Znacie to - jest trudno, cholernie trudno. Stres i nerwy takie, że zdaje się, że dłużej już tak się nie da.
I to nie przez dzień czy tydzień. Znacznie dłużej.
I potem zdarza się coś niezwykłego, zmiana o 180 stopni.
Nagle robi się...normalnie.
Jak się w tej normalności odnaleźć?
Co z sobą robić, gdy mówisz do dziecka, ono odpowada, zachęcasz do zabawy - ono się bawi, potem opowiada, że ten Józek i Zdzisiek, co w nocy fajerwerki strzelali, to złe ludzie są.
I gdy na pytanie: Ile zjesz dziś naleśników na obiad, miga: 10. Albo 7, statecznie godzi się na 6 (a zjada 1)?
I miga, że nie może się doczekać wyjazdu do babci i dziadka i z całych sił stara się daktylować (tzn. przeliterować w języku migowym) markę auta dziadka.
I pyta, jak sie nazywają wszystkie dni tygodnia i z całych sił powtarza (miga) ich nazwy...
I przychodzi i się tuli i miga, że kocha...
Co wtedy robić? Jak żyć?
Nie da się być normalnym, takim...emocjonalnie przewidywalnym.
Nie da się cieszyć normalnie, na spokojnie z takiego dnia.
Człowiek dostaje głupawki, jest na haju jakby balował przez całą noc sylwestrową a nie poszedł spać o godz. 1 jak dwaj zgryźliwi tetrycy (tak, wstyd nam ciągle z tego powodu).
Proszę się więc nie obruszać na rodzicielkę za dzisiejsze zdjęcie Frania i opis doń na FB.
Ba, radzę się przygotować na więcej, bo czuję, że to będzie piękny, zaskakujący rok.
Tak sobie omnipotentnie zaplanowałam.
A co! :)
Ps 1. Narozrabiałam trochę, wiem. Ale wszystko z radości.
Ps 2. Jezuuu, jak Wy mnie inspirujecie!!!
Ps 3. Wpis o planach na 2015 będzie po powrocie od dziadków (na wszelki wypadek robię sobie plan aktywności, żebym nie zapomniała).
No dobra już dobra, wspaniałomyślnie wybaczamy. I cieszymy się niezmiernie. I czujemy ten haj jakby to w naszych głowach szumiało. Oj tak!!!!
OdpowiedzUsuńciotkazewschodu
Powiedz panu mężu, żeby następnym razem do końca doczytał ;-)
UsuńŚcisk i czekamy z niecierpliwością na Was :)
Okej, wybaczam ;-)
OdpowiedzUsuńAle że co z tymi tetrykami? Że o 1 spać chodzenie w Sylwestra to coś złego? Aga, jest nas więcej :-)))) Hehehehehe :-)
I baaaaardzo spodobał mi się Twój wniosek :-) SOBIE zrobisz plan aktywności, nie synciowi :-)
Aga! Haju jak najdłużej Wam życzę! Tak ma być! :-*
Dzięki Aniu, my sobie też. I wszystkim dookoła - jak ma być wesoło to na całego ;-)
UsuńHmmm... No to zdaje się, że powinnam wsadzić łeb w piasek. Od kilku lat obchodzę Sylwestra w ten sposób, że... go nie obchodzę. :P Przed północą śpię już jak suseł i dobrze mi z tym! :D
OdpowiedzUsuńNiechaj każdemu będzie dobrze z tym, z czym jest mu dobrze.
UsuńJakże filozoficznie mi wyjszło ;-)
oj, niejedno serducho zadrżało po tym wpisie :) i od razu człowiek się obudził :D
OdpowiedzUsuńoby Nowy Rok obfitował w coraz więcej zabaw tematycznych u Franka!
jestem gotowa przyjąć na klatę kolejne stresiki i żarty Mamy, jeśli związane będą z sukcesami Franuli :)
Kooochana, dzięki za poświęcenie:) Postaram się być bardziej zrównoważona ;-)
UsuńDaktylować?Pani dr,dzięki za nauki,człek głupi:)Jak zaplanowałaś,tak będzie!!!Prababka:)))
OdpowiedzUsuńOby mój plan się ziścił. Oby.
UsuńUściski :)
Ale za to jak bardzo człowiek się cieszy z takich niespodzianek :)
OdpowiedzUsuń:) :)
UsuńNiech ten rok sprawia Wam same przecudne niespodziewajki i zachowa Was w zdrowiu.swojaczka
OdpowiedzUsuńDziękujemy CI, Helenko kochana.
Usuń