Dziękujemy z całego serca wszystkim franiowym ciociom turnusowym za
serce
wyrozumiałość,
cierpliwość,
zaangażowanie
i milion wskazówek do dalszej pracy z krasnalem.
Cieszymy się, że Franula w ubiegłym roku dołączył do grona Elfików. To był krok w dobrą stronę:)
Turnus łatwy nie był, ale wierzę, że było warto.
Poniżej jeszcze troszkę zdjęć i garść wspomnień.
Podstawową różnicą w pracy z Franiem na tym turnusie był fakt, że mały w ogóle nie patrzył na usta tak jak to było w lipcu ub.r. Franuś SŁUCHAŁ. Ta zmiana w sumie cieszy, tylko że dziecko podczas pracy z logopedą musi nań patrzeć. Ciocia jest jednak bardzo kreatywna, więc znalazła sposób na krasnala - przyklejała sobie czerwone serduszka na nosie by zwrócić na siebie uwagę małego rozbójnika:)
Zajęcia na basenie z ciocią Asią były chyba najtrudniejsze dla Frania. Na pierwsze nawet nie udało mi się nawet dojść do szatni z małym. Na kolejnych Franiu oczywiście zwymiotował. Piszę oczywiście, bo...jest to taka franiowa oczywista oczywistość. Organizatorki turnusu (p. Gabriela i p. Inga) uzgodniły z p. Joanną, że podczas zajęć Franuli na basenie nie będzie nikogo, po to aby zminimalizować bodźce. To zdjęcie jest z ostatniego dnia turnusu. Jak widać zdarzały się już chwile, że Franula w miarę rozluźniał się w wodzie.
Buziak dla dzielniachy:) |
No i marzy mi się jeszcze jedna sprawa dla dzieci. Aż się boję głośno mówić. Ale do tego Franula musi być oswojony z wodą.
Rehabilitacje ruchową Franiu miał z cudowną "ciocią Anią od Bobatów". Franiutek ćwiczył nie wiedząc nawet, że ćwiczy. Pani Ania powiedziała, ze gdyby nie znała historii Frania, nigdy by nie powiedziała, że mały ma tyle przejść za sobą. Na ostatnim spotkaniu pogratulowała nam, że krasnal jest tak dobrze wyrehabilitowany.
Hm... tak sobie myślę, ze nie nam należą się te podziękowania, lecz przede wszystkim naszej kochanej "rehabilitantce domowej", p. Natalii i wszystkim tym rehabilitantom i terapeutom, którzy w ciągu tych 2,5 lat pracowali z krasnalem. Dzięki ich pracy i radom Franiutek dzisiaj chodzi. Jeszcze troszkę mamy do skorygowania (wiadomo, ze diabeł tkwi w szczegółach;-) ), ale to już...pikuś:).
I jeszcze ciocia Iwona od terapii ręki. Franiowe rączki tez zebrały dużo pochwał. Krasnalek coraz fajniej radzi sobie z manipulacją:)
Przedostatniego wieczora turnusu dzieciaczki dostały pamiątkowe dyplomy. Rodzice także przygotowali dla terapeutów małą niespodziankę - zdjęcia wszystkich turnusowych Elfików.
(Fantastyczna) ciocia Inga, która miała z Franiem zajęcia z czytania metoda sekwencyjno-symultaniczną, wręczyła krasnalkowi dyplom za wytrwałość i ciężką pracę "dla wzorowego uczestnika III Turnusu Rehabilitacyjno-Rekreacyjnego Wczesne Wspieranie Rozwoju Dziecka ELF 2012 r."
Jeszcze raz z całego serca dziękujemy:)
Aż miło spojrzec na te Panie Rehabilitantki - wszystkie takie młode, z taaaką wiedzą i taaaakim sercem! To nieprawda, że młodym ludziom na niczym nie zależy - młodzi ludzie są fantastyczni i to widac między innymi wtedy, kiedy się patrzy na zespół z Waszego turnusu. Super!
OdpowiedzUsuńFranuś ma mnóstwo szczęścia, że ma takich Rodziców i takie Ciocie!
Masz rację w 100%. Tylko szkoda, że tak daleko od Warszawy mieszkamy:(
OdpowiedzUsuń