Wracając do naszego zadania - wieczorem rozpoczęły się obrady rodzinne pt. Jakim jednym słowem byś mnie opisał/-a. Połowa znaków wymyślonych przeze mnie na pana męża "kojarzyła" mu się. Pozostawię ten fakt bez komentarza.
W końcu stanęło na znaku [SŁAWNY], bo RadoSŁAW. To jest jednak wytłumaczenie oficjalne, prawda jest taka, że znak ten jest baaardzo podobny jest do znaku [PIWO]...
Pan mąż z takiego obrotu sprawy był baaardzo zadowolony.
Potem ja byłam na tapecie.
Do pokoju weszła Nat, gdy żywo dyskutowaliśmy o mych cechach charakteru (jakoś tych pozytywnych nie było zbyt wiele).
- Natka, z kim albo z czym ja ci się kojarzę?
- Z niemieckim.
Tjaaaaa....
Na to pan mąż zapytał poważnym głosem:
- A nie z czarownicą? Zołzą?
....
Stan na dzis jest więc taki, że pan mąż jest [SŁAWNY] a ja...bezimienna.
Jutro ciąg dalszy narady.
Ps. Jutro także wyjazd do Wrocławia i badania Krasnala. Mam nadzieję, że wpadnę tu (lub na Frankowy profil na FB) wieczorem z entuzjastycznymi informacjami, że znowu Franko-dochtory przesadzili z podejrzeniami, że fantazja ich poniosła itd. Oby.
Hmmm, ciekawe jak nazwali by mnie moi bliscy? Zołza, złośnica, krzykacz, płaczka...hmmm...ciekawe... ;) Jutro zapytam mojego W. jak tylko wstanie, żeby podał jedno słowo mnie opisujące. Czuję, że to będzie ciekawe doświadczenie ;)
OdpowiedzUsuńCiotka - agu
ps Kciuki zaciśnięte :*
Aga, spytaj... ;-)
UsuńCiekawe czem czarownica?
OdpowiedzUsuńCiekawe czem czarownica?
OdpowiedzUsuńTeż właśnie nie wiem :)
UsuńZadanie ciekawe;-)
OdpowiedzUsuńKciuki zaciskamy za pomyślne wieści:-)
Pozdrawiam
Hania z chłopakami
Hihihihi, mnie też się kojarzysz z niemieckim :-) Helga jedna :-*
OdpowiedzUsuńNa bank nie będzie to znak [niemiecki], bo Franek tak to miga, że wychodzi, że niespełna rozumu jestem..... ;-)
UsuńJa jak nadawalam sobie migowe imię też mialam problem i w koncu ustalilismy w zespole, ze moje nazwisko zaczynajace sie na Mik kojarzy sie z myszką Miki :) no i tak sie przyjelo. Kciukami przy czole, od jego srodka w strone skroni zataczam polkola :) Tak na ksztalt, czola myszki Miki wlasnie :)
OdpowiedzUsuńFajnie:) :)
UsuńMoże i ja znajdę moje drugie imię. Kurcze, muszę..
A może tak określić Panią słowem "nadzieja". Bo daje ją Pani innym ludziom, a za razem nie traci jej(chyba), kiedy coś nie idzie po Waszej myśli
OdpowiedzUsuńKarolina, piękne to uzasadnienie.
UsuńBardzo Ci dziękuję :*
Wróciliśmy strasznie umęczeni, Franula dzielny był jak to on.
OdpowiedzUsuńPrzed nami dłuuuuuga diagnostyka.
Zaczynamy od badań najprostszych do wykonania, w trybie ambulatoryjnym, jeśli one nic nie wykażą, wtedy do rozważenia szpital.
Teraz przyjmujemy więc nastęoującą taktykę: przestajemy myśleć o onym i grzebać w bolącym zębie, robimy młodemy badania, dajemy leki. I tyle. Niech dochtory myślą.
Myślę, ze to najlepsza taktyka w tych okolicznościach przyrody.
A my byśmy nadali Ci imię "głos" bo.masz ciepły i miły.Dobrze się słucha.
OdpowiedzUsuńsowa?
OdpowiedzUsuńNo właśnie 'sowa' też mi chodziłą po głowie.
UsuńKurczę, już ochrzan dostałam w piątek, że ciągle bezimienna jestem...;-)