sobota, 1 października 2011

Dzień (trochę) zwariowany

Dzień zaczął się całkiem zwyczajnie - pańcio
rozwalił się w foteliku i czekał na śniadanko. Trochę mnie ta postawa synia zaniepokoiła;-)


Po śniadanku chwila przerwy i godzina fitnessu z p. Natalią. Mały ćwiczył dziś jak cyborg:) Pod koniec zajęć przyjechał pan fotograf zrobić nam zdjęcia do artykułu... Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że...cholera, nieźle namieszałam. Za późno jednak już na wycofanie się. Niech się dzieje co chce:)
Zjadłem ciacho z czekoladą i jest mi baaaardzo dobrze:)
(Dziś wieczorem, gdy pojechałam na zakupy, kupiłam nawet numer "Chwili dla Ciebie", żeby zobaczyć, gdzie to nasz Franulek opisany będzie).  
Pojęliśmy dziś też bardzo ważną decyzję - pożegnanie ze smoczkiem. Bez półśrodków i półkroków. Po prostu koniec. Po męsku.
Odcięłam krasnalowi końcówkę smoczka, wytłumaczyliśmy, że...pan doktor powiedział, że smoczek sie popsuł (ech..argument pan doktor i pan policjant działa zawsze). Mleko dostał malutki w bidonie, wypił je przez słomkę bez protestu. Trochę gorzej było z zasypianiem. Obyło się jednak bez histerii! Trochę marudzenia i kurdupelek zasnął...
Pierwsze zasypianie bez dudusia w dzióbku 


Najgorsze było jednak to jego spojrzenie - zdziwione, przepełnione miłością do i tęsknotą za dudusiem.. Ciekawa tylko jestem jak to będzie w nocy..:)
Ale to co dla mnie dziś było najważniejsze, to nie zdjęcia, nie pożegnanie ze smoczkiem, lecz...pierwsza moja rozmowa z Franiem.. 
Wieczorem po powrocie z dworu do domu Francio usiadł w swoje ulubione 'W', spojrzał na mnie wyczekująco
- Franuś, chcesz pić?
- Da!
(gul-gul-gul-aaaaaaaaaaaa)
Mały wydudlał wszystko, pokazał rączkami znak migowy 'jeszcze', dolałam więc wody.
(gul-gul-aaaaaa)
- Franuś, chcesz jeść?
- Mam!
Taka nasza pierwsza rozmowa.. Dogadaliśmy się bez płaczu, dopytywania, powtarzania.. Rany, jakie to było cudne!!

3 komentarze:

  1. Co za rewelacyjny wpis :))) fota nr jeden - bezkonkurencyjna :D
    Rozmowa! Aga jak ja się cieszę, że krok po kroku tak wspaniałe rzeczy do Was przychodzą!
    Masz odpowiedź po raz kolejny - warto warto warto, wszystko warto...
    Płakać mi się chce...ze szczęścia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz Mika ja tez dziś wieczorem bardzo się wzruszyłam, gdy sobie pogadałam z Franiem bez nerwów.. Ostatnio mamy z nim trochę problemów z autoagresją. Najczęściej wtedy, gdy nie umie powiedziec, co chce. A dziś - oprócz tego jednego znaku migowego - dogadaliśmy się werbalnie! I cały dzień mówił jak uderzał młotkiem na dworze - " B B B". Piękne dźwięczne cudne B!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aguś :-) Ogromnie się cieszę!! I z Franusia postępów, osiągnięć i przede wszystkim z Waszego szczęścia :-)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję