czwartek, 19 lutego 2015

Emocje, emocje

Ileż emocji w komentarzach do poprzedniego wpisu! Gdyby tak można było energią emocjonalną oświetlać domy, myślę, że dalibyśmy radę rozpalić reflektory na Pałacu Kultury.
Jaki sens mają dywagacje nad tym, co będzie za kilka lat? Dokładne planowanie sobie życia, relacji z ludźmi, przyszłości naszej i naszych dzieci? My kiedyś takimi mistrzami dziesięciolatki byliśmy. Aż pojawił się w naszym życiu młody człowiek, który nauczył nas, że trzeba robić to, w co się wierzy, ufać, że robi się to najlepiej na świecie, mieć w sobie ogromnie dużo pokory i nie dać się paraliżować strachowi o przyszłość. 
Wszystko po to, by mieć siłę stawiać czoła codzienności. 



Ps. Naprawdę nie jesteśmy z tych wierzących w przysłowiowe garbate aniołki.

12 komentarzy:

  1. Agnieszko! Mistrzowie dziesięciolatki- jak mnie się to spodobało :) My też byliśmy jak i Wy- Mistrzunie :) A teraz- siedzę w domu z dzieckiem, nie wiem, co mi życie przyniesie, miewam lęki, doświadczam radości i uczę się pokory, jak Wy.
    Tak- emocje....
    Pięknie sobie poradziłaś, Kobieto! Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ile godzin w nocy przegadanych, cooo?
      Takie mistrzunie z nas :)
      Dzięki, że jesteś.

      Ps. Jeszcze dziś musimy ustalić z Frankami termin trzeciego zjazdu! Choć tyle zaplanować możemy ;-)

      Usuń
    2. Si! Czekam na wytyczne :P

      Usuń
  2. "Wczoraj do Ciebie nie należy. Jutro niepewne. Tylko dziś jest Twoje" JP2. Jakże pasuje do naszego życia... Nie pisałam pod poprzednim postem, bo burza emocji chyba mnie przerosła... Zdjęcie Franka rewelacyjne!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Agnieszko, kolejny raz powiem Ci, że jesteś dla mnie wzorem.
    Twoja determinacja w dążeniu do ,,lepszego jutra" Frania imponuje mi.
    Wierzę, że z Waszą pomocą, Franek będzie w przyszłości szczęśliwy.
    Natalia z pewnością także będzie miała w tym udział i niech nikt mi tu nie pisze, że dużo traci, bo ja wiem, ile zyska.

    Agnieszko, ja też jestem z tych ,,planujących" i nieraz życie zaskoczyło.

    OdpowiedzUsuń
  4. zdjęcie cudowne . Franek odmienił nie jednego z nas

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdarza się że "jutro" nie należy do nas dlatego musimy żyć dzisiaj!
    AnnaElżbieta

    OdpowiedzUsuń
  6. Przybijam piątkę,zółwika ,czy co tam jeszcze:)
    Ale,ale-nie zdradzisz jak Siebie nazwałaś,Nadal Bezimienna???:)Prababka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest problem Prababko, bo Franc wymyślił sobie, że na tatę będzie migał jak na wujka Radka (w końcu też Radek) a na mnie...nauczył się literować AGA :)
      Chłopak działa jak błyskawica ;-)

      Usuń
  7. Oj Aguś, żebym ja tak umiała pięknie ubierać w słowa swoje myśli jak Ty to robisz...
    Jutro kolejny dzień i do przodu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ma problemu,bo Franio sobie poradził i mamcię nazwał właściwie.Nie da się wszystkiego ułożyć i zrealizować i nawet nie jest to wskazane.Obyśmy zdrowi byli i mieli szanse spotykać Ludzi.Codzienne sprawy często ładują baterie na nadzwyczajne wydarzenia. Im więcej w nich emocji(wszelakich) tym więcej siły do walki. Nieodmiennie dobrym aniołom polecam-Helena

    OdpowiedzUsuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję