Tak ogromnie cieszyłam się, że Franiu WRESZCIE wraca z turnusu zdrowy.
Gdy dojechaliśmy do domu zauważyłam, że Franiu ma podejrzanie czerwone policzki i jest bardzo ciepły.
Zmierzyłam mu gorączkę - 39,5 st! Franula zawsze tak gorączkuje - w ciągu godziny dosłownie gorączka rozkłada nam chłopaka na łopatki. Szybko podałam małemu lek p/gorączkowy. Dołączyły inne objawy, których Franiutek nigdy wcześniej nie miał - gorączka narastała w szalonym tempie, mały miał lodowate ręce, był blady i...szczękał z zimna zębami. Szybko zadzwoniłam do naszej kochanej dr Doroty z IMiDz. Powiedziała, że to bardzo nieciekawy objaw, że mały scentralizował sobie krążenie w celu ochrony najważniejszych organów i że dobrze by było, żeby krasnalka zbadał lekarz. O godz. 20 lecieliśmy z małym do domu naszej dr z przychodni. Franuś dostał antybiotyk i znowu wracamy do inhalacji. Antybiotyk na 10 dni, jak zawsze.
Franuś z każdego turnusu praktycznie wraca chory. Jedyne, co mnie pociesza, to fakt, że tym razem choróbsko dopadło go dopiero po turnusie a nie w trakcie. Gdy był młodszy raz zdarzyło mi się wzywać do niego ERkę w nocy.
Naprawdę, uwierzcie mi, nie jest łatwo mi podejmować decyzje o turnusach i terapiach. Wiem, że każdy wyjazd na turnus maluch przypłaci chorobą, ale mam też świadomość, że u Franka konieczny jest ogrom pracy i tej rehabilitacyjnej i tej terapeutycznej. Wiem też, że przez to, że tutaj na miejscu nie mamy praktycznie żadnego wsparcia terapeutycznego (codziennie dziękuję Bogu, że do Karpacza sprowadziła się nasza cudowna p. Natalia), muszę, po prostu muszę szukać pomocy dla krasnala na turnusach i warsztatach terapeutycznych. Myślę, że będę musiała napisać do naszej p. logopedki w PZG we Wrocławiu, że w lutym nie będziemy przyjeżdżać z małym do Wrocławia na terapie słuchu... Chcę, żeby Franiutek dobrze się wykurował po choróbsku.
Podjecie każdej decyzji jest ogromnie trudne. Nawet tej najbardziej błahej, bo ma ona wpływ na życie Frania i nas wszystkich. Nieustannie mam nadzieję, że błędów, które popełnię na tej franiołkowej drodze do zdrowia nie będzie zbyt dużo. Mam świadomość, że popełniłam ich już kilka - gdybym dwa lata temu miała tę wiedzę i świadomość, którą mam dziś... Cóż, czasu nie da się cofnąć..
Cały dzień biję się z myślami. To skutek moich rozmów z dwiema zaprzyjaźnionymi lekarkami. Co wybrać dla Frania, co jest najlepsze..Oddałabym królestwo za tę wiedzę..
Wiem jednak niemal na pewno, że Franula nie pójdzie w tym roku do przedszkola integracyjnego. Muszę o tym porozmawiać jeszcze z immunologami w CZD, ale myślę, że to się mija z celem. Pewnie leciałby antybiotyk za antybiotykiem. W związku z tym podjęłam dziś pewną decyzję - chcę zacząć od października studnia podyplomowe "nauczanie przedszkolne i wczesnoszkolne". Skoro siłą rzeczy jestem już w dużym stopniu terapeutą mojego dziecka, to niech ta terapia ma ręce i nogi. A ja chciałabym się dowiedzieć więcej.
Nie jest mi dzisiaj lekko na duszy. Jak patrzę na zmarnowanego Franiutka, to serce mi się kraje..I ciągłe pytania i rozważania..co jest ważne a co ważniejsze. Gdyby tylko odpowiedź była taka prosta.
Franiu! zdrowiej śmieszku! :* :* :*
OdpowiedzUsuńAga, z opowieści rodziców wiem, że ja i moja siora zawsze chorowałyśmy po powrocie z wakacji nad morzem; angina z wysoką gorączką; lek zawsze mówiła, że to od zmiany klimatu...
na której uczelni planujesz naukę?
Aguś - w końcu będzie dobrze, Franus wyzdrowieje, a Wy znowu podejmiecie walkę o niego, przecież wiemy to. Myślę, że dobrze, iż nie dasz go jeszcze do przedszkola, niech najpierw będzie zdrowy, a potem się wyrabia społecznie. Studia - jesteś wielka, masz ogrom pracy z Franiem i zawodowej, a jeszcze bierzesz na siebie podyplomówkę. Chapeau bas, podziwiam Was obie ogromnie, Kajkę i Ciebie. Jesteście nieprawdopodobne w swojej walce o lepsze jutro dla dzieci. Kciuki za zdrówko ściskam, w modlitwie pamiętam, przytulam serdecznie!
OdpowiedzUsuńAguś, to jednak prawda, wszystko, co nas spotyka jest po coś.
OdpowiedzUsuńFranutek zaraz wyzdrowieje, już nie będzie taki biedniutki, zacznie rozrabiać, rozmawiać i wszystko będziecie widzieć w jaśniejszych barwach.
Według mnie, podejmujesz słuszne decyzje, choć nie są one łatwe. Ale wszystko czemuś służy, prawda? :-)
A Franusiowi potrzebna i izolacja pewna i kontakty społeczne w pewnym zakresie. No i gdzieś pośrodku jest ta właściwa droga, optymalna, z minimum kosztów, maksimum korzyści.
Buziaki dla Was ogromne!!
Franiu kochany zdrówka pajączku.
OdpowiedzUsuńAgnieszko przytulam i siły życzę, będzie dobrze Franiu wyzdrowieje i znowu na jego buzi pojawi się boski uśmiech , zobaczysz wtedy wszystko wyda ci się prostsze.
Buziaki dla całej waszej rodzinki
Dziękuję kochane za każde słowo.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jutro krasnal będzie czuł sie lepiej. Cały czas zastanawiam się czy jechać z nim do naszej dr pulmonolog, żeby go jutro osłuchała. Zobaczę jak będzie sobie radził w nocy.
A teraz ide juz spać. Miniona noc była bardzo burzliwa, oby ta dzisiejsza była spokojniejsza.
spokojnej nocy Wam życzę :)
UsuńZdrowka Franiu! Spokojnej nocy.
OdpowiedzUsuńO Boziu biedny Franula, Mam nadzieje .że będzie lepiej, Agnieszko uważam, iż lepszej decyzji podjąć nie mogłaś zrobiłabym tak samo na Twoim miejscu, dokładnie wiem co znaczy być rozdartą miedzy sprawami ważnymi i ważniejszymi,życzę Ci aby takich problemów było jak najmniej i szybkiego powrotu do zdrowia Franiowi:)
OdpowiedzUsuńDziękuje Wam bardzo.
OdpowiedzUsuńFraniutek dochodzi już do siebie:) Dzisiaj nawet coś próbuje już jeść:)
super!!! bardzo się cieszę, że już lepiej :)
Usuń