Dziś dwa filmiki - jeden ze spaceru, drugi - z buziakami specjalnymi dla ciotek, wujków, babci i prababki.
Bardzo się cieszymy na kurs języka migowego. Franula ogromnie, przeogromnie chce z nami rozmawiać a nam niestety brakuje znaków.
Wczoraj otrzymałam informację od p. Moniki, że możemy się starać o dofinansowanie kursu języka migowego. Ponieważ koszt kursu nie jest niski, niestety, postanowiliśmy z tej możliwości skorzystać. W przyszłym tygodniu składamy wnioski do Pfronu i mamy nadzieję, że się uda. Ogromnie by nam to ułatwiło życie. TU informacja o dofinansowaniu - może akurat jeszcze jakaś rodzina dziecka nie(do)słyszącego skorzysta?
W tym "szale migowym" zapisałam się jeszcze na konferencję "Diagnostyka, terapia i edukacja dzieci z zaburzeniami oraz wadami słuchu - podróż do integracji społecznej" (TU informacja - może kogoś zainteresuje).
Kciuki w sprawie dofinansowania mile widziane. Ale mogą być takie "lajtowe", bo są sprawy ważniejsze. O porządne kciuki, z iście atomową mocą, prosimy w przyszłym tygodniu - Franulę czeka w poniedziałek bardzo ważna wyjazdowa konsultacja w sprawie "grubej rury". Mam nadzieję, że w poniedziałek napiszę, że rura okazała się ino straszakiem, przez którego matce kolejny wulkan na żołądku urósł. I na tym temat się skończy.
Stres z tej okazji na poziomie 100%.
We wtorek zaś czeka Frania wizyta u okulisty. Krasnal niestety zaczął bardzo przybliżać obrazki w stronę oczu, nie wiemy czy coś tu się nie dzieje. Ponieważ ma laserowo przyklejoną siatkówkę, dzięki czemu w ogóle widzi, musimy stale trzymać rękę na pulsie. Idziemy do okulistki w Opolu, która zajmuje się leczeniem dzieci po - jako to się fachowo nazywa - fotokoagulacji siatkówki. Franio nienawidzi badania oczu. Strrrrasznie. Więc.. to już daje nam 200% stresu.
Poza tym w nadchodzącym tygodniu rozstrzygnie się pewna bardzo, bardzo ważna sprawa dla nas wszystkich. Stres osiąga więc pułap procent 300.
Dobrze chociaż, że Natalka przeszczęśliwa i zadowolona z wyboru gimnazjum. Dzięki temu mamy 300 a nie 400 stresoprocentów..;-)
Dla odstresowania wpatruję się w wakacyjne zdjęcia autorstwa Natki.
Piękne, prawda?
Jasne, że piękne. I Franciszek pięknie mówi! :D
OdpowiedzUsuńKciuki masz jak w banku, mam nadzieję, że damy radę, a co! :)))))
Z Franiem da się już całkiem normalnie porozmawiać, prawda?
UsuńKrasnal bardzo szybko uczy się znaków, mamy nadzieję, że po kursie będziemy gadać i gadać i gadać...:)
Kciuki mocno trzymam!
OdpowiedzUsuńNatka- Ty to wiesz jak rodzinkę odstresować :-) Dobrze, że Natka jest z Wami- Ta Dziewczyna - jest Wspaniała - a kciuki trzymam już- jakoś nas wielu ostatnio zestresowanych :-(
OdpowiedzUsuńFranek dasz radę bo jesteś dzielny :-)
Aga nie hoduj żadnych wulkanów!!!- Będzie dobrze :-))
a dla Radka pozdrowienia i dla kota mizianie za uchem :-)
Aga całą rodziną zaciskamy kciuki. Jak ustalę gdzie pies ma kciuki to namówię Budynia żeby i swoje też trzymał (Budyń to nasz nowy członek rodziny- piesio po przejściach ze schroniska- dla nas cudo takie jakbyśmy los na loterii wygrali) :-) Będzie DOBRZE!!!! Ciocia Ngel
OdpowiedzUsuńOooooo!!!
OdpowiedzUsuńRozpłynęłam się po zobaczeniu drugiego filmu!
Gratulację dla Was.
Trzymam kciukasy!
Trzymam kciuki - za te ważniejsze i mniej ważne sprawy.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Natalce gimnazjum się podoba. Zdjęcia rewelacyjne. Drugie nie aż tak, ale pierwsze zrobiło na mnie ogromne wrażenie (a sama kończyłam kurs fotograficzny, więc naoglądałam się trochę dobrych zdjęć makro).
Natka eksperymentuje sama ze zdjęciami.
UsuńTak sobie pomyślałam teraz - pewnie chętnie by poszła na kurs... hm..muszę porozmawiać z córcią:)
Właśnie dostałam maila o odwołaniu poniedziałkowej konsultacji..
OdpowiedzUsuńJaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa...kolejny wulkan.
Mailuję, mailuję...może inny dzień w najbliższym tygodniu.
Ufff...jest - środa:)
UsuńTy to nas Matka stresujesz! :)
Usuń'Stres' to moje drugie imię;-)
UsuńJa widzę ,że wszystkie buziaczki są dla mnie:)))
OdpowiedzUsuńTłumacze migowi to jeszcze ciągle niezły zawód-uczcie się ,chwilowo(ale już nie na długo)jest Wam potrzebny;Franio będzie mówił:)Trzymam za 300%,za tydzień będziemy trąbić na vivat!Prababka:)))
:)
UsuńTrzymam Cię za słowo z tym trąbieniem:)
Słodziak kochany!!! Natki zdjęcia bardzo mi się podobają. Zwłaszcza to drugie, bo ma w sobie symbolikę i opowiada...
OdpowiedzUsuńKciuki są cały czas. Będzie dobrze!!!
Przecudne widoki mówiącego Frania! Kciuki zacisniete :)
OdpowiedzUsuńNatalkowe drzewo zapiera dech w piersi! :*
kciuki trzymane mocno za wszystko! :)
OdpowiedzUsuńNadrabiam wyjazdowe zaległości:-)
OdpowiedzUsuńNa trzymanie kciuków jeszcze się załapaliśmy;-)
Zdjęcia śliczne.
Pozdrawiam
Hania z chłopakami
P.S.Odwiedziliśmy rodzinne strony Kajki.
Ślicznie tam.
Jejku,na szczęście my mamy takie zajęcia ( mam na myśli nie tylko naukę języka migowego)za darmo;)pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń