czwartek, 27 października 2011

Natalka


Pojechałam dzisiaj po Natalkę do szkoły.
Mała podbiegła do mnie cała szczęśliwa i zaczęła słowotok (taki typowy natalkowy)
- A wiesz, mamusiu, że 1.XII mamy koncert w filharmonii, będzie orkiestra filharmonii i chór z Czech. Tylko mi nie mów, że na jakieś badania wyjeżdżacie!
Widziałam po jej minie, że to ostatnie zdanie dodała tak sobie, pół żartem pół serio.
- Wyjeżdżamy, córciu..
- Jak to??? Znowu?? Znowu nikogo nie będzie?? Ale ja chcę wziąć udział w koncercie!!! Jakie badania??
- Warszawa , córciu..
Wracałyśmy do domu w milczeniu.
Natalka z łzami w oczach.
Nie wiedziałam, co mam jej ZNOWU powiedzieć. Jak tłumaczyć, jakich słów użyć.
Jutro wywiadówka, nas nie będzie, bo badania we Wrocławiu.
11.XI dzieciaki mają koncert, ale 10.XI Franiu ma badania we Wrocławiu, cały dzień, do późna. Myśleliśmy, żeby zwolnić Natkę ze szkoły i przespać się gdzieś we Wrocławiu, wrócić do domu dopiero 11.XI, na spokojnie.. A tu się okazuje, ze koncert jest. Ze łzami w oczach i wyrzutem w głosie Natalia powiedziała mi:
- I co, mam powiedzieć pani Monice, że nie będzie mnie na żadnym koncercie?! Ani 11.XI ani 1.XII??

Strasznie się czuję w stosunku do Natalii. Ciągle coś zawalam(-y), głupio mi dzwonić do nauczycielki (jakkolwiek ocean wyrozumiałości) i tłumaczyć, ze znowu nas nie będzie, bo badania/wyjazd. Inni też przecież maja dzieci, dzieci chorują, rodzice jakoś dają radę.. Byliśmy w tym roku szkolnym może na 1 wywiadówce dopiero?..

Myślałam już o tym, żeby 1.XII jechać z Franiem do Warszawy pociągiem, tak jak jeździłam do lutego tego roku. Dzięki temu Radek zostałby w domu i poszedł na koncert.. Tylko poruszanie się na miejscu taksówkami jest koszmarnie drogie i niewygodne ale za to Natalka nie musiałaby mieszkać kolejny raz u którejś z koleżanek.. Ostatnio się zbuntowała. Powiedziała, że ma dość mieszkania „ciągle” u kogoś. 


Ja rozumiem wszystko, rozumiem ją..chciałabym być i na wywiadówce i na koncercie, ale jest Franek, który musi jechać do lekarza. Jasne jest, co a raczej kogo ZNOWU wybiorę.
Wiem, że Natalka teraz moich wyborów do końca nie zrozumie. I tak rozumie ogromnie dużo. Więcej niż w swoim wieku powinna. Ale może chociaż jak sama będzie mamą?.. Oby tylko do tego czasu nic w niej nie pękło..



A teraz czas spać. Zaraz mały obudzi się na karmienie a już za 5 godzin z kawałkiem pobudka.
Tylko jakoś ten sen nie chce przyjść. Siedzę i myślę nad Natalką i nie wiem, co wymyślić..
Już zdawało mi się, że udało nam się jakoś opanować sytuację a tu wypadł teraz ten ciąg badań z Franiem i obawiam się, żeby nie było powrotu do kryzysu sprzed kilku miesięcy..











2 komentarze:

  1. Aguś, trudne to strasznie! Rozumiem Natalkę, to przecież jeszcze dziecko jest! Nie można od Niej oczekiwać aby rezygnowała ze wszystkich dla Niej ważnych spraw, bo jest Franek. Przez to wszystko Ona i tak ma Was mało!
    A nie mozesz Ty sprecyzować co to ma być tego 1.12. we Warszawie, dokładnie gdzie i kiedy potrzebujesz przewozu? Jak nagłośnimy sprawę, to może znajdzie się ktoś kto dałby rady Was tego dnia powozić gdzie trzeba?!
    A dzięki temu, Natalka miałaby ten jeden dzień na który tak czekała.
    Napisz Kochana, napisz dokładnie, obwieścimy Warszawiakom a może akurat! Przecież, ludzie są wszędzie! Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aga, to bardzo trudne. Tym bardziej dla nastolatki... zresztą co tu dużo gadać, sama najlepiej znasz temat.
    Macie może jakąś babcię albo ciocię pod ręką?
    Pomysł Kajki z Warszawą jest bardzo dobry. Ja myślę, że któraś z wcześniakowych dziewczyn na pewno miałaby czas.
    Jedno jest pewne, że Natka powinna pojechać na koncert. Udowodnij jej za wszelką cenę, że jest tak samo ważna jak Franek, chociaż on wymaga więcej opieki.

    PS. Dostałam sms, to przypomniało mi boleśnie, że muszę uzupełnić konto ;)
    Cieszę się, że jest ok.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję