Obiad wczoraj - 6 pierogów ruskich! Nie mogłam uwierzyć własnym oczom:) Franek Pierogożerca:) |
Dzisiaj mieliśmy zajęcia z p. pedagog i p. psycholog (piszę mieliśmy, bo wszyscy się uczymy) - duuużo wskazówek i uwag. Głowa mi pęka:) Musze to wszystko jakoś przetrawić:)
Potem pani protetyk słuchu obejrzała uszka Franiowe (nie pisałam, że wczoraj znowu był problem z końcówką aparatu, kolejny raz spadła z lewego aparatu) - przewody słuchowe są w porządeczku. Powiedziała, że jak zdecydujemy się już na zakup aparatów, proponuje żeby nie były one na dopasowaniu otwartym a na wkładkach silikonowych w uchu. Przy dopasowaniu otwartym dziecko może niechcący zrobić sobie krzywdę, poza tym aparaty piszczą strasznie jak się dotknie przewodem o coś. O to nie jest trudno w przypadku dziecka (czapka, zagłówek w foteliku samochodowym, przytulenie). No i że z dopasowaniem otwartym są problemy, sami się już dwukrotnie przekonaliśmy.
Jak dobrze pójdzie, jest szansa, że nasz krasnal dostanie swoje własne aparaty pod choinkę!!
To właśnie ciocia Kajka wymyśliła - napisała prośbę do Redakcji Forum Muratora z prośbą o zgodę na przeprowadzenie akcji-aukcji świątecznej, z której pieniądze zostaną wpłacone na subkonto w Fundacji i przeznaczone na zakup aparatów franiowych. Redakcja dzisiaj napisała, ze akcja wkrótce się rozpocznie!!
I co ja mam teraz napisać?? Że jestem szczęśliwa, wzruszona, wdzięczna, że...ciągle nie dowierzam?
To byłby (będzie!) najcudowniejszy prezent gwiazdkowy dla krasnala (chociaż znając Franulę pewnie wolałby dostać 123 z kolei autko).
Jestem dziś tak szczęśliwa, ze w ogóle nie myślę o jutrzejszych badaniach we Wrocławiu.
Po zajęciach mieliśmy wizytę u endokrynologa.
Pani dr przeanalizowała wyniki Frania z ostatnich 2 lat, pokazałam usg tarczycy z wczoraj, dr zbadała Frania, zważyła i zmierzyła krasnala, po czym zdecydowała o rozpoczęciu leczenia małego hormonem tarczycy - euthyroxem. Mamy rozpisane dawkowanie, ok 10. XII robimy badanie krwi i 15.XII kontrola ponowna u p dr, wtedy też ewentualna korekta dawki.
Jutro konsultacja w Klinice Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu. Mam cichą nadzieję, że badania krwi wykażą, ze wszystko już wróciło do normy.
Jestem dziś tak szczęśliwa, ze w ogóle nie myślę o jutrzejszych badaniach we Wrocławiu.
Po zajęciach mieliśmy wizytę u endokrynologa.
Pani dr przeanalizowała wyniki Frania z ostatnich 2 lat, pokazałam usg tarczycy z wczoraj, dr zbadała Frania, zważyła i zmierzyła krasnala, po czym zdecydowała o rozpoczęciu leczenia małego hormonem tarczycy - euthyroxem. Mamy rozpisane dawkowanie, ok 10. XII robimy badanie krwi i 15.XII kontrola ponowna u p dr, wtedy też ewentualna korekta dawki.
Jutro konsultacja w Klinice Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu. Mam cichą nadzieję, że badania krwi wykażą, ze wszystko już wróciło do normy.
Po pierwsze - trzymam kciuki za jutro!!,
OdpowiedzUsuńa po drugie - wcale mnie te pierogi nie dziwią! Moje szkraby jak mają dobry dzień to potrafią zjeść po 6, do 10 bez problemu. I to wcale nie takich małych pierożków, tylko pełnowymiarowych :-) Najlepiej oczywiście jak babcia zrobi :-)
Zuch Krasnal! :-)
PS. Będzie dobrze jutro! Będzie!
Ciocia Kajka chyba słynie z super pomysłów, brawa dla niej :-)
OdpowiedzUsuńFajnie, że jesteś zadowolona z tych zajęć, grunt to trafić na prawdziwych specjalistów.
Tarczyca ujarzmiona - widzisz, jak szybko sobie z tym poradziłaś? Supermamo:)
I teraz cały czas widzę na tel, sprawdzam czy już jesteście po wizycie u hematologa - nie chcę pisać, żeby nie odwracać uwagi, poczekam cierpliwie na wpis na blogu. Kciuki mocno zaciśnięte!!!
PS. Zazdroszczę pierogów, ja jako pierogowy potwór rodzinny ubolewam, że chłopaki nie lubią - leniwe przechodzą jedynie w sosie.