piątek, 10 października 2014

Miał być tytuł, ale zapomniałam jaki

Pobudka.
Franek do przedszkola.
Pęd do domu - dzień wolny, trza chałupę ogarnąć, jeno szybko, bo za godzinę konsultacja z terapeutką prowadzącą Franca.
Po 15 minutach telefon:
- Pani Agnieszko, czekam na państwa od kwadransa..
- Ale jak?? Jak?? Przecież dopiero za 45 minut się widzimy...
- Nie. Od 15 minut powinniście być państwo w poradni..
- !@#$%^&*()!@#$%^&*() tzn. proszę dać nam jakieś 16-17 minut i jesteśmy!!
Pęd do poradni.
(Pominę milczeniem fakt, że to druga taka wtopa pod rząd).
Po konsultacji zakupy (żeby skonstruować nową ważną pomoc terapeutyczną dla Franca no i obiad zrobić jakiś trza). Potem jazda po Franca do przedszkola - wcześniej niż zaplanowaliśmy rano, bo... kurrrde, zapomniałam, ze psycholog na 13.45!!!
Luz, zdążymy.
Telefon - kurier. 
- O 13.30 będę u państwa po odbiór przesyłki. 
Kurde!!! Zapomniałam o kurierze!!!! Znajoma prosiła wczoraj o odbiór pewnej rzeczy od kogoś w Opolu, zamówiła kuriera - godzinę jego przyjazdu sama z nią ustalałam... !@#$%^&*()(*&^%$#@
Pęd do psychologa. Kuriera pojedzie załatwić pan mąż. 
Koniec zajęć z psychologiem, trza młodego odebrać.
Telefon od znajomej z pracy...Kurrrrde!!! Umówiłam się z koleżanką w pracy, że pomogę jej w pewnej sprawie - miałam wpaść do roboty o 14 i pomóc dziewczynie!!! Tyle, że gdy wczoraj się z nią umawiałam, zapomniałam o psycholu... A tak w ogóle to zapomniałam o obietnicy złożonej koleżance... I miałam odebrać papiery na koncert i wysłać do Fundacji... zapomniałam.
.................
Poszłam do apteki i kupiłam sobie lecytynę.
Oby pomogła.




Ps. Dialog z Nat sprzed kilku minut.
- Mamo a ty jutro masz studia?
- Nie. 
- Acha.
- A co?
- Pamiętasz co ci mówiłam, gdzie miałyśmy w sobotę pojechać?
.........................


24 komentarze:

  1. Aga, a będziesz pamiętać, żeby tę lecetynę łykac?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję, że dam z siebie wszystko.
      Jestem bardzo zmotywowana ;-)

      Usuń
  2. Objawy przegrzania systemu ---- Objawy przegrzania systemu ---- Zalecany reset ---
    W przeciwnym razie uszkodzeniu może ulec motherboard (czytaj Franek's mother)
    - to mówiłam ja, żona informatyka, ciotka Mał(a)gosia

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to mówią, skleroza nie boli :) Pozdrawiam. Imienniczka mamy dzielnego Franusia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Terminarz i chorobliwie wszystko zapisywać i sprawdzać. Za dużo masz na głowie, matka. Na własne życzenie często, hehe... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. za duzo na głowie niestety...mój terminarz wyglada podobnie, póki co jeszcze daje rade

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiś taki czas mamy obfitujący w miliard różnych spraw do załatwienia - a to w pracy, w związku z terapiami, koncertem lub książką. Duzo, kurka. Chyba mi się faktycznie system lekko przegrzewa.

      Usuń
  6. Karteczka i długopis-najlepsza pamięć:)))Pod warunkiem,że się nie zapomni karteczki:)))Prababka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prababka dobrze prawi, karteczki, zolte najlepiej i klejace :) na lodowce wygladaja mega dizajnersko :)
      Buziaki dla Was.

      P.S Blaaagam ucalujcie ode mnie Krzysia Zalewskiego, ubostwiam go. Za talent, rzecz jasna ;)

      Usuń
    2. Jeszcze karteczki pogubię.. Już wolę opcję z zapisywaniem w jednym miejscu ;-)

      Przekażę p Krzysztofowi ucałowania wirtualne od wiernej fanki ;-)

      Usuń
  7. Potwierdzam. Terminarz, długopis i zakreślacz. Mój system tak działa. Wpisuję, a jak zrobię to wykreślam na kolorowo. Dzięki temu widzę co jeszcze zostało.
    System pada, jak czegoś nie wpiszę...

    OdpowiedzUsuń
  8. To byłam ja - Jowita :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Za mnie wszystko pamięta telefon i przypomina mi z 24h wyprzedzeniem... łącznie z tym, kiedy mam w pracy drugą zmianę... to się dopiero nazywa skleroza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też miałam w telefonie zapisane, ale najwyrażniej przypomnienie wypadło w chwili, gdy odbierała telefon z Wrocławia - Frankowi przełożono wizytę u lekarza.
      A mój plan pracy mam przywieszony na tablicy korkowej i 1 noszę też w torebce..;-)

      Usuń
  10. Cześć Aga, widzę że napisałaś post o mnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja od dawna zastanawiałam się Ago jak TY dajesz radę z tym wszystkim? Jak ogarniasz te wszystkie zajęcia, godziny, czynności?
    Pozdrawiam Cię serdecznie jak zawsze i trochę mi lżej na duszy a powód w domyśle:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Agnieszko, zabrzmi górnolotnie, ale...dziękuję Ci za ten wpis.
    Dokładnie tego samego dnia zdarzyła mi się taka sama wtopa z pomyłką o godzinę. Cały dzień chodziłam...no, nie będę opisywać mojego stanu ducha, bo padłoby chyba mało cenzuralne słowo.
    A tu następnego dnia przeczytałam ten wpis. Nawet nie chodzi mi o to, że ktoś ma tak samo jak ja :P Bardziej o to, że można do tego podejść z humorem :) Dało do myślenia i pozwoliło spojrzeć z innej perspektywy na całą sytuację.
    Mi co prawda lecytyna raczej nie pomoże, bo ja po prostu usłyszałam i zapisałam inną godzinę.
    Aga, czasem po prostu tak jest, że przestajesz panować nad terminami, ale to na pewno przejściowe. Będzie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi raźniej po przeczytaniu wszystkich wpisów, że nie tylko ja tak mam.
      I ja Tobie za ten komentarz dziękuję, kochana.
      Ja tak sobie myśle, że to wszystko pewnie przez koncert. Tak się usprawiedliwiam ;-)

      Usuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję