Pobudka.
Franek do przedszkola.
Pęd do domu - dzień wolny, trza chałupę ogarnąć, jeno szybko, bo za godzinę konsultacja z terapeutką prowadzącą Franca.
Po 15 minutach telefon:
- Pani Agnieszko, czekam na państwa od kwadransa..
- Ale jak?? Jak?? Przecież dopiero za 45 minut się widzimy...
- Nie. Od 15 minut powinniście być państwo w poradni..
- !@#$%^&*()!@#$%^&*() tzn. proszę dać nam jakieś 16-17 minut i jesteśmy!!
Pęd do poradni.
(Pominę milczeniem fakt, że to druga taka wtopa pod rząd).
Po konsultacji zakupy (żeby skonstruować nową ważną pomoc terapeutyczną dla Franca no i obiad zrobić jakiś trza). Potem jazda po Franca do przedszkola - wcześniej niż zaplanowaliśmy rano, bo... kurrrde, zapomniałam, ze psycholog na 13.45!!!
Luz, zdążymy.
Telefon - kurier.
- O 13.30 będę u państwa po odbiór przesyłki.
Kurde!!! Zapomniałam o kurierze!!!! Znajoma prosiła wczoraj o odbiór pewnej rzeczy od kogoś w Opolu, zamówiła kuriera - godzinę jego przyjazdu sama z nią ustalałam... !@#$%^&*()(*&^%$#@
Pęd do psychologa. Kuriera pojedzie załatwić pan mąż.
Koniec zajęć z psychologiem, trza młodego odebrać.
Telefon od znajomej z pracy...Kurrrrde!!! Umówiłam się z koleżanką w pracy, że pomogę jej w pewnej sprawie - miałam wpaść do roboty o 14 i pomóc dziewczynie!!! Tyle, że gdy wczoraj się z nią umawiałam, zapomniałam o psycholu... A tak w ogóle to zapomniałam o obietnicy złożonej koleżance... I miałam odebrać papiery na koncert i wysłać do Fundacji... zapomniałam.
.................
Poszłam do apteki i kupiłam sobie lecytynę.
Oby pomogła.
Ps. Dialog z Nat sprzed kilku minut.
- Mamo a ty jutro masz studia?
- Nie.
- Acha.
- A co?
- Pamiętasz co ci mówiłam, gdzie miałyśmy w sobotę pojechać?
.........................
Aga, a będziesz pamiętać, żeby tę lecetynę łykac?
OdpowiedzUsuńObiecuję, że dam z siebie wszystko.
UsuńJestem bardzo zmotywowana ;-)
Objawy przegrzania systemu ---- Objawy przegrzania systemu ---- Zalecany reset ---
OdpowiedzUsuńW przeciwnym razie uszkodzeniu może ulec motherboard (czytaj Franek's mother)
- to mówiłam ja, żona informatyka, ciotka Mał(a)gosia
Napisała ta, której przegrzanie systemu nie grozi ;-)
UsuńJak to mówią, skleroza nie boli :) Pozdrawiam. Imienniczka mamy dzielnego Franusia :)
OdpowiedzUsuńAgo, oj boli. Dziś zabolała, naprawdę..
UsuńOdściski :)
Terminarz i chorobliwie wszystko zapisywać i sprawdzać. Za dużo masz na głowie, matka. Na własne życzenie często, hehe... ;)
OdpowiedzUsuńwieeeeeeeeeeeemmmm :)
Usuńza duzo na głowie niestety...mój terminarz wyglada podobnie, póki co jeszcze daje rade
OdpowiedzUsuńJakiś taki czas mamy obfitujący w miliard różnych spraw do załatwienia - a to w pracy, w związku z terapiami, koncertem lub książką. Duzo, kurka. Chyba mi się faktycznie system lekko przegrzewa.
UsuńKarteczka i długopis-najlepsza pamięć:)))Pod warunkiem,że się nie zapomni karteczki:)))Prababka:)
OdpowiedzUsuńPrababka dobrze prawi, karteczki, zolte najlepiej i klejace :) na lodowce wygladaja mega dizajnersko :)
UsuńBuziaki dla Was.
P.S Blaaagam ucalujcie ode mnie Krzysia Zalewskiego, ubostwiam go. Za talent, rzecz jasna ;)
Jeszcze karteczki pogubię.. Już wolę opcję z zapisywaniem w jednym miejscu ;-)
UsuńPrzekażę p Krzysztofowi ucałowania wirtualne od wiernej fanki ;-)
Potwierdzam. Terminarz, długopis i zakreślacz. Mój system tak działa. Wpisuję, a jak zrobię to wykreślam na kolorowo. Dzięki temu widzę co jeszcze zostało.
OdpowiedzUsuńSystem pada, jak czegoś nie wpiszę...
To byłam ja - Jowita :)
OdpowiedzUsuńTak jest, podporządkuję się ;-)
UsuńZa mnie wszystko pamięta telefon i przypomina mi z 24h wyprzedzeniem... łącznie z tym, kiedy mam w pracy drugą zmianę... to się dopiero nazywa skleroza :)
OdpowiedzUsuńJa też miałam w telefonie zapisane, ale najwyrażniej przypomnienie wypadło w chwili, gdy odbierała telefon z Wrocławia - Frankowi przełożono wizytę u lekarza.
UsuńA mój plan pracy mam przywieszony na tablicy korkowej i 1 noszę też w torebce..;-)
Cześć Aga, widzę że napisałaś post o mnie :-)
OdpowiedzUsuńRaźniej mi ;-)
UsuńA ja od dawna zastanawiałam się Ago jak TY dajesz radę z tym wszystkim? Jak ogarniasz te wszystkie zajęcia, godziny, czynności?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie jak zawsze i trochę mi lżej na duszy a powód w domyśle:)
Kochana, jak czytasz właśnie nie daję ;-)
UsuńUściski :*
Agnieszko, zabrzmi górnolotnie, ale...dziękuję Ci za ten wpis.
OdpowiedzUsuńDokładnie tego samego dnia zdarzyła mi się taka sama wtopa z pomyłką o godzinę. Cały dzień chodziłam...no, nie będę opisywać mojego stanu ducha, bo padłoby chyba mało cenzuralne słowo.
A tu następnego dnia przeczytałam ten wpis. Nawet nie chodzi mi o to, że ktoś ma tak samo jak ja :P Bardziej o to, że można do tego podejść z humorem :) Dało do myślenia i pozwoliło spojrzeć z innej perspektywy na całą sytuację.
Mi co prawda lecytyna raczej nie pomoże, bo ja po prostu usłyszałam i zapisałam inną godzinę.
Aga, czasem po prostu tak jest, że przestajesz panować nad terminami, ale to na pewno przejściowe. Będzie lepiej :)
A mi raźniej po przeczytaniu wszystkich wpisów, że nie tylko ja tak mam.
UsuńI ja Tobie za ten komentarz dziękuję, kochana.
Ja tak sobie myśle, że to wszystko pewnie przez koncert. Tak się usprawiedliwiam ;-)