poniedziałek, 15 lipca 2013

Turnusowy pamiętnik

Dziś w czasie wieczornego spaceru Natka zaproponowała, abyśmy codziennie pisały pamiętnik z turnusu. Tak naprawdę Natka powiedziała, że będzie ten pamiętnik prowadziła SAMA. Ma moją zgodę w 100%:)
Zaczynamy więc:)
Zaczynam ja, czyli mama. Potem pióro oddaję Natce.
Coś będę od czasu do czasu dopisywała;-)

Cały nasz turnusowy pamiętnik będzie w tym jednym wpisie. Będzie on uzupełniany na bieżąco.

15.07, poniedziałek
Czas wolny a mama wyciąga królika
z kapelusza w postaci zupełnie
"niewinnej" układanki;-)
(Franio pokazuje gest 'słoń')
Pierwszy dzień turnusu za nami. Zawsze jest on trudny dla dzieci - nowe miejsca, twarze, nowy rytm dnia, dużo zajęć. Było trochę łez i śmiechu, więc równowaga jest zachowana.
Franulka miał zajęcia grupowe, SI, zajęcia z logopedą i terapię indywidualną. Z basenu zrezygnowaliśmy, bo to ciągle jeszcze dla krasnalka zbyt wysokie sensoryczne progi.
Na warsztatach dla rodziców była niełatwa rozmowa o niepełnosprawności naszych dzieci, zaś na grupie wsparcia robiliśmy rachunek sumienia zastanawiając się, ile czasu średnio przeznaczamy na poszczególne czynności w ciągu tygodnia.

Przekąska przed kolacją - wielki głód dopadł małego człowieka
i nie dało się wytrzymać;-)

Dla mnie fantastyczną sprawą jest możliwość porozmawiania z innymi mamami, spotkania z rodzinami, które znamy z wcześniejszych turnusów, Franiowi prawdziwą frajdę sprawiały dziś zajęcia grupowe i kontakt z dziećmi (TAK!), Natce zaś podobało się to, że mogła się byczyć do woli. Młooodzież;-)

Jest lato? Jest. Wakacje? Są. No to trzeba było pomoczyć nóżki (czytaj: kaloszki) w strumyku płynącym za hotelem.
Franio i Hania

I dobrze, że dalszą część pamiętnika poprowadzi Natka, bo ja bym za bardzo przynudzała;-)

***

16.07, wtorek

Idę nad rzekę taaaaaaką rybę złapać:)
Dzięki temu, że mama zapomniała włączyć budzik na 7.00, pospaliśmy sobie do 7.30. Wolałabym pospać do 11.30, ale w takich sytuacjach pociesza mnie zdanie ,,Mogło być gorzej". Na śniadanie Franek był przeszczęśliwy, bo mógł zjeść płatki z mlekiem (w domu mama nie pozwala). Po śniadaniu Franek poszedł na zajęcia, a ja...cóż chciałam zrealizować moje plany czyli pospać do 11, ale nie! Przyszła mama. Wzięła odkurzacz. Kazała posprzątać. NIEEE! Moje plany legły w gruzach nie wspominając o tym, że czekała nas wycieczka. Mija godzina 12, więc mama stwierdziła, że jest to odpowiedna godzina, aby ruszyć się z łóżka (nie tylko nie to!) i pójść nad rzekę. Franek ochlapał mnie i mamę;). Zjadłyśmy obiad (Franek znowu nic nie zjadł tylko wypił kompot) i przyszedł czas na wycieczkę do Szczawnicy. Francyś usiadł oczywiście na pierwszym siedzeniu, żeby mieć pod kontrolą pana kierowcę.
Ty też możesz wejść dwa razy do tej samej rzeki!:)
Wyprawa trwała 3 godziny a Franio pod koniec zaliczył mały kryzysik. Na szczęście była z nami pani Agata mama Piotrusia oraz sam Piotruś - lepiej jak człowiek sam się nie spóźnia do autobusu tylko jeszcze z kimś;-) Po kolacji Franek szybko zasnął i zaczął chrapać.




PIERWSZA w życiu Frania podróż autokarem. Ciężko było wysiadać.


Robaczki na początku wycieczki, czy też raczej raczej na jej końcu.
Cały czas byliśmy najsłabszym ogniwem wyprawy, ale jak mogło być inaczej, skoro wokół było TYLE interesujących zjawisk? Hulajnogi, dmuchane zamki, zaparkowane auta (każde trzeba było obejrzeć i sprawdzić czy znaczek marki jest z przodu, z tyłu i na każdym kołpaku), znaki drogowe (te trzeba było poddać pogłębionej analizie), wreszcie błoto (trza wleźć), fontanny (trza wrzucić autko - chwała Bogu dowódca wycieczki, pan Kuba, długie ramiona ma), mróffki pod ławką - trza każdą po dupci poklepać. Zwariować można po prostu.

Luuuzik, pełen luzik. I zwieeeedzamy na spokojnie. Tylko matka w stresie, bo reszta wycieczki już dawno poza polem widzenia..;-)

Dzieci piją wodę ze źródła Helena.
Czy jest szansa, że wpłynie ona na poziom ich spokojności, roztropności i ...eliminację problemów z utrzymaniem porządku?

Dwaj zawodnicy wagi ciężkiej, Piotruś i Franio - do turnusu znajomi z forum wcześniaczego:)
 
Ps. Serdecznie pozdrawiamy babcię Piotrusia, panią Halinę:) Dziś dowiedzieliśmy się, że regularnie czyta Franiowego bloga.
                                                                        Natka

Ps2. Podpisy zdjęć made by mama.


Wpis mamy:
Dziś Franio zrobił coś, co mnie wbiło w podłogę - przeczytał (czy też raczej przeliterował) wyraz (!!!). Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że Franio zna tyle liter!!!!!
Nasz krasnal nieustannie nas zaskakuje..

Czekając na zajęcia pod pewnym gabitetem Francik przeliterował napis na drzwiach.
Tu nagranie specjalnie dla Was zrobione po powrocie do pokoju.
Pytanie do Ciotek i Wujków - jaki wyraz literował Franio?



Ps. CIESZĘ SIĘ I PĘKAM Z DUMY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

*****

17.07, środa

Natka padnięta błagalnym tonem powiedziała:
- Prooooszę, dzisiaj ty napisz...
Wiedziałam, że tak będzie;-)
Ja też jestem padnięta, więc dziś tylko kilka zdań napiszę.
Do południa Francik miał zajęcia, po obiedzie zaś udaliśmy się na pieszą wędrówkę po okolicy. I ponownie byliśmy najsłabszym ogniwem:) Ale jak tu iść równo z grupą, skoro wokół tyle pięknych rzeczy do oglądania i tyle pajęczyn do zrywania? Biedny pan derektor wyprawy, przemiły pan Kuba, zestresowany naszą nieobecnością w hotelu...podjechał po nas autem. Ostatnie 400 metrów przebyliśmy więc na leniuszka;-) 

Jedno z dzieł mistrza;-)
Franulka wymiękł na amenta po dwu i półgodzinnym spacerze, ale jeszcze znalazł w sobie trochę siły, by pójść na wieczorne ognisko o godz. 18.30. Czerwony na twarzy od ognia dopalał na węgielki wszystkie spadnięte kiełbaski:)

Dzień skończył się przed 20, kiedy to krasnal umęczony strasznie zaczął płakać w niebogłosy. Wzięłam bidę na ręce i poszłam wykąpać.
Zasnął biduś w ciągu minuty.
Męczą się dzieci na tym turnusie strrrrrrasznie:)








Po TAKIM dniu zasypia się właśnie TAK:)
I to w ciągu minuty

Za 18.07 (pisane 19.07), czwartek
Wczoraj nie mieliśmy łącza internetowego stąd brak wpisu.
Ale może i lepiej, że tak się złożyło?
Krasnalek miał wczoraj bardzo trudny dzień - przechodził jakiś kryzys turnusowy. 'Wujek Radek' zafundował Franiowi ciszę sensoryczną, po zajęciach zaś poszłam z krasnalkiem w ciemny kąt holu, położyłam go na sofie i zafundowałam mu porcję docisków.
Zdawać by się mogło, że turnus to odpoczynek - bo przecież wyjazd w tak piękne okoliczności przyrody. Tak naprawdę jest to dla dzieci ciężka praca. Dla takich maluchów z autyzmem cały ogrom wrażeń związany ze zmianą miejsca, ogromem doświadczeń, innym przebiegiem dnia jest także trudnym doświadczeniem. Franula potrzebuje tutaj bardzo dokładnego planu aktywności - pani Monika, psycholog z Prodeste, z którą krasnal ma zajęcia grupowe i indywidualne, powiedziała mi, że Franula jest grupowym strażnikiem planu - wszystkie aktywności muszą przebiegać co do joty zgodnie z planem.
Dziś jest już zdecydowanie lepiej (chwała Bogu). O dniu dzisiejszym napiszemy wieczorem. Teraz Francik ma przerwę w zajęciach, idziemy zaraz więc pomoczyć nóżki w strumyku. Wczoraj Franula kąpał się  w strumyku pawie saute - w kapelusiku i koszulce tylko!:) Zamarzałam, gdy na niego patrzyłam:)
Pisała mama;-)


19.07 (piątek)
Natalka jest u koleżanki, więc kolejny wpis popełniam także ja.

Po Franiołkowym kryzysie dnia czwartego ani śladu.
Pani Monika powiedziała, że podczas zajęć grupowych krasnal pięknie bawił się z Piotrusiem, po muzykoterapii zaś usłyszałam, że jak na taki deficyt słuchu Franula potrafi pięknie słuchać (!). Sami widzimy, ile krasnalowi dał i daje trening słuchu rozpoczęty dwa lata temu po zaaparatowaniu w PZG.
W przerwie między zajęciami odbyła się tradycyjna już Francysiowa kąpiel w strumieniu - tym razem Franek poszedł na całość i był mokry do pasa:) W wodzie hasał razem z Piotrusiem, który początkowo w ogóle nie chciał wejść do wody, ale w końcu zapatrzywszy się na Frania skąpał się razem z nim:)
Popołudnie mieliśmy dziś wolne - w planach była wycieczka wyciągiem na górę Wdżar. Co ja się nazastanawiałam czy Franc zechce, czy da radę, czy nie da drapka itd itd. Kompletnie bezsensowne rozmyślania. Francyś przeciskał się w kolejce do wyciągu, żeby tylko już pojechać w górę!:) I tym oto sposobem pierwszy w życiu wjazd na górę ma Franc zaliczony:) Potem już tylko było pięęęknie.
Koniec pisania, czas na zdjęcia.



Franio i Piotruś - jeden z pierwszych odważnych kroków Piotrusia skończył się dla niego skokiem na głęboką wodą:)

Dwaj mistrzowie równowagi:)

Nadzór pana kierowcy:)

Widok z góry Wdżar

Franio i Nikodem

Schodzimy z góry







Właśnie dlatego zawsze jesteśmy najsłabszym ogniwem wycieczek...:)

Pod koniec mama wzięła się na sposób - trzymałam paluszka około metra przed Franiem tym samym motywując go do marszu...:) Działało na paluszkożercę:)

Relacje z zajęć terapeutycznych będą zapewne w ostatnim wpisie, albo po konsultacjach z terapeutami. Teraz oddaję Frania na zajęcia a sama mam czas na poczytanie książki i rozmowy z Natką.
Turnus rehabilitacyjny to czas nie tylko na ćwiczenia i rozmowy z terapeutami o Franiu. To także czas dla nas, dla rodzin, by pobyć razem z dziećmi, porozmawiać z innymi rodzicami, wymienić się doświadczeniami i informacjami.. Gdzież indziej dane by było dzieciom zebrać tyle doświadczeń i spędzić razem tak niezwykłe chwile?


Przed nami wolny weekend, od poniedziałku krasnalek wraca ostro do pracy.

20. i 21.07 (sobota i niedziela)

Uważam, że weekend spędziliśmy bardzo fajnie. Franio pozwiedzał zamek, płynął statkiem, przeliterował napis "Okocim" na stoliku przy przystani oraz spacerował po Pienińskim Parku Narodowym. Na drugi dzień byliśmy na pizzy oraz zobaczyliśmy Białą  Wodę.
Natka

Jest 23:30. Natka oznajmiła mi, że nie ma weny i poprosiła, żebym dokończyła wpis. Stwierdziła, że pisanie bloga jest zbyt męczące. Bardzo proszę o przywołanie córki do porządku!;-)
Idę na łatwiznę, bo pora pogańska i zmęczenie ogromne - wstawię kilka zdjęć i podpiszę je.
Oby Natce wena wróciła;-)

Pan kat na zamku Czorsztyn wzbudził ogromne zainteresowanie Frania

Najwięcej emocji jednak wywołało we Franiu wybijanie monet.
Własnoręcznie wybitą monetę krasnalek nosi w kieszeni, wyciąga ją kilka razy dziennie i mówi B-B stukając piąstką o piąstkę:)

Nasz pan derektor wyprawy - taaa-daaaaam - przedstawiamy pana Kubę, poproszony został o szczególnie wnikliwe objaśnienie piktogramów parkowych.
Skapitulował przy czwartej prośbie o to samo:)
Ale czy jest coś bardziej zrozumiałego dla krasnali z autyzmem od przekazu obrazowego? Nie ma. Francik wyrwał spod tablicy w poszukiwaniu łobuza łamiącego zasady obowiązujące w Parku. I znalazł go.
Dalej napiszę, gdzie;-)

Ostatnia powtórka dla najwierniejszych fanów piktogramów:)

Łobuz nalazł się na Hali Majerz w najprawdziwszej bacówce na świecie, w której wyrabiane są absolutnie prawdziwe oscypki (pominę milczeniem, ile dukatów na nie tam zostawiliśmy, ale warto było!!!).
Cóż ten łobuz tam robił?
Łobuz - baca, imaginujcie sobie kochane Ciotki i Wujkowie, norrrrmalnie rozpalił ognisko w domu!!!
Franek chciał wzywać policję i straż pożarną i przeżyć nie mógł,
jak to jest w ogóle możliwe:)
 


Natalka prezentuje jeden z wielu małych oscypków




Po wędrówce Halą Majerz przyszedł czas na rejs po jeziorze Czorsztyńskim.
Na zdjęciu Franio i Alek.


Jaki szczęśliwy był Franio, gdy na statku znalazł bałagan! (To kolejny nowy gest Frania). Staliśmy chyba z 10 minut analizując, co w owym bałaganie się znajduje;-)


Szczęśliwy Franek po wybraniu najbardziej góralskiej zabawki - samochodzika made in China...
Na zdjęciu krasnalek wykonuje gest 'bawić się'

Starsze dziecko jest zadowolone:)

Największa frajda Frania - kąpiel w strumyku


i rajd rowerowy na terenie hotelu.

Wyprawa do Białej Wody


22.07, poniedziałek

Dzisiejszy dzień nie był takim zwykłym dniem, ponieważ mama ma dziś urodziny! Jeszcze raz wszystkiego najlepszego :* Dzisiejszy dzień rozpoczął się od tego, że poszliśmy na śniadanie, a potem pojechałam na basen. Franc zjadł dość ładnie obiad bo był kotlet. Niestety ziemniaków i zupy nie tknął palcem :/ No ale cóż...norma. Z kolei pod wieczór z tatą, Natalią (koleżanka z turnusu), z panią Agnieszką i Arletą grałam w badmintona. Dzień był bardzo udany i nawet spokojny.

 



Franio i Piotruś
W wykonaniu Frania jazda na hulajnodze techniką ekstremalnie dowolną - czyli hulajnoga między chude nóżyny i do przodu;-)
Jest to, tak na marginesie, jedyna technika dozwolona przez 'wujka Radka', bo - jak nam wytłumaczył - hulajnoga to nie jest to, co tygrysy z asymetrią i problemami z napięciem mięśniowym powinny robić najchętniej.




23.07, wtorek



Stwierdzam, iż dawno tak zadowolonego Franka nie widziałam. Dzisiaj mieliśmy wycieczkę na szczyt Palenica. Wycieczka ta odbyła się trochę na leniuszka, bo wjeżdżaliśmy i zjeżdżaliśmy wyciągiem. Muszę jednak przyznać, że ja nie chciałabym nosić Franuli na baranach i nieustannie się ślimaczyć ;). Oczywiście przechodziliśmy obok autek, więc Franio zaczął strajkować. Na szczęście dotarło do niego, że w nagrodę dostanie jedno autko... i dostał. Kiedy dotarliśmy na szczyt mieliśmy ,,Róbta co chceta", a Frankowi nie umknął mały pociąg, w którym można było jeździć. Wsiadł i po minucie jazdy stwierdził, że jest to trochę nudne. Całą sytuację uratowały  lody. Siostra stwierdziła, że poskacze sobie na batucie i porobi fikołki. O dziwo Franek chciał pójść w moje ślady, lecz niestety szkrab jest za mały ALE mógł poskakać na innej trampolinie. Potem ja zjadłam lody i porobiliśmy zdjęcia. Szybko nam minął ten dzień.


Jedziemy wyciągiem.



 

Taaakie piękne mieliśmy widoki
 

Franio z turnusowymi koleżankami jedzie pociągiem
 

Franek upewnia się czy Piotruś też ma pępek
Wymarzona pogoda na tak świetną wycieczkę
Jemy lodziki
Fikołki siostry
Skoki braciszka
Prawdziwi górale z Opola :)

68 komentarzy:

  1. Słońca!!!Prababka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny ten strumyk :)
    a Natalka to cudowna dziewczyna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozdrówcie Wszystkich Znajomych :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrowię Aniu.
      Dziś miałam okazję chwilę porozmawiać z Anią i Nikodemem..

      Usuń
  4. Z niecierpliwością czekam na wpis Natki! Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę owocnego turnusu!

    OdpowiedzUsuń
  5. :-)
    ksiazka w drodze z kowar prosto do opola...
    buziaki, monika

    OdpowiedzUsuń
  6. Wypoczywajcie....
    Dużo słoneczka i bezdeszczowej pogody.
    Niecierpliwie czekamy na wpisy Młodzieży;-)
    Pozdrawiam
    Hania z chłopakami

    OdpowiedzUsuń
  7. Rany!!!! Natalka każdego dnia piękniejsza!!!
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojj tak, pospało by się do 11.30 :) Ale tyle ciekawych rzeczy jest do zrobienia, tyle miejsc do zwiedzenia że szkoda czasu na takie leniuchowanie ;)

    Ja tam słyszę, jak Franio czyta "Logopeda" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I znowu pierwsze miejsce dla ciotki Agu:)

      Usuń
    2. :) Moje pierwsze miejsce jest niczym, w porównaniu z tym, co ten Chłopiec wyczynia!!! Franka CZYTAJĄCEGO naprawdę się nie spodziewałam... Wzrusza mnie ten Krasnal. Na niejednym podium już stanął i jeszcze niejedno osiągnie.
      Spokojnej nocy :*

      Usuń
  10. Franio super czyta :-) Logopeda? Pozdrowienia i miłego wypoczynku!

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie będę dużo komentowała, bo łącze internetowe mamy tu baaardzo słabe.
    Trzymajcie kciuki za Frania, żeby dał radę chłopczyk nasz kochany, bo dla niego turnus to naprawdę dużo pracy.
    Ściskamy Was mooocno:*

    OdpowiedzUsuń
  12. No super Franio czyta.
    Widzisz matka jaki potencjał:-)
    Relacja Natalki bardzo fajna.
    Pozdrawiam
    Hania z chłopakami

    OdpowiedzUsuń
  13. Popłakałam się po prostu...
    Efe

    OdpowiedzUsuń
  14. Łaaaa Szczawnica, uwielbiam. :D

    Podziwiam. Ja bym się nie porwała na 3h wycieczkę autokarem. ;)

    Bawcie się!
    I brawa dla córy! Przyszła blogerka nam rośnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autokarem dojechaliśmy 15 min do Szczawnicy, potem było 2,5 godz chodzenia:)




      Usuń
  15. Teraz Franulka ma zajęcia indywidualne z panią psycholog. Potem mamy 2 godz przerwy (będzie plac zabaw), potem zajęcia grupowe, obiad i spacer po okolicy. Dziś więc w sumie dość lajtowy dzień jeśli chodzi o zajęcia, ale Franula ma tyle wrażeń tutaj, że to dla niego i tak dużo.
    Natka śpi..:)

    Ściskamy wszystkich mooocno:*

    OdpowiedzUsuń
  16. widzę że zycie turnusowe kwitnie ;-)
    dzielny tez nasz Francik jest, bardzo dzielny :-)
    i Natka SUPER siostra !
    pozdrawiam
    ivonesca

    OdpowiedzUsuń
  17. To teraz szybciutko łapcie się za "kocham czytać" Cieszyńskiej. Szkoda żeby Franio głoskował bez zrozumienia skoro może czytać bajeczki sylabami.
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  18. Łaaaał!!! Logopeda!!!
    Ja wiedziałam, że on jest geniuszem (Szwajcaria!!!) ale, że tak szybko to się ujawni to nie myslałam. :D
    Niezwykłe dziecko matka masz, słowo daję... :))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  19. Franek czyta! I jakie spodnie ma profesjonalne na wyprawy po strumyku!!! Trzymam kciuki za cały turnus!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro akurat wypuszczam się w Wasze rejony, ale Was nie będzie. Następnym razem pewnie pod koniec sierpnia :)

      Usuń
    2. Czekamy z niecierpliwością:)

      Usuń
  20. I ciekawe co na to teraz powie LOGOPEDA Frania;)))))Prababka:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja też polecam "Kocham czytać" Cieszyńskiej!
    marysia_mb

    OdpowiedzUsuń
  22. Mamy "kocham czytać", mąż przyjeżdża do nas w piątek wieczorem i przywiezie wszystkie książeczki. Chciałabym, aby pani logopedka dała nam w następnym tygodniu wskazówki, jak pracować z Franiem teraz.

    Łącze mamy dziś fatalne, nie wiem, jak to z wpisem będzie.
    Mam nadzieję, że się uda:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jesssiiuuu Aga Franka czytającego to ja się nie spodziewałam! tym bardziej, że moja Zocha ni w ząb nie chce się literek nauczyć... jestem w mega szoku!
    Gratulacje!
    ps. śliczna masz tą córę...niedługo tatuś będzie miał nowy etat ;-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Czy można zapytać w jakiej miejscowości jest turnus? Pytań z ciekawości, bo akurat jestem na dłużej kilka kilometrów od Szczawnicy ;)
    P.S. Dopiero się ujawniam, bo zazwyczaj nie pisuję komentarzy. Ale czytam regularnie od dawna. I jeśli można to tak określić, to bardzo polubiłam państwa (smarkata jeszcze jestem, to nie wiem czy przez "ty" wypada ;)) rodzinkę. :) A Natalka i Franio to zdolniachy!
    Lu

    OdpowiedzUsuń
  25. Czy można zapytać w jakiej miejscowości jest turnus? Pytań z ciekawości, bo akurat jestem na dłużej kilka kilometrów od Szczawnicy ;)
    P.S. Dopiero się ujawniam, bo zazwyczaj nie pisuję komentarzy. Ale czytam regularnie od dawna. I jeśli można to tak określić, to bardzo polubiłam państwa (smarkata jeszcze jestem, to nie wiem czy przez "ty" wypada ;)) rodzinkę. :) A Natalka i Franio to zdolniachy!
    Lu

    OdpowiedzUsuń
  26. Czy można zapytać w jakiej miejscowości jest turnus? Pytań z ciekawości, bo akurat jestem na dłużej kilka kilometrów od Szczawnicy ;)
    P.S. Dopiero się ujawniam, bo zazwyczaj nie pisuję komentarzy. Ale czytam regularnie od dawna. I jeśli można to tak określić, to bardzo polubiłam państwa (smarkata jeszcze jestem, to nie wiem czy przez "ty" wypada ;)) rodzinkę. :) A Natalka i Franio to zdolniachy!
    Lu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młoda ciotko Lu, cieszymy się, że się ujawniasz:)
      Dziękujemy za pozdrowienia:*

      Jesteśmy w Ochotnicy Dolnej.

      Usuń
  27. Agnieszko!!
    Czytam Was regularnie od roku, ale jakoś tak teraz przyszło mi do głowy się odezwać. Jakoś tak nie lubię komentować;) Jednak kiedy czytam Wasz pamiętnik i słyszę LOGOPEDA;), to nie sposób się nie odezwać! Francyś w ciągu roku zrobił takie postępy, że olaboga! I co, jak co, ale wiem co mówię;) Gratuluję Wam, Waszym terapeutom! Podziwiam Natkę (i tak czuję przez skórę, że niedługo się nie będzie mogła od chłopaków odpędzić).
    I potwierdzam czyjś komentarz sprzed kilkunastu (?) postów: nagram sobie Twój głos i będę puszczać na uspokojenie;)

    Mina Franka przy ognisku - cudna!;)

    "Kocham czytać" - koniecznie.

    Pozdrawiam i dalszych sukcesów życzę!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nagranie z 'logopedą' odtwarzam sobie kilkanaście razy dziennie:) Natka śmieje się ze mnie:) Wczoraj spytała, czy chcę sobie takżę ją nagrać jak literuje ten wyraz:)
      Aaaa, też dziękujemy za ujawnienie się i witamy publicznie nową-starą Franiową ciotkę:)

      Usuń
    2. Natka KONSTANTYNOPOLITAŃCZYKIEWICZÓWNA niech przeliteruje ;) bez patrzenia na tekst. Wtedy możesz nagrywać ;)

      Usuń
  28. Jaka Natka śliczna jest! Miód Dziewczyna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, Natka cały tata, ale Franio to znowu cała mama :)
      Monika

      Usuń
  29. Ale jakie zacięcie na buźce przy pieczeniu kiełbasek!
    Pozdrawiam gorąco.
    Wierna czytaczka Gosia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dobrze, że Natka wpadła na pomysł pisania turnusowego pamiętnika. Dzięki temu kilka Frankowych ciotek wyszło z ukrycia:)
      :*

      Usuń
    2. A pewnie, czytuję bloga już od dłuższego czasu :) Fajnie się Was czyta, bo przez Wasze słowa przebija wielka miłość i inteligencja :)
      Gosia

      Usuń
  30. Przecież pisałam od dawna że Franio to wielki mały człowiek:). Tez usłyszałam wyraz "logopeda" choć L było jakby pomiędzy Y a L. Franiu Franiu zmierzasz wysoko:)
    Pozdrawiam ciepło was Wszystkich

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, akurat na filmiku Franio dość ładnie wymawia L. Ja na niego, oczywiście. W weekend terapeuci będą się naradzać w kwestii Franiowej - co dalej z czytaniem, w poniedziałek pani Monika sprawdzi analizę i syntezę w wykonaniu Frania.

      Pozycja "na spadochroniarza" mówisz?:) Fantastyczne określenie:)

      Uściski dla Was, dziewczyny kochane:*

      Usuń
  31. Zapomniałabym: Francik śpi w pozycji "na spadochroniarza":)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ja też usłyszałam LOGOPEDA ja też! :) Super, że Franiu mknie do przodu...ba!..on pędzi :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Śliczna Natalko! Bardzo dziękuję za pozdrowienia. No i się wydało, że może nie czytam bloga codziennie, ale z pewnością bardzo, bardzo regularnie :) Trzymam kciuki za Frania równie mocno, jak za Piotrusia.
    Serdecznie pozdrawiam też Twoją Mamę, bo jest absolutnie wyjątkową osobą!
    Babcia Piotrusia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Babciu Piotrusia, serdecznie dziękuję za pozdrowienia:*
      Mama Frania:)

      Usuń
  34. Ale fajowy się ten turnus wydaje :)Trzymamy kciuki za jak największą ilość owoców!
    Zdjęcie Natki i Frania na łące cudne!

    OdpowiedzUsuń
  35. Widzę po zdjęciach, że turnus udany.Franio doskonale sobie radzi ale jak się ma obok tak wspaniałą starszą siostrę to musi być dobrze.
    Wspaniałe masz dzieci Agnieszko. Gratuluję i życzę dalszych sukcesów w dalszej części turnusu.Całuski od forumowej babci Franusiowej.
    Mama Asi.

    OdpowiedzUsuń
  36. Widać , że turnus udany:)podziwiam , że Franek tak daleko przejdzie u nas to marzenie ale i tak już jest o wiele lepiej. Trzymajcie się, pracujcie i odpoczywajcie na turnusie, a Natka ma zdolności w pisaniu po mamusi :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Piękne zdjęcia z serii"siostrzyczka i braciszek";-)
    Pozdrawiam
    Hania z chłopakami

    OdpowiedzUsuń
  38. Aguś chyba dla całej rodzinki to nie tylko praca Frania , ale i wspaniały wypoczynek w pięknych okolicach. Mam nadzieję, że spotkamy się, bo stęskniłam się za Wami. Przecudne zdjęcia :*

    OdpowiedzUsuń
  39. Przywołuję Natalkę do porządku;-)
    Raz,dwa,trzy !!!(u nas działa):-)
    Niecierpliwie czekamy na nowe wpisy.
    Pozdrawiam
    Hania z chłopakami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i działa ;-)

      Mamo Agnieszko z okazji wczorajszych urodzin
      wszystkiego naj,naj,naj... i spełnienia
      najskrytszych marzeń,zdrówka i uśmiechu :-)
      Hania z chłopakami

      Usuń
  40. polecam książkę napisana przez mamę dziecka autystycznego i ich walkę z autyzmem.http://www.autyzmbezlez.eu/#!/
    "Autyzm bez łez" Renata Radomska
    Czytajac miałam wrazenie że czytam o nas, o naszym poszukiwaniu pomocy, braku zrozumienia. Żałuję ze nie mieliśmy tej książki na poczatku naszej drogi.
    Polecam ją gdyż zawiera wiele cennych informacji z których warto skorzystać.

    pozdrawiam
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
  41. o rany! ja codziennie zaglądłam na początek strony.....patrzę pierwszy wpis....i nawet byłam zła na Natkę, że obiecała pisać pamiętnik (Natko, stokroć przepraszam :8)
    dopiero dziś zerknełam na dół strony....a tam wpisów całe mnóstwo ;-)
    więc teraz nadrabiam - po pierwsze gorące uściski urodzinowe dla Mamy, po drugie jak Franio lubi wodę! :-) Ale najlepsze są zdjęcia rodzeństwa na łące...ŁAŁ!
    pozdrawiam
    ivonesca

    OdpowiedzUsuń
  42. Zaglądam od kilku dni i nowego wpisu nie ma. Teraz się zorientowałem że są w ostatnim poście... przyznam się, że ciężko się połapać. Zdjęcia cudne. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celowo tak zrobiłyśmy, żeby łatwiej było ogarnąć chronologię:)

      Usuń
  43. Agnieszko, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Jak najmniej zmartwień, a jak najwięcej wspaniałych chwil w życiu!
    A jak patrzę codziennie na relacje z turnusu to mam wrażenie, że to wyjzad z cylku "obóz wytrzymałościowy", bo codziennie kilometry po górskich szczytach muszą wymagać niezłej kondycji :) Ja to i tak Frania podziwiam, że (choć na tyłach) to dochodzi do mety na własnych nogach.
    Ogromne brawa dla Natalki za wszystkie napisane relacje. Nawet w wakacje musi wypracowania pisać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to jest jak się ma mamę nauczycielkę;-)

      Dla Frania ten turnus to faktycznie także obóz kondycyjny. Uparciuch nie da się wziąć na ręce nawet na kilka metrów. Przechodzimy galopującą fazę 'ja sam'!

      Dziękuje za życzenia:*

      Usuń
  44. Zapomniałam o jednym. Jestem pod ogromnym wrażeniem czytającego Frania.
    ...I sumie dobrze, że wyraz logopeda przeliterował przed wyrazem Okocim ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, jest to zdecydowanie bardziej...pedagogiczne;-)

      Usuń
  45. Ale dobrze się to czyta :)
    Spoznione najlepszego :)
    Piekne zdjecia wiesz? na prawde zachwycaja :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję