Ponieważ jednak wpis obiecałam już dawno, wyrzuty sumienia prześladowały mnie koszmarne. Postanowiłam więc sobie wczoraj, że jeśli tylko po moim powrocie z pracy Franko będzie wieczorem jeszcze na chodzie, nagram z nim choć kilka zdań.
Ku mojej wielkiej uldze Franko był dziś o godz. 18 w całkiem dobrej kondycji, więc nagrania są. Pomysł na nie jednak lekko zmodyfikowałam. Wczoraj przyszły nowe pomoce dydaktyczne, postanowiłam więc przetestować z Frankiem jedną z nich - "Pajdohistoryjki" autorstwa państwa Szwajkowskich, które zaintrygowały mnie najbardziej.
Na nagraniach doskonale widzę jakie byki popełniłam, ale to proszę złożyć na karb późnej pory i miernego przygotowania matki. Tak czy inaczej zabawę mieliśmy z Frankiem przednią a to jest przecież najważniejsze. Przy okazji powiem jeszcze tylko, że historyjki były punktem wyjścia do kilku rozmów z Frankiem, których w życiu bym nie przewidziała.
Zobaczcie zresztą sami.
Przy okazji zwróćcie proszę uwagę na ..... niemówiące dziecko.
To pierwsze spotkanie Franka i Pajdohistoryjek. Wcześniej nie miał ich w ręku. Ja po obejrzeniu tego nagrania wiem, na co muszę zwracać uwagę pracując z Franiem na tym materiale.