Od dnia, gdy upubliczniłam sprawę sprzedaży domu otrzymuję dużo
maili. Większość z nich zawiera słowa wsparcia, zrozumienia, w
części znajduję pytania, czy aby na pewno musimy sprzedawać dom /
czy nie ma innej drogi / informacje że są inne formy pomocy itd. itp. Treść części maili najchętniej bym zapomniała zaraz po przeczytaniu..
Wspominałam o powodach sprzedaży domu już kilkukrotnie na blogu, ale ponieważ teraz
trafiają do nas nowi czytelnicy za sprawą akcji na FB, NK i
zaprzyjaźnionych blogach, napiszę jeszcze raz: nie mamy innego
wyjścia. Żyjemy tak już trzy lata i wiemy, że dłużej nie damy
rady. Najważniejsze są nasze dzieci – Natalka i Franio. Krasnal i
tak ma średnio normalne dzieciństwo, Natalka dostała psychicznie mocno po grzbiecie przez problemy zdrowotne Frania, moją nieobecność w domu podczas hospitalizacji Frania a potem wyjazdów z małym na turnusy, teraz przez częstą naszą nieobecność w domu - jest cudowną, wrażliwą dziewczynką kochająca swojego brata ponad wszystko na świecie.
Chcielibyśmy, aby Franula nie musiał co tydzień spędzać kilku godzin w aucie, aby nasza Natalka nie musiała nocować u koleżanek (bo znowu z Franiem musimy jechać), abyśmy mieli czas na zabawę (bo kilka godzin w tygodniu można by zaoszczędzić nie jeżdżąc z małym, o pieniądzach nie wspomnę). Nie potrafimy się cieszyć tym domem ani tym miejscem.. Naszym celem jest zdrowie Frania i zapewnienie dzieciom spokoju i jako-takiej normalności. Nie będę już wyliczała ile kosztuje nas miesięcznie paliwo, koszty naprawy auta i noclegi. Kwestii niematerialnych nie da się nijak wymierzyć – tęsknoty, tłumaczenia Natalii, dlaczego kolejny raz nie możemy pójść na jej koncert, czegoś dla niej zrobić, patrzenia na zmęczonego dojazdami Frania, naszego zmęczenia...
Chcielibyśmy, aby Franula nie musiał co tydzień spędzać kilku godzin w aucie, aby nasza Natalka nie musiała nocować u koleżanek (bo znowu z Franiem musimy jechać), abyśmy mieli czas na zabawę (bo kilka godzin w tygodniu można by zaoszczędzić nie jeżdżąc z małym, o pieniądzach nie wspomnę). Nie potrafimy się cieszyć tym domem ani tym miejscem.. Naszym celem jest zdrowie Frania i zapewnienie dzieciom spokoju i jako-takiej normalności. Nie będę już wyliczała ile kosztuje nas miesięcznie paliwo, koszty naprawy auta i noclegi. Kwestii niematerialnych nie da się nijak wymierzyć – tęsknoty, tłumaczenia Natalii, dlaczego kolejny raz nie możemy pójść na jej koncert, czegoś dla niej zrobić, patrzenia na zmęczonego dojazdami Frania, naszego zmęczenia...
Wszystko przemyśleliśmy,
przedyskutowaliśmy w trójkę. Wiemy, czego chcemy, co
jest dla naszej rodziny najlepsze. Chcemy być razem i zapewnić
naszym dzieciom odrobinę normalności, dać Franiowi 100% szans na
zdrowie. To są nasze największe marzenia. Żeby je spełnić,
musimy sprzedać dom. Już się nie łudzimy, że jeszcze pół
roku-rok i Franio wyjdzie na prostą. Nie. On jeszcze długo będzie
potrzebował wsparcia.
Dlatego proszę Was, pomóżcie nam
znaleźć kupca.
Nie piszcie mi proszę, czy wiem jak
długo się sprzedaje domy, że rok, dwa, trzy... Ja to wiem.
Przecież nie żyjemy w oderwaniu od rzeczywistości – ta zbyt
często głośno dobija się do naszych drzwi.. I nie pytajcie, co będzie,
jeśli nie sprzedamy domu. Takie maile strasznie mnie dołują, bo wyciągają cały mój strach zakopany głęboko we mnie.. Ja
wiem, naprawdę wiem, że nie jest łatwo. Boleśnie przekonujemy się o tym od kilku miesięcy.
Gdy czytam słowa „życzliwego
inaczej”: Jeżeli
to dziecko kiedykolwiek nauczy się mówić, to jego pierwszym
zdaniem będzie "Zabijcie mnie. Moje życie jest teraz
cierpieniem, mamo i tato" (ciąg dalszy pominę), to...czuję tylko współczucie. Życie
Frania nie jest cierpieniem. Nie jest też bajką. A Franula będzie mówił. I wierze, ze jego pierwszym zdaniem będzie: Mamo, tato, siorka, kocham Was. Jest fajosko;-)
Ciągle wierzymy, że się uda.
Bardzo
się martwimy całą sytuacją, gdzieś podświadomie boimy się, że
kupiec może się nie znaleźć..
A stawka jest tak wysoka.
Przedwczoraj utworzyłam na FB wydarzenie pt. 'Sprzedajemy dom żeby pomóc Franiowi' (Olu, jeszcze raz dziękuję Ci za pomysł i pomoc!). Nasz „blog sprzedażowy” przeżywa istne oblężenie.
To cieszy i daje morze nadziei, mimo wszystko:)
ktoś napisał takie słowa?!?!?!?!?!
OdpowiedzUsuńAga, dawaj namiary....
:)
UsuńKinga:)
Kochana:)
Wiesz, co jest cudowne? Że oprócz Frania, który potrzebuje więcej Waszej uwagi, widzicie też swoją mądrą i wrażliwą Natalkę, no i siebie nawzajem (Ty - małża, a małż, jak nie ogląda meczu - Ciebie). To baaardzo ważne, tak trzymać. Bez tego, najbardziej bajkowy dom, w najcudowniejszym miejscu, domem nie będzie. :*
OdpowiedzUsuńOla, Ty wiesz..:*
UsuńDziękuję.
Aguś ,od dawna wiesz co dla Was najlepsze,nie wolno Ci wątpić w powodzenie całej tej akcji,wszystko Wam się uda-Opole na Was czeka.Wspieram-Prababka Frania
OdpowiedzUsuńGosiu, bardzo bardzo wierzę, że się uda.
UsuńTeraz nie widzę innej możliwości..
Wierzę, że Wam się uda!! A temu typowi co tak brzydko pisze... a niech mu szczęka kiedyś opadnie, jak zajrzy na ten blog za rok czy dwa! :)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Jowita
Jowita..:) Jakie Wy dzisiaj z Kinia bojowe:)
UsuńWzruszające to jest bardzo:)
Aguś wierzę że Wasz( i teraz trochę już nasz) Dom uda się sprzedać. MUSI SIE UDAĆ i kropka!!!!!
OdpowiedzUsuńZa wyrażenie o palcu nie musisz przepraszać. Pamiętasz... Franio miał nie chodzić a zwiedza samodzielnie okolicę. Mówić też będzie i to pięknie!
Wyrażenie wykasowałam;-) Poniosło mnie..ehm..
UsuńPrzepraszam:)
co za ......... tu muszę dalszą wypowiedź swoją wypikać pisze takiego maila, jakbym dorwała to ja nie wiem. jaką osobą trzeba być by coś takiego pisać. wierzę w to, że Franio jest szczęśliwym mając takich wspaniałych rodziców jak wy. mam nadzieję, że usłyszycie kiedyś od niego KOCHAM WAS mocno :*
OdpowiedzUsuńech gdybym wygrała w totka :) bo dom macie cudowny
:)
UsuńCo komentarz to się uśmiecham.
Dziękuję:)
Aga kciuki zaciskam mooocno! A komentarze "zyczliwych" pomine ... zycie zatacza krag ...kiedys tam wszystko wróci, całe dobro, całe poświecenie, ale tez całe zło i cała negatywna energia..wraca
OdpowiedzUsuńAsiu, też w to wierzę.
Usuńtakie maile to jednostki, już sie na nie jakos uodporniłam. Taki jak tym poście, to tylko moje współczucie wzbudza. Nawet nie denerwuje.
Pamiętam doskonale jak poznaliśmy się rok temu i to na jakim etapie był Franuś.Dzięki ciężkiej pracy teraz przenosi góry, więc nie czytaj Aga tych wypocin, kogoś kto ma do całego świata pretensje,że coś mu nie wyszło, wysyłaj ich w kosmos...Rodzice Ignasia
OdpowiedzUsuńAga, dziękuję Ci serdecznie. Za ten komentarz i Twój piękny mail z ostatnich dni. Odpisze na spokojnie wkrótce.
UsuńCałuski dla dzielnego, kochanego Ignasia:)
Aga Franiu będzie mówił, po polsku, po niemiecku i... łaciną pewnie też.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie raz mu powiesz: chłopie zamknij na chwilę buzię.
Zobaczysz
Nie raz juz sie spotkałam z matkami które zadawały sobie pytanie, czy w ogóle będzie dziecko chodziło, kiedy będzie chodziło a teraz... latają za pociechami i powtarzają zeby na chwile na tyłek usiadły.
Beata, niech on tylko po polsku się nauczy a będę najszczęśliwsza na świecie:)
UsuńMam nadzieję, że Ty za Aleksem też kiedyś ganiać będziesz..
Buziaki dla Was, kochani.
Trzymam za Was kciuki - za Waszą rodzinę, za Frania. Najważniejsze jest Wasze szczęście. Sami wiecie najlepiej, co jest Wam potrzebne, dlatego nie ma co przejmować się mailami od "życzliwych inaczej".
OdpowiedzUsuńMamo Frania, bądź dzielna! :)
Grzegorzowa, dziękujemy za kciuki. Całe szczęście te maile to jednostki, jak już pisałam. na początku bolały. Teraz już tylko budza litość.. Dobrze, że Wy jesteście:)
UsuńBuziaki i dziękuję za pomoc:)
Aga, do tej pory się nie odzywałam, choć śledzę Franiową historię odkąd dowiedziałam się, że jestem w ciąży, a za tydzień mój Mateusz kończy roczek.... Kiedyś opowiadałam koleżance - socjolożce o Was i zapytała się, dlaczego śledzę Waszą historię - śledzę, bo chcę któregoś dnia przeczytać, że Franek mówi, biega i krzyczy z innymi dziećmi. Z ogromną radością czytam o ostatnich postępach Frania - zawdzięcza to Wam, Waszej ogromnej pracy, cierpliwości i miłości, no i sobie - bo Facet jest nieźle zdetermionowany :)
OdpowiedzUsuńDo napisania dziś skłonił mnie 'ten ***(i tutaj musiałoby być niecenzuralnie)'. Franio wygląda na tak szczęślwego chłopca i, kiedy nauczy się mówić (kiedy, a nie jeżeli), będzie mówił wyłacznie:"Kocham Was", no jeszcze całe potoki innych zdań!!!
Gosia
Gosiu kochana, dziękuję Ci:)
UsuńWyściskaj kochanego Jubilata od nas za tydzień z całych sił i życz mu dużo zdrowia i miłości w życiu.
Mam nadzieję, że niedługo napiszę tutaj, że Franio sam wszedł po schodach, że powiedział pierwsze zdanie..Mam nadzieję nieustannie.
Uściski dla Was:)
A.
Hehe, kogoś widać BARDZO zazdrość uwiera. Im więcej takich maili, tym wieksza miara Waszego sukcesu - wiesz o tym, prawda? Najwięcej takich maili dostają najwieksze gwiazdy! :D
OdpowiedzUsuńOCZYWIŚCIE, że jasne, że Franc będzie gadał jak nakręcony, będzie normalnie żyjącym facetem, będzie kiedyś wkurzał się na swojego szefa w pracy i będzie codziennie myślał o tym, jakich ma fantastycznych rodziców i siostrę.
Pamietaj, im lepsi jesteście, tym więcej durniów zazdrośnie będzie Wam pisać. Ciesz się więc tymi mailami - są miarą Waszego sukcesu!!!
Dobra, wiem, sama znajdę drzwi... :P
Aneta, niech Cie uściskam:)
UsuńAle wiesz co, ja tam wole maile od Was:)
I Ty mi tu drzwi nie szukaj! No!!
Ps. Dżemik się kończy...:(
Oj! Aguś nie mogę pomóc zbytnio w tej sprawie. Sama chętnie kupiłabym Twój dom i wyprowadziła się z Grodziska w zaciszne miejsce. Ale widzisz ja jestem w tej samej sytuacji co Ty. Moja mama jest ciężko chora na.. zresztą na co nie jest? To byłby krócej wymieniać. Choruje odkąd pamiętam. Zaczęła jeszcze przed moim urodzeniem. I ona musi jeździć do Warszawy na Roentgenia i na Banacha i do Anina do szpitali. I jak szukaliśmy większego mieszkania pod W-wą to musiało być blisko pociągu i łatwy dojazd i w ogóle. Teoretycznie właśnie teraz tak jest, ale dla mamy zaczyna być jednak za daleko, za trudno. Więc choć marzę o takim domu, nie mogę o nim myśleć. Ale bardzo dobrze Cię rozumiem. Walcz o rodzinę i o swoje dzieci. Tylko Wy wiecie czego wam potrzeba. Rady ludzi obcych nie zawsze są dobre bo oni nie rozumieją wszystkich aspektów sytuacji np. czegoś takiego jak zmęczenie materiału. Pewnie ze można dojeżdżać, ułożyć sobie życie pod zegarek tylko ILE MOŻNA? Poza tym gdy ktoś sprzedaje dom nikt go nie pyta dlaczego. To jego sprawa. Więc teraz albo kupuj i płać albo spadaj mówiąc obcesowo. Nie tłumacz się bo nie musisz. To Twoje życie, Twoje dzieci i Twój dom.
OdpowiedzUsuńDysiaczku, przede wszystkim zdrowia dla Twojej Mamy.
UsuńWiesz my sami to byśmy mogli dojeżdżać, ale dzieci, tu chodzi o dzieci.. My tłumaczymy dlaczego sprzedajemy dom tez dlatego, żeby ewentualny kupujący wiedział, ze nie chodzi o wady konstrukcyjne, fuszerki czy cos w tym stylu.. Nie chodzi nam tez o litość. Chcemy uczciwie sprzedać dom. Problem w tym, ze szybko - mamy tylko 2 miesiące jeszcze, bo 1.09 rozpoczęcie roku szkolnego..A jak widzimy jak Franio cudne reaguje na terapią, jak mu pomaga, to tyle jest w nas nadziei.
wczoraj idac z mezem i dzieckiem do lotto powiedzial mąż: "jak wygramy, to kupimy ten dom w gorach, i nie damy im 400tys damy im duzo wiecej, ile beda chcieli, po to by pomoc Franiowi" nie wygralismy w lotto, ale dzielnie trzymamy kciuki za sprzedaż, gdybym miala wieksze mieszkanie oddalabym ci swoje ale ja mam tylko 37metrow i to na koncu opola
OdpowiedzUsuńAgnieszko...:) Dobra duszyczko:) Dziękuje Ci:)
UsuńKiedyś spotkamy sie w Opolu, bardzo w to wierzę:)
Hm...chyba tez musimy zacząć na powaznie grac w totka:) Przy ostatniej kumulacji aż "1" trafiliśmy:)
Agusiu droga. Ty się nic nie przejmuj tymi wszystkimi nierozumiejącymi, życzliwymi inaczej, bezdusznymi i głupimi. Tacy też muszą być bo by nam jeszcze przez przypadek za miło i za wesoło było :) My- ci życzliwi po prostu rozumiemy, wspieramy i kochamy cały klan. Jest nas więcej, jesteśmy silniejsi i mądrzejsi :) I wiemy jedno ( a nawet więcej jak jedno:
OdpowiedzUsuńDOM SIĘ SPRZEDA
FRANUŚ JEST NAJSZCZĘŚLIWSZYM CHŁOPCEM ŚWIATA I MIŁOŚĆ JAKĄ GO WSZYSCY OTACZAMY NA PEWNO SPRAWI, ŻE TAK JAK ZACZĄŁ CHODZIĆ TO I MÓWIĆ BĘDZIE..a kiedyś jak dorośnie, poczyta to się aż zdziwią ci wszyscy źli ludzie jakie będzie jego pierwsze zdanie w ich kierunku :)
Jak nie grałam w totka, to chyba zacznę ..tylko po to,bym mogła zapukac do Waszych drzwi..i powiedzieć" cześć Agnieszka :) przyszłam z pieniędzmy za Wasz dom ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Was kochani...dla mnie nie ma większego poświęcenia od Waszego :)
Kochana, nasze ogłoszenia są już chyba po 5 x na wszystkich mozliwych portalach (bezpośrednie i od pośredników), jesteśmy na 2 portalach niemieckich, dom oddaliśmy 6 pośrednikom.. Były 2 chętne rodziny już ale nie dostały kredytu:( Stąd ta duża akcja na FB. Ale proszę Cie, porozmawiaj z państwem J., może oni jakieś namiary mają. Będę ogromnie wdzięczna..
OdpowiedzUsuń...Mądra kobieta,matka wie co dla Jej rodziny najlepsze....
OdpowiedzUsuńa podłościami nie warto się przejmować..wiem o czym piszę.kiedy zachorowałam na nowotwór złośliwy przeszłam chemioterapie,radioterapie..a potem nawrót choroby i znów chemioterapia i przeszczep szpiku..więc byłam łysa...ile słyszałam docinków?śmiechu,że jestem łysa pała?sporo..
mało osób współczuło..raczej cieszyli się,że mi "życie dokopało"..była przy mnie rodzina;ta najbliższa..a przyjaciele?zapomnieli..narzeczony?zapomniał...ale dziś żyję i jestem silniejsza....bo mądrzejsza...wiem ,że jest garstka życzliwych mi ludzi i Oni mi wystarczą..cenię ich mądrość,dojrzałość,bezinteresowność..a te "puste betony",które kpiły..raniły?nie obchodzą mnie...i Pani życzę aby ignorowała takich ludzi,bo szkoda czasu i nerwów dla nich..lepiej poświęcić czas na zabawę z dziećmi niż rozmyślać nad "pustakami"...życzę z całego serca Franusiowi aby wyzdrowiał...i rozumiem,że największym marzeniem jest Pani aby rozwijał się On prawidłowo..ale nawet jeśli nigdy nie wymówi słowa..to jestem święcie przekonana,że czynem nie raz udowodnił Pani,że Ją kocha..więc głowa do góry....ludzie mają bogactwo;willa,samochód,wczasy za granicą..ale nie mają często tego najważniejszego-MIŁOŚCI...a Pani rodzina kocha się,szanuje,jest razem..a to najważniejsze...
Mam nadzieję,że uda się Państwu zamieszkać w nowym domu..ja mogę co najwyżej pomodlić się..aby się udało ..buziaki dla Frania:*
Aga życze Ci wiele dystansu do tych złośliwości!!! i myslę, że kupiec w koncu sie pojawi. ja też przechodziłam przez ten etap zwątpienia ;) ale pamietaj każdy dom ma swojego kupca :)
OdpowiedzUsuńpozdro.Marta !;)))
Nie wiem, czy ten komentarz przejdzie, bo coś mi się z kontem porobiło.
OdpowiedzUsuńAga, ja już Ci mówiłam, co myślę na temat anonimowych maili, najlepiej od razu na spam.
Niezmiennie trzymam kciuki za powodzenie sprawy, musi się udać.
MJ
w sprzedaż domu wierze!
OdpowiedzUsuńa życzliwych ludzi..... mój świecie, że ich jeszcze nosisz...
Ludzie są różni. Oby więcej było tych życzliwych.
OdpowiedzUsuńPS. Ja też zacznę grać w totka ;)
Trzymam kciuki żeby udało się w końcu! :)
OdpowiedzUsuńO rany ekspert od cierpienia się znalazł! Żałosne.
OdpowiedzUsuńAga nie tłumacz już niczgeo nikomu. Kto chce zrozumie kto nie chce nie musi!
Nie musi!
Na prawdę.
Wzystko już tyle razy tłumaczyłaś. Wzystko już jest na blogu. Ile można???
Kochani, zbiorowo, dziękuję Wam z całego serca.
OdpowiedzUsuńDobrych i życzliwych ludzi jest 10000 razy więcej!! Dlatego tu jesteśmy. Inaczej nie dałabym rady.
Wasze wsparcie i wiara w to, że się nam uda są ogromnie ogromnie ważne dla nas.
Dziękuję Wam za każde słowo
Kochana Wasz Franiu będzie mówił, pięknie śpiewał, rysował i wygra dzięki rodzicom, którzy kochają go nade wszystko. Miłość góry przenosi. A te maile kretyńskie nie czytaj kochana wyrzuć w kosz!!!!
OdpowiedzUsuńTen co nigdy nie miał problemu nie zrozumie, bo jest płytki. Całuję was kochani i trzymam kciuki - I do przodu mimo wszystko !!!! mama Mariki.
Trzymam mocno kciuki,aby udało się ze sprzedarzą domu.Wiem ile Was to wszystko kosztuje stresu,aby zawalczyć o lepsze jutro dla Frania.Sama jestem mamą wcześniaka z 31 tygodnia.Ważył 930g.Gdybym tylko mogła,kupiłabym ten Was domek.Mam jednak nadzieję,że trafi się niebawem dobra duszyczka,która pomoże.
OdpowiedzUsuńjak Ktos ma czelność pisać słowa, które nie są prawdą- Magda zaczęła mówić po 5 roku życia i ciągła praca daje możliwość rozwoju mowy- dzisiaj sama zamówiła sobie lody: poproszę lody z bita śmietaną i polewą czekoladową !! Franiu też zamówi sobie to co lubi, a Kocham Cię mówi już dzisiaj swoim Uśmiechem i tym, że jest i uczy się!!!!
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńNa pewno jakoś się uda sprzedać ten dom.
Franek jest naprawdę DZIELNY!
Trzymamy kciuki za całą rodzinkę.
Powodzenia!
Trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńhurghada35.bloog.pl
uwielbiam Twoją energię i mocno kibicuję! bo też wierzę... że Franio, ze Marcelek, ze inne dzieci dadzą krok, uśmiechną się, powiedzą.. aj..pomilczę.
OdpowiedzUsuńCzytam, wszystko czytam:)
OdpowiedzUsuńCzerpię energię i nadzieję z Waszych słów.
DZIĘKUJĘ!!!!
Bardzo konkretnie napisane. Super artykuł.
OdpowiedzUsuńNa dobrą sprawę każdy z nas miałby jakieś powody jeśli zdecydowałby się na sprzedaż domu czy mieszkania. Ja natomiast jestem po drugiej stronie i właśnie decyduję się na zakup mieszkania w Rumi. Fajną ofertę ma deweloper https://www.eurostyl.com.pl/oferta/nowe-mieszkania-rumia.html i już jestem przekonany, że właśnie wybiorę tą ofertę.
OdpowiedzUsuńW moim przypadku sprzedaż jeszcze niw chodzi w grę gdyż całkiem niedawno dopiero się wybudowałem. Moim największym sukcesem na pewno jest oferta na gaz https://poprostuenergia.pl/gaz-dla-domu/ dzięki której po prostu oszczędzam.
OdpowiedzUsuńGdy nadszedł czas na remont mojej kuchni, chciałem mieć pewność, że prace zostaną wykonane przez doświadczonych i zaufanych profesjonalistów. Wybór padł na https://www.remonty.w.poznaniu.pl/, i był to strzał w dziesiątkę. Ekipa wykazała się nie tylko doskonałymi umiejętnościami, ale także świetnym zrozumieniem moich potrzeb i oczekiwań. Komunikacja była płynna, a prace zostały zakończone na czas i w ramach ustalonego budżetu. Polecam tę firmę każdemu, kto potrzebuje profesjonalnych i niezawodnych usług remontowych w Poznaniu.
OdpowiedzUsuń