"Nadwrażliwość słuchowa (ang. hyperacusis) to przykre, czasami wręcz bolesne odczuwanie dźwięków otoczenia o natężeniu mniejszym niż 100-90 dB HL"
Nadwrażliwość słuchowa może występować m.in. u ludzi z autyzmem i u tych z niedosłuchem. Najwięcej zdziwienia wywołuje chyba fakt, że człowiek słabosłyszący może mieć nadwrażliwość słuchową - przecież on NIEdosłyszy. Jest to jednak możliwe.
"Nadwrażliwość na dźwięki może towarzyszyć szumom usznym lub niedosłuchowi, ale dość często występuje również w izolowanej postaci. Szacuje się, że w około 40% przypadków nadwrażliwość słuchowa współistnieje z szumem usznym. W Polsce nadwrażliwość słuchową zgłasza ponad 15% dorosłego społeczeństwa."
"Jak powstaje nadwrażliwość słuchowa?
W układzie nerwowym człowieka działają bardzo silne mechanizmy wyrównawcze zwane kompensacyjnymi. Oznacza to, że w przypadku uszkodzeń w obwodowej części narządu słuchu (ucho zewnętrzne, środkowe i wewnętrzne) układ słuchowy stara się wyrównać zmniejszoną ilość informacji docierających do ośrodków centralnych poprzez efekt wzmocnienia w drogach słuchowych. Dźwięki, które nie powinny być przykre stają się "nie do zniesienia", wywołując uczucie dyskomfortu lub nawet ból w uszach."
Nasz Franek też ma kilka takich "bolących dźwięków", przy czym nie chodzi o ich głośność. Często są one dość ciche a mimo to sprawiają, że nasz chłopak nie jest w stanie normalnie funkcjonować. Jest już całe szczęście zdecydowanie mniej niż na początku terapii słuchu - Franc rozpoczął ją trochę ponad trzy lata temu - ale niestety nadwrażliwość ciągle bardzo skutecznie utrudnia Krasnalowi życie.
Jutro Franio zaczyna pierwszy etap treningu słuchowego Tomatisa. Trwał będzie on dwa tygodnie - codziennie przez dwie godziny zegarowe. Zastanawiamy się, jak Franio zareaguje i czy będą jakieś efekty terapii. Marzy nam się, aby Franiowa nadwrażliwość słuchowa się zmiejszyła i poprawiła się jego uwaga słuchowa. Tylko tyle i aż tyle. Wiemy, że dziecko musi przejść minimum dwa etapy, żeby były widoczne jakieść efekty, ale super by było, gdyby już po pierwszym etapie coś się zadziało. Oczywiście będę relacjonowała nasze obserwacje i reakcje Frania.
Intensywne,chyba.Oby wytrzymał 2 tyg.Zadzieje się ,jasne-Franio zacznie więcej mówić:)Ale spokojnie,mamy czas:)Ja sie b. cieszę,że Franio tej terapii spróbuje:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam,jak Franio zareagował na cicho ,gdzies w dali pracującą piłę:(.Myślę,że i wiek ma znaczenie-dzieci dorastając przestają się obawiać niektórych odgłosów.Trzymam za efekty terapii:)Prababka:)
Prababko, tak jest ułożona terapia T., nie da się inaczej. Za to drugi etap jest już o połowę krótszy:)
UsuńNiestety przy nadwrażliwości słuchowej nie da się wszytskiego rozpracowac poznawczo - tzn my Frankowi tłumaczymy, on stara się jakoś opanowac swoją reakcję, jednak to nie załatwia sprawy, tzn tego, co Franc czuje.
NIc to, robimy swoje i nie oglądamy się na nic;-)
Pozdrowienia:)
A nie orientujecie się jak dziecięce porażenie mózgowe ma się do nadwrażliwości na niektóre dźwięki? Bo mnie na przykład aż "bolą" wszystkie piszczące nie zależnie od intensywności natężenia. Problem mam też z wszelkimi równomiernymi, typu okresowe gongi czy też dudnienie w piosenkach(mam nadzieję, że rozumie Pani co mam na myśli). Nie lubię też dźwięków samych instrumentów smyczkowych i dętych. I właśnie nie wiem czy przyczyny szukać w moim mpd, czy może w kłopotach z SI. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNIe mam pojęcia.. NIe jestem fachowcem, więc nie mam pojęcia. Mogę tylko przypuszcać, że skoro jest mpd = uszkodzenie CUN, to nadwrażliwość słuchowa jakoś w tym kontekście w ogóle by mnie nie dziwiła.
UsuńKarolina, napisz do mamy Zosi (Zoszkowy blog i ja) - jej komentarz jest poniżej Twojego. Zosia ma mpd, myślę, że mama Zosi będzie mogła Ci powiedzieć zdecydowanie więcej.
UsuńJak ten maly człowiek wytrzyma dwie godziny na siedząco w słuchawkach? czekam na reklację z zaoartym tchem! mama tadka
OdpowiedzUsuńOla, nie mam pojęcia, szczerze powiedziawszy.
UsuńBabeczka, która prowadzi Tomatisa jest prawdziwą fachurą, robi to od długiego czasu, powiedziała, aby jej zaufać. Zobaczymy jak będzie.
Aga gdzie będziecie odbywać Terapię? Jaki koszt?
OdpowiedzUsuńMagda, w Opolu, w Fundacji Dom. Koszt pierwszego etapu (30 godzin - codziennie dwie godziny terapii) to 1500 zł.
UsuńOj tak, nadwrażliwość słuchowa jest niezłym wyzwaniem. Ściskam za Francika mocno kciuki, żeby Tomatis był kolejną cegiełką, która doprowadzi do pozbycia się NS! My też kiedyś spróbujemy dla Zosi, ale to jeszcze nie ten moment z koncentracją ;)
OdpowiedzUsuńA owa fachura jest z Waszych okolic? Znaleźliście ją przez stronkę tomatisową?
Znaleźliśmy trochę przez przypadek - przeczytałam informację w Fundacji Dom Rodzinnej Rehabilitacji w Opolu, gdzie Francik ma zajęcia. A że Fundacja bardzo dobra i godna zaufania, to i przyjrzałam się sprawie bliżej. Terapeutka prowadząca zajęcia jest m.in. surdopedagogiem i logopedą, z czasem okazało się, że mam z nią także zajęcia na moich studiach podyplomowych:) Świat jest mały. Tomatis został omówiony i uzgodniony z Gutu-Teamem, p Iwona (terapeutka Tomatisa) spotkała się z 'wujkiem Radkiem' - omówili sprawy, o których się jeno guru-teamowi śniło ;-) A poważnie - podejście do Tomatisa jest bardzo mocno przemyślanym krokiem.
UsuńCo tydzien będę umieszcza tu podsumowanie - wrażenia, nasze odczucia i opis reakcji Frania.
trzymam kciuki dwie godziny w słuchawkach to nie lada wyzwanie
OdpowiedzUsuńOkazało się, że nie taki dabeł straszny :)
UsuńCzekam na pierwsze podsumowanie! :)
OdpowiedzUsuńJuż jest :)
UsuńI jak wygląda taki trening słuchowy?
OdpowiedzUsuńNowa grupa na FB dla nadwrażliwych słuchowo. https://www.facebook.com/groups/693840734113803/
OdpowiedzUsuńproszę o opinie jako jest efekt metody Tomatisa w przypadku Pani synka - my zaczynamy w przyszłym tygodniu- z góry dziękuję
OdpowiedzUsuńto bardzo ważne
OdpowiedzUsuń