sobota, 17 grudnia 2011

1% - fakty i mity

Tytuł prowokacyjny, ale tak miało być.
Znajoma napisała dzisiaj, że jakiś czas temu usłyszała w telewizji wypowiedź pewnej pani nt. 1%. Nie była to jakaś tam anonimowa pani z ulicy, lecz osoba mająca (przynajmniej na pozór) orientację w temacie. Tym bardziej jej twierdzenia zagotowały mi krew.
Miła pani stwierdziła m.in.,
- że powinna zostać zniesiona możliwość zbierania 1% przez rodziców na subkonta dzieci, bo w ten sposób pomoc płynie tylko do dzieci rodziców zaradnych a te z niezaradnymi rodzicami zostają bez pomocy,
- że prawo do zbierania 1% powinny mieć tylko fundacje, które będą dofinansowywały rehabilitację dzieci i kontrolowały zasadność wydatków i
- że jak dziecko umrze, to pieniądze trafiają do rodziców.
Z wypowiedzi tej pani wynikało, że fundacje z subkontami dla dzieci trudnią się jedynie rozdzielaniem pieniędzy na poszczególne subkonta, a potem "hulaj dusza, piekła nie ma".

Jest ogromnie dużo ludzi, którzy wątpią w to, czy 1% z ich podatku trafia faktycznie na subkonto dziecka i jest wydawane na potrzeby dziecka niepełnosprawnego. Obawiam się, ze słysząc takie bzdury z ust "osoby zorientowanej w temacie" tylko utwierdzą się w przekonaniu, że za 1% buduje się wille i jeździ na Karaiby. Smutne to i straszne..
Dlatego poczułam wewnętrzny imperatyw odniesienia się do twierdzeń owej pani.
Są one postawione na głowie – w ogóle nie powinno być 1%! To państwo powinno gwarantować dzieciom opiekę! Co gwarantuje Franiowi? Pół godziny rehabilitacji w miesiącu i 3 tys. na aparaty słuchowe. Pytanie, gdzie byłby dzisiaj Franiu, gdybyśmy korzystali tylko z opieki państwa, gdyby nie 1% i pomoc ludzi, gdybyśmy tylko płakali, jacy to my biedni i nasz synek itd. A jednak wychodzi na to, że jesteśmy be, bo robimy wszystko, aby zdobyć pieniądze na leczenie i rehabilitację naszego dziecka, czyli tak naprawdę wyręczamy nasze państwo!
Wypłata pieniędzy z subkonta następuje dopiero po przesłaniu przez rodziców opisanego rachunku do Fundacji, Fundacja sprawdza zasadność wydatku i dopiero po zweryfikowaniu zakupu wypłaca pieniądze. Czasem, przy bardzo dużych wydatkach (np. turnusy rehabilitacyjne), to sprzedawcy usług sami wysyłają faktury do Fundacji i już bezpośrednio na ich konto są przelewane pieniądze z subkonta. To bardzo wygodne rozwiązanie, bo rodzice nie muszą pożyczać dużej sumy pieniędzy np. na zapłacenie za turnus. Nam tez tak udało się dograć zakup aparatów – nie musimy wykładać pieniędzy ze swojej kieszeni. Faktura idzie prosto do Fundacji.
Jeśli skończy się leczenie dziecka rodzice nie otrzymują pieniędzy z z subkonta. Skąd to wiem? Bo pewni ludzie, których dziecko było podopiecznym Fundacji, po skończeniu leczenia dziecka (seria operacji , na które potrzebowali pieniędzy), wypisali dziecko z Fundacji a pieniądze z ich subkonta zostały rozdysponowane wg ich woli na wskazane dzieci. Ich synek miał na imię Franiu.. I tak nasz Franiu dostał z subkonta starszego kolegi 400 zł.
Jesli umrze dziecko, to rodzice także nie dostają pieniędzy zgromadzonych na subkoncie. Żaden rodzic nie jest właścicielem tych pieniędzy, ich właścicielem jest fundacja. Podatnik przekazuje pieniądze konkretnej fundacji i tylko wskazuje cel szczegółowy, czyli imię i nazwisko dziecka. To fundacja jednakże zarządza pieniędzmi, nie rodzice!
Z 1% naprawdę nie da się wybudować domu i kupować kosmetyków..
Bez 1% dzieci niepełnosprawne będą niejednokrotnie pozbawione szansy na leczenie i godne życie..
Nie rezygnujcie z oddania 1% na cel dobroczynny.
Nie rezygnujcie z oddania 1% na konkretne dziecko...





Ps. 1. Przepraszam za chaos, ale musiałam to jeszcze przed snem napisać. Ale za minutę idę spać - o 8 rano rehabilitacja (opłacana z 1%..)

Ps. 2. Misiu zdrowieje! Może w weekend uda mu się zejść z respiratora:) Justyna miała dziś przez telefon taki szczęśliwy głos:)
 Jeszcze tylko troszeczkę, Michałku..

17 komentarzy:

  1. Aga niestety jest więcej takich ekspertów od 1%, wystarczy poczytać komentarze pod artykułami zbiórkach, akcjach charytatywnych, kiedyś nawet odpisałam na jeden komentarz bo osobiście poczułam się dotknięta. To przykre że ludzie postrzegają niepełnosprawność naszych dzieci jako możliwość "dorobienia się", nie rozumieją mechanizmów, zasad według których działają subkonta dzieci w fundacji i dysponowania środkami. straszne jest to że można pomyśleć o tym że zarabiamy na własnych dzieciach. Prawda wygląda inaczej, ja z mężem dopóki mogliśmy liczyliśmy tylko i wyłącznie na siebie, ale przyszedł czas że nasze oszczędności się skończyły i dzięki fundacji i 1% możemy dalej zapewnić synkowi odpowiednią opiekę. To nie jest łatwe gdy wyciąga się rękę do obcych ludzi po pomoc, ale dla własnego dziecka zrobi się wszystko, trzeba dumę schować do kieszeni. Dla ludzi którzy myślą w taki sposób jak opisałaś na początku swojego postu mam jedną odpowiedź "Nie chcielibyście mieć niepełnosprawnego dziecka i przechodzić przez to co przechodziliśmy my rodzice, na niepełnosprawności nie da się zarobić bo to jest tylko i wyłącznie jeden wielki maraton wydatków, czasem mniejszych a czasem dużych, nas nie stać na wybudowanie willi z basenem i na wczasy na Karaibach, potrzebujemy pomocy bo na pomoc państwa nie mamy co liczyć lub też jest ona niewystarczająca. Naszym marzeniem jest by nasze dziecko było zdrowe".

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem kto powiedział ale musze to konkretne stwierdzenie skomentować:

    ” że powinna zostać zniesiona możliwość zbierania 1% przez rodziców na subkonta dzieci, bo w ten sposób pomoc płynie tylko do dzieci rodziców zaradnych a te z niezaradnymi rodzicami zostają bez pomocy”

    Czyli co, mamy pretensje, że ktoś nie dostaje pomocy i świetne wymyślone lekarstwo na to – zabierzmy pomoc tym co ją mają.
    Pięknieeee!
    Nawet tego nie skomentuje, bo musiałabym użyć słów których rozum zabrania mi używać!

    OdpowiedzUsuń
  3. Aga, na szczęście są i mądrzy ludzie :) tylko ich wypowiedzi nie są publikowane; podobna sytuacja jest co roku z WOSP :( zawsze znajdą się przeciwnicy i zwolennicy wszystkiego; i tak jak na początku: na szczęście są jeszcze mądrzy ludzie :) :) :)
    Mimo wszystko-bardzo fajnie, że napisałaś tego posta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja NIGDY nie miałam wątpliwości co do zasadności wpłacania 1%. Od kiedy tylko jest taka możliwość, zapisuję swój 1% na konkretny cel. Od paru lat mój 1 % i 1% ludzi, którym rozliczam PITy idzie na konto pewnego przystojniaka. I choć są to symboliczne kwoty, to wiem, że postępuję słusznie i czerpię z tego radość. I nie roztrząsam mechanizmów, nie szukam pułapek i problemów. Niektórzy jednak żyją tym, by wszędzie drążyć i szukać dziury w całym. Na całe szczęście jest to znakomita mniejszość ludzkości.
    Bardzo się cieszę, że z Michałkiem lepiej. Dalej trzymam kciuki za maluszka.
    I tym bardziej doceniam, że moje rozrabiaki mają tylko kaszel i katar :-)
    Dzięki Aga! Ja dzięki takim blogom jak Twój bardziej doceniam wszystko, co mam :-)

    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mamo Wojtusia, jest tak jak piszesz - jeśli ktoś zazdrości, że udało się zebrać 5, 10 czy 15 tys z 1% to niech tez pomyśli, ile godzin rehabilitacji czy turnusów można za to sfinansować a nie ile telewizorów kupić.. Niech pomyśli przede wszystkim, ile cierpienia dziecka stoi za koniecznością zbierania 1%, ile nocy nieprzespanych..

    Kajka, żeby napisać ten post potrzebowałam pół dnia na uspokojenie się. Gdybym napisała go na gorąco tez musiałabym użyć wielu niecenzuralnych słów.. Tak sie zastanawiam, co miła pani miała na mysli. Jesli rodzice sa faktycznie niezaradni, to nie będa zbierać 1%, ale i tez nie napiszą do zadnej fundacji, bo...są niezaradni. Jak pisałam jest to stawianie problemu na głowie. W Polsce powinno byc tak jak w innych krajach - dzieci powinny mieć zagwarantowaną każda formę opieki i pomoc jaką potrzebują! Wiktorek nie wyjdzie najprawdopodobniej do domu na święta, bo na naszym terenie nie ma żadnego hospicjum dziecięcego, żadnej pielęgniarki.. Jesli rodzice SAMI nie opłaca pielęgniarki dla Wiktorka, beda dalej musieli siedzieć z nim w szpitalu...Straszne to.. Nie do pojęcie po prostu..

    Kiniu, codziennie dziękujemy Bogu, ze są tacy ludzie. Naprawdę ciężko się przełamać i pierwszy raz poprosić o pomoc..Wielu ludzi otwiera serca i pomaga. I chwała im za to.

    Aniu, mi się marzy dzień, w którym też oddamy nasz 1% na tego przystojniaka;-) Zawsze oddawaliśmy 1% na jakieś dziecko, dwa razy na fundacje, nigdy nie wątpliśmy, że to ma sens.

    OdpowiedzUsuń
  6. Aga my również zawsze oddawaliśmy 1% dla potrzebujących, tak było jeszcze zanim urodził się Wojtuś, mimo iż nie spotkałam się wtedy z takim ogromem cierpienia które jest udziałem dzieci jak właśnie po narodzinach Wojtka. Jak Wojtuś leżał w szpitalu wspomogliśmy Łódzkie Hospicjum, w którym pracują jako wolontariusze wspaniała para lekarzy (małżeństwo) dr Wanda i Piotr Stengert, lekarze z dużym sercem nie tylko dla dzieci, ale także dla rodziców. Wcześniej oddawaliśmy 1% na dziecko chorujące na stwardnienie rozsiane.Również nigdy nie wątpiłam w to że taka pomoc ma sens, bo ma jak najbardziej, tak samo jak wspomaganie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Bardzo denerwują mnie komentarze typu że to wielkie oszustwo, szkalujące Jurka Owsiaka, ale gdy Wojtuś leżał na Intensywnej Terapii to każdy inkubator, respirator, pompa infuzyjna czy też inny sprzęt miał naklejone serduszko WOŚP, tylko raz inkubator miał inną plakietkę (dar francuskiego klubu rotariańskiego, o czymś to chyba świadczy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Żenada. Przez takich ludi cierpią tylko dzieciaczki. Gdyby nie 1% z podatku pływałabym po uszy w długach. Państwo nie daje mi na dojazdy na rehabilitację, nie zapewnia też w odpowiedniej ilości refundowanych wizyt u neurologa. Zatem może najpierw niech ta genialna Pani uzdrowi służbę zdrowia, a później niech likwiduje możliwość oddania 1% podatku.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ewa, wiesz, ze miałąm dokładnie takie same mysli jak Ty, jak Franula lezał najpierw na OIOMIe noworodkowym a potem na oddziale reanimacyjnym? Tam też na wszystkich respiratorach, inkubatorach, na innym sprzęcie serduszka orkiestry. Ze smutkiem myslałam, jak marne szanse miałby Franiu i inne wcześniaczki, gdyby nie J. Owsiak.

    Madlein, jednym z zarzutw tej pani był tez fakt, że z subkonta można finansować wydatki "pozarehabilitacyjne". I całe szczęście.. Ostatni wyjazd do lekarzy z Franiem, to nasze cokwartalne tournee, kosztowało nas ponad 1000 zł (tylko przejazdy + noclegi). I dobrze, ze Fundacja zwraca pieniądze za przejazdy do lekarzy czy za noclegi w Centrum Zdrowia Dziecka, przecież to są ogromne sumy w skali roku. O reszcie wydatków nawet nie wspominam.

    Dlatego trzeba pisać i głośno mówić jak wygląda mechanizm pobierania pieniędzy z subkonta, żeby ludzie nie wierzyli w takie brednie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku gotuje się we mnie!!!!
    To może całkowicie zlikwidujemy rubrykę 1% w zeznaniu podatkowym???
    Może oddawajmy cały podatek państwu???
    Tylko ja się pytam w co zostaną zainwestowane te pieniądze, bo na pewno nie w nas

    OdpowiedzUsuń
  10. O to ciekawe. Nasz Fundacja nie zwraca wydatków pozarehabilitacyjnych w zakresie noclegów bądź wyjazdów na własną rękę. My chcieliśmy sfinansować wyjazd nad morze, mieliśmy nawet zaświadczenie z takim zaleceniem od pediatry i niestety Fundacja odmówiła.
    Tak naprawdę my możemy odliczyć tylko leki, dojazdy na rehabilitację, prywatne wizyty lekarskie i ewentualne turnusy rehabilitacyjne.
    Jacy ludzie są zawistni, ta babka chyba naprawdę myśli, że ludzie sobie mieszkania meblują za 1%...

    OdpowiedzUsuń
  11. Madlein, nasza też nie sfinansowałaby nam wyjazdu nad morze, nawet z zaświadczeniem od lekarza. Ale np koszt przejazdu od nas do CZD / IMiDz czy co tydzień na terapię słuchu do Wrocławia już tak, bo jest to wydatek związany stricte z leczeniem dziecka.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja uważam, że "życzliwi inaczej" zawsze byli i zawsze będą. Kiedyś, dawno temu, kwestowałam na WOŚP (kto by wtedy pomyslał, że zbieram na sprzęt dla swojego dziecka...), poza 99% osób chętnie wspierających, zawsze znalazły się jakieś jednostki wybitne, które uważały, że nie dadzą, bo -delikatnie mówiąc- nie wierzą w uczciwość Jurka O. W podobny sposób myślą osoby, które uważają, że tym 1 % zbudujesz sobie dom czy polecisz na wakacje na Karaiby. Dam głowę, że w ich rodzinie nie ma dziecka potrzebującego rehabilitacji, sprzętu, terapii itd. No i podejrzewam, że swój 1% chętnie oddadzą na np. pewnego Tadeusza, radiowca z Torunia.
    Nie zmienimy Aga mentalności takich miłych pań. Rozumieją to osoby, które zdolne są do empatii.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie pojmuję, co ludzie mogą mieć przeciw WOŚP. Mój umysł tego po prostu nie obejmuje..

    OdpowiedzUsuń
  14. Co do WOŚP od wujka usłyszałam, że przecież Owsiak ileś tam % udziału dla siebie. Nawet jeśli to prawda nie ma takiego drugiego człowieka na świecie jak Jurek. Tyle co zrobił ten człowiek dla dzieciaczków. Chwała mu za to.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeśli chodzi o WOŚP to Owsiak nic z tego nie ma. Zarówno on, jak i jego żona pracują dla fundacji na zasadzie wolontariatu. Natomiast co roku 1% z odsetek z pieniążkow uzbieranych podczas każdego finalu przeznaczony jest na orgaanizacje Przystanku Woodstock, ktory jest podziękowaniem dla wolontariuszy pracujących podczas finałów. Pełne sprawozdania finansowe są dostepne do wglądu na stronie WOSP

    OdpowiedzUsuń
  16. Sylwia, dziękuję Ci, że to napisałaś:)

    OdpowiedzUsuń
  17. No i co można powiedzieć o miłej pani? Że głupia jak but? To zbytek uprzejmości byłby!
    Najgorsze jest to, że w tv pokazują takie osoby, a wielu ludzi wierzy w takie wypowiedzi "osób obeznanych z tematem". I nawet te skromne środki, które pochodzą z 1% - kurczą się... Ech, nóż w kieszeni sam się otwiera...

    OdpowiedzUsuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję