wtorek, 6 grudnia 2011

Kim będzie Franio?..

To pytanie zadaję sobie dziś cały niemal dzień.
Hm...trudno rozstrzygnąć patrząc na to, co wczoraj i dzisiaj wyczyniał mój zdrowiejący synek..:)
Na ten moment mam dwie wizje:

albo będzie kaskaderem (ulubiona zabawa od dwóch dni - matka siwieje)




albo kucharzem:)



Na chwilę obecną bardziej odpowiada mi kucharz. Emocji dość już nam krasnal przysporzył:)

4 komentarze:

  1. Najważniesze, żeby był szczęśliwym człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najważniejsze, aby był zdrowy, szczęśliwy, i aby był zawsze sobą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No kaskader jest boski! Cały Franio!
    Uwielbiam dzieci za to, że tak potrafią się cieszyć.
    Patrz Aguś nam wcale tyle frajdy nie sprawia to, że możemy sami się przemieszczać. A powinno, bo to dar. Podziękuj proszę, Franusiowi za to, że mi o tym dzisiaj przypomniał.
    Mówiłam, że Franio jest Nauczycielem! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aga, dorota, jasne, ze tak:) I jeszcze żeby miał przyjaciół. Jeśli oni będą wokół niego (tak jak teraz), to żaden problem nie będzie straszny.

    Kajko, tak jest jak piszesz. Ja dopiero teraz staram sie słyszeć świat uszami Frania. Wiem że to w 100% nie jest możliwe, ale dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego w jakim chaosie i hałasie żyjemy. Jadąc przedostatnim razem do Wawy zajechaliśmy do Janek, coś musielismy kupić. Weszlismy do centrum handlowego i wyszliśmy z niego po minucie. To był istny koszmar! Zastanawiałam się jak w tym hałasie moga przebywać rodziny z dziećmi - jeść posiłki w restauracjach, robić zakupy.
    Nie podlega żadnej watpliwości, że każde dziecko niepełnosprawne sprawia, że inaczej patrzy sie na świat. Pod warunkiem tylko, że ktoś chce się na ten świat otworzyć..

    OdpowiedzUsuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję