Tak wygląda prawdziwy trzyletni mężczyzna o poranku;-) |
Od dziś nie patrzymy wstecz, lecz już
tylko do przodu. Jeszcze to, co za nami, troszkę się pociągnie – formalności jednak trwają jakoś czas. W ten weekend Franiowy tata jedzie przekazać dom jego nowym mieszkańcom.
I już.
Najważniejszy plan rewolucji będzie można uznać za zrealizowany. Czas się brać za kolejne punkty na liście.
I już.
Najważniejszy plan rewolucji będzie można uznać za zrealizowany. Czas się brać za kolejne punkty na liście.
Przed nami za kilka dni urodziny
Natalki, więc musimy zacząć myśleć o torcie. Zanim jednak będziemy świętować urodziny Natki, czeka nas jutro rano wizyta u pulmonologa, w piątek terapia w Prodeste, w
następnym tygodniu zaś diagnoza kliniczna. I jeszcze przed 1.XI
Franiowe uszka muszą zaliczyć wizytę u otolaryngologa – tej
obawiamy się najbardziej. Muszą one zostać fachowo oczyszczone.
Wkładki silikonowe niestety powodują powstawanie korków
woskowinowych w uszkach dzieci noszących aparaty słuchowe. Mam
nadzieję, że dzięki radom mamy Zosi uda się zmiękczyć na tyle
woskowinę, że usuwanie korków nie będzie dla krasnalka bardzo
stresujące. Choroba, noo. Jeszcze to. Fatalny moment:(
Dzisiaj Franio pojechał autobusem z
tatą na SI. Problem był w sumie tylko podczas postoju na
przystankach – hałas otwieranych drzwi, ruch ludzi powodował, że
Franiutek płakał. Uspokajał się dopiero w czasie jazdy. Mamy
nadzieje, że krasnalek jakoś się przyzwyczai do autobusów.
Na początku zajęć krasnalek niestety także płakał:( Wydaje się, że już wiemy, gdzie jest problem, czy też
raczej problemy dwa. Pierwszy zdaje się tkwić w... podłodze. Nie
wiedzieć czemu Franio podczas SI nie chce zdejmować butów. Dopiero
po ich założeniu uspokaja się, zmienia się jak za dotknięciem
czarodziejskiej różdżki. Coś mu w tej podłodze nie pasuje (kropki???). Drugi zaś to, jak pan Radek dzisiaj
stwierdził, zdaje się polegać na tym, że Franio ma po prostu dość.
Kurczę, mamy ogromną nadzieję, że cały nasz misternie uknuty
opolski plan domowy uda się zrealizować i od grudnia będziemy u
siebie. Franula musi móc się wreszcie wyciszyć..mieć swój kąt,
swoje miejsca. Od wyprowadzki z naszego domu mały w ogóle nie chce
ćwiczyć „w domu”. Wydaje nam się, że jest to właśnie
problem miejsca, czy raczej zmian miejsca. Teraz trzymajcie proszę
kciuki, żeby wszystko szło bez problemu i udało się nam
zrealizować kolejną część naszego planu.
A tak wygląda prawdziwy trzyletni mężczyzna w południe;-) |
Czy już uwierzyliśmy? Chyba tak, ale
tak naprawdę ciągle boimy się cieszyć. W każdym razie
uwierzyliśmy na tyle, że bierzemy się na poważnie za poszukiwanie
terapii logopedycznej dla krasnalka. Na subkonto w Fundacji zaczął
spływać 1%! Serdecznie dziękujemy!! To nam dodało na tyle odwagi
(finansowej), że w piątek damy ostateczną odpowiedź odnośnie
zwiększenia ilości godzin terapii Frania w Prodeste.
Jakoś to wszystko chyba ogarniemy, co?
Oto co prawdziwy trzyletni mężczyzna lubi najbardziej niezależnie od pory dnia: młotek i kamyki:) |
Niezmiennie bardzo Wam dziękujemy za
wszystkie głosy na blog Frania. Tak naprawdę, to aż nie wiem, co mam napisać... Ilość głosów oddawanych codziennie na krasnalka naprawdę bardzo nas wzrusza.
Dziękujemy.
A z ciekawości, co Franiu może wygrać w tym konkursie :) ?
OdpowiedzUsuńA nie wiem:)
UsuńW wolnej chwili napiszę kilka słów o tym, co dla nas oznacza branie udziału w konkursie:)
Super :) Głosuję codziennie :)
UsuńPodobno wyjazd na wakacje :)
UsuńPozdrawiam Frania i jego boską rodzinkę!
Gosia
A jak wygląda prawdziwy trzyletni mężczyzna po zachodzie Słońca czyli wieczorem ?
OdpowiedzUsuńoooooooooo...celna uwaga prawdziwego dorosłego mężczyzny;-)
UsuńMuszę uzupełnić wpis:)
Idę pstryknąć fotkę:)
Aga Prawdziwy 3 letni mężczyzna wyciszy się jak i Wy staniecie na nogi, żyjecie nadal w napięciu. Trzymam kciuki nawet za jazdy autobusem :-) będzie dobrze :-)
OdpowiedzUsuńmatko, Aniu, jak my się rozluźnimy, to sie chyba do qpy nie pozbieramy jak wszystko się skonczy:)
UsuńMyślę Aguś, że najgorsze za Wami. Teraz już będzie tylko lepiej.
OdpowiedzUsuńJa tez w to wierzę, Miki..
UsuńNo to półmetek już za Wami. Trzymam mocno kciuki za Franiutka i za Was. Zainteresowały mnie (z przyczyn wiadomych ;) urodziny Natki. Zdradź choć rąbek tajemnicy ...
OdpowiedzUsuńLasche, wiem, kurczę:( Prosiłam Cię o radę, planowaliśmy jakies fajne urodziny dla Natki w tym roku, ale to było w czasie, gdy nasza domowa rewolucja była jeszcze "w planach bożych". Teraz we wtorek się przeprowadzamy a w czwartek (1.11) Natka ma urodziny. Zostajemy w Opolu, nigdzie nie jedziemy, bo myślę, ze Franek nie zniósłby kolejnego wyjazdu. Siostra zapali znicze na rodzinnych grobach. trudno. Podejrzewam, że będzie tak..kameralnie. Nasza czwórka (no piątka, sorry Bolek) + tort. Ale obiecaliśmy jej, że jak już w grudniu będziemy mieszkac u siebie, to zaprosi kolezanki z nowej klasy i zrobi urodziny + imieniny (1.XII) u nas, w swoim nowym pokoju. To jest teraz dla niej najbardziej upragnioną rzeczą:)
UsuńAga my z tymi urodzinami chodzimy sobie po piętach...Kubus 5.08 Franuś 7.08
OdpowiedzUsuńOliwier 25.10 Natalka 01.11 :)
Dla Natalki to poważny dzień..w całkiem innej insenizacji
Fajnie się patrzy na Frania...
Pozdrawiam
Jolu, mysle, że naprawde ważne będą te urodziny, które zrobimy Natalce z opóźnieniem, w grudniu, juz u nas:)
UsuńKochana na pewno korki się rozmiękczą , może nie uda się przeskoczyć płukania ale za to odbędzie się szybciej i uszka będą czyste! Jednak muszę Cię uprzedzić, że to cholernie nieprzyjemne bo w trakcie takiego płukania bardzo szumi w główce malucha i mogą nawet być zawroty. Po dotarciu do domu moja Zosia siedziała wystraszona i wtulona we mnie , podejrzewam,że nawet bolała ją główka trochę, pani doktor kazała podać Ibuprom a przed płukaniem dostała jeden czopek Luminalum by chociaż troszkę uspokoić jej nerwy. Niby nic wielkiego, zwykłe płukanie uszka i ponoć bezbolesne a dzieci przeżywają to bardzo intensywnie. Trzymam kciuki by i u Was poszło szybko a może korki tak się rozmoczą ,że obejdzie się bez płukania, czego Franiowi z całego serca życzę. Śliczny chłopczyk z niego!
OdpowiedzUsuńO matko jedyna...Teraz to już sie cykam...I szkoda mi strasznie krasnalka. On bardzo xle reaguje na ból.
UsuńLuminal u nas nie wchodzi w grę, zadne tego typu leki. nabrał sie ich dośc w zyciu, skutek jest taki, że nigdy nie wiadomo jak zareaguje.
Kurcze...to dam mu ibuprom przed wizytą. Matko jedyna:(
Moja Zosia to tak się uodporniła na wszystkie uspokajacze , że w sumie to nic nie daje ....jak dziecko miało zwiotczacze , usypiacze i dormicum w ciągłym wlewie to już na nic nie chce reagować, mimo ciężkiej wady serca muszę coś podać wybierając mniejsze zło...nie chcę by dostała wylewu czy zawału z nerwów i strachu. W sumie to błędne koło...Najtrudniejsze jest to, że nie wiadomo jak opowiedzieć dziecku co będzie się działo....głównym problemem jest strach przed nieznanym, moja Zosia też bardzo zawsze się boi i płacze. Mnie dosłownie bolał brzuch nie dlatego że miała mieć wypłukane uszko ale dlatego, że znam jej reakcje....Wierzę, że korki się rozmoczą i wystarczy u Frania niewielka ilość roztwory by pozbyć się pasażera na gapę z uszek. PS. Poproś kochana jak już do tego dojdzie by osoba która będzie to robiła użyła letniego a nie zimnego roztworu....czasem to jest zwykła woda i nie daj Bóg by była zimna. Dziecko wystraszy się nie na żarty! Dla dorosłego to nieprzyjemne a co dopiero dla maluchów. Kochana zaglądam i trzymam kciuki by korki odpuściły !
UsuńFraniu,ja Cię rozumiem z tymi bucikami-tez unikam miejsc,gdzie każą mi zdejmować buty i chodzić w skarpetkach :)))Prababka
OdpowiedzUsuńŁooo znów długo nie gościłam w Twoich progach a tu takie zmiany i postępy. Słodziak ten Twój Franuś o każdej porze dnia i przy każdej czynnosci. Chyba każde dziecko potrzebuje stabilności i wyciszenia, więc nie dziwie sie chłopakowi :). Moje np. stare konie niby a rytułał wieczorny musi byc bo inaczej źle śpią :)))
OdpowiedzUsuńDopiero teraz ten 1% wpływa? Z rozliczenia za 2011?
OdpowiedzUsuńO matko kochana!
Nooooo, zawsze 1% za dany rok wpływa na subkonto w X-XI następnego roku. Często jeszcze w XII są doksięgowywane pojedyncze wpłaty.
UsuńKochani, bardzo się cieszę, że sprawy poszły do przodu... My też rok temu podjęliśmy trudną decyzję o przeprowadzce, sprzedaniu firmy itp. i jeszcze przez rok zdarzało nam się patrzeć za siebie, ale teraz wiemy, że była to dobra decyzja, lepsza niż przypuszczaliśmy... PO prostu do odważnych świat należy, a czasem nie ma się za bardzo wyboru i odważnym trzeba być ze względu na dzieci, bo co jest ważniejsze od rodziny? A tak poza tym Franio ma olbrzymie szanse na to by funkcjonować w społeczeństwie tak jak inni, więc warto walczyć... ps. Asia ma taką samą pościel i tez nadal śpi w łóżeczku turystycznym, ale już niedługo... Pozdrawiam ciepło z Anglii. Ania
OdpowiedzUsuńWróciłam do obecnych w przestrzeni wirtualnej. :)
OdpowiedzUsuńKurde, to jest taki Everest, że wierzyć się nie chce, iż się udało!!! Sprzedać dom w dzisiejszych czasach w ciągu mniej niż pół roku... To tylko Frankowa magia potrafi!
Jeszcze nie macie sił się cieszyć, jeszcze będzie trudno, ale za jakieś pół roku, kiedy będziecie już na swoim, w miarę urządzeni i ustabilizowani...
Wy i Franek pokonujecie kolejne szczyty niemożliwości z pieśnią na ustach. Wiecie, jak się cieszymy razem z Wami, prawda? :) A właściwie to nawet trochę za Was, bo Wy nie macie siły i nie do końca jeszcze ogarniacie, że się udało. :P
Jeszcze tylko chwilka, tylko troszkę i będziecie na swoim, skończą się ciągłe przeprowadzki, skończy się poczucie niepewności i tymczasowości, a wtedy i Franek, i Natka będą także zupełnie inaczej psychicznie się czuli. Co tu dużo gadać - jeden z najtrudniejszych okresów w ciągu ostatnichlat w Waszym życiu zbliża się ku końcowi wielkimi krokami!!! Wiesz o tym, Mama?
Teraz wkroczy normalność. Terapie, baseny, języki, zalatani rodzice wożący dzieci z zajęć na zajęcia, pokonywanie kolejnych progów przez dzieci, zdobywanie kolejnych umiejętności...
Witajcie w świecie zwykłych ludzi, hehe!!! :D
Jak mi Ciebie brakowała:)
UsuńTaka miałam nadzieję, że jak wrócisz z tych Twoich Kanarków czy Karaibów to cos piknego nam tu napiszesz. Nie zawiodłam się:)
:*