...spędzają nam ostatnio sen z powiek.
Franula jest cudownym pogodnym dzieckiem, ale czasem zachowuje się tak jakby ktoś mu nagle przełączył guziczek na pleckach - zaczyna krzyczeć, płakać, rzucać zabawkami (jeśli takowe ma akurat w ręku), dwa dni temu ugryzł Natalkę w rękę przez bluzkę i bluzę - Natalka miała fioletowo-krwawy ślad na ręku.. Dzisiaj z kolei uderzył się drewniany daszkiem zabawki w ucho, efekt spuchniete ucho i fioletowy brzeg od uderzenia. Teraz wygląda jakby było posmarowane lekko rozcieńczoną jodyną. Uderzenia głową w podłogę też nie są dla nas niczym nowym.
Zachowania te nasiliły się w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Na ostatnich warsztatach weekendowych rozmawiałam na ten temat bardzo krótko z panią psycholog. Powiedziała, że to kwestia niedojrzałego układu nerwowego, że z czasem minie, że trzeba uważać, żeby mały sobie krzywdy nie zrobił. W ten czwartek też mamy spotkanie z panią psycholog. Chciałabym, aby problem ten był jednym z głównych tematów naszej rozmowy.
Zastanawiam się czy powodem tego zachowania może być podwyższone TSH? Czytałam ostatnio w internecie artykuł o dzieciach z autyzmem (nie to żebym u Franka autyzm podejrzewała! broń Boże, z ciekawości po prostu), w którym było napisane, ze przed postawieniem diagnozy należy zrobić dziecku badania w kierunku niedoczynności tarczycy.
Nasza pani rehabilitantka mówi, że może bunt dwulatka.. No pewnie i ten problematyczny czas dokłada swoje, ale po dzisiejszej akcji z uchem i tej sprzed dwóch dni z Natką obawiam się, że kiedyś krasnal może zrobić coś poważniejszego sobie albo nam (rzuty zabawkami podczas jazdy autem np).
Franio już wcześniej miewał trudne okresy, ale to były raczej takie okresy frustracji, gdy umysłowo szedł do przodu a ciałko zostawało w tyle. Był też z niego mały nerwusek, ale kiedyś pewna pani psycholog powiedziała mi, ze trudno oczekiwać, żeby wcześniak był potulny jak baranek. Przede wszystkim początek życia wcześniaczka jest bardzo trudny - zamiast łagodnego kołysania w ramionach mamy, ciszy, delikatnego głaskania dziecko leży podłączone do głośno pikającej aparatury, przy maluchu wykonuje się dziesiątki bardzo nieprzyjemnych i bolesnych zabiegów.. Pani psycholog powiedziała mi wtedy też, że gdyby Franek miał z natury usposobienie aniołka, to już dawno byłby pośród aniołków. Mimo tych wszystkich tłumaczeń niepokoi nas to, co się dzieje teraz z krasnalem.
Na zakończenie kilka słów o malutkim walecznym Wiktorku.
Jest już wynik MRI. Niestety wykazał on, że w mózgu malutkiego są trwałe uszkodzenia po niedotlenieniu. Najprawdopodobniej w tym tygodniu będzie malutkiemu zakładana rurka tracheo, żeby uniknąć odleżyn od rurki respiratora. Przed maluszkiem i jego rodzicami jeszcze długa walka o maluszka.
Mimo zgody mamy Wiktorka na opisywanie jego losów nie do końca czuje się do tego upoważniona. Mam nadzieję, że rodzice malutkiego założą kiedyś bloga i będą w nim opisywali walkę o zdrowie synka. Każdy dojrzewa do tego kroku w innym czasie.. Ja mam nadzieję, że kiedyś będę mogła tu podać link do bloga maluszka. Przede wszystkim jednak mam nadzieję, że Wiktorkowi uda się pomóc, że jego rodzice usłyszą kiedyś to, co my słyszymy teraz: 'To dziecko nie pasuje do swoich papierów', 'To dziecko nie ma prawa być tak dobre'.
Dlatego bardzo proszę, nie zapominajcie w swoich modlitwach o tym malutkim człowieczku.
Aga,
OdpowiedzUsuńmoże Cię trochę pocieszę, ale u nas jest identycznie. Głównie rozrabia Jasiek, chociaż od paru tygodni Michu mu dorównuje. Gryzą się wzajemnie w ręce, plecy, policzki - jeśli nie zdążę ich rozdzielić, jest problem. Potrafią tak ugryźć, że miejsce od razu puchnie. Bez Octeniseptu nie podchodż ;)
Nie wydaje mi się, żeby to miało jakiś związek z TSH - raczej główną rolę gra tutaj kwestia buntu 2-latka i nieumiejętność wyrażania emocji. Obserwuję chłopaków i widzę to wyraźnie.
Jasiek do tego wszystkiego o czym piszesz, dokłada jeszcze rzucanie się na podłogę, wije się jak w amoku i za pierwszym razem myślałam - serio - że umiera! A on się głupio popisywał... robi tak też wtedy, gdy ma dosyć. Michał w tych zachowaniach jest łagodniejszy, chociaż on wykazuje autoagresję i trzeba na niego uważać.
Co do związku z TSH. W poradni autyzmu dr pytała nas o tarczycę, jednak w kontekście opóźnień w mowie i rozwoju. Przy niedoczynności tarczycy dziecko jest apatyczne, szybciej się męczy, co prawda towarzyszy obniżenie nastroju ale nie agresja. Przynajmniej tak ją zrozumiałam.
MOŻNA szukać, przypisywać, analizować ale myślę, że nie powinnaś się tym martwić. Przeczekaj, wypracuj sobie odpowiedni schemat postępowania, ja staram się działać na chłopaków jak kubeł zimnej wody. Przy tych cyrkach wcześniej byłam przerażona i oni to wykorzystywali, teraz jak ryknę... stoją na baczność. Ale fakt faktem, takie zachowania są potrzebne i może groźnie wyglądają, ale pozwalają się rozładować - to dla dziecka, które nie potrafi pokazać ani nazwać emocji jest ważne.
Poza tym, co Ci to da, że nazwiesz problem (bunt 2-latka, tarczyca, niedojrzały układ nerwowy) skoro i tak powinnaś skupić się na odpowiednim postępowaniu podczas takiego ataku, niezależnie, skąd się wziął. Obserwuj, kiedy on tak robi, jaka jest pora dnia, co go wkurzyło itd. I najważniejsze - odwracaj uwagę.
Myślę o Wiktorku, też liczę na osobnego bloga jak rodzice dojdą do siebie. Pisanie o cudzym dziecku jest bardzo trudne, możesz nie przekazać odpowiednio emocji i będzie klops. Wiesz sama dobrze....
PS. Kiedy będzie artykuł, wiesz już coś?
Acha, moje chłopaki takie zachowanie uaktywniają też w weekendy. Wtedy nie da się z nimi wytrzymać. Dlaczego?
OdpowiedzUsuńW weekendy jest TATA, ich ukochany TATA, który w tygodniu późno wraca do domu i nie ma go z nami w ciągu dnia. Robaki walczą o ojca, gryzą, odpychają, kopią, co się tylko da.
Kiedyś w necie czytałam o buncie 2-latka i zapamiętałam fajne zdanie: "Miałam cudowne, kochane, spokojne dziecko aż któregoś dnia z łóżka wstał POTWÓR..." ;)
Droga Agnieszko sama jestem wcześniakiem z 32 tygodnia ciąży moja Emi z 29 jak byłam dzieckiem właśnie, takim 2 latkiem to byłam nie do zniesienia gryzłam kopałam wymuszałam wszystko krzykiem to normalne zachowania wcześniaków nerwowość to cecha która czasem towarzyszy przez całe życie.Emilka też bardzo szybko wpada w złość potrafi spazmować bez powodu np dlatego że się ją położy albo pieluchę zmienia nie wspomnę co robi jak się ją ubiera wtedy jest koszmar wymiotuje krztusi się i drze jakby ją obdzierali ze skory, ja tez się martwię ale 90% mam takich wcześniaków musi to przeżyć. Życzę Wam powodzenia i zdrowia dla Franulka.:)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, powiem Wam szczerze, ze Wasze wypowiedzi podniosły mnie na duchu:) (nie jestem sama, ha ha). Natka tez dała nam nieźle popalic, ale to bylo tak dawno..:) Nic to, pozostaje przetrwac ten czas.
OdpowiedzUsuńNajbardziej się tylko obawiam, aby mały nie zrobił sobie nic złego, kurcze.
Justyna, nic nie wiem jeszcze. Dam znać, obiecuję:)
Witaj Agnieszko. Zdaje się, że znamy się z pewnego forum budowlanego :) Do tej pory kibicowałam Franiowi, teraz sama potrzebuję Twojej pomocy,
OdpowiedzUsuńMam córkę urodzoną o 2 miesiące za wcześnie. Odkąd pamiętam była mocno nerwowa (a przy tym zadziwiająco dużo i długo śpiąca). Gdy skończyła 11 miesięcy zaczęła być mocno agresywna względem każdego, kto stanął jej na drodze do celu. Potem doszła także autoagresja w chwilach złości, szczególnie podczas zmęczenia: uderzanie głową w podłogę, o meble czy w głowę kogoś, kto akurat ją miał na rękach. Od 2 tygodni (córka ma niecałe 19 m-cy) także bije się sama w głowę, kiedy coś jest nie po jej myśli. Nie ukrywam, że mocno mnie to wszystko niepokoi... Jesteśmy umówione do psychologa, niebawem także kolejna wizyta u neurologa, ale martwię się. Czy miałaś z Franiem coś podobnego?
Bardzo Cię proszę o odpowiedź.
OdpowiedzUsuńWitaj Agnieszko. Zdaje się, że znamy się z pewnego forum budowlanego :) Do tej pory kibicowałam Franiowi, teraz sama potrzebuję Twojej pomocy,
OdpowiedzUsuńMam córkę urodzoną o 2 miesiące za wcześnie. Odkąd pamiętam była mocno nerwowa (a przy tym zadziwiająco dużo i długo śpiąca). Gdy skończyła 11 miesięcy zaczęła być mocno agresywna względem każdego, kto stanął jej na drodze do celu. Potem doszła także autoagresja w chwilach złości, szczególnie podczas zmęczenia: uderzanie głową w podłogę, o meble czy w głowę kogoś, kto akurat ją miał na rękach. Od 2 tygodni (córka ma niecałe 19 m-cy) także bije się sama w głowę, kiedy coś jest nie po jej myśli. Nie ukrywam, że mocno mnie to wszystko niepokoi... Jesteśmy umówione do psychologa, niebawem także kolejna wizyta u neurologa, ale martwię się. Czy miałaś z Franiem coś podobnego?
Aniu, mieliśmy :( Także autoagresję. Jak czytałaś w tym wpisie, bardzo nas niepokoiły takie zachowania, ale wszyscy spece zrzucali winę na wcześniactwo, niedojrzały układ nerwowy itd. Tymczasem przyczyna była zupełnie inna - autyzm :( Od tamtego wpisu z października 2011 r straciliśmy dużo czasu poszukując rozwiązania - cenne miesiące.. Poszukaj nie jednego psychologa (u nas takie rozwiązanie się nie sprawdziło - byliśmy u w sumie 3 różnych psychologów, którzy wystawili laurkę Frankowi), dopiero jak spojrzał na Franka zespół terapeutów przez lustro weneckie, oczywiście po długim wywiadzie, gdy zrobiliśmy małemu diagnozę funkcjonalną, wszystko było jasne. Poszukaj dobrego, polecanego przez rodziców miejsca/poradni, gdzie będziesz mogła małej zrobić taką diagnozę funkcjonalną, gdzie spojrzy na nią kilku speców - każdy wychwyci coś innego - psycholog, pedagog, ped. specjalny.. NIe czekaj. W przypadku każdego zaburzenia rozwoju, na które wcześniaki są szczególnie narażone, każdy miesiąc jest bezcenny.
UsuńUściski i daj znać, co u was słychać
Buziaki
A.
Ps. pewnie znamy się z forum budowlanego ;-)