- I jak?
- Już po.
- No i jak było??
- Super.
(??????? Ton głosu jak po ćwiczeniach relaksacyjnych).
- Super?? A jak Franio??
- Super.
- Super????
- Nooo, super. Musimy kończyć, bo jestem z Franiem na parkingu, idziemy już do samochodu.
- Noo tooo pa.
- Pa.
Się dowiedziałam... Zastanawiałam się, co się stało, że tata Kossowski był taki wyluzowany. Przebieg rozmowy był dla mnie kompletnym zaskoczeniem.
Za niecałą godzinę zadzwoniłam ponownie, bo ciekawość nie dawała mi spokoju.
Okazało się, że tata zastosował dwa chwyty zarezerwowane dla sytuacji absolutnie podbramkowych:
Chwyt nr 1 - jajko niespodzianka.
Chwyt nr 2 - gazetka "Hotłils" z hotłilsem w środku.
Podczas badań, gdy padało hasło:
- Franio, popatrz przez dziurkę / w okularki / na ołówek
itp. a Francik odmawiał współpracy, tata trzymając w dłoni jajko pytał tylko:
- A chcesz jajko niespodziankę?
- Ti.
- To patrz przez dziurkę / w okularki / na ołówek.
I Franula robił wszystko tak dobrze, jak tylko był w stanie robić. Nie wiem, czy to było pedagogiczne, na bank było skuteczne;-)
Podczas jednego z ostatnich testów pani chciała sprawdzić widzenie trójwymiarowe. Franula bez większego problemu dał sobie założyć okulary, pani wyciągnęła książeczkę z obrazkami, otworzyła ją i....było "po ptakach". Na obrazku była MUCHA.
Gigantyczna,
obrzydliwa,
trójwymiarowa mucha.
Gdyby fotel miał przycisk "katapultowania ekspresowego", Franek na bank by go użył.
Krasnalek strasznie, po prostu strasznie boi się much. Naszego lwa uspokoiła dopiero obietnica gazetki hotłilsowej...
Badanie potwierdziło, że z jednym oczkiem krasnalka coś zaczyna się dziać ("Ale proszę się nie martwić, i tak jest super jak na to, w jakim stanie oczka były przed i po laserowaniu"). Mamy zarejestrować Franulę na dokładne badania w Wojewódzkim Centrum Medycznym na luty przyszłego roku. Przez 5 dni będziemy musieli zakrapiać mu oczka atropiną, potem nasz lew przejdzie szczegółowe badania wzroku.
Czuję, że do lutego musimy wymyślić chwyt nr 3 i 4.
Dumna jestem z chłopaków niesłychanie;-)
Dzisiaj w Fundacji Dom - Francik wyznacza trendy w wyposażeniu sal rehabilitacyjnych;-) |
No nie ma jak gazetka dla chłopaków
OdpowiedzUsuńCoraz więcej osób mi to mówi:)
UsuńNie ma to jak Tatusiowe podejście do problemu :-)
OdpowiedzUsuńTo ja do szpitala na wszelki wypadek też z 2 jajka niespodzianki zakupię;-)
UsuńWidać "jajko niespodzianka" to męski sposób na sytuacje podbramkowe. Tata Adasia też stosował :)
OdpowiedzUsuńCo do muchy - to ja chyba też bym się katapultowała po ujrzeniu olbrzymiej i trójwymiarowej muchy !
Dzięki niech będą temu, kto wymyślił 'jajka niespodzianki':)
UsuńPięknie sobie Tata poradził :) gratuluję!
OdpowiedzUsuńWzorowo:)
Usuńsposób!!! Tato super, a jak widać najlepiej dzieciaki działają za nagrody :-) i to słodkie, w takim razie dobranoc idę zjeść batonika;-)
OdpowiedzUsuń:) Ja co wieczór wciągam czekoladę;-)
UsuńZ Tatą Franka jest tak, że On jest członkiem zespołu terapeutycznego Franciszka, tylko jakoś zawsze się ukrywa. ;)
OdpowiedzUsuńTo i nie dziwota, że dał radę z palcem w ... bucie... ;))))
:) Jeszcze trochę nad Frankowym tatą popracuję a może nawet pozwoli publikować swoje zdjęcia tutaj?;-)
UsuńAga..ale tak na powaznie...jak mozna pokazywac obraz muchy??!!!!
OdpowiedzUsuńmsi to byc jedno z najbardziej obrzydliwych zdjec...z tak bliska..trojwymiarowo...no na milosc boska....samej by mi sie cisnienie podnioslo i objalby mnie hakis strach
nie ma jakis innych zdjec? przyjemniejszych....miekszych czy lagodniejszych dla oka? muche dziecku podstawiaja...matko jedyna...
sorry...ale nie cierpie much...nietoperzy i obzartych kleszczy...
monika somsiadka :-):-)
No właśnie też nie wiem. Kurczę, w takich książeczkach powinny być obrazki typu: miś, piłka, czekolada, kwiatek, autko, ale nie muchy czy pszczoły.
UsuńUściski nieustające, somsiadko;-)
swietnie sobie poradzili. a sposob sama wyprobuje
OdpowiedzUsuńTo jest dość ryzykowne. Wiem, że Miłoszek nie lubi słodyczy, ale potem będziesz miała cyrk gazetkowy. Musisz to wziąć pod uwagę;-)
Usuńco tam gazete, wazna zawartość :D ale fakt tani interes to nie jest
UsuńZa moich czasów...:)))było łatwiej-wstawiało się kwiatuszek na parapet okienka:)))Gdzieś kiedyś już pisałam,że z Takimi dwoma Radkami,Franio ze wszystkim Sobie da radę:)Prababka:)
OdpowiedzUsuń:) Prababko, ucz się. Niedługo będziesz musiała być na bieżąco z najnowszymi trendami w przemyśle dziecięcym;-)
UsuńJakie piękne to zdjęcie Frańcia w aucie, to z gazetą!!! Zaraz mi słoneczko zaświeciło, mimo tego, ciężkiego, pochmurnego dnia. Frańcio jesteś moim terapeutą! ;-)
OdpowiedzUsuńMiki...:* A zdjęcie w aucie faktycznie oddaje Franka w stanie najwyższej szczęśliwości:)
UsuńA ja dumałam co wywołało TAKI uśmiech?! No tak bryka!Prawdziwy facet:)
OdpowiedzUsuńMoc pozdrowień!
:) Dzięki, Aniu:)
UsuńZuuuuuuuuuuuuuch chlopak :) :*
OdpowiedzUsuńMaly szantarzyk nie jest zly ;)
Gratki dla Tatuska :)
Agata
W takich sytuacjach wszystkie chwyty dozwolone kinder jajka zelki gazetki! Niech zyja male przekupstwa i tatusiowie co sobie radza w trudnych sytuacjach.marta
OdpowiedzUsuńKto wpadł na to żeby tam była MUCHA straszne, cukierki albo baloniki,misie,kotki???? milion pomysłów,ale mucha????...brak słów Gratuluje sukcesu obu Panom
OdpowiedzUsuńno z tą muchą to przesadzili każdy by się wystraszył a co dopiero mały szkrab . a że niepedagogiczne to się nie martw każdy musi mieć wyjście ewakuacyjne . Dzielni Ci Twoi chłopcy
OdpowiedzUsuńHa, parę dni temu zwróciłam uwagę na młodą dziewczynę w tramwaju bo bardzo stanowczo i z wielkim obrzydzeniem odganiała od siebie upartą paskudną muchę. W energii jej ruchów i spojrzeniu malowało się olbrzymie przerażenie. Cóż dopiero mały, słodki Franuś który jest dzielny jak lew ale wobec potwora jakim jest mucha wcale nie czuję zdziwienia jego zachowaniem:). Wielka mucha na rysunku i do tego w trójwymiarze może wydać się potworem.
OdpowiedzUsuń