Najnowsza pasja Frania - mierzenie |
A teraz myślę - a może trzeba było nie kasować?..
Proszę nie komentować;-)
Napiszę więc w jednym zdaniu - w ten weekend Wielka Rewolucja finiszuje. Ostatnia przeprowadzka.
I koniec tematu.
A wywnętrzniłam się byłam, bo mimo wszystko trochę mi jakoś tak niebałdzo na wątrobie i sercu i wątpliwości milion..
Czy aby rozstaw śrub w tym aucie jest zgodny z normami UE?.. |
Więc żeby się nie rozkleić napiszę ino, że Francio puszcza nosem wzorcowe bańki z gili i kaszle przepięknie. A jak się wkurzy, jak to tylko Franca potrafi, to się w mig odśluzowuje sam. Nie dla wrażliwych oczu i uszu to widok i odsłuch. Ale ekologiczny. Odsysać przynajmniej nie trzeba.
A czy pisałam, że nasz kolekcjoner diagnoz ma kolejną? Astma dziecięca. Powikłanie po dysplazji oskrzelowo-płucnej. Tak sobie myślę, ze nasz facecik przegina już lekuchno.
Dbamy o Franiowe ząbki, żeby ich sterydy i antybole nie zżarły. I dlatego Krasnalek kochany tak pięknie się szczerzy:) |
Ps.1. Na kilka dni odmeldowuję się. Mam nadzieje, że nie spotka nas kartonowa śmierć;-)
Ps.2. Dziękuję, że codziennie głosujecie na nasz blog! Jeśli przetrwamy ten ostatni etap rewolucji, obiecuję zaległy wpis o konkursie;-)
Na koniec zdjęcie wspominkowe z XI.2010 r. ze spaceru kilkanaście minut od naszego "starego" domu. Karkonosze są przepiękne i już. Więcej wspominków nie będzie. |
miłego kartonowania :)
OdpowiedzUsuńPodpinam się.
UsuńNiech będzie miłe i niech tylko miłe zwiastuje...
Przytulam, tym razem Franiową Mamę!
OdpowiedzUsuńu nas kolekcja diagnoz też rośnie niestety... także rozumiemy te chwile, gdy chce się krzyczeć!
OdpowiedzUsuńNo masz Ci ... i Ciebie dzisiaj na wspominki wzięło???
OdpowiedzUsuńAga, to musi byc jakis feralny dzien....bo ha z kolei caly wieczor placze....niby bez powodu. A z drugiej strony w razie jak sie zateskni okrutnie...to wiesz Malinowa stala stoi i stac bedzie!!!! :-). Miejsca pelno...klucze wiesz gdzie sa. Buziolce wielkie!!!!! M
OdpowiedzUsuńMonia, nie rycz!
UsuńA wiesz, ze to zdjęcie na dróżce równoległej do Twojej Malinowej zrobiliśmy?
A ja jeszcze poproszę o mobilizację "głosowaniową". Niech na przynajmniej Franio nie spadnie na trzecie miejsce. Za te bańki z nosa, za cudny uśmiech i wzorowy pomiar kół samochodowych. :)
OdpowiedzUsuńJoanna
Asiu, dziękuję
Usuń:*
Agnieszka... a to zdjęcia na końcu boskie! tyle, że uświadomiło mi że TO JUŻ i że TO NAPRAWDĘ.
OdpowiedzUsuńSmutno nam tu będzie.
Nie dajcie się kartonom!!
Dziewczyny, dziekuje, że piszecie. Publicznie obiecuję, że nie zerwiemy kontaktów. Absolutnie. I mam nadzieję, że nas w Opolu odwiedzicie..
UsuńAgus!Wspominac trzeba.Tylko te mile chwile.Te niemile trzeba wymazac z pamieci.I wiecej do nich nie wracac.Trzeba isc do przodu.Kazda zmiana daje korzysci.Mi kiedys zycie wywrocilo sie do gory nogami,postawilam na jedna karte-wyjazd do N.W ciemno.Slodko nie bylo ale teraz wiem,ze to byla dobra decyzja:)Trzymam kciuki za Wasza przeprowadzke.Ja wciaz pamietam swoja choc minelo kilka lat.W piwnicy nadal stoja 2 nierozpakowane kartony z duperelami:)
OdpowiedzUsuńSciskam Was bardzo mocno-Wasza rownie zasmarkana ciotka z N. ;)
Zapomnialam dopisac:Dziekuje za wyroznienie.Jak tylko przestane zdychac i przezyje maraton w pracy to wezme sie za bloga:)
UsuńFrancik cudowny uśmiech!!!!
OdpowiedzUsuńAga zawsze będę was podziwiać za to co zrobiliście, ale DOM to nie tylko mury DOM to przede wszystkim Wy - a WY tworzycie CUDOWNĄ RODZINKĘ i dacie radę w każdym miejscu tego świata,
a kiedy już Francik przyjdzie i powie mamo tato kocham was - pomyślisz że warto było oczywiście ze łzami w oczach
buziaki
Justyna
Dziwnie byłoby, gdybyś nie miała setki wątpliwości i nie zastanawiała się, bo to by oznaczało, żeś bezrefleksyjna. Skoro jednak wątpisz, zastanawiasz się i serducho trochę pika, to znaczy, że wszystko w porządku, normalnie... Przytulam, myślą jestem z Wami, na szczęście to już ostatnia zmiana miejsca zamieszkania, przynajmniej na jakiś czas. Pamiętaj, że przed Wami radość ponownego urządzania, poprawiania, moszczenia i kombinowania. Jeszcze tylko przez chwilę będzie trudno, potem... wszystko się ustawi na właściwym miejscu!
OdpowiedzUsuńA z tą astmą to się nie przejmuj tak bardzo. Moi chłopcy też mieli. W okresie dojrzewania wyrośli. Teraz to młodzi mężczyźni, silni i zdrowi, astma jest dalekim wspomnieniem, które tylko wtedy wraca, kiedy bardzo, ale to bardzo zaczną się śmiać z czegoś. Wtedy świsty murowane... ;)))
No to wypuść łzę,jeśli CI to pomoże i po Swojemu :do dzieła-powolutku Się w Opolu ukorzenisz:)Przytulam ciepło.Prababka
OdpowiedzUsuńkochana ty moja
OdpowiedzUsuńnie miej wątpliwosci wszystko co robisz jest THE BEST !!!
jasne że sie zatęskni ale nowe bdize lepsze
powiedz Franulowcoqwi żeby skończył z tymi przypadłośćiami inni też są których można "obdarowac"
co do kartonów mam jeszcze kilka nie rozpakowanych a juz zaraz minie rok jak mieszkamy hehehehhehhe
Aguś, przytulam mocno. Z jednej strony smutno mi, bo Tobie smutno, ale z drugiej (po cichu) się cieszę, bo będę miała blisko do Was od rodziców. :*
OdpowiedzUsuńJuż jest ok.
OdpowiedzUsuńNaszą sąsiadka jest...rehabilitantka dziecięca! To przeznaczenie normalnie;-) Sąsiadów juz poznalismy - bardzo sympatyczni ludzie, od razu zadeklarowali pomoc (jesli by była potrzeba). Natalka przeszczęśliwa.. Początek jest więc bardzo dobry. Myslę, że będzie nam tu dobrze.
Wszystko jakos się poukłada, prawda?
No prawda, prawda;-)
Bardzo dziękuję Wam za słowa wsparcia.
Aguś pewnie,że się poukłada,sama zobacz ile już rzeczy się ułożyło. Nawet jak się coś pojawia nowego niedobrego, to i tak za chwilę to sobie układacie.
UsuńW gromadzie siła, a nas jest tutaj już tyle,że siły wystarczy nie dla jednego:Buziaki Aniołki nasze:)
AI
Dzielny Franku, chciałabym zamieścić informację o swoim blogu. Może ktoś zajrzy i przeczyta - "Schizofrenia zabrała mi Syna..." blog o chorobie, która dzień po dniu zabierała i wyniszczała mojego Syna, a rodzinę dewastowała psychicznie. Być może moje zapiski pomogą Wam bardziej świadomie spojrzeć na ten problem. Większość nie zdaje sobie sprawy, ile ludzi wokół nas cierpi na tę chorobę. MY - po ciężkiej walce przegraliśmy bitwę...
OdpowiedzUsuńWejdź, proszę na moją stronę: http://schizofreniamojegosyna.blogspot.com/
Obawiam się, że nasz dzielny mierniczy nie utrzyma drugiej pozycji w konkursie blogów "Na jednym wózku". :( Halooooo, jesteście tam? Głosujemy!
OdpowiedzUsuńJoanna
Astma dziecięca Franusiowa minie, nie martw się Mamusiu:). Minie i już! To zazwyczaj mija wraz z dorastaniem, wiem coś o tym i wiem również, że im mniej specyfików chemicznych "leczących" dzieciaczki tym lepiej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam całą dzielna Franusiową Rodzinę:)
Dziękujemy za pozdrowienia.
UsuńMarzę o czasie, w którym Francys wyrośnie z większości swoich problemów. Ten czas tez kiedyś nadejdzie. Bardzo w to wierzę.
Aga...wiesci ze wsi z ostatniej chwili..jakies ludziska juz przyszykowaly wsio by nam przyczepe zwinac...siatka piknie przecieta, przyczepa poociagnieta metr od tejze dziury....nie wiem chyba po narzedz lub samochod z hakiem pojechali...i na ich nieszczescie sadiadka kochana spacerowiczka zawodowa zauwazyla. Byla mobilizacja sasiedzko-ochroniarsko-
OdpowiedzUsuńpolicyjna...alarm odwolaby ;-) a przyczepa jeszcze nasza wlasnosc.....wiec widzisz....moze take atrakcje cie w opolu omina...buziak!
Oj, strasznie mi przykro:( Macie dom w przepieknym miejscu, ale na uboczu..
UsuńOby to juz był ostatni raz..
:*
:-)
Usuń"na uboczu" to grzecznie powiedziane......na zadupiu bym to bardziej okreslila,,,
ale za to sasiedzi fantastyczni....maja kontrole nad ruchami nieproszonych :-)
akcja byla ostra:-)
Buuuuuu, Franio na trzecim miejscu. A tak dobrze nam szło.
OdpowiedzUsuńJoanna
Asiu, przewidywałam taki rozwój sytuacji.
UsuńTeraz ważne, żebyśmy utrzymali się na pudle;-)
Buziaki:*
Dlatego zarządzam :) pełną mobilizację. Już widzę więcej głosów u Frania, ale zawsze może być lepiej.
UsuńJoanna
Um... od dłuższego czasu czytam Pani bloga. Jestem pełna podziwu dla Pani i Pani rodziny. W szczególności podziwiam Natkę, jest ode mnie tylko trzy lata młodsza, a mimo to wydaje się być naprawdę wyrozumiałą, cierpliwą i dojrzałą dziewczyną :) Naprawdę ją podziwiam, jeju.
OdpowiedzUsuńPoza tym historia Pani rodziny bardzo podnosi mnie na duchu. Obecnie mam pewien problem (nie lubię tego nazywać chorobą, uch...): depresja i fobia społeczna. Myślę, że jestem w stanie zrozumieć trochę Franka i jego niechęć do nowych, zatłoczonych, głośnych miejsc. Sama mam ochotę w takich sytuacjach puścić pawia, popłakać się i uciec...
Wierzę, że skoro przeprowadzka się udała to teraz już będzie tylko lepiej.
Pozdrawiam, C:
K(M).
Bardzo, bardzo mnie wzruszył Twój komentarz.
UsuńDziękuje Ci, że się odezwałaś. Trzymam kciuki za Ciebie z całych sił..
:*