poniedziałek, 8 lipca 2013

Szpital nr 1 będzie numerem dwa

Dorośli kłamią, czyli rozczarowany Franio
W drodze do Warszawy zadzwonił telefon.
Pani pielęgniarka z neurologii.
- Pani doktor prosi, aby się pani pilnie z nią skontaktowała.
(Pani dr czyli ordynator oddziału a zarazem neurolog prowadząca Frania)
Zadzwoniłam więc do pani dr na komórkę. Dowiedziałam się, że dziś właśnie rozpoczęło się czyszczenie oddziału i sytuacja jest bardzo trudna - wszyscy są stłoczeni w jednym miejscu i warunki są naprawdę niałatwe. Dla krasnala z autyzmem nie jest to więc teraz najlepsze miejsce. Poprosiła, abym zadzwoniła jutro i umówiła termin na wrzesień.
Rozmawiałam dziś także z naszą dr Dorotą z Instytutu Matki i Dziecka, powiedziała mi, że w sobotę wieczorem szpitale otrzymały informację od wojewody mazowieckiego o czyszczeniu oddziałów w warszawskich szpitalach. Jasne jest więc, dlaczego dopiero dzisiaj rano dostałam telefon ze szpitala.


Wiecie jak długo można analizować
takie piktogramy???
I jak głośno rozpaczać, że już koniec?
Całe szczęście można zrobić zdjęcie komórką
i zabrać piktogramy ze sobą, aby pokazywać
po drodze każdego, kto nie dostosowuje się
do instrukcji..;-)
Zatrzymaliśmy się na Orlenie, kupiliśmy Frankowi na osłodę wafelek i najdelikatniej jak potrafiliśmy, przekazaliśmy informację o zmianie planów. Tłumaczyliśmy, że pani doktor jest chora, że szpital zamknięty , że nie pojedziemy już dalej, lecz wrócimy do domu (itd. itd.). Minę Franio miał taką, jakby mu ktoś powiedział, że nie ma świętego Mikołaja. Rozpacz była straszna. Przecież jest plan, mama sama rysowała - auto, bruuum, szpital, doktor i Franio chce do szpitala!
Akceptacja zmian w planie jest jeszcze słabą stroną Franulki. 
Obiecaliśmy krasnalkowi, że pojedziemy zobaczyć karetki (dobrze, że koło szpitala mieszkamy), że na lodziki pojedziemy i to JUŻ.
I tym sposobem zawitaliśmy na lody do Częstochowy. Postanowiliśmy zajść z dziećmi na Jasną Górę. Tu na przeszkodzie stanęła nam... tablica z piktogramami. To był dopiero niezły plan aktywności! Nie będę opisywała już szczegółów, dość powiedzieć, że jasnogórskie piktogramy trochę nam namieszały w naszym, rodzicielskim, planie aktywności;-)

Dziiiiwny to był wyjazd-nie wyjazd do szpitala.
Podchodzimy do tego zupełnie spokojnie - tak będzie najlepiej dla Frania. I dobrze, że nie dowiedzieliśmy się o tym na izbie przyjęć.

***
Przy okazji krótka recenzja butów Memo do wkładek korygujących. Buty dostają od nas czerwoną kartkę. Nie dość, że zaraz po zakupie (220 zł) musieliśmy zawieźć je do szewca, bo górne rzepy były zbyt krótkie (doszycie 25 zł), to w tej chwili kwalifikują się znowu do szewca - rzepy dolne już się rozpadły i w ogóle nie trzymają stopy krasnala. Sandałki są w takim stanie, jakby Franek chodził w nich od dwóch lat a nie od dwóch miesięcy.
Tym sposobem Franio przeskoczył na sandałki Nemo. A Memo trafią jutro ponownie do szewca.

37 komentarzy:

  1. a nie można tych butów zareklamować?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiniu, żałujemy, że nie zrobiliśmy tego od razu.
      Teraz jest już po ptakach - faktura za zakup butów poszła do Fundacji naszej i nie mamy żadnego dowodu zakupu.
      To jest, kurka wodna, taki szególik - "głupie" rzepy - chyba najtańsza rzecz w tych butach, nie pojmuję jak producent na tym etapie mógł szukać oszczędności. Ile można zaoszczędzić dając zbyt krótkie i złej jakości rzepy? (górne trzymają, bo szewc od razu wszył nowe, dolne są oryginalne), no ile? 5 zł? Głupota po prostu. Ale taką opinię usłyszałam właśnie, że producent doszedł do wniosku, że jak będzie trzeba to rodzice sami doszyją rzepy. Genialny pomysł!

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Aurelki są zbyt miękkie od strony przyśrodkowej. Niestety nie są dla Franuli:(

      Usuń
    2. Brawo Aga! Rzeczywiście nie trzymają przyśrodkowo stopy. Dumny jestem z Ciebie! :-)

      Usuń
  3. O rany a mielibyście ten wyjazd z głowy. No cóż co się odwlecze. . Jak ja dobrze znam trudności w tłumaczeniu. . Ale zobacz Franek chce do szpitala. . Nie ma złych skojarzeń. I to jest piękne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym chciała, żeby ten pobyt był za Franiem - idealnie nam pasował terminowo. Nie wiem, co będzie we wrześniu, bo złożyłąm wypowiedzenie w pracy w Jeleniej i gorączkowo szukam pracy. Co będzie, jeśli od września będę musiała zacząć nową pracę?

      Usuń
  4. Czytałam o tych butach Memo wiele pozytywnych opinii.

    A Bartka próbowaliście? Są ciut tańsze.
    Na Bartkach nigdy się nie zawiodłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie, kto je pisał.. Od jednej fizjoterapeutki oglądającej model butów Frania usłyszałam, że Memo się zepsuło. Może więc kiedyś buty tej firmy były lepsze? Rzepy trzymające stopę to, kurcze blade, podstawa!

      Nie wiem, czy Bartek robi buty do wkładek. Poza tym jest jeszcze jeden problem - Franek powinien mieć obuwie korygujące, ale takie, które nie zakrywa mu stawu skokowego. Akurat model z Memo był idealny do potrzeb Frania. Poza tym jest jeszcze kwestia stopnia twardości zapiętka i wzmocnienia strony przyśrodkowej. Tak czy inaczej kolejne buty Franek będzie miał już robione na miarę.

      Usuń
  5. No tak, ktoś niedobry popsuł plan. Miał być szpital, a nie było.
    Śmieję się troszeczkę, bo pamiętam, jak Aspik reagował w podobnych sytuacjach. Choćby nie wiem, jak przykra miała być czynność zaplanowana, trzeba ją wykonać, bo jest zaplanowana. Odwołanie = rozpacz.
    Na pocieszenie Wam powiem, że teraz już u nas jest dobrze. Możemy nie jechać do stomatologa, iść na lody, jeśli punkt pobrań krwi jest zamknięty.. Nawet zmienić trasę podróży dowolnie, bez tygodniowego wyprzedzenia :)
    I u Was też tak będzie.

    Szpital zaliczycie spokojnie w innym terminie, a dzięki odwołanemu wyjazdowi zwiedziliście Częstochowę i poznaliście ciekawy zestaw piktogramów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to rozumiesz skalę rozpaczy:)
      Tyle razy jeździliśmy z Franiem przez Częstochowę do Wawy a nigdy nie zatrzymaliśmy się, aby pójść na Jasną Górę. I tak dzięki panu wojewodzie udało się;-) Piktogramt zaś arcyciekawe - tylko nie mamy pomysłu na te długie spodnie z czymś białym z boku. O co tutaj chodzi???:)

      Usuń
    2. to na pewno książeczka do nabożeństwa wystająca z kieszeni :-)

      Usuń
    3. Może dziwaczne ostrzeżenie przed kieszonkowcami? Coś w stylu "nie trzymaj portfela w kieszeni".
      A ten pierwszy to nakaz dłubania palcem w nosie chyba :)

      Usuń
    4. Faktycznie! Chyba o kieszonkowców chodzi:)

      A ten pierwszy, to 'trzeba być cicho':)
      A wiesz, jak Franek objaśniał ten piktogram? Krzyczał z całych sił a potem pokazywał, że tak nie wolno:) Ile my się natłumaczyliśmy, że JUŻ rozumiemy, że nie wolno krzyczeć..:)

      Usuń
    5. Wiem, wiem, ale tak mi się z dłubaniem w nosie skojarzyło ;)

      Widziałaś stronę http://www.migam.pl/Lekcje ? To tak a propos pytania sprzed kilku dni o słownik języka migowego.

      Usuń
  6. A to czasem nie dziura w spodniach , bo w dziurawych to nie bładzo tam
    wypada chadzać.
    Pozdrawiam Globtroterów ;-)
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za pozdrowienia:)
      Obstawiamy kieszonkowców:)

      Usuń
  7. Z piktogramem to ja myślę że o kieszonkowców chodzi ( uważać na zawartosć kieszeni, saszetek), zdaża się w miejscach duzych skupisk ludzi :)
    Pozdrawiam
    Marzenka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Taki sztab ciotek głowił się nad 1 piktogramem:)
      Teraz to i nam kieszonkowcy najbardziej pasują:)
      Pozdrowienia
      A.:*

      Usuń
  8. Szkoda Franiowej rozpaczy ale... może Matka Boża chciałą się z Franusiem zobaczyć i temu tak się porobiło? ;)
    Wiesz, wszystko ma swoją przyczynę i swój cel...
    Buziaki dla całej rodziny! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, Aneta, tak samo do tego pochodzimy. Może pobyt w klinice w Poznaniu wniesie coś, co będzie ważne neurologicznie? Poza tym pobyt w stłoczonej sali jest ostatnią rzeczą, jakiej Franiowi potrzeba..
      Buziaki:*

      Usuń
  9. Uwaga kieszonkowcy? :)) Aga strasznie mi przykro, że plan się nie udał i szkoda Franuli, bo się nastawił na wizytę. Ale za to nie widzielibyście piktogramów :)) No i mogę napisać w spokoju do Ciebie maila :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cóż, kościół w Polsce to państwo w państwie, więc i piktogramy mają takie, że trzeba skończyć teologię, żeby zrozumieć...
    Jakby Wam się nudziło w Opolu, to zapraszam do mnie ;-) do środy pracuję w gabinecie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. O ja cie krece, odwiedziliście moja rodzinna Częstochowę :) bałagan w centrum przez remonty.

    Co do butów Memo - obserwując dziewczynke, ktorej prowadzę terapię zauwazylam to co u Was. Rzepy to jedna wielka kicha. Ale fakt ona musi mieć we wszystkich bucikach przeszywane bo brakuje do zapięcia.Muszę jednak przyznać, ze jeżeli chodzi o chlopiece to zdecydowanie lepiej trzymają nóżkę niż "dziewczynskie", sa wyzsze i mimo, ze rozmiar chłopięcy i dziewczecy ten sam to chłopięce tak jakby miały dłuższa podeszwę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Strasznie rozgoryczoną minkę ma Franio na tym pierwszym zdjęciu... Cóż mu się dziwić, to musiało być dla Niego ciężkie doświadczenie.

    Obyście znaleźli odpowiednie buty, przecież niedługo czeka Franka całkiem nowa - przedszkolna droga! Musi być odpowiednio wyposażony :)
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przez temat butów po nocach już nie śpię. Dziś znajoma pani dr napisała mi, że na ich oddziale pediatrycznym na Memo też są wieszane psy:( Ma mi podesłać kilka propozycji.Będzie trzeba w sierpniu usiąść na poważnie nad tematem półbutów.
      :*

      Usuń
  13. Nie ma tego złego, coby na dobre- aż chce się skomentować:)
    Pozdrowienia dla smutnego/ wesołego Frania;)
    :*

    OdpowiedzUsuń
  14. ojej, ale zmiany....żebyście się nie nudzili chyba ;-)
    pozrówka
    ivonesca

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie mogę odnaleźć mego komentarza a na pewno głosowałam wczoraj za kieszonkowcami :)) Mam nadzieję że dziś Francik lepiej patrzy na wczorajsze rozczarowanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj, bo w spamie wylądował;-)
      Już go odspamiłam:)

      Powiem tak - dziś rano synuś był dość ...ehm..labilny emocjonalnie. Zraz jadę po niego do pogotowia terapeutycznego, zobaczymy jak będzie dalej. Tematu szpitala nie poruszam w każdym razie.

      Usuń
  16. Wieści z neurologii - w ciągu dwóch dni mamy dostać informację telefoniczną odnośnie terminu wrześniowego.

    OdpowiedzUsuń
  17. Odnośnie bucików memo - moja córeczka chodziła w nich ponad 7 lat temu i moja obserwacja odnośnie rzepów była dokładnie odwrotna - górne były tak długie, że skracaliśmy je u szewca, bo nieładnie odstawały i o wszystko zaczepiały. Pewnie przez ten czas firma miała sygnały od rodziców i po prostu "przedobrzyli". Moja mała miała 3 pary tych bucików (różne modele) i chodziła w nich aż wyrosła tego co piszesz wynika, że marka chyba rzeczywiście się zepsuła, choć cenią się nadal kosmicznie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, może wszystko zależy od modelu? Przymierzaliśmy Franiowi w sklepie też inny model butów i w nich rzepy były tak długie, że można je było dwukrotnie owinąć krasnalowi wokół kostki. My w każdym razie bardzo skutecznie zniechęciliśmy się do tej marki.
      Pozdrowienia:)

      Usuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję