1. pracy ogrom,
2. Natka chora (już powoli staje na nogi),
3. infekcja Natkowa przepełzła na mnie i ma się coraz lepiej, zaraza.
W związku z tym wspomnienia turnusowe przybiorą dziś przede wszystkim formę fotoreportażu. Ale i też nie ma co za wiele pisać - zdjęcia wystarczą, bo powiedzą wszystko.
Nie pytajcie tylko, o co chodzi z koroną - za Chiny Ludowe nie potrafimy zinterpretować faktu umiłowania korony przez krasnala. Przyjechała ona z nami do domu i Franc nadal nam miłościwie króluje, co nas lekko niepokoi. Czyżby omnipotencja krasnala wchodziła w fazę galopującą?...;-)
Porównując ten wyjazd z ubiegłorocznym i kontakt Frania z dziećmi, mogę napisać tylko, że ... po prostu nie ma czego porównywać. Krasnal zrobił tak niewiarygodne postępy w obszarze kontaktów z innymi dziećmi i zabawy, że chwilami zdawało mi się, że mam przed sobą zupełnie inne dziecko niż rok temu.
Był wprawdzie w trakcie turnusu jeden bardzo trudny moment, ale opiszę go kiedy indziej, bo muszę jeszcze całą sprawę przemyśleć i przedyskutować z terapeutami Francika.
Spacery, duuuuużo spacerów |
Zdzisiek był wszędzie |
Dla mnie osobiście bezcenne były nocne rozmowy z rodzicami innych dzieciaków, wymiana doświadczeń, spostrzeżeń i refleksji. Z takich rozmów człowiek wynosi ogromnie dużo.
A jak mi odwagi werbalnej starczy, popełnię wpis o echolaliach stosowanych - także pokłosie rodzicielskiej wymiany doświadczeń;-)
A teraz ... taaa-daaam - przedstawiam Wam pierwszą Franiową sympatię - cudowną, delikatną, przesłodką Kingusię (i tu oczekuję westchnień i zachwytów ciotek i Prababki).
***
Na zakończenie kilka zdjęć z dzisiejszej tłustej środy. Ponieważ Franio ma jutro tournee lekarskie, trzeba było więc tłusty czwartek zorganizować w środę. Po zapowiedzi we wtorek na stronie Frankowej na FB, że następnego dnia u nas będzie tłusta środa ciotki obiecywały, że wpadną na faworki i co?? Na obietnicach się skończyło. Nasmażyliśmy tonę faworków - sąsiedzi skorzystali;-)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOj, gdybyście troszkę bliżej mieszkali , to byśmy całą ferajną na faworki się wprosili, bo u nas same łasuchy faworkowe, a zwłaszcza jeden - najmłodszy... dlatego ja bojkotuję ich robienie, bo dla mnie zawsze za mało zostaje ;)
OdpowiedzUsuńFranio jak zawsze cudny!
A zarazom precz iść rozkazuję! :)
Buziaki.
Ha, Olu - to jest sposób:) Kuchenny bojkot:)
UsuńPowiem Ci, ze robienie faworków z Franiem było jak do tej pory przedsięwzięciem wymagającym największej cierpliwości ode mnie.
Zarazy już prawie polazły se:)
Uściski:*
1. Zdrówka Dziewczyny!!!!
OdpowiedzUsuń2 Z koroną sprawa całkowicie jasna i nie ma co się dopytywać. Uwidoczniło się po prostu kto w tym domu rządzi :-)
3 Czy przy okazji faworków była modlitwa, czy to tylko dotyczy pieczenia? (takie myśli mi w środku nocy przychodzą do głowy)
4. Matko Ago, nasz Franio ma dziewczynę!!!! (tutaj następuję cała seria westchnień i zachwytów nad urodą Kingusi i niezwykłą mądrością Frania, że taki skarb sobie wybrał)
P.S a tych faworków to nie da rady zapakować w maila i podesłać do konsumpcji? Ja tak lubię faworki.... :-)
1. N już zdrowa, ja prawie:)
Usuń2. Polemizowałabym;-)
3. Nieeee, przy smażeniu wyprosiłam Franule z kuchni. Zbyt to niebezpieczne, kurczę.
4. Nooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo:)
Ps. Uwielbiam takie uporządkowane ciotki:)
Ps. 2. Cholerka, za późno - nic juz nie ma:)
bo wszystkie Kinie są super :P
OdpowiedzUsuńha ha, liczyłam na Twój głos w dyskusji:)
Usuń:*
eee yy
OdpowiedzUsuńa jak się miała nazywać Pierwsza Dama Franiowa?
nie ujmując nic cudownej Kindze, zdaje się, że ktos się kiedyś pomylił ;)
pozdrawiam ciepło
gosia h-m
Oj...Gosiu,...chyba nie nadążam:)
Usuńaaaaaaaaaaa........zapomniałam o jakiejś młodej damie???????????????????:)
O Helence wywróżonej na na Andrzejki chyba ;)
UsuńO matko...jak dobrze, ze są Ciotki Pamiętliwe...;-)
UsuńWspólne gotowanie to coś, czemu kibicujemy. Na pewno i rodzic i dziecko się przy tym dobrze bawi!
OdpowiedzUsuńZapraszamy również na naszego bloga: http://beticco-baby.blogspot.com/
faworki....mniam, mniam ;-)
OdpowiedzUsuńmy w pracy mamy obżarstwo pączkowe ;-)
pozdrawiam
ivonesca
A my do dziś nic - zero pączków.
UsuńSKANDAL!!!:)
Syn Ci dorasta kobito :) A więc przywieźliście jednak coś z tego turnusu ;) pierwszą miłość :)
OdpowiedzUsuńoj tam miłość od razu...;-)
UsuńPs. A Ty to jesteś jednak...:*
Pierwsze zaloty już widziałam-do Zuzi w K.:))))Król Franciszek prowadzi Kingę za rączkę.jak na jakiś parkiet:)))Mam nadzieję,że wizyty lekarskie lekkie będą a w trasie duuużo pączków:)Prababka:)
OdpowiedzUsuńDo Zuzi???? Jejku, prababko...mam sklerozę..:)
UsuńPrzypomnij , prosze:)
Już się zlękłam,że pomyliłam imię:)))Proszę bardzo:http://dzielnyfranek.blogspot.com/2012/05/franio-pisze-list-o-tym-jak-zaimponowac.html#more .P.:))))
UsuńPrababko....:*
UsuńKsięciu Franiu :-) w tej koronie wygląda świetnie, nie ma się co dziwić, że już dziewczyny się za nim oglądają :-)
OdpowiedzUsuńNo masz...księciu:)
Usuń:)
Wróciliśmy niedawno do domu , padnięci jesteśmy strasznie, ale najważniejsze, że pani dr jest BARDZO zadowolona z wyników Franuli:)
OdpowiedzUsuńNo i ani jednego pączka. Nic.
Chyba trzeba będzie nadrobić w weekend;-)
Aaaa...Francio przed snem stwierdził, że będzie żołnierzem:)
'za mundurem panny sznurem' ;)
Usuńza Francikiem już teraz kolejka, a w mundurze go jeszcze nie widziałam :)
chyba, że pod mundur podciągniemy ten uroczy wienzienny uniform, w który odział go Tata swojego czasu ;)
Pozdrawiam
gosia h-m
ps. cieszę sie z zadowolenia p. doktor :)
Natka wracaj do zdrowia :-))
OdpowiedzUsuńJuż zdrowa:) To jakiś wirus musiał być
UsuńDzięki, Aniu:*
Dobrze, że Natalka już zdrowa :)
OdpowiedzUsuńTy też mam nadzieję, że się nie dałaś przeziębieniu.
Król Franciszek z Kingą wyglądają razem cudownie :))) I ja już wiem, po co Franiowi ta korona - on po prostu zauważył, że nie wypada, żeby jego wybranka była wyższa i postanowił się nieco...wywyższyć ;)
Cóż, mój Adaś w tym tygodniu był królem i damą dworu po kolei. Jednego dnia pomaszerował do przedszkola z rolką do czyszczenia ubrań niczym z berłem (cud, że dał sobie to berło odebrać przed wejściem na salę), a następnego dnia z torebką.
Kochana, Natka zdrowa od wczoraj, ja mam się dziś 100 x lepiej niż wczoraj - jakiś wirus musiał to być.. W kwestii wzrostu zaś pani dr poinformowała nas że jest niezwykle kontenta z tempa wzrostu Frania - 8,5 cm od ostatniej wizyty!! To się nazywa dobrze ustawione leki:) Niedługo korona nie będzie potrzebna:)
UsuńUściskaj Adaśka od nas:)