla Ciebie,bo Franek tego nie założy.Serdeczności posyłam-swojaczka

    OdpowiedzUsuń
  15. Myślałam, że ten wpis będzie naprawdę drastyczny, a ja tutaj pękam ze śmiechu. A wyobraża sobie Pani Natalkę, bądź co bądź już pannicę, w takiej milusiej czapeczce, do której namawia ją przy innych mama? Raczej też by wyraziła desaprobatę :). A Franek zachował się jak prawdziwy mężczyzna w tym wieku - nie podobała mu się propozycja mamy, więc to wyraził. Słodki brzdąc.

    A gdyby tak kupić Franiowi zwyczajną gładką czapeczkę i naszyć na nią jakiś samochodzik? Albo znaleźć "ciocię"/"babcię" która wydziergałaby młodemu "młodzieżową" czapeczkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym, co wymyśliliśmy, napisałam następnego dnia na fejsbukowej stronie Frania. Oto link do wpisu: https://www.facebook.com/180269822033538/photos/a.396870487040136.92039.180269822033538/768961286497719/?type=1&theater
      :)

      Ps. I bez paniowania, proszę bardzo ;-)

      Usuń
    2. A widzisz mamo.
      Dziecko okazało się mądrzejsze i przewidziało, że szykuje się niepotrzebny wydatek, toteż chciało Ci to przekazać w jak najjaśniejszy sposób. Słuchaj syna swego, a nie zbankrutujesz :)

      Usuń
    3. :)
      Syna tak, bylem córki w tej kwestii nie słuchała... ;-)

      Usuń
  16. Miał rację Franek :) Najlepsza sprawdzona czapka:) i wygląda w niej super :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję