czwartek, 16 stycznia 2014

Franio ciastkarz


Piec czy nie piec - oto jest pytanie
Kto postępuje godniej: ten kto biernie
stoi w kuchni i rozmyśla jeno
Czy ten, kto wałek w dłonie swoje chwyta
I w walce kładzie czczym rozmyślaniom kres?






(niniejszym przepraszam wszystkich literaturoznawców i miłośników twórczości Szekspira)



A teraz czas na prozę;-)

Błeeee, trochę obrzydliwe to ciasto,
ale może goście dadzą radę?

Żartowałem;-)

Po zmieszaniu wszystkich składników
(220 gr mąki, 170 gr masła, 100 gr cukru, 2 żółtka, szczypta soli - wg przepisu Bistromamy)
trzeba zmielić ciasto w maszynce babci Helenki z samiusieńkiej Moskwy (maszynka z Moskwy, nie babcia; babcia zza Buga była).
Po co? A tak sobie.
W kuchni trzeba mieć fantazję;-)


Po zmieleniu ciasta trzeba je przklapciać,

podociskać (proprioceptywnie),

powyciskać,

zostawić odciski palców, żeby goście wiedzieli, że ciastka hand made by Franek.


Na koniec trza ciasteczka rzucać fantazyjnie na blachę i już można popełnić radosne....

......taaaaaa-daaaaaam:)

Po włożeniu ciastek do piekarnika (180 st.) jest całe 12 minut na modlitwę przedpiekarnikową

Mmmmmm, tres bien.
Nie trzeba oddawać fartucha;-)

Smacznego:)


Autorką zdjęć jest Martyna M.

Ps. Goście byli zachwyceni Franiowym wypiekiem.


36 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciastka były boskie (jadłem), ale mina Mistrza na przedostatniej fotce - bezcenna!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mina jak mina, ale ten błysk w oku na pierwszym zdjęciu powala ;)

      pozdrawiam ciepło
      gosia h-m

      Usuń
  3. Jak on wydoroślał! :) Franio, nie Wujek Radek :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Padłam, po prostu padłam :-)))))))))))))))))))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejkuuu ale sie usmialam :) Franus kochany :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No super. Ze tak napisze tres bien wygladaja ;) Francys jakis warsztacik kulinarny albo blog jaki z autorskimi wersjami dawnych receptur niech strzeli dla ciotek....ide cos upiec bo mnie Franek zainspirowal do tworczego podejscia do spraw kuchennych....marta

    OdpowiedzUsuń
  7. mniam, mniam ;-)
    ivonesca

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudo! Zdjęcia cudo, opisy cudo a przede wszystkim Francyś CUDO :-)
    Ciotka Ngel

    OdpowiedzUsuń
  9. Jedno jest pewne: nikt nie podrobi Franiowych ciasteczek :) Zadnemu kitajcowi sie to nie uda :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam nawet taką samą maszynkę"5":)Zostaję jednak na etapie:piec czy nie piec?Ze wskazaniem na nie:)Niech piecze Franio,bo potrafi:)))Prababka:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niebywale dojrzała zabawa:)
    A na eksport Franio by zrobić nie mógł paczuszki?

    OdpowiedzUsuń
  12. No nie, Francikowe ciasteczka są super!

    popieram, że przydałby się Franulkowy blog kulinarny! :D

    A miny Franka na zdjęciach - bezcenne!

    OdpowiedzUsuń
  13. mmm napewno było pycha, z rąk takiego master szefa ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. To jest wspaniałe! Mama Frania ma talent do pisania a Franio do pieczenia! Tworzycie super Team! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Agnieszka! Gdybyś nie istniała, trzeba byłoby Cię stworzyć. Świat byłby niepełny bez kogoś takiego, jak Ty :) A Francik jak zawsze, the best!
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  16. Czy można się zarazić przez internet?! Byłam tu na blogu u dzielnego Franka 25 grudnia, zostawiłam nawet komentarz. Po Nowym Roku obudziłam się i ... byłam cała w kropki, cętki i inne wzorki. No dobra, żartowałam, ale nie co do choroby...Widzę, że bierzecie udział w konkursie Blog Roku, ja też się nad tym zastanawiam. Jak nie wygram, zacznę prowadzić z Franiem blog kulinarny. Co Ty Franiu na to? Pozdrawiam i zapraszam do Psiego Ania. Komentarzyki mile widziane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Franek ma najwyraźniej większą siłę rażenia niż przypuszczałam;-)
      mam nadzieję, że już czujesz się dobrze, bo im człek starszy tym zarazę na O ciężej przechodzi.
      Uściski:*

      Usuń
  17. Agnieszko.... uwielbiam styl w którym piszesz i prowadzisz tego bloga...
    Oczywiście kibicuję Frankowi..... i życzę mu jak najlepiej w tej trudnej walce..... ale nie obraź się, czesto myślę jak to bedzie jak on.. dorośnie? ja wiem, że wszyscy sie zachwycają jak Franio piecze ciastka, miga, i inne cuda.. ale czy wiesz może jakie są rokowania? Czy Natalka ( którą tutaj uwielbiam i jest dla mnie cichą bohaterką tego bloga!!! ) bedzie musiała sie w przyszłości Franiem opiekować?
    Przepraszam, jeśli zadaję zbyt osobiste pytania.. ale nie zawsze każdy komentarz musi byc " hi hi haha" tlyko czasem też warto porozmawiac poważnie, i wiem, ze się na mnie za to nie obrazisz.. Pozdrawiam calą Waszą rodzinkę ,.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To temat na osobny wpis, który niebawem popełnię.
      Dużo fajnych, energetycznych rzeczy ostatnio się u nas dzieje. Nam jak tlenu potrzeba czasem odpoczynku od trudnych myśli.
      Pozdrowienia :*

      Usuń
    2. Aaaaaaaaaaa - nie gniewam się oczywiście;-)
      Net dziś nie che ze mną współpracować..wrrrr

      Usuń
    3. Głupie pytanie. Naprawdę, bardzo...
      "Jakie są rokowania"- pytasz. A czy wiesz jakie są Twoje rokowanie, czy Twojej rodziny. Czy Wy wszyscy piękni i zdrowi nie obudzicie się jutro ze śmiertelną chorobą. Czy nie wjedzie w Was jakiś pijany świr.
      Skąd Aga ma wiedzieć jaka będzie przyszłość jej i jej dzieci?
      Monika

      Usuń
    4. Moniko myślę że zupełnie niepotrzebnie tak irocznicznie się wypowiadasz... zadałam po prostu pytanie i myślę, że mama Frania wie o co mi chodzi....
      Ps.Pamiętaj: Nie ma głupich pytań...- reszte dokończ już sobie sama
      Pozdrawiam

      Usuń
    5. Źle odczytałaś moje intencje. To nie była ironia. Moja wypowiedź była jak najbardziej poważna, żeby nie napisać śmiertelnie poważna!!!
      "i myślę, że mama Frania wie o co mi chodzi...."
      Aga ma w sobie zbyt dużo taktu, żeby odpowiedzieć co naprawdę myśli i czuje. Taktu, którego nie mam ja wiec pisze wprost, i taktu którego nie masz Ty zadając takie pytania. Oczekujesz, że Aga napisze, że zbiera na dom pomocy społecznej żeby nie obciążać córki? Albo ze Franio będzie lekarzem bo idzie jak burza i nie ma najmniejszych wątpliwości że skończy studia i zrobi doktorat, habilitację i co tylko będzie chciał. Sensacji szukasz???
      Pytanie nie na miejscu i tyle.
      Monika

      Usuń
    6. Dobre pytanie tyle że: pozytywne myśli rodzą pozytywne działania, popychają nas do przodu. Zawsze warto myslec o czymś pozytywnie bo to dopinguje mocno i uczy cierpliwości. Rokowania bywają rózne, pewne, mniej pewne a czasem nieznane co przeciez nie znaczy że mamy nie robić nic bo wszystko jest przesądzone. Efekty obecnych działań mogą być równie mocno odroczone , co stopniowe, dlatego nie warto zadręczać sie myślami o złych rokowaniach, czy tych niewiadomych. Zawsze warto pędzić i działać, nieustając w działaniach. Franio czyni postępy i momentami robi wielkie kroki, a to jest warte wszelkiego poświecenia i pracy.

      Usuń
    7. Obiecuję Wam, że napisze o tym jutro (mam nadzieję, ze dam radę). Dziś gonię w piętkę z milionem spraw. Musze zaraz krótko napisac o pilnej sprawie. Kwestia rozmyślań o przyszłości nie jest na wpis po łebkach.

      Usuń
    8. Moniko, rzeczywiście nie masz taktu.. zadałam pytanie MAMIE FRANIA a Ty zaczynasz swoje dziwne dywagacje i odpowiedzi... idź napij się zimnej wody i ochłon.. a Agnieszka sama napisze tyle ile uzna za stosowne i co bedzie chciala..

      Usuń
  18. To co napisał/a Anonimowy jest pewnie ważne ale nie najważniejsze jak na ten moment. Trochę mnie to przeraziło bo ja czytam blog od nie dawna ale znam historię Frania i nie mam wątpliwości że sobie PORADZI. Myślę że to kwestia czasu. Wiem co piszę bo też jestem mamą skrajnego wcześniaka urodzonego w 26 tc (waga 780 gram) i też wiele już przeszliśmy. Trzeba wierzyć i walczyć chociaż wiem że często brakuje sił.
    Pozdrawiam
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, mnie to pytanie nie dziwi. Dziś mówiłam także i o tym w Radiu Opole.
      Napisze więc o tym. Chyba wiem, co Anonim (oj, nie lubnię tego określenia) miał/miała na myśli.
      Kto pyta nie błądzi ;-)

      Usuń
  19. Napewno były pyszne :) Super fotorelacja! Jeśli Franc otworzy kiedyś cukiernię, choćbym miała stanąć na rzęsach, będę pierwszym gościem! :)

    OdpowiedzUsuń
  20. błysk w oku, to jedno, ale mina skrzywiona chyba najbardziej rzetelna ;-) brawo Franio

    OdpowiedzUsuń
  21. Wszystko wyżej zostało już napisane:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ha ...mam przepis :)) hurra, bo ciastka były przepyszne i ja najwięcej zjadłam :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Szczęściara, ciastek się najadła... ;)
    Dziwi mnie tylko jedno.Jeżeli anonim zadaje tak osobiste pytania, to nie uważa za stosowne się podpisać...? Rozmawiać można i należy o prawie wszystkim, ale... na równych prawach, kiedy przynajmniej wiemy kim kto jest. Uściski dla Franciszka i Rodziny! :D

    OdpowiedzUsuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję