sobota, 16 czerwca 2012

Rodzina Aleksa szuka mieszkania w Rudzie Śląskiej

Kochani,

chciałabym Was dziś znowu prosić o pomoc. Aleks, kumpel Frania, dzielny tygrysek zmagający się z czterokończynowym mózgowym porażeniem dziecięcym, i jego rodzina znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji życiowej. 

Mieszkają oni w Rudzie Śląskiej, w mieszkaniu spółdzielczym po dziadku Aleksa . Niestety spółdzielnia nie dała rodzinie prawa do użytkowania lokalu po śmierci dziadka. 12 lipca wchodzi do mieszkania komornik – rodzina musi się wyprowadzić. Od miasta dostali mieszkanie socjalne, na 2 piętrze, 45 m2 (37,5m2 powierzchni mieszkalnej), 2 pokoje z czego jeden wytyczony w kuchni. W mieszkaniu nie ma łazienki ani toalety. Aleks ma jeszcze czterech braci. On sam nie chodzi i nie wiadomo czy kiedykolwiek będzie chodził.

Ponad tydzień temu mama Aleksa znalazła ogłoszenie – mieszkanie do wynajęcia od zaraz, w prywatnej kamienicy, na parterze, ponad 100 m2, czynsz 500 zł/miesiąc, odstępne 12 tysięcy. To była okazja jak z marzeń! Szybki kredyt w banku. Udało się! Wszyscy ogromnie się cieszyli. Mama Aleksa wycofała prośbę od Rzecznika Praw Dziecka, aby interweniował w sprawie mieszkania dla nich. Była pewna, że mają już piękne mieszkanie, w dodatku na parterze, więc wreszcie będzie mogła bez problemu wychodzić Aleksem z domu! Niestety... gospodarz kamienicy doszedł do wniosku, ze nie chce u siebie rodziny z dziećmi, w dodatku z dzieckiem na wózku...



Przez czas ustaleń w sprawie tego dużego mieszkania, ktoś wynajął inne mieszkanie na parterze, w innej kamienicy prywatnej, które też mieli na oku.


Mają tylko miesiąc czasu i jeszcze nie znaleźli żadnego mieszkania do wynajęcia, cały czas szukają. Oczywiście w rachubę nie wchodzi wynajem od osoby prywatnej za np. 1000 zł – całą rodzinę utrzymuje tylko tata, mama jest na zasiłku pielęgnacyjnym, musiała zrezygnować z zatrudnienia ze względu na Aleksa.

Kochani,


rodzina Aleksa nie prosi o jałmużnę, prosi „tylko” o pomoc w znalezieniu mieszkania. Idealnie by było, gdyby to było mieszkanie na parterze. Ale niekoniecznie - obecnie mieszkają na 4 piętrze bez windy i tez dają radę. Najważniejsze, żeby było w Rudzie Śląskiej, aby Aleks nadal mógł uczęszczać do świetnego Ośrodka Wczesnej Interwencji a jego bracia nie musieli zmieniać szkół.


Jeśli wiecie o jakimś mieszkaniu, które byłoby dobre dla rodziny 2+5, w tym jednego dziecka na wózku, dajcie proszę znać tutaj w komentarzach lub napiszcie do mnie czy mamy Aleksa (beatas333@op.pl).


Wierzę,że tak jak pomagacie nam rozpowszechnić informację o sprzedaży naszego domu, tak pomożecie tez w poszukaniu mieszkania dla Aleksa i jego rodziny.


Z góry serdecznie Wam dziękuję





Edit, 17.06.
Dzisiaj mama Aleksa dodała wpis na blogu o poszukiwaniu mieszkania.

17 komentarzy:

  1. Sprobuje popytac... akurat to moje okolice;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super!! Serdecznie Ci dziękuję:)
      WIEDZIAŁAM, WIEDZIAŁAM, ze na Was ZAWSZE można liczyć:)

      Usuń
  2. "gospodarz kamienicy doszedł do wniosku, ze nie chce u siebie rodziny z dziećmi, w dodatku z dzieckiem na wózku..." to komu gospodarz chciał wynająć mieszkanie o pow 100m2 ?! kobiecie z kotem żeby mogła się po tak wielkim metrażu gonić? matko co z tymi ludźmi jest nie tak?! dlaczego ciężko jest komuś pomóc a nie skreślać tylko z tego powodu że nie może poruszać się inaczej niż wózkiem... Tak się składa że jestem w z Rudy Śląskiej jak znajdę jakaś ofertę to poinformuje mamę Aleksa .. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, sama wiesz że są ludzie i LUDZIE. Rodzina Aleksa trafiła na tych najmniejszych z maluczkich. Strasznie wszyscy to przezywają, bo przez tydzień żyli już nowa nadzieją, wielkim mieszkaniem..innymi perspektywami. A tu znowu twarde lądowanie.
      Ja jednak wierzę, ze w ciągu miesiąca znajdą mieszkanie, że nie będą musieli mieszkać w siedmioro w tej klitce socjalnej od miasta bez łazienki i wc.

      Usuń
  3. Szokujące, jak tak można.Niestety Ruda Śląska to teren zupełnie mi nie znany i kilkaset kilometrów od nas.Boże co za potwory a nie ludzie!.Jeśli mama Aleksa zgodzi się mogę wkleić linki do posta na stronach Fb i nk.W głowie mi się nie mieści, sama mieszkam obecnie w jednym pokoju z Emi gdzie także nie ma zbytnich warunków, liczę na to że ta sytuacja kiedyś zmieni się na lepsze, ale w naszym kraju dzieją się bardzo złe rzeczy, tak nie powinno być!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że mama Aleksa sama sie wypowie. Sądzę, jednak, że nie będzie miała nic przeciw temu.

      Usuń
    2. Moniczko, ogłaszaj moze ktoś zna kogoś kto zna jeszcze kogoś i tak po nitce do kłębka.
      Przy okazji bardzo dziękuję wszystkim, za rozpowszechnianie informacji i wyciągnięcie do nas ręki.

      Usuń
  4. Jesteście NIESAMOWICI. Boże, że jeszcze tacy wspaniali ludzie są na tym świecie. Kochani jesteście!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzysztofie, nie jesteśmy. Jestesmy zwyczajni.
      Staramy się tylko z całej siły oddać, to , co dostaliśmy/dostajemy.

      Usuń
  5. Aniołki moje, dodałam odnośnik do tego Apelu na swoim blogu...Jezu, ja nadal walczę jak Jarząbek jakiś w sprawie regulacji Ustawy o zbiórkach publicznych . Napisałam obszerny tekst i Apel Mamy Aleksa mógłby gdzieś umknąć.. Gdzie my żyjemy ??? Korea, Zambia ??..jeszcze kilka tygodni tych wojenek, a padnę z niemocy zupełnie. Na bruk Matkę z pięciorgiem dzieci..Gdzie polityka prorodzinna, pomoc szumnie obiecywana..RATUNKU wobec absurdów. Decydenci, do cholery, ocknijcie się. Co Wy wyprawiacie ?
    Przytulam z całych sił Was Kochani, Waszych Gości..
    Beci...głowa do góry ...wierzmy, że się uda !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosienko, odezwałam się u Ciebie na blogu.
      Proponowana zmiana zapisów w ustawie sprawiła, że rece mi opadły.. Napisze o tym za kilka dni posta, chce tylko narazie, żeby prosba o pomoc dla rodziny Alexa była jak najdłużej "na wierzchu".
      Buziaki dla Ciebie i proszę, oszczędzaj się.

      Usuń
  6. Tak mi smutno. Byłam na blogu Sandrusi, tyle dzieci odchodzi- rośnie w człowieku jakiś bunt. Byłam u Aleksa- te rodziny, które mimo choroby mają przy sobie dzieci i walczą-mają tak strasznie trudno. Ja miałam super udany weekend z moją cudowną, zdrową (pomijając biedną mamuśkę) rodzinką...sama nie wiem czym ja sobie zasłużyłam na tyle szczęścia, co dnia dziękuję Bogu za to co mam, w modlitwie pamiętam o was wszystkich. Ale wiecie czasem to szlak człowieka trafia, że to życie takie dla niektórych trudne, niesprawiadliwe a jakieś szczęśliwe (bo zdrowe) baran nie dość, że nie doceniają, nie dość że nie pomagają to jeszcze utrudnią, zgnoją, poniżą...no nóż się w kieszeni otwiera! Całuję Was wszystkich nie tylko Kosowskich ale i Aleksa z rodzinką i umęczoną Sandrulkę z dzielną mamą i Babcię Kubusia...cóż ja wam mogę powiedzieć...po prostu jestem z wami, jak się śmiejecie- śmieję się z Wami i jak płaczecie też jestem i łezka mi teraz leci po cichu na mym balkonie :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam:)
    przez przypadek weszłam na Pani bloga i czytam ....ja niestety nie mogę, pomóc,bo mieszkam na podkarpaciu....ale trzymam kciuki aby się udało:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję, wierzę, że im się uda.
      I mam nadzieję, że już niedługo napiszę: ZNALEŹLI:)

      Usuń
  8. Wlasnie wyslalem maila do Ciebie z namiarem na konkretna osobe W Rudzie Sl,ktora byc moze cos podpowie,bo zna dobrze srodowisko.Wierze,ze sie uda.Pozdrawiam.Julek ( J.M to moje inicjaly,a w mailu podalem dokadne imie i nazwisko,zeby nie byl to anonim )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Pani Julku:)
      Juz przekazałam informację:)

      Usuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję