środa, 26 lutego 2014

Turnusowo - faworkowo

W związku z licznymi zapytaniami i o Franiowy turnus i poganianiem mnie w tej kwestii spieszę z wyjaśnieniem: mam zaległości blogowe, bo 
1. pracy ogrom, 
2. Natka chora (już powoli staje na nogi), 
3. infekcja Natkowa przepełzła na mnie i ma się coraz lepiej, zaraza. 
W związku z tym wspomnienia turnusowe przybiorą dziś przede wszystkim formę fotoreportażu. Ale i też nie ma co za wiele pisać - zdjęcia wystarczą, bo powiedzą wszystko.


Nie pytajcie tylko, o co chodzi z koroną - za Chiny Ludowe nie potrafimy zinterpretować faktu umiłowania korony przez krasnala. Przyjechała ona z nami do domu i Franc nadal nam miłościwie króluje, co nas lekko niepokoi. Czyżby omnipotencja krasnala wchodziła w fazę galopującą?...;-)  





Porównując ten wyjazd z ubiegłorocznym i kontakt Frania z dziećmi, mogę napisać tylko, że ... po prostu nie ma czego porównywać. Krasnal zrobił tak niewiarygodne postępy w obszarze kontaktów z innymi dziećmi i zabawy, że chwilami zdawało mi się, że mam przed sobą zupełnie inne dziecko niż rok temu. 
Był wprawdzie w trakcie turnusu jeden bardzo trudny moment, ale opiszę go kiedy indziej, bo muszę jeszcze całą sprawę przemyśleć i przedyskutować z terapeutami Francika.







Spacery, duuuuużo spacerów 



Zdzisiek był wszędzie



Dla mnie osobiście bezcenne były nocne rozmowy z rodzicami innych dzieciaków, wymiana doświadczeń, spostrzeżeń i refleksji. Z takich rozmów człowiek wynosi ogromnie dużo. 
A jak mi odwagi werbalnej starczy, popełnię wpis o echolaliach stosowanych - także pokłosie rodzicielskiej wymiany doświadczeń;-)

A teraz ... taaa-daaam - przedstawiam Wam pierwszą Franiową sympatię - cudowną, delikatną, przesłodką Kingusię (i tu oczekuję westchnień i zachwytów ciotek i Prababki). 





***
Na zakończenie kilka zdjęć z dzisiejszej tłustej środy. Ponieważ Franio ma jutro tournee lekarskie, trzeba było więc tłusty czwartek zorganizować w środę. Po zapowiedzi we wtorek na stronie Frankowej na FB, że następnego dnia u nas będzie tłusta środa ciotki obiecywały, że wpadną na faworki i co?? Na obietnicach się skończyło. Nasmażyliśmy tonę faworków - sąsiedzi skorzystali;-) 








28 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, gdybyście troszkę bliżej mieszkali , to byśmy całą ferajną na faworki się wprosili, bo u nas same łasuchy faworkowe, a zwłaszcza jeden - najmłodszy... dlatego ja bojkotuję ich robienie, bo dla mnie zawsze za mało zostaje ;)
    Franio jak zawsze cudny!
    A zarazom precz iść rozkazuję! :)
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, Olu - to jest sposób:) Kuchenny bojkot:)
      Powiem Ci, ze robienie faworków z Franiem było jak do tej pory przedsięwzięciem wymagającym największej cierpliwości ode mnie.
      Zarazy już prawie polazły se:)
      Uściski:*

      Usuń
  3. 1. Zdrówka Dziewczyny!!!!
    2 Z koroną sprawa całkowicie jasna i nie ma co się dopytywać. Uwidoczniło się po prostu kto w tym domu rządzi :-)
    3 Czy przy okazji faworków była modlitwa, czy to tylko dotyczy pieczenia? (takie myśli mi w środku nocy przychodzą do głowy)
    4. Matko Ago, nasz Franio ma dziewczynę!!!! (tutaj następuję cała seria westchnień i zachwytów nad urodą Kingusi i niezwykłą mądrością Frania, że taki skarb sobie wybrał)

    P.S a tych faworków to nie da rady zapakować w maila i podesłać do konsumpcji? Ja tak lubię faworki.... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. N już zdrowa, ja prawie:)
      2. Polemizowałabym;-)
      3. Nieeee, przy smażeniu wyprosiłam Franule z kuchni. Zbyt to niebezpieczne, kurczę.
      4. Nooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo:)

      Ps. Uwielbiam takie uporządkowane ciotki:)
      Ps. 2. Cholerka, za późno - nic juz nie ma:)

      Usuń
  4. bo wszystkie Kinie są super :P

    OdpowiedzUsuń
  5. eee yy
    a jak się miała nazywać Pierwsza Dama Franiowa?
    nie ujmując nic cudownej Kindze, zdaje się, że ktos się kiedyś pomylił ;)

    pozdrawiam ciepło
    gosia h-m

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj...Gosiu,...chyba nie nadążam:)
      aaaaaaaaaaa........zapomniałam o jakiejś młodej damie???????????????????:)

      Usuń
    2. O Helence wywróżonej na na Andrzejki chyba ;)

      Usuń
    3. O matko...jak dobrze, ze są Ciotki Pamiętliwe...;-)

      Usuń
  6. Wspólne gotowanie to coś, czemu kibicujemy. Na pewno i rodzic i dziecko się przy tym dobrze bawi!

    Zapraszamy również na naszego bloga: http://beticco-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. faworki....mniam, mniam ;-)
    my w pracy mamy obżarstwo pączkowe ;-)
    pozdrawiam
    ivonesca

    OdpowiedzUsuń
  8. Syn Ci dorasta kobito :) A więc przywieźliście jednak coś z tego turnusu ;) pierwszą miłość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tam miłość od razu...;-)

      Ps. A Ty to jesteś jednak...:*

      Usuń
  9. Pierwsze zaloty już widziałam-do Zuzi w K.:))))Król Franciszek prowadzi Kingę za rączkę.jak na jakiś parkiet:)))Mam nadzieję,że wizyty lekarskie lekkie będą a w trasie duuużo pączków:)Prababka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Zuzi???? Jejku, prababko...mam sklerozę..:)
      Przypomnij , prosze:)

      Usuń
    2. Już się zlękłam,że pomyliłam imię:)))Proszę bardzo:http://dzielnyfranek.blogspot.com/2012/05/franio-pisze-list-o-tym-jak-zaimponowac.html#more .P.:))))

      Usuń
  10. Księciu Franiu :-) w tej koronie wygląda świetnie, nie ma się co dziwić, że już dziewczyny się za nim oglądają :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wróciliśmy niedawno do domu , padnięci jesteśmy strasznie, ale najważniejsze, że pani dr jest BARDZO zadowolona z wyników Franuli:)
    No i ani jednego pączka. Nic.
    Chyba trzeba będzie nadrobić w weekend;-)

    Aaaa...Francio przed snem stwierdził, że będzie żołnierzem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 'za mundurem panny sznurem' ;)
      za Francikiem już teraz kolejka, a w mundurze go jeszcze nie widziałam :)
      chyba, że pod mundur podciągniemy ten uroczy wienzienny uniform, w który odział go Tata swojego czasu ;)
      Pozdrawiam
      gosia h-m

      ps. cieszę sie z zadowolenia p. doktor :)

      Usuń
  12. Odpowiedzi
    1. Już zdrowa:) To jakiś wirus musiał być
      Dzięki, Aniu:*

      Usuń
  13. Dobrze, że Natalka już zdrowa :)
    Ty też mam nadzieję, że się nie dałaś przeziębieniu.
    Król Franciszek z Kingą wyglądają razem cudownie :))) I ja już wiem, po co Franiowi ta korona - on po prostu zauważył, że nie wypada, żeby jego wybranka była wyższa i postanowił się nieco...wywyższyć ;)
    Cóż, mój Adaś w tym tygodniu był królem i damą dworu po kolei. Jednego dnia pomaszerował do przedszkola z rolką do czyszczenia ubrań niczym z berłem (cud, że dał sobie to berło odebrać przed wejściem na salę), a następnego dnia z torebką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, Natka zdrowa od wczoraj, ja mam się dziś 100 x lepiej niż wczoraj - jakiś wirus musiał to być.. W kwestii wzrostu zaś pani dr poinformowała nas że jest niezwykle kontenta z tempa wzrostu Frania - 8,5 cm od ostatniej wizyty!! To się nazywa dobrze ustawione leki:) Niedługo korona nie będzie potrzebna:)
      Uściskaj Adaśka od nas:)

      Usuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję